Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Sesja RPG "Oblicza Prawdy"

"Oblicza Prawdy"

Viewing 15 posts - 391 through 405 (of 426 total)
  • Author
    Posts
  • Seldon
    Participant
    #19910

    Przeliczenie trzydzieste pierwsze, część druga

    Kapitan Thengel ciągle miał szanse umknąć ścigającym go okrętom Federacji i Imperium Klingońskiego. Głównie Imperium Klingońskiego, ponieważ ich dowódcy byli zdeterminowani, by unicestwić jednostkę Tal'Shiar.

    Dowódca Norexana skierował swój okręt w stronę mgławicy, szukając w niej schronienia przez ścigającymi go jednostkami. Typ mgławicy doskonale sprzyjał Thengelowi, bowiem można się tam było efektywnie ukrywać. Niestety, jednocześnie w mgławicy maskowanie stawało się bezużyteczne, więc ciągle istniała szansa na niefortunne wpadnięcie w inny okręt i go staranowanie. Lecz Romulanin musiał wpierw tam dolecieć, a przy pościgu było do niebezpieczne przedsięwzięcie. Z drugiej strony jednak, pozostawanie na miejscu nie dawałoby jakichkolwiek szans na przeżycie.

    Dowódcy USS Excalibur, IKC betleH i IKC Da'Ha postanowili uniemożliwić Norexanowi wlecenie do mgławicy, dysponowali zaś mocnymi środkami persfazji: fazerami i dezruptorami. Kapitan Coen działał ciągle w kierunku swojego planu unieszkodliwienia tłumików inercyjnych i silników impulsowych romulańskiej jednostki, podobnie postępował kapitan Se'Dath'a, zaś Reyden skoncentrował ogień swojego Defianta na napędzie podświetlnym (który był wspólnym celem) i generatorze maskowania, do tej pory nieuszkodzonemu. W obliczu takiej sytuacji romulański kapitan wysłał do dowództwa Tal'Shiar wiadomość, w której zdawał relację z, ostatnich być może, momentów swojego okrętu...

    Kapitan Fluoreaux zaprzestał prac nad federacyjno-klingońską umową, widząc, że Klingonie w żądzy walki powoli tracą recjonalne spojrzenie na nią. Sądząc, co wcale nie było dalekie od prawdy, że większość dowódców i załóg klingońskich okrętów opanowała żądza zemsty za swoich martwych towarzyszy, postanowił zrezygnować z wzajemnych deklaracji. Inną przyczyną były też rozmowy pomiędzy członkami rządów Gwiezdnego Imperium i Federacji, które trwały już od dłuższego czasu. Ich obrót niewątpliwie przesądziłby o dalszym przebiegu walk przy Romulańskiej Strefie Neutralnej, jednak ani faktyczny, ani nomilalny dowódca grupy federacyjnej nie otrzymywał żadnych wiadomości z Admiralicji... Narazie.

    Dowódca USS Merovingian wreszcie zadecydował się na zniszczenie danych, które kapitan Wolf Rheinhard przesłał mu z USS Livingston-A. Teoretycznie miały zostać usunięte przy pierwszej okazji, jednak Fluoreaux nieczęsto postępował całkowicie zgodnie z zaleceniami wywiadu Gwiezdnej Floty. A ten nakazał mu zniszczenie wszelkich danych, mogących ujawnić aktywność transwarp przy Strefie Neutralnej i teoretyczne zagrożenie ze strony Kolektywu. Nie wnikając w kierujące admirałem Kilianem cele, informacje znajdujące się na USS Livingston, a więc teraz na paddzie Fluoreaux'a, stanowiły bardzo interesującą lekturę - i niezwykle niebezpieczną. Gdzieś na najwyższych stołkach Gwiezdnej Floty nie życzono sobie, by zapisy z sensorów Nebuli, badania kapitana Steeda w Piscium Epsilon i mgławicy kiedykolwiek wydostały się poza ten okręt. I to zadanie zostało wykonane, pomimo przejściowych problemów z dowódcą USS Mariposa, który jednak dla świętego spokoju, własnego bezpieczeństwa i kariery we Flocie postanowił odstąpić badania zapisków. Teraz zaś przestały one całkowicie istnieć, i perspektywa odkrycia przyczyny zniszczeń i sygnatur transwarp oddaliła siędo granicy niemożliwości.

    Kapitan Rheinhard zaś wreszcie postanowił się przyłączyć do walki z Romulanami. Aby chronić swój okręt, nieprzystosowany do walki, utrzymywał się ciągle w znacznym oddaleniu, widząc jednak osłabienie romulańskiego Norexana, dowódca Nov'y postanowił zbliżyć się i zaatakować, gdy tylko opadną jego osłony...

    Na IKC Vornak ukończono ostatnie naprawy, przywracając do działania napęd warp okrętu. Kapitan D'meg zastosował się do rozkazów dowódcy klingońskiej grupy, według których mieli ostrzeliwywać tłumiki inercyjne i napęd impulsowy. Promienie dezruptorów już miały pomknąć w kiedynku uciekającego okrętu romulańskiego, kiedy kapitan Vornaka dowiedział się o śmierci swojej oficer operacyjnej i pobiegł do ambulatorium, pozostawiąjąc okręt dowodzeniu Kruga.

    Promienie dezruptorów wystrzelone ze wszystkich trzech klingońskich okrętów dotarły do osłon Norexana i uderzyły w nie, powodując ich całkowite zapadnięcie. Fazery pochodzące z USS Excalibur i ostatnie promienie dezruptorów uderzyły w uszkodzony kadłub romulańskiego Warbirda, coraz wydatniej uszkadzając jego konstrukcję. Gdy już okręt kapitana Thengela uruchamiał maskowanie, wystrzelony z federacyjnego Defianta promień przerwał falowanie Norexana w przestrzeni - generator maskowania został uszkodzony i kamuflaż pozostawał dla Romulan kwestią kilkunastominutowej przyszłości - niezwykle odległej. Wiązki fazerów i dezruptorów haratały poszycie Norexana aż do chwili, gdy ten przekroczył granicę chmury gazowej i zniknął we wnętrzu jej obłoków. Cudowne przedarcie się Norexana zostało okupione wielkimi zniszczeniami, zaś pościg okrętów Federacji i Imperium Klingońskiego był nieunikniony. Mimo chwilowego wytchnienia, los kapitana Thengela wydawał się być przesądzony...

    Kapitan Fluoreaux czuwał nad tym, aby przejąć dowódcę romulańskiego okrętu przed jego zniszczeniem przez Klingonów. Utrzymywany namiar transportera na mostek był bezużyteczny do momentu, aż Norexan stracił osłony. Wtedy też Merovingian rozpoczął przesyłanie załogi mostka, jednakże sygnatury Romulan okazały się być zbyt słabymi. W konsekwencji kapitan Thengel mógł tylko obserwować, jak z jego mostka zniknęła dwójka oficerów, którzy chwilę później pojawili się w hali transportera federacyjnego Galaxy. Norexan zaś umknął w mgławicę wraz z możliwością przesłania z niego załogi.

    *************************************

    USS Merovingian - osłony 100%, integralność kadłuba 100% - działania ofensywno defensywne.

    USS Excalibur - osłony 71%, integralność kadłuba 91% - ostrzał Norexana, zakłócanie maskowania Warbirda.

    IKC Vornak - osłony 27%, integralność kadłuba 100% - atakuje romulański okręt z dezruptorów; ukończenie napraw w 100%.

    IKC Da'Ha - osłony 75%, integralność kadłuba 100% - atakuje okręt kapitana Thengela dezruptorami.

    IKC betleH - osłony 48%, integralność kadłuba 100% - atakuje okręt Thengela dezruptorami.

    Okręt kapitana Thengela – osłony 0%, integralność kadłuba 60% - manewry unikowe, okręt trafiony dezruptorami, okręt wlatuje w mgławicę; maskowanie uszkodzone, kolejne dwa tłumniki inercyjne uszkodzone (naprawy 20%/tura), przeciążenie rdzenia warp, napęd warp uszkodzony, dwa tlumniki inercyjne uszkodzone (naprawy 20%).

    Zeal
    Participant
    #19927

    - Kapitanie... Romulanin wleciał w mglawicę! - zameldował taktyczny.- Widzę! - parsknął wściekle Kal. - Kontynuować pościg!Da'Ha wleciał w obszar mgławicy...- Mamy zakłócenia odczytow czujników! Nigdy ich nie znajdziemy... - naukowy nie był najlepszej myśli. - Jeśli zmienili kurs...- Trzymać prędkość. Wprowadzić sondy do wyrzutni. Wystrzelić je w stożku o rozwarciu dziewięćdziesięciu stopni. Strzał co pięć stopni. Śledzić sygnał namiarowy sond. W razie utraty kontaktu z którąś z nich - ognia w punkt, gdzie nastąpiła utrata sygnału - Se'Datha nie zamierzał tak łatwo wypuścić zwierzyny z sideł...D'Tai rozpoczął wystrzeliwanie sond. Kal miał jedynie nadzieję, że aparatura sond okaże się wystarczajaco sprawna, by sygnał namiarowy nie uległ zakłóceniom... Cóż, w końcu to sondy, przeznaczone z definicji do pracy w ciężkich warunkach...

    Thengel
    Participant
    #19966

    -Kapitanie... Mamy duże zniszczenia. Osłony zanikły. Poszycie 60%. Uszkodzone maskowanie, tłumiki inercyjne i warp. -Wysłać ekipy naprawcze. Nam pozostaje czekać i modlić by nas nie odnaleźli. Ograniczyć wszystkie procesy do minimum. Poza naprawami. Jeżeli zostały nam jakieś promy wyślijcie je bez załóg. Niech dryfują w przestrzeni. Przy takich zakłóceniach czujników być może pomylą je z nami.

    Coen
    Participant
    #19989

    Najnowszy okret bojowy romulan obrywał cios za ciosem. Kolejno wystrzeliwywane pociski rozbijały sie o osłony osłabiajc je i w ostatecznosci przebijajc. Wszystko to spowodowało iz w juz naruszonym zielonym poszyciu zaczeły sie pojawiac kolejne wyrwy. Jednak było tego ciagle za malo i raniony okret niczym De'Block, skrył sie w ogromnej chmurze gazów, tak jak owo zwierze w lesniej gestiwnie. Jednak tak jak i podczas polowania tak i teraz ukrycie sie niezniecheciło klingońskich łowców

    - Kontynuowac ostrzał na najbardziej prawdopodobna pozycje romulan - rozkazałem - zkoordynowac atak razem z reszta okretów tak abysmy nie ostrzeliwywali tych samych miejsc...przygotowac sie do wejsca w mgławice. Jesli tylko gdzies zauwazycie tego pta'Q to walic w niego ze wszystkiego co sie da. Za naszych zmarłych toważyszy!

    fluor
    Keymaster
    #19996

    USS Merovingian

    POKLAD 18

    Kapitan wraz z podporucznik Craft wyszedl z turbowindy i ruszyl dlugim korytarzem w lewo. Nagle zza rogu wyszla kobieta w mundurze bez oznaczen rangi.

    -Witam pani kapitan.-przywital się Fluoreaux z wielka serdecznoscia.

    -Pani Bloomberg...-skinęła podporucznik Craft obojętnie.

    -Fluoreaux... najwyrazniej mialam strasznego pecha, ze wybralam akurat ten korytarz na spacer.-odparla kobieta, Jennifer Bloomberg.

    Kapitan Fluoreaux klepnal podporucznik Sonie Craft w plecy (no być może w dolna czesc plecow), posylajac ja gestem naprzod tak, ze po chwili mogli rozmawiac spokojnie.

    -Zahaz tam będę...-dodal jeszcze Fluoreaux.

    -Brzydze się toba.-powiedziala Bloomberg, jednak nie odchodzila. Widocznie miala jakas sprawe do niego.

    -Coz, kapitanie, o gustach się nie dyskutuje.-bagatelizowal Fluoreaux z (falszywym?) usmiechem.

    -To co zrobiles z Conconnetodumnusem... Nie wysyla się pierwszego i najlepszego sternika na takie misje. Przeciez na Merovingian było szesciu sternikow i nawet mniej doswiadczony poradzilby sobie na Livingstone. Jak to będzie wygladalo w jego aktach?

    -Jeżeli to o niego chodzi, to już od dawna czekal na dalszy awans. I był na dobhej dhodze, jednak zgubila go pycha. Przekhoczyl ghanice, jaka dzieli wyhazanie swojej opinii od niesubohdynacji. Sphawa jest ewidentna i jako kapitan okhetu miałem phawo go odwolac.

    -Nie można karac ludzi za myslenie.

    -Owszem można. Chociaz w jego przypadku powiedzialbym, ze chodzilo o bhak myslenia.-zasmial się Fluoreaux.

    -Czy nie zastanawiasz się jak teraz potoczy się jego kariera?

    -Wszystko zalezy od naszej Biuhokhalicji. Być może dostanie posade na hownorzednym okhecie, może nie szefa stehu a zastepcy, ale najpewniej pojdzie na jakies mniejsze jednostki. Bo przeciez nie wykazal się na Galaxy. Nie kiehuje mna litosc, w koncu on samodzielnie hozwalil sobie opinie.

    -A co z Rastignac’iem? Był przybity jak ostatnio go widzialam.

    -Hastignaca nigdy bym nie skrzywdzil. Postahamy się zhobic z doktohem z tego zwolnienia ze sluzby cos innego... Może chwilowa niedyspozycje zdhowotna? Nie wiem jeszcze, w kazdym hazie wuj Hastignaca ma znajomosci w naszym Kohpusie Dyplomatycznym, na któhych bahdzo mi zalezy. Wiec Piehwszy dostanie jak najlepsze hefehencje. Kto wie, może to już jego ostatnia misja jako piehwszy oficeh... Jednak widze już po nim, ze ta misja go nauczyla pahu sphaw. I dobrze, bowiem nie powinien myslec zbyt schematycznymi kategohiami. Jest odpowiedzialny za swoich ludzi i za Fedehacje, i to powinno mieć piehwszenstwo przed pozostalymi sphawami.

    -Na pewno tez ciebie znienawidzil.

    -Alez kapitanie, to wszystko nie jest takie phoste. Tahgaja nim hozne dylematy, w koncu szkolenie posluszenstwa w Akademii GF hobi swoje i to na dlugo. Kapitan ma zawsze hacje – oto jedna z podstawowych zasad. Oczywiście sa wszystkie hegulaminy, dyhektywy i itp., ale wszystko to odnosi się wlasnie do tej jednej i slusznej zasady.

    -Majac ciebie za kapitana nie dziwie się, ze zaloga musi przezywac takie dylematy...

    -Czyzbys miala mi do powiedzenia wiecej, niż dowiaduje się od okhetowych dohadcow?- zasmial się Fluoreaux lekcewazaco.

    -Ten dziwny uklad na okrecie... Za moich czasow tego nie było.

    -Za twoich czasow? Za twoich czasow to ten okhet był wysylany na jakies misje eksplohacyjne, mahnowanie czasu, ot co. Dopieho kiedy Dowodztwo postanowilo wykorzystac jego potencjal, zdecydowali się zmienic tez kapitana. Bylas zdecydowanie zbyt miekka. Nadal jestes. Zheszta nie hozumiem o jaki uklad ci chodzi?

    -Ty, Doradca, B’lusiq, Mellier, La Croix, Bur’ak, Gorgeous George, Donovann, Locusta, Offens i trojka Gonzales, Yamaha i Craft. W skrocie mowia na was Grupa Trzymajaca Wladze.

    Fluoreaux zasmial się.

    -To nie jest normalne, żeby oficerki kilka lat po akademii znaly kody bezpieczenstwa czwartego poziomu...

    -Mowisz o moich asystentkach? Owszem, pomagaja mi w wielu obowiazkach, bowiem od kiedy okhet przestal się zajmowac nuhtujacymi phoblemami natuhy asthofizycznej, a zaczal dzialania bojowe, przybylo wiele spraw do zalatwienia. Nie wszystko musze zalatwiac osobiscie.

    -To jest niezdrowy uklad... to po prostu nie przystoi.

    -Ja do niczego ich nie zmuszam. Po phostu maja szanse hobic cos ciekawszego niż wyhabiac lata doswiadczenia i stac w przesylowni czy innej konsoli 8 godzin dziennie. Zapewniam, ze one wyjatkowo szybko się ucza i sa znacznie sphawniejsze niż niejeden stahszy oficeh. Pewnie wiele się plotkuje na ten temat, czy nie? Zwlaszcza jeżeli pani kapitan ma swoje stanowisko dowodzenia w mesie.-zasmial się Fluoreaux.-Zechce mi pani wybaczyc, ale czekaja na mnie pilne sphawy.

    MOSTEK

    Leavenworth stal obok oficera dowodzacego komandora Rastignaca. Kapitan postanowil udac się z gabinetu do przesylowni, aby osobiscie odebrac dowodce romulanskiej floty. Jego pochwycenie moglo być istotnym elementem negocjacji z rzadem romulanskim. A w przypadku fiaska oficer ten stalby się bezcennym zrodlem informacji dla Gwiezdnej Floty.

    -Komandorze, oslony romulan spadly! Robia zwrot na mglawice!-meldowala T’Mol.

    -Wphowadzam kuhs poscigowy.-zameldowal sternik podporucznik Girac, który przed piecioma minutami wymienil pelniacego funkcje szefa steru ppor Chihuahua.

    Czesc stanowisk obsadzala już kolejna zmiana, nie dlatego ze nadszedl już odpowiedni czas, lecz po prostu by zluzowac nieco zmeczonych bezustannym napieciem oficerow. Konsole operacyjna objal podporucznik Le Pher, a na fotelu doradcy siedziala bolianska porucznik Mekop. Doradca Leavenworth był tu w zasadzie niepotrzebny, a jego obecnosc przeszkadzala w koncentracji Mekop. Jednakze Leavenworth nie miał zamiaru doradzac Rastignacowi, ale podswiadomie nim kierowac tak wiec o jego odejsciu nie moglo być mowy.

    Tuz obok konsoli taktycznej stal podporucznik McNamara, gotowy w kazdej chwili zluzowac niezmordowana T’Mol.

    -Kiedy zblizymy się rozpoczac przesylanie.-rozkazal Leavenworth.

    -Nie uda nam się.-Rastignac zwrocil się do Doradcy.-Nie zdazymy.

    -Zdazymy.-odparl Leavenworth.

    I faktycznie, sternik bardzo sie postaral, czyniac okretem Galaxy dosc niespodziewane zwroty.

    -Namiah... Thanspoht... Enehgia!!-krzyknal operacyjny. Po chwili spostrzegl, ze poniosly go nerwy i spojrzal przepraszajaco na Rastignaca.

    PRZESYLOWNIA 6

    Fluoreaux zakonczyl pogawedke z emerytowana kapitan i wkroczyl do pomieszczenia transportera.

    -Kapitanie...-‘Ice Cold’ zasalutowal. Za nim stalo jeszcze dwoch ludzi z jego druzyny, jednak ci nie spuszczali z oka dwojki Romulan stojacych na transporterze. Przybysze byli dosc zmieszani, ale nie stawiali oporu, zwlaszcza ze ich bron zostala w filtrze transportera.

    -Kapitanie, mielismy namiah tylko na dwojke. Pozniej okhet wszedl w mglawice.-zameldowal szef transportera starszy bosman Oveur.

    -Witam, kapitanie Thengel. W koncu się spotykamy...-zaczal Fluoreaux, spogladajac na przeslanych Romulan. Zdaje się, ze ci zorientowali się co do najnowszych wydarzen z ich udzialem i przybrali obojetne miny.

    -Żaden z nich nie jest dowodca okretu kapitanie.-zameldowal spokojnym glosem ‘Ice Cold’.

    Fluoreaux spojrzal na szefa transportera.

    -Miałem dziewiec namiahow, ale tylko dwa były odpowiednio mocne. Heszty nie zdazylem...

    -Sonia, wiesz co z nimi zhobic. Ja whacam na mostek.-odpowiedzial Fluoreaux i faktycznie wyszedl.

    Kronos
    Participant
    #20339

    Po chwili w ambulatorium zapanowała cisza, w uszach stojącego w drzwiach doktora dźwięczało jeszcze echo ryku jaki wydał kapitan nad ciałem Duy`e...... Terg powoli zbliżył się do dowódcy kładąc mu dłoń na ramieniu............- Umarła jak na wojownika przystało........ walcząc do końca...... – odparł......D`meg nic nie odpowiedział, powoli wstał zaciskając pięści. Emocje targały jego umysłem jak szalona burza niemniej w śród tej zawieruchy zaczęła wyłaniać się tylko jedna myśl....... Pragnienie zemsty...... Kapitan energicznie odwrócił się od ciała ukochanej i nie zamieniając ani słowa z doktorem wyszedł na korytarz. Terg tylko kiwnął ze zrozumieniem głową, nie zamierzał przeszkadzać dowódcy....Na mostku Vornaka Krug kierował pod nieobecność dowódcy okrętem.......- Cel wlatuje w mgławicę ! Tracimy go ! - krzyknął Mazdek- Widzę ! Do diabła ! Kurs pościgowy ! Wysłać rozkaz do eskadry myśliwców.... mają się równomiernie rozstawić po obu naszych burtach. Pokryjemy w ten sposób większy obszar....-luq !Krążownik ostro skręcił a małe statki zaczęły ustawiać się po obu stronach macierzystej jednostki w równych odstępach. Po chwili szereg okrętów zniknął w objęciach mgławicy...........

    Reyden
    Participant
    #20340

    Kapitanie, Norexna wlatuje w mgławicę !! - zakomunikował taktyczny .Ja : Kurs na przechwycenie , przestroić skanery na wykrywanie prominiowania podczerwonego i gamma , maxymalna moc i rozdzielczośc skanerów .

    Kronos
    Participant
    #20341

    Przeliczenie trzydzieste drugie

    Odgłosy walki ucichły, uszkodzony romulański okręt przedarł się przez grad spadających na niego pocisków i schroni się w połyskujących obłokach mgławicy. Kapitan Thengel odetchnął z ulgą, jego prześladowcy pozostali z tyłu. Zaraz po przekroczeniu granicy mgławicy okrętem targnęło kilka drobnych wstrząsów jednak i one szybko ucichły. Przeciwnik zgubił trop, ciągła zmiana kursu wyprowadziła okręt na bezpieczne „wody”. Wykorzystując chwilę wytchnienia załoga energicznie zabrała się za naprawy uszkodzonych układów. Wystrzelone z hangaru Warbirda trzy promy pomknęły w różnych kierunkach emitując sygnaturę macierzystej jednostki. Piloci tych jednostek wiedzieli iż ryzykują życiem jednak byli to ochotnicy którzy przedkładali dobro okrętu nad swoje własne....................

    Okręty Klingońskie podążając za ranną zwierzyną wleciały w odmęty mgławicy która bardzo szybko zaczęła się zapełniać wystrzelonymi promami i sądami. Niestety zakłócenia występujące wewnątrz mgławicy jak na razie skutecznie chroniły zarówno promy jak i macierzystą jednostkę przed wrogimi sensorami...........

    Dowódcy okrętów Gwiezdnej Floty ograniczyli swoje działania od patrolowania obrzeży mgławicy, pozostawiając polowanie po omacku Klingonom. Jedynie kapitan Reyden postanowił zaryzykować i rozkazał wprowadzić okręt w mgławicę...............

    Za kulisami bitwy toczyła się jeszcze inna potyczka. Politycy prowadzili negocjacje chcąc załagodzić skutki powstałego jak to określali incydentu, a za ich plecami dowódcy wywiadu obu stron układali własne scenariusze zakończenia bitwy toczącej się na obrzeżach układu Piscium Epsilon ale i oni nie byli świadomi wszystkich aspektów toczącej się rozgrywki..............

    *************************

    Dane taktyczne :

    Okręty w mgławicy :

    Warbird kapitana Thengela obniżył emisję energii do minimum i powoli przemieszcza się wewnątrz mgławicy. Wystrzelone promy emitują sztuczne cele. Naprawy w toku : ukończone w 40%, osłony wyłączone – regeneracja 10%, kadłub 60% . Maskowanie i napęd warp nadal nie sprawne – naprawione w 40%............

    USS Excalibur - osłony zdeaktywowane – regeneracja 82%, integralność kadłuba 91%

    IKC Vornak - osłony zdeaktywowane – regeneracja 38%, integralność kadłuba 100%

    IKC Da'Ha - osłony zdeaktywowane – regeneracja 85%, integralność kadłuba 100%

    IKC betleH - osłony zdeaktywowane – regeneracja 58%, integralność kadłuba 100%

    Okręty poza mgławicą :

    IKC vood'daH - osłony 100%, kadłub 100% - krąży przy mgławicy.....

