Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Star Trek: PBF PL PBF - Chorąży Daimond

PBF - Chorąży Daimond

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 499 total)
  • Author
    Posts
  • Pitmistrz
    Participant
    #3308

    Prowadziłeś wykład wśród grupki 7 kadetuw dzisiejsza lekcja dotyczyła taktyki walki z silniejszym wrogiem. Wykład przebiegał normalnie a zadaniem kadetów było wymyślenie strategii która umożliwiła by wygranie 2 Saberom z D’Deridexem. Kadeci prezentowali różne koncepcje ale żadna nie była tą właściwą w najlepszym wypadku 1 okręt zostawał zniszczony a 2 mocno uszkodzony. Teraz przyszła kolej na kadeta Malcolma Retrivera który wstał i powiedział – Sir uważam że tej walki nie da się wygrać 2 fregaty nie pokonają Pancernika - popatrzyłeś na niego po czym powiedziałeś – Kadecie nie postawił bym was przed zadaniem nie do wykonania powiedz mi jakie są atrybuty sabra? – kadet zastanowił się chwilę po czym odpowiedział – Ich zwrotność sir ale D’Deridex ma za dużą siłę ognia a wiązki trudno jest wymanewrować – odpowiedział szybko – tak a teraz jaki jest slaby punk D’Deridexa? – Kadet bez zastanowienia odpowiedział – Jego zwrotność sir ale – w tym momencie na salę wpadł biegiem jakiś kadet i przekazał ci padda po czym wybiegł popatrzyłeś na padda były na nim złowieszcze wieści. „Chorąży Daimond ziemia jest atakowania ma pan natychmiast uda się do biura Admirał Nathew a kadetów odesłać do koszar.” Jak by na potwierdzenia słów na paddzie w sali rozbłysły czerwone światła co nie zdarzyło się od czasu ataku Breen.

    Hemrod
    Participant
    #50749

    Zakląłem, chociaż w głębi duszy ucieszyłem się. Ten atak był moją szansą powrotu do czynnej służby, nauczanie było ważne to fakt ... jednakże nie było to moje marzenie. Najlepiej czułem się wśród gwiazd. Poza tym, ziemia była tak różna od mojej rodzinnej planety. Popatrzyłem na kadetów, na ich twarzach malował się strach. Czerwony alarm wytrącił ich z równowagi, mogli słyszeć o ataku Bren, ale nigdy czegoś takiego nie przeżyli. Podniosłem rękę w górę-Proszę was o zachowanie spokoju. Wiecie co oznacza czerwony alarm. Nie znam na razie szczegółów. Powrócicie teraz do koszar- popatrzyłem na swoich studentów, mój wzrok spoczął na kadetce Mayhew, która zachowywała największy spokój -Pani Mayhew, jest pani odpowiedzialna za doprowadzenie całej grupy do koszar. Nie bójcie się, Gwiezdna Flota poradzi sobie z każdym zagrożeniem- Kadetka skinęła głową i grupa zaczęła powoli opuszczać drzwi. Sam wyszedłem z sali i kiedy tylko zniknąłem grupie z oczu, rzuciłem się biegiem w stronę biura Admirała.

    Pitmistrz
    Participant
    #50750

    Drzwi stały otworem a w środku kilka osób rozmawiało z Admirał po chwili 2 z nich zniknęło w promieniu transportera a jakiś podporucznik wybiegł z gabinetu nawet na ciebie nie patrząc.W pomieszczeniu został jakiś kadet i komandor w mundurze sekcji naukowo medycznej.

    Hemrod
    Participant
    #50752

    Nie zważając na nic wszedłem do środka. Nie popatrzyłem na dwie pozostałe osoby, tylko stanął w pozycji zasadniczej. -Pani Admirał chorąży Jack Daimond melduje się no rozkaz-

    Pitmistrz
    Participant
    #50753

    - Tak chorąży oto pańskie rozkazy możecie odejść - powiedziałem patrząc na ciebie krótko po czym powiedziała do kogoś na monitorze - Nie interesuje mnie to ta placówka ma być bezpieczna.

    Hemrod
    Participant
    #50755

    Skinąłem głową -Tak jest- odpowiedziałem i wziąłem padda. Odwróciłem się na pięcie i gdy tylko znalazłem się poza gabinetem otworzyłem rozkazy i zacząłem je przeglądać.

    Pitmistrz
    Participant
    #50756

    Twoim rozkazem było jak najszybsze udanie się do SB1 na orbicie ziemi i przejęcie USS Carvachall jednostką klasy Centaur po czym pomóc w obronie stacji Jupiter.

