Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Star Trek: PBF PL › PBF - Chorąży Kłos
4h ciągłego lotu i do tego przez turbulencje każdego może wykończyć. Spałaś akurat na łóżku gdy okrętem mocno zarzuciło. Zostałeś wyrzucony z łóżka i rzucony na przeciwległą ścianę, upadek nie był bolesny ale rozciąłes sobie łuk brwiowy. Kadetka która utrzymała się na nogach podczas tej turbulencji usiadła obok ciebie z apteczką i zaczeła opatrywać twoja ranę - Wszystko w porządku chorąży - zapytała
Tak dziękuje nic się nie stało ale te turbulencje mnie dobijają chyba pójdę zamienić dwa słowa ze sternikiem – poczekałem chwile aż kadeta załata tą drobną ranke i ruszyłem w kierunku kokpitu wahadłowca zajęło mi to z 2 minuty ponieważ zaliczyłem dwa upadki, klnąc pod nosem wszedłem do kokpitu i powiedziałem – strasznie trzęsie nie można by było czegoś z tym zrobić zaczyna mnie to męczyć?
- Niebardzo - odparł kadet który siedział za sterami - turbulencje będą jeszcze przez jakieś 2h dopóki nie opuścimy tego obłoku.Istotnie za oknem rozpościerał się dość duży obłok gazów, bawy były przepiekne począwszy od jasnej żółci a kończywszy na ciemnym błękicie. Mniejsze obłoki gazów skłądające się na większą całość szybko przemieszczały się między sobą skutecznie uprzykrzały przelot przez nie. I wszystko by się na tym skończyło gdyby nie wyładowania które okazjonalnie powodowały zapłon gazów w obłoku. Zjawisko było przepiekne ale wtedy gdy działy się w znacznej odległości od promu, traf jednak chciał że jedno z wyładowań zakończyło swój żywot na obłoku oddalonym o jakieś 100 km od promu. Gigantyczna eksplozja fala uderzniowa która po kilku sekundach dotarła do promu powaznie go uszakadzając. Ty poleciałeś do tyłu a twój pilot uderzył głową o panele. Gdy spróbowałeś się podnieść zauwazyłeś jak po panelu sterniczym cieknie czerwona strużka krwi. Chyba miałeś więcej szczęścia od twojego kompana.
Natychmiast wstałem i podszedłem do kadeta żył ale był nie przytomny a na czole miał ogromna ranę. Uderzyłem w komunikator i powiedziałem- medyk potrzebny w kokpicie.Po chwili pojawiła się ta sama kadetka która opatrywała mnie wcześniej natychmiast przykucnęła przy rannym i otworzyła apteczka.Ja zaś usiadłem przy stanowisku operacyjnym i zacząłem sprawdzać jakich uszkodzeń doznał wahadłowiec.
Kadetka wyjęła medyczny trickorder poczym przesuneła sondę na głową rannego kadeta. Gdy skończyła spojrzała w trickoreder i osuneła się na podłogę- Jest już prawie martwy, ma peknięta czaszkę na płacie czołowym oraz wewnętrzy wylew krwi do mózgu a ja nic na to nie mogę poradzić - łzy jej popłyneły po policzkachPrzeglądając lstę uszkodzeń tez nie miałeś wesołej miny, silniki sprawne w 25%, system podtrzymania życia ledwo dyszy a komunikacja padła działają tylko awaryjne komunikatory, wszystkie przekaźniki spalone, dodatkowo prom stracił sporą częśc zapasów paliwa. Najwazniejsze jest to że kadłub jest cały, poza paroma drobnymi uszkodzeniami nie grozi wam narazie wentylacja w próżnię.
Ustawiłem awaryjny nadajnik na nadawanie wezwania o pomoc i zwróciłem się do dziewczyny. - Czy możesz go ustabilizować na tyle długo żeby zdążyła przybyć pomoc?Wysłuchawszy odpowiedzi udałem się na tył aby zobaczyć czy uda mi się jako tako odrestaurować wahadłowiec.Po dojściu do mini maszynowni i pobieżnych oględzinach stwierdziłem że uda mi się naprawić system podtrzymywania życia ale na silniki nic nie poradzę.Nadajnik dalekiego zasięgu był doszczętnie niszczony pozostawało tylko mieć nadzieje że ktoś odbierze wezwanie pomocy albo zdążymy wylecieć z tej mgławicy.Nacisnąłem nadajnik i powiedziałem – Jeśli ma pani chwile proszę ustawić poprzedni kurs i maksymalna możliwą prędkość Kłos koniec.Sam zabrałem się natomiast za naprawy.
- Nie jestem lekarzem - oodparła szlochając, pierwszy raz ktoś umierał w jej ramionach, takie rzeczy nie często się zdarzają. Gdy zdjałeś panele maskujące i dostałeś się systemu podtrzymania życią twoją uwagę przykuła niepodłączona bateria. Szybko sprawdziłeś ją trickorderem, ku twojemu zdumieniu miała w sobie wystarczjąco energii do zasilenia nadajnika awaryjnego i nadania jednego bardzo silnego impulsu lub nadawania o wiele słabszego sygnału przez kilka godzin. Trasa którą podążaliście jest mało oczęszczana ze względu na promieniowanie i negatywny wpływ obłoku. Lecz dostanie się do stacji do której zmierzaliście na czas sprawiło iż byliście zmuszeni przelecieć na impulsowej przez ten obłok.
Znaleziona baterie podłączyłem do nadajnika wysłałem jeden bardzo silny impuls poczym podłączyłem nadajnik z powrotem do systemów statku i ustawiłem na ciągłe nadawanie na krótkim zasięgu.Po wykonaniu tej czynności zabrałem się za naprawy wziąłem skrzynkę z narzędziami i zacząłem grzebać w systemach.
Ciągle słyszysz szloch kadetki co nieupraszcza ci pracy ale jakoś narazie dajesz sobie z tym radę. Prom przemieszczał się z max pedkością dużo poniżej tego co mógł pokazać, raptem 10% nominalnej wartości. W systemie podtrzymania życia dość długo grzebałeś, udało ci się obejść parę układów i naprawić inne by po godzinie stwierdzić że coś jest nie tak z silnikami fuzyjnymi napędzającymi silniki impulsowe. Mimo iż ciągle lecieliście byliście pchani tylko i wyłącznie samą inercją. Na szczęście opuściliście już niebezpieczne rejony obłoku i żadne wyładowanie w dlaszej mierze nie zagrażało promowi. W chwilę później kadetka kucneła obobk ciebie- Głowę miała opuszczoną, kadet Jahdal zmarł przed 15 minutami - ledwo to z siebie wyrzuciła, po chwili cały prom pogrążył się w ciemności, tylko kontrolki systemu podtrzymania dawały znać że ten układ jeszcze trochę popracuje ale też nie za długo.
Nie pozostawało do roboty nic po za próba utrzymania się przy życiu.Pomyślałem chwile poczym pozbierałem baterie ze wszystkich urządzeń takich jak latarki czy trikordery i podłączyłem je do nadajnika i wznowiłem ciągłe nadawanie.Potem podszedłem do skafandrów próżniowych i otworzyłem Chełmy aby po chwil włączyć ich systemy podtrzymywania życia co prawda były skonstruowane aby zapewniać atmosferę w małym skafandrze a nie na promie ale przynajmniej się nie podusimy.Energie z pokładowego systemu skierowałem do nadajnika aby trochę wzmocnić sygnał to wszystko co mogłem zrobić pozostawało czekać na ratunek.
Twoje próby na przywróceniu sygnału i usprawnieniu systemu oczyszczania powietrza z dwutleku węgla powiodły dając wam dodatkową godzinę.
Nie mając nic do roboty zacząłem przeglądać wszystkie szafki i schowki w poszukiwania baterii lub ogniw w których może być energia szukając baterii pościągałem nawet wszystkie pokrywy ukrywające różne panele i przewody.W czasie poszukiwań pocieszałem łkająca kadetkę.
Niestety twoje poszukiwania zostały skończyły się fiaskiem. Wnętrze wyglądało jakby banda ferengi przetoczyła się przez prom w poszukiwaniu sztabek latinum, wszędie walały się pozdejmowane panele, niektóre zdjęte nektóre oderwane siłą . Sprawdziłeś już wszystkie systemy, schowki i możliwe baterie, w promie powli robiło się chłodno, układy podtrzymania powli zawodziły, z czasem będzie coraz zimniej i paskudniej. Gdy tak siedziałeś i kombinowałeś twój żołądek nagle się tobie przypomniał, ty też powoli opadałeś z sił. W tej samej chwili przypomniał ci się historia z przeszłości Tucker i Reed mieli podobną przygodę, może tak jak i oni zakończy się ona szczęśliwie.
Pomyślawszy chwilę podszedłem do kadetki która nie płakała już tylko wpatrywała się tępo w ziemię.-Słuchaj musimy oszczędzać powietrze tylko płytkie krótkie oddechy rozumiesz da nam to kilka minut. Sam podszedłem do skafandrów i zmniejszyłem poziom mieszanki o kolejne 5% będzie się ciężej oddychało ale pójdzie mniej prądu. Po krótkim namyśle powiedziałem do mojej towarzyszki.- Ubierz się we wszystko co możesz znaleźć zaraz zrobi się tu bardzo zimno wtedy tlenu starczy na dłużej. Podszedłem do zaworu aby użyć chłodziwa z systemów do zmniejszenia temperatury wewnątrz statku i mając nadziej że w końcu ktoś przybędzie.
Gdy oboje załozyliście na siebie wszytsko co znaleźliście, przekręciłeś zawór. Momentlanie temperatura spadła o kilkanaście stopni, odczułeś to na policzkach i nosie, przy każdym wydechu powietrze z twych płuc zamieniało się widoczny obłoczek. kadetka powoli dochodziła do siebie, krew na pulpicie zastygła tworząc szkarłatny skrzep, trup kadeta pokrywał się szronem, wyglądało to obrzydliwie. - Na ile nam starczy powietrza - zapytała, siedziała przytulona się do siedzenia które pokryte było miękką wykładziną.