    USS Mariposa – osłony 100%, kadłub 100% - krąży przy mgławicy.....

    USS Merovingian – osłony 100%, kadłub 100% - krąży przy mgławicy.....

    USS Okinawa wraz z USS Malstrom eskortują wycofujący się z systemu odzyskany okręt gwiezdnej floty..........

    Zeal
    Participant
    #20363

    - Sondy nie trafiły w żaden obiekt - zameldował naukowy. Se'Datha pokwitował meldunek skinieniem głowy.- Wytycz najkrótszy kurs, łączący mgławicę z granicą romulańską - polecił sternikowi.- Gotowe - padła odpowiedź.- Pełna impulsowa. Disruptory - co dwie sekundy salwa w losowo wybrany punkt przestrzeni. Tylko lekkie działka. Natychmiast po wyjściu z mgławicy podnieść maskowanie...D'Tai rozpoczął lot po wyznaczonym kursie...

    Kronos
    Participant
    #20443

    Okręt wraz z towarzyszącymi mu myśliwcami zagłębiał się powoli w mgławicę........- Osłony nie działają, minimalna wydajność skanerów.... mam liczne zakłócenia odczytów - zameldował Mazdek- Do diabła ! Jesteśmy prawie ślepi....... utrzymywać otwarty kanał łączności z eskadrą - padł rozkaz oficera taktycznego........Na przyćmionym mostku z sykiem rozsunęły się drzwi turbowindy ukazując postać dowódcy IKC Vornak. D`meg przekroczył prób mostka, oficerowie w milczeniu spojrzeli na twarz dowódcy jednak szybko opuścili wzrok....... grobowo poważne oblicze kapitana przerażało....... - Raport ! - padła sucha komenda........- Cel ukrył się w mgławicy, dotychczasowe poszukiwania nie przyniosły efektu. Rozkazałem eskadrze rozsunąć się na maksymalną odległość umożliwiającą zachowanie łączności. Status okrętu.... osłony nieaktywne, poza tym wszystkie systemy w gotowości..... – zameldował taktyczny wracając na swoje stanowisko........Dowódca kiwną głową przyjmując raport...........- Mazdek....wyznacz bezpośredni kurs w kierunku przestrzeni romulańskiej i wyprowadź nas z tej mgławicy. Poczekamy na niego po drugiej stronie...... – rozkazał po chwili dowódca- luq ! - padło potwierdzenie wykonania rozkazu.......Okręt wraz z towarzyszącymi mu myśliwcami przechylił się delikatnie na bok i obrał kurs wyprowadzający go z mgławicy...............

    Wolf
    Participant
    #20449

    - Dotraliśmy do granicy z mgławicą - wypowiedź głównego sternika była sucha i pozbawiona emocji jak również dało się w niej odczuc zmęczenie i coś jeszcze ale nie teraz o tym mowa.- Odpalić sondę i wysłać do mgławicy, zaprogramować jej zmiany kursu co 50 km, może przypadkiem wpadnie na zgube.Po chwili z przodu sekcji spodka została wystrzelona sonda która powoli zbliżyła się do mgławicy aby następnie zanużyć się w nią i zacząć szukać okrętu Romulan. - I jak ? - Wolf najpierw skierował swój pytający wzrok na oficera naukowego a póżniej na oficera taktycznego. Obaj przecząco pokrecili głowami. Na to potrzeba czasu i trochę szczęścia które Mariposa dawno już wykorzystała, a więc nie ma co liczyć że sąda cokolwiek znajdzie.Nastrój wyczekiwania przerwała pierwszy oficer. Nachyliła się do Wolfa i zapytała- Mogę cię prosić na chwilkę do ciebie, chciałabym cię o coś zapytac ale na osobności.Wolf był lekko zdziwiony tymi słowami ale nie odpowiadając wstał i wskazał na drzwi do swojego pokoju oraz przekazał mostek oficerowi taktycznemu jako najwyżeszemu stopniem zaraz po pierwszej i po kapitanie. Oboje weszli do pokoju kapitańskiego a Natasha poprosiła komputer o nie przeszkadzanie.- Nasza misja właśnie dobiegła końca, nie mamy szans na odnalezienie tego okrętu w tej mgławicy, proszę o zgodę na wydanie rozkazu do powrotu do naszego pierwotnego zadania- Nie do końca zgadzam się z twoim poglądem na taki obraz sytuacji, wciąż mamy szanse na przechwycenie tego pokrętu, też chciałbym wrócić do naszego pierwotnego zadania ale ono może poczekać poza tym i tak musimy odwiedzić stację aby dokończyć przeróbki i pobrać oraz uzupełnić zapasy, poczekamy jeszcze parę godzin, jeśli do tego czasu sonda nic nie znajdzie odmelduję się u kapitana Fluoreaux i polecimy do systemu Gamma Tauri.Natasha nie była zachwycona taką odpowiedzią ale cóż przygryzła wargi i wyszła z pokoju, ale za nim go opuściła staneła na kilka sekund w drzwiach ale kapitan nie miał w zwyczaju zmianiać rozkazów w przeciągu kilku minut.- Jeszcze tego brakowało, też bym chciał już z stąd odlecieć ale juz niedługo i ta misja dobiegnie sama do końca.Podszedł do replikatora i zamówił zimną lemoniadę z bombelkami, poczym usiadł w fotelu i spokojnie ją wypił.