    Hemrod
    Participant
    #50758

    Ruszyłem biegiem do lądowiska, na którym stały promy. Przed nimi toczyła się całkiem duża grupa ludzi. Wyminąłem ich i wpadłem do jednego z promów. -Jack, co ty tu robisz- powiedział pilot w stopniu bosmana. Znaliśmy się z czasów wojny z Dominium. -Potrzebuję dostać się do SB1 - powiedziałem szybko. Pilot popatrzył na mnie po czym uśmiechnął się -Siadaj. Startujemy-Lot był krótki i szybki. Wyminęliśmy liczne promy startujący z powierzchni lub lecące w strony planety. Jakiś czas później znalazłem się na pokładzie stacji. Nie pożegnałem się nawet ze starym kolegą, tylko od razu podbiegłem do panelu komputera i wystukałem odpowiednie komendy. Musiałem się dowiedzieć, gdzie doku Carvachall. Po chwili było wszystko wiadomo, a ja znów biegłem. Dziękowałem sobie w duchu, że starałem się zachować formę. Przynajmniej te biegi nie wykończyły mnie całkowicie.

    Pitmistrz
    Participant
    #50759

    W całej stacji wrzało wszędzie biegali oficerowie floty zobaczyłeś nawet grupkę Klingonuw którzy wbiegli do śluzy na chwile przed jej zamknięciem.Dotarcie do pylonu 2 gdzie dokował centaur zajęć ci około 3 min ponieważ musiałeś przejechać turbowindą 20 pokładów niżej.Pylonu pilnował jakiś bosmn.

    Hemrod
    Participant
    #50761

    Podbiegłem do śluzy. -Chorąży Daimond, dowódca tej jednostki. Bosmanie proszę o przejście- starałem się brzmieć oficjalnie i spokojnie, chociaż w środku szalałem ze szczęścia. Powrót do linii i to do tego jako dowódca. Szkoda, że w takiej a nie innej sytuacji, ale cóż. Miałem tylko nadzieję, że po odparciu ataku nie wrócę do Akademii.

    Pitmistrz
    Participant
    #50763

    - Tak sir zostałem już uprzedzony - powiedział Bosman i wszedł na pokład. Kiedy tylko znaleźliście się na pokładzie śluza została zamknięta najwyraźniej czekali tylko na ciebie bosman tylko powiedział - Oczekują pana na mostku - po czym odszedł.

    Hemrod
    Participant
    #50764

    Teraz już spokojniejszym krokiem doszedłem do turbowindy. Zorientowałem się, że jestem nadal w rzeczach z akademii, ale na to było za późno, zresztą całe to zdenerwowanie oznaczało, że nie było czasu na przebieranie się. W końcu sektor 001 nie bywał często pod atakiem. -Mostek- rzuciłem wchodząc do środka.Kiedy turbowinda się zatrzymała wszedłem sprężystym krokiem na mostek rozglądając się po nim.

    Pitmistrz
    Participant
    #50767

    Cała obsada mostka poderwała się z miejsc jak widziałeś byli to sami kadeci 3 i 4 stopnia twój pierwszy oficer natychmiast poderwał się z fotela kapitańskiego mówiąc - Kapitanie nazywam się Juan Hanzo będę pańskim pierwszym oficerem według rozkazu mamy się jak najszybciej udać do stacji Jupiter - kiedy to mówi na ekranie który pokazywał tylko czerń kosmosu i przelatujące okręty federacji pojawił się wir wyglądający jak korytarz pod przestrzenny po chwili zaczęły z niego wylatywać setki małych okrętów które natychmiast otworzył ogień do wszystkich jednostek w zasięgu pierwszą ofiarą stał się Oberth który nieopacznie znalazł się niedaleko korytarza.

    Hemrod
    Participant
    #50769

    -Cholera - rzuciłem tylko od razu idąc w stronę fotela-Czerwony alarm! Sternik odłączamy się od stacji!- -Tak jest- kadet przy sterze zaczął wykonywać moje rozkazy.-Sir mamy połączenie z flotą--Dajcie ich na głos- z głośników dało się słyszeć różne meldunki. Ja w tym czasie patrzyłem na ekran.-Sternik kurs na lewą flankę wroga. Musimy dołączyć się do walki--Sir, a nasze rozkazy?- zapytał mnie PO-W cholerę z rozkazami. Jeżeli padniemy tutaj Ziemia będzie mogła zostać zaatakowana-

    Pitmistrz
    Participant
    #50772

    Okręt szybko odbił od stacji i ruszył w kierunku lewej flanki gdzie walczył oblegany przez wroga Galaxy w jego kierunku zbliżała się także Miranda.Kontakt z wrogiem jedna tura.

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 499 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram