Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Star Trek: PBF PL › PBF - Chorąży Fartvic
Porucznik Fentoine właśnie popijał kawę na promenadzie stacji, gdy podszedł do niego jeden z oprychów, z dowództwa stacji, jak ich nazywał i w ponurą miną wręczył mu pada. Fentoine początkowo chciał go odłożyć, ale widok loga Federacji zaciekawił go. Może wreszcie go przenoszą z tego zadupia na jakąś porządną stację. A może na okręt.
Uruchomił odczyt i ... opluł pad kawą.
- A to jełop. Myśli, że jak mu dali dowództwo okrętu, to jest drugim po dowódcy floty. Niedoczekanie knypka. - mruczał pod nosem. Przez moment chciał po prostu skasować rozkaz, ale nagle uśmiechnął się wrednie i wcisnął parę przycisków. Ostatecznie da chorążemu czego ten chce.
Szybko przesłał prośbę o informacje o rodzaju ładunku Oriończyków wraz z dokładnym składem materii organicznej do dowództwa stacji. Rzecz jasna, załączył prośbę o daleko posuniętą dyskrecję.
---
Ix'cxer'thxo - fregata Breen
Na pokładach swoich okrętów Breenowie nie musieli nosić strojów ochronnych. Było tu przyjemnie ciepło. Wielkie, pokryte przejżystą kością oczy dowódcy okrętu spoczęły na oficerze łączności. Breenowie wymienili szybko kilka warknięć i pisknięć i kapitan z zadowoleniem pokiwał głową. Latinum zapłacone zastępcy dowódcy bazy właśnie się zwróciło. Wydał rozkaz i oficer łączności nawiązał połączenie z okrętem Orionów...
---
Fentoine przegladał dostarczone mu przez dowódcę bazy informacje. Wyglądało na to, iż to standardowy zestaw materii replikacyjnej. Dużo białek i weglowodanów rozpuszczone w wodzie utlenionej. Część roztworu zawiera duże domieszki metali, wysoka zasadowość... idealne do replikatorów przemysłowych. Ale nic podejrzanego. Wcisnął przycisk kodowana i nadawania i przesłał informację na Copernicusa.
Fartvic odebrał wiadomość, tak jak się spodziewał otrzymał tylko legalne dane. Jednak nawet te dane wskazywały że replikatory przemysłowe są u Oriończyków priorytetem. Nie tak znowu ogólnego przeznaczenia ta materia organiczna, jak deklarowali Oriończycy z frachtowca, pomyślał. Wysłał raport do centrali i oczekiwał na następny ruch okrętów przy stacji. - Jolano sprawdź od kogo Oriończycy pobrali ładunek, sprawdź też czy jakieś okręty dokowały w tym czasie do stacji. - Już sprawdzam – odpowiedziała Jolana.- Sir, na skanerach pojawił się niszczyciel Breen i transportowiec, nie wiem dlaczego ale wcześniej ich nie zauważyłem – powiedział Bolix- Potwierdzam, dokowali na stacji – Jolana była wyraźnie podekscytowana- Zaraz potem Oriończycy otrzymali transfer ładunku – Margarite patrzyła na padda. - Czyżby Breenowie dostarczali Oriończykom materię organiczną ? – powiedział sam do siebie Fartvic - Na to wygląda Sai, proponuję przyjrzeć się szlakom handlowym Breen, jeżeli znajdziemy więcej transportów na Oriona, będziemy mogli wywnioskować, że rzeczywiście handlują oni teraz bardziej aktywnie z Orionczykami. – Margarite położyła padda.- Hmm masz rację – chorąży potarł czoło – na razie jednak, podlecimy bliżej stacji, zatrzymamy się koło Breenów, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja.
Ix'cxer'thxo - fregata Breen
Dowódca okrętu pisnął cicho na podwładnego, który podał mu raport. Ten skulił się lekko, ale w jego wzrku kapitan zobaczył głęboką nienawiść. Musiał się strzec. I dobrze, Tylko czujni żyją na tyle długo, żeby moc zapłodnić samice. Wziął pada z ręki oficera i warknął. Federacyjny okręt tu leci. I najwidoczniej ma ochotę zatrzymać się nad nimi. Przez moment zastanawiał się nad zniszczeniem intruza, ale uznał, że to tylko zwróci uwagę Federacji. A ostatecznie i tak już wystarczająco im nabruździli. Zaskrzeczał w kierunku sternika. Fregata gwałtownie zawróciła i po przetransportowaniu na pokład paru skrzynek z pokładu frachtowca weszła w warp. Nie było sensu się kryć, okręt tylko przyspieszył do maksymalnej prędkości.
Cycki Moniki - frachtowiec Orioński
Kapitan frachtowca burknął gdy zobaczył oddalający się w pośpiechu okręt Breenów. Czyżby coś kombinowali. Niepokój zniknął chwilę później gdy dostał wiadomość wysłaną przez fregatę - okręt federacji węszył w spisie towarów. Ich towarów. Sądząc po tym, jak się zachowywał na dolocie, miał zamiar podblokować Breenów... kapitan zaklął. Na swoim rzęchu i tak nie miał szans ucieczki. A przylecieli bez eskorty. Z drugiej strony, ostatecznie nie przewozili niczego nielegalnego. A już na pewno nie wleciał na teren Federacji. Tego bardzo się pilnował.
Pokład copernicusa - pobliże stacji
Jolana z furią uderzyła w konsolę. Kolejna próba wyciągnięcia z manifestu okrętu Orionów jakichś informacji na temat pobranego ładunku zawiodły. -
- Ja ci dam Brak Danych - mruknęła wstukując kolejne komendy. Przerwał jej podniecony głos Bolixa
- Sir, fregata Breen oddokowała od stacji i odlatuje od niej... przyspiesza. Przekroczyli już warp 9 i dalej przyspieszają.
- Uciekają ! – warknął chorąży – Coś mają na sumieniu, skoro tak szybko odlecieli - Nie dogonimy ich sir – powiedział Broughton- Wiem, zresztą i tak spotkanie z Breenami nigdy nie jest bezpieczne ani miłe – odpowiedział Fartvic- I co teraz ? – zagadnęła Margarite.- Nic szczególnego pierwsza, podlecimy pod statek Oriończyków i spróbujemy odkryć co przewożą.- Nie będziemy ścigać Breen ? Trzeba przecież zbadać czy więcej statków nie leci z towarami dla Oriona – powiedziała Margarite- Po co pchać się w paszczę lwa, skoro na stacji mamy porucznika Fentoine – Zresztą skąd u Breenów taki pośpiech ? Jakby coś wiedzieli, ciekawe czy ten porucznik sam dowiedział się o ładunku, czy zażądał informacji od dowództwa stacji ? Zapewne zasięgnął informacji od stacji, nie dziwne że ciągle tu siedzi, teraz wszyscy wiedzą po co tutaj przyleciałem ? myślał Fartvic. - Może masz rację – odpowiedziała Margarite, wyrywając chorążego z zamyślenia. - Hmm. Jolana i Bolix zbadajcie co tam załadowali Oriończycy, szczegółowo, to że materię organiczną to wiem. Wyślij też rozkaz do Fentoine`a aby przesłał mi grafik najbliższych transportów, kto, co i dla kogo. Tylko zaznacz że ma to zrobić osobiście ! Tak żeby załoga stacji się nie dowiedziała, prześlij mu jakieś fundusze, jeżeli tego zażąda na pokrycie kosztów operacyjnych. - Ale co do manifestu to… brak danych… - jęknęła Jolana.- Brak, brak… są także inne sposoby. Sternik ustaw nas nad transportowcem. – Copernicus doleciał do stacji, sternik ustawił okręt nad transportowcem, blokując mu w pewnym stopniu możliwość odlotu. Czekali.
Fentoine wściekły rzucił padda o ścianę. Ten niewyrośnięty i nieopierzony chorąży chce mu wydawać rozkazy? Niedoczekanie. Nie sam ruszy tłusty tyłek i spróbuje coś znaleźć. I niech mu się zamelduje... tak, to dobry pomysł. Był najwyższym stopniem oficerem w tym sektorze przestrzeni. Co prawda poza Federacją, ale... regulamin to regulamin.
Szybko skrobnął notatkę i przesłał ją na Copernicusa. Żądając dokładengo raportu z przelotu przez ten sektor oraz informacji, dlaczego są to gdzie sią i podejmują ewidentnie wrogie działania przeciwko niezależnemu i neutralnemu (w teorii rzecz jasna) okrętowi.
Potem sięgnął po kubek z kawą i zabrał się za czytanie reportażu Jake'a Sisko. Chłopak ma talent, co by nie mówić...
Cycki Moniki
Widząc Novę ustawiającą się tak, aby zablokować możliwości odlotu, kapitan frachtowca zaczął miotać gromy. Po chwili uspokoił się i uśmiechnął. To nie teren Federacji. Niech go pocałują tam gdzie słońce nie dochodzi
- Skanują nas! - krzyknął Jefer, opiekujący się czujnikami.
- I dobrze. Uruchomić zagłuszanie. Pełna moc.
- Kapitanie, a jeżeli uznają to za złamanie regulaminu czy coś. wie pan, że nie możemy sobie pozwolić na utratę..
- Wiem. Ale to nie Federacja, i jak mam ochotę latać z włączonym zagłuszaniem to moje prawo. Wykonać. Ile jeszcze do końca załadunku?
- 2 godziny.
- Jak tylko zapakują, co nasze, odlatujemy.
- Się wie, szefie...
USS Copernicus
Jolana z Bolixem szybko skalibrowali sensory i nakierowali je na okręt Orionów. Z zadowoleniem uśmiechnęli się, i zaczęli zczytywać dane
- Mieszanka organiczna, żywnościowa. Dość bogata. 50% białek organczynych, naturalnych, 10% białek organicznych, syntetyków, 23% cukrów, w tym... ekran zamigotał a po chwili zaczęły wyskakiwać dziwne liczby.
- Co u - Jolana wcisnęła przyciski zwiększając moc i rozdzielczość skanerów, ale nic to nie dało. Zerknęła na Bolixa. ten tylko pokiwał głową, jakby rozczarowany
- Włączyli zagłuszanie. Całkiem niezłe. Spróbuje się przebić...
Jolana cierpliwie czekała. W końcu ekran się rozjaśnił, ale dane nadal pozostawiały wiele do życzenia
- Sir - zameldowała - ich zagłuszanie jest zbyt silne, żeby uzyskać szczegółowe dane na temat ładunku.
Fartvic warknął, wstał i ruszył do stanowiska łączności. Zajął miejsce zdezorientowanego oficera i zaczął pisać. W tym samym czasie mówił do Jolany i Bolixa. - Niech ich szlag ! – krzyczał - Zagłuszacie to chwyt poniżej pasa ! Mają szczęście że to strefa neutralna ! - Może poślemy im torpedę w zadek ? – zadrwił Cingal - Typowy Andorianin – powiedziała Margarite - Jasne Cingal, a za chwilę będziemy pyłem kosmicznym po spotkaniu z armadą Oriona , nie mówiąc o konsekwencjach ze strony dowództwa – mruknął Fartvic.- Może udamy się do doku, zobaczyć co też tam ładują ? – zapytała Margarite - Dobra, weź Novakowskiego i zobacz co tam się dzieje, tylko dyskretnie, przebierzcie się w coś stosownego, Fentoine jest na to zbyt leniwy – Margarite skinęła głową i wyszła – Bolix kontynuuj skanowanie, Far`chog pomóż mu. – Cingal śmiał się przy konsoli – My takie sprawy załatwiamy inaczej.Chorąży pisał wiadomość do Fentoina, ten mały podrzędny oficerek na zadupiu, za dużo sobie pozwala, dosyć tego, że spaprał mi pół operacji to jeszcze wydaje mu się, że jest niezastąpiony, myślał.„ Copernicus pozostaje w misji zleconej przez admiralicję, cel i założenia misji są tajne, poruczniku Fentoine. Oficjalnie odbywamy misję patrolową. Nie jestem upoważniony, ani nie mam ochoty wyjawiać panu celu naszej misji, jeżeli chce pan dowiedzieć się więcej proszę zwrócić się do dowództwa. Proszę również o nie utrudnianie i nie ingerowanie w tok śledztwa. Chyba, że nadejdzie odpowiedni rozkaz od admiralicji. Oczywiście według regulaminu, jestem do pańskiej dyspozycji. Jednak zgodnie z rozkazami admirała Styczyńskiego, moim priorytetem jest misja. Rozkazy nie pochodzące z tego źródła, będę zgodnie z regulaminem wykonywał, jednak tylko wtedy gdy nie będą one godzić w powodzenie mojej misji, chyba że będzie to sytuacja kryzysowa. Chorąży Sai Fartvic” – Nacisnął klawisz i wiadomość została przesłana do porucznika. Wstał i wrócił na fotel dowódcy. - Bolix, coś nowego ? - Nic, szefie, nadal pracujemy – odpowiedział naukowy.Wiadomość do Fentoina została wysłana, Margarite zgłosiła się, że jest już w doku skąd odchodzi towar na transportowiec Orionów. Bolix i Far`chog próbowali pokonać zagłuszanie. Fartvic czekał na rozwój sytuacji.
Margarite widziala odchodzacy towar ladowany na interesujacy ich frachtowiec. I nie byla tym zbytnio zachwycona. Calosc przewozono w standardowych kontenerach do przewozu ladunkow biologicznych. tyle ze pozbawionych jakichkolwiek oznaczn. Mowiac po ludzku, jak chciala sie dowiedziec co to jest, to musialaby zajrzec do srodka.
Na okrecie takze nie wiodlo sie lepiej. Co by o Orionach nie mowic, sposobu ucieczki i ukrywania sie (i niezbyt legalnego ladunku) przed zbyt ciekawskimi mieli opanowane do perfekcji. Skan udalo sie oczyscic, ale tylko tyle, ze znow widac bylo, ze to cos to amteria organiczna. I nic pozatym. Oficerowie zmagajacy sie z konsola wymyslili pare nowych przeklenstw, ale nic im to nie dalo.
Cycki Moniki, frachtowiec Orioński, strefa zaladunkowa
Jeden z ladujacych towar podszedl do nadzorcy i dyskretnie pokazal szwedajaca sie po ladowni kobiete
- Szefie, a co to za jedna. Jakos jej nie pamietam.
Nadzorca zmarszczyl brwi. To co prawda byla ogolnodostepna strefa, ale zastepca szefa bazy mial dopilnowac, zeby nikt tu nie krazyl.
- Wracaj do roboty - mruknal i zniknal wewnatrz frachtowca.
@ Od MG - moze kierowac takze pozostalymi postaciami, nie tylko kapitanem, tylko nie wynajduj rozwiazan problemow - jedynie sposoby na to.
I przepraszam za dlugie milczenie, ale mialem nawal pracy
Sytuacja była nieciekawa, Sai siedział zmartwiony w fotelu dowódcy. Margarite i Novakowsky nadal węszyli na stacji. Skan tak jak się domyślał nic nie wykazał. Orionczycy sprytnie uciekli a stacja wydawała się skorumpowana.
- Jolana połącz mnie z kapitanem transportowca „Cycki Moniki”
- Aye sir, próbuję się połączyć – odpowiedziała.
Sai czekał na połączenie z frachtowcem „Cycki Moniki”.
NA STACJI
Margarite kręciła się bez celu. Fakt, że pojemniki wyglądają podejrzanie o niczym nie świadczy. Przywołała Novakowskiego i zaproponowała plan.
- Słuchaj niedaleko stąd jest przyłącze energetyczne, postaraj się na chwilkę o spadek mocy, a ja w tym czasie zerknę do tych pojemników.
- Za pozwoleniem, wydaje mi się, że ten plan jest zbyt….. głupi.
- Ty nie myśl, tylko zrób tam zamieszanie.
- Ale…
- Wystarczy mi kilkadziesiąt sekund, otwierałam już takie pojemniki w krótszym czasie, to rozkaz do jasnej cholery kadecie ! – Novakowsky potulnie odszedł, aby wykonać część planu pierwszej.
„Tylko o kilkadziesiąt sekund nieuwagi strażników cię proszę, nie zawiedź mnie” – myślała Margarite, czekała na ruch szefa ochrony Copernicusa, odpowiedni moment aby zajrzeć do jednej ze skrzyń.
Kapitan Moniki usmiechnal sie rozbawiony, gdy dotarl do niego sygnal z Federacyjnego okretu. Z wyszczezonymi zebami wlaczyl monitor i popatrzyl na oficera dowodzacego balia. "Ale szczawik" pomyslal "I takiemu daja dowodztwo okretu. Federacja zdecydowanie schodzi na psy"
- Czym moge sluzyc mojemu wspanialemu straznikowi wolnosci i demokracji - zapytal z usmiechem zadowolenia na twarzy.
Stacja, strefa zaladunkowa
wbrew pozorom, zadanie okazalo sie latwiejsze niz Margarite sadzila. Swiatla zgasly na parenascie sekund i oficer Copernicusa nie miala zadnych problemow z otwarciem pokrywy i zagladnieciem do srodka. Problemy zaczely sie chwile pozniej, gdy poczula, jak czyjes silne rece chwytaja ja za nogi i wpychaja do kontenera. Moment pozniej wpadla do organicznej mazi i wraz z trzaskiem pokrywy ogarnela ja absolutna ciemnosc. W tym samym momencie kontener zaczal sie lekko bujac - najwidoczniej zaczeto go ladowac na orionski okret...
USS Copernicus
Fartvic uzyskał połączenie. Kapitan „Cycków Moniki” wyglądał na starego lubieżnika. Zapytał się o co chodzi. Sai odpowiedział.
- Miło mi kapitanie. Wiem, że pana okręt budzi zainteresowanie pewnych służb. Dlatego chciałbym pana eskortować do waszej przestrzeni, nie chcemy żadnych wypadków w strefie neutralnej.- Fartvic uśmiechnął się do ekranu.
Na stacji
Novakowsky bez trudu wykonał rozkaz. Wracał spokojnie na miejsce załadunku. Po kilku minutach zaniepokoił się, nigdzie nie było pierwszej oficer. Rozglądał się czujnie, bez skutku. Nic. Nacisnął na komunikator i powiedział „Novakowski do Moebious, gdzie pani jest ?” Czekał na odpowiedź.
W kontenerze, strefa załadunkowa.
Margarite chciała zwymiotować, powstrzymała się jednak. Była w drodze na okręt orioński ! Podniosła głowę nad poziom substancji, kliknęła komunikator i szepnęła wezwanie pomocy do Novakowskiego. Czekała na połączenie, nie wiedziała czy może się komunikować z pozostałymi.
Dziekuje, kapitanie. Ale nie mamy ladunku ktory moglby skusic kogokolwiek. Poza tym pana obecnosc zrujnowalalby mi reputacje. Obejdzie sie. A teraz, jezeli pan pozwoli, rozlocze sie. Zaladunek juz skonczony, a mnie sie spieszy.
Jeff, oddokowujemy. - kapitan drgnal, gdy klamry wiazace jego okret ze stacja puscil - cos jeszcze kapitanie?
Stacja, strefa zaladunkowa
Novakovsky nagle uslyszal ciche bipniecie komunikatora, ale potem juz tylko szum i jakies zaklucenia. Podobne dzwieki uslyszala Maregerite.
- Oczywiście kapitanie, jak pan sobie życzy. Jeżeli nie chcecie naszej eskorty tak się stanie. – Kapitan rozłączył się.
- Sir, połączenie na zaszyfrowanym paśmie ze stacji – powiedziała Jolana.
- Połącz – odpowiedział chorąży.
- Tutaj Novakowsky, straciłem łączność z Moebious, miała sprawdzić co jest w kontenerach i znikła, na stacji jej nie ma sprawdziłem – nastała cisza.
- Zapewne jest na transportowcu, Novakowsky wracaj na okręt, Fartvic koniec – połączenie zakończono, Sai wstał z fotela i podszedł do oficera naukowego – Spróbuj przeskanować frachtowiec na poszukiwanie Margarite, tylko żwawo i sprawdź czy można by było ją przesłać.
- Postaram się sir, ale są tam zbyt duże indyferencje w polu, więc…
- Wiem, postaraj się nie możemy jej tam zostawić, jeżeli tam jest…
- Rozwalmy ich szefie ! – Wykrzyknął Cingal.
- Jeszcze nie teraz – odpowiedział chorąży i zaczął krążyć po mostku, czekając na wyniki skanowania.
W kontenerze, frachtowiec.
Margarite czuła jak statek odbija od doku.Komunikator milczał. Było źle. Musi coś zrobić inaczej udusi się w tym świństwie. W czasie, gdy zastanawiała się co począć, zrobiła dokładny skan substancji. Dobrze że pojemniki nie są wypełnione po brzegi, odbiła się od jednej ze ścian i wylądowała przy klapie. Mechanizm zamka był dobrze zabezpieczony przed działaniem szkodliwych substancji, jakie mogły być przewożone w tych kontenerach. Zaczęła majsterkować przy mechanizmie i zawiasach, z nadzieją, że uda się jej wydostać niezauważenie. W ostateczności zawsze miała fazer.