    fluor
    Keymaster
    #20454

    USS Merovingian

    MOSTEK

    Kapitan Fluoreaux nadał na specjalnej częstotliwości do podległych sobie jednostek:

    W związku z thwającymi negocjacami między UFP i Homulanami phoszę aby kapitanowie unikali podejmowania akcji zaczepnych wobec zaginionego okrętu HIS. O ile to możliwe, phoszę też przeszkadzać Klingonom w odszukaniu w/w okhętu, oczywiście należy to czynić w sposób nie budzący zastrzeżeń co do naszej lojalności jako sojusznika Impehium. Jeżeli dla któhegoś z kapitanów hozkazy wydają się być niejasne, to chętnie mu je wyłożę w hozmowie w cztehy oczy. Fluoreaux out

    -Stehnik, kuhs na skhaj mgławicy. T'Mol, przygotuj emisję szehokiego impulsu do wewnątrz mgławicy, któhy mógłby zmylić nieco sondy badawcze. Nie chcę aby został wykhyty, więc ma to być naprawdę subtelna hobota. W hazie wpadki symulujcie awahię deflektoha.-rozkazał Fluoreaux.

    GABINET GLOWNEGO SPECJALISTY DS.PROGRAMOWANIA I SYSTEMOW KOMPUTEROWYCH

    Porucznik inzynier Sbigneus Rozdycki, znany tez jako 'Hack-In', siedzial w swoim gabinecie i oddawal sie swemu ulubionemu zajeciu - lenistwu. Praca na tym okrecie w zasadzie polegala na przyjemnosci nic nie robienia. Zapotrzebowanie na specjaliste komputerowego bylo bardzo niewielkie, gdyz wiekszosc prac wykonywali ludzie z departamentu operacyjnego/inzynieryjnego, zas sam system komputerowy byl na tyle dopracowany, ze nie potrzebowal ciaglego nadzoru. Jednak komandor Tringokh, jeden z oficerow kapitana Fluoreaux potrafil sprawic, by 'Hack-In' zglosil swa aplikacje na USS Merovingian. Wlasciwie to nawet ten Andorianin nic by nie zdzialal, gdyby nie rozmowa z okretowym doradca Leavenworthem. Byl to czlowiek, ktory potrafilby namowic Klingona do ubrania sie w stroj baletnicy badz Ferengi do oddania pozyczonych pieniedzy, wiec 'Hack-In' nie mial wyjscia i musial sie zgodzic.

    Od rozpoczenia rejsu roboty bylo niewiele, jednak w pewnym momencie w jego gabinecie pojawili sie zarowno Doradca, Mellier i jedna z kapitanskich zmijek jak i dwoch oficerow z operacyjnego. Furia A (bylo to jedno z bardziej stonowanych okreslen jakim zazwyczaj zwano podporucznik Julie Gonzales - kapitanska asystentke przypisana formalnie do zmiany Alfa) przedstawila jeszcze jedna osobe - pol Romulanke Shinansu zajmujaca sie programowaniem holodeckow i zlozyla w imieniu kapitana oferte nie do odrzucenia Rozdyckiemu.

    Cale zadanie o kryptonimie "Fallax" bylo w istocie bardzo proste, choc nietypowe (jezeli porownac do nich poprzednie, ktore 'Hack-In' mial przyjemnosc wykonywac): kapitan zyczyl sobie, by Hack-In na podstawie dokladnie odwzorowanej holodekowej symulacji mostka Nebuli typu AWACS napisal wirusa komputerowego, ktory potrafilby obejsc zabezpieczenia, wymazac specjalnie wyselekcjonowane ustepy z bazy danych, a nastepnie zatrzec slady swej obecnosci.

    Shinansu i Rozdycki wraz z dwoma innymi oficerami utworzyli zespol, ktory wykonal podstawowe zalozenia bardzo szybko, bo w kilkadziesiat godzin. Wirus bez wiekszych klopotow byl wprowadzany do systemu, zwlaszcza ze dysponowali dosc dokladnymi informacjami o zabezpieczeniach tej klasy, chociaz symulacja nie byla w stanie trafnie przewidziec specyficznych zabezpieczen jednostki (jednak model teoretyczny dla calej klasy okretow byl calkiem poprawny). Znacznie wieksze klopoty mogly byc z jego usunieciem i zatarciem sladow - ze wzgledu na bardzo bliski deadline calego zadania nie udalo sie uzyskac zadowalajacych rezultatow. W zwiazku z tym rekomendowane bylo reczne usuniecie sladow wirusa.