Margerite miala spore problemy, grzebiac po ciemku przy zamku kontenera. Chybotanie okretu, ktorego stare kompensatory inrercyjne najwyrazniej mialy ochote wydac ostatnie tchnienie nie poprawialo sytuacje. Jednak powoli posuwala sie do przodu.
USS Copernicus, mostek
Zaloga krzatala sie probujac namierzyc zaginiona kolezanke. Wlaczone systemy zaklucajace okretu orionskiego nie pomagaly im, tym bardziej ze ten mial najwyrazniej ochote wejsc w warp. Zanim naukowemu udalo sie cokolwiek uzyskac, stary constitution, przerobiony na frachtowiec przyspieszyl do maksymalnej warpowej - w jego przypadku imponujacego warp 6,8. Mialo to jednak swoje dobre strony. Pobor energii w czasie przyspieszania sprawil, iz pole zaklucajace na ulamek sekundy zaniklo dajac obraz sygnalu komunikatora zaginionej kadetki. Oddalajacej sie wraz z okretem.
- Sir, ona jest tam. znaczy sie na okrecie orionow!
Baza gwiezdna, sekcja dowodzenia
W przeciwienstwie do okretu Federacji zastepca dowodcy bazy nie mial specjalnych problemow z przebiciem sie przez zaklucanie. Widzac jak sygnatura jednego ze wscibskich oficerow federacji oddala sie razem z jego "znajomymi" zaklal wsciekle. Tylko idiota mogl porywac oficera federacji. Czas najwyzszy zmienic prace, uznal i szybkimi krokami skierowal sie do wewnetrznego doku gdzie czekal na niego prywatny (dosc stary, fakt) prom warp.
Sai zaklął. Wszyscy na mostku obejrzeli się w stronę Fartvica.
- Teraz to rozumiem, to może rypniemy im z torpedki ??? – zapytał z nadzieją Cinagal
- Jeszcze nie teraz. Sternik kurs przechwytujący, maksymalna warp ! – Sternik posłusznie wykonał polecenia i silniki Novej dźwięcznie zaszumiały.
- Ile do granicy z Orionem ??? Musimy ich przechwycić przed linią graniczną ! – grzmiał chorąży – Cingal sprawdź uzbrojenie, żółty alarm ! Wszyscy na stanowiska – na statku odezwała się charakterystyczna syrena.
W kontenerze.
Margarite posuwała się naprzód. Mechanizm zamka na szczęście nie był skomplikowany. Jedynie jego zabezpieczenia przeciwko wpływowi zewnętrznemu były na wyrost. Jeszcze trochę i wydostanie się z tej ohydnej mazi. Zaczep puścił, jeszcze trochę i będzie mogła wezwać pomoc.
Frachtowiec Orioński
- Szefie, scigaja nas!
- Do przewidzenia. Czego sie nas tak uczepili?
Jeden z oficerow poruszyl sie niepewnie
- Eee, kapitanie...
Dowodca popatrzyl na podwladnego
- ... no wiec taka mala szperala w naszym ladunku i...
- Cos ty jej zrobil?
- Nic! Znaczy, wepchnalem ja do kontenera...
- CO! Idiota! Kretyn, dupek - wrzeszczal kapitan do dogorywajacego z nozem w piersi trupa.
- Znalezc mi ja, i przyprowadzic tutaj. I polaczcie mnie z tym Federacyjnym nadgorliwcem.
Gdy na monitorze pokazala sie twarz Federacyjnego kapitana dowodca Orionow wiedzial dobrze, co ma robic. I mial nadzieje, ze kapitan Federacji to kupi.
- Kapitanie. Przed chwila odkrylismy na pokladzie oficera federacji. To akt szpiegostwa przeciwko syndykatowi. I piractwa przy okazji. A moze korsarstwa? Federacja zaczyna napadac na bezbronne frachtowce?
Ładownia
Klapa odskoczyla z sykiem, gdy puscil zamek. Do srodka wtargnelo zielonkawe swiatlo ladowni oslepiajac na moment Margerite. Chwile posniej uslyszala glosy
- Szkoda ze kapitan zabil tego idiote od razu. Mogl chociaz zapytac sie do ktorego zbiornika schowal ta federacyjna dziwke.
Wyjrzala ostroznie i zobaczyla dwoch, dosc malowniczo ubranych piratow, skanujacych uwaznie pojemnik po pojemniku, trzy rzedy od niej. W tym tepie, do jej rzedu dojda za pare minut...