    Rozdycki domyslal sie, ze kapitan Fluoreaux chcial uzyc wirusa, jednak nie znal szczegolow. Po zakonczeniu jego pracy i oddelegowaniu z powrotem w stan lenistwa spotykal sie czasem z Shinansu, i dowiedzial sie, ze pomagala ona w dalszym wcielaniu tego projektu. Nie chciala mowic o tym, jednak bylo dla niego oczywiste, ze Fluoreaux uzyje wirusa przeciwko jednostce Gwiezdnej Floty, czyli zgodnie ze specyfikacja.

    Minelo juz sporo czasu od tamtego momentu. Hack-In dowiedzial sie o odnalezieniu USS Livingstone, a takze czul, ze wlasnie tam jego wirus zostal uzyty.

    Kala Shinansu miala stopien komandora w GF i dawala mu wyrazne sygnaly zainteresowania jego osoba. Spotykali sie kilka razy, jednak dosc krotko, gdyz te quasi-randki byly zazwyczaj przerywane oglaszanym dosc czesto czerwonym alarmem. W czasie konwersacji czesto poruszala temat zblizajacego sie awansu Rozdyckiego oraz jego zaslug dla Federacji. Znacznie bardziej niz niewatpliwe zaslugi czy zaszczyty Rozdyckiego pobudzala inna mysl - mial przeczucie, ze komandor Kala na niego leci. Romanse z przelozonymi nigdy nie byly zalecane przez regulamin, jednak Rozdyckiemu wydawalo sie, ze regulamin GF jest ostatnia rzecza jakiej sie przestrzega na tym okrecie.

    Do pomieszczenia weszla Kala w mundurze bez oznak rangi. Usmiechnela sie serdecznie i ucalowala Sbigneusa na powitanie.

    -Szef naukowego ma do ciebie pewna prosbe.-powiedziala.

    -Dla ciebie moge zrobic bardzo wiele...-usmiechnal sie Hack-In, chociaz zazwyczaj perspektywa dodatkowej pracy nie powodowala w nim radosci.

    Kala wyciagnela padda.

    -Oto przyblizone lokacje pamieci komputera pokladowego Merovingian, w ktorej przechowywane byly dokumenty zamkniete klauzula 4c, nalezace do kapitana. Dane te zostaly pozniej przetransferowane i wymazane, jednak kapitanowi bardzo zalezy na jeszcze jednej kopii, sporzadzonej wlasnie z tych alokacji. Ze wzgledow bezpieczenstwa kapitan chce zebys dokonal tej operacji z pomienieciem procedur ochrony danych tak, zeby nie pozostawic sladow.

    -No dobra, ale potrzebuje jeszcze kod szyfru klauzuli 4c. Inaczej nie znajde nawet tych danych, o ile tam sa.

    -Oto one.-Kala podala mu drugiego padda.-Kapitan udostepnil je dla ciebie na czas tego zadania.

    -No dobrze... niech pomysle. Przejrzenie tych obszarow pamieci troche mi zajmie, mam nadzieje, ze naukowy jest cierpliwym Andorianinem.

    -To jest osobista prosba kapitana, gluptasie.-Kala zasmiala sie.-Poza tym ja nie jestem cierpliwa, a bardzo bede chciala wyrazic swoja wdziecznosc.-to ostatnie zdanie zostalo wypowiedziane tak, ze Hack-In mimowolnie przelknal sline i sie zaczerwienil. Pol-Romulanka zas wyszla z pokoju. Rozdycki zas byl kompletnie skolowany. Gdy Kala przedstawiala mu kapitanska prosbe jakies blizej nieokreslone przeczucie zdawalo sie ostrzegac go przed niebezpieczenstwem, jednak gdy podeszla blizej i powiedziala o nagrodzie, wszystko znowu wygladalo spojnie i logicznie.

    -A zatem do pracy.-powiedzial do siebie Rozdycki i westchnal.

    GABINET SZEFA DEPARTAMENTU NAUKOWEGO

    Andorianin komandor Tringokh denerwowal sie od samego rana. Mial nadzieje, ze Shinansu uda sie przekonac Rozdyckiego. Z obecnej zalogi on byl najslabiej zorientowany w sytuacji na okrecie, a jednoczesnie wydawal sie byc rozsadnym oficerem ceniacym najwyzej swiety spokoj - kims kogo potrzebowali. Andorianin wielokrotnie juz wspominal przeszkody jakie musial pokonac, aby wejsc w posiadanie kodu klauzuli 4c. Nie chcial, aby poszlo na marne, jednak w tej chwili wszystko zalezalo od zdolnosci interpersonalnych Shinansu.

    Nerwowe rozmyslania komandora przerwalo wejscie do gabinetu osoby najmniej spodziewanej - Furii B, czyli podporucznik Yamahy.

    -Witam komandorze.-przywitala sie.-Sprawa jest bardzo pilna i wymaga najwiekszej delikatnosci. Potrzebujemy impulsu z deflektora badz czegokolwiek podobnego, co bedzie trudne do wykrycia przez inne jednostki, a zakloci czasowo badz stale dzialanie czujnikow sond i probownikow poszukiwawczych. Mozemy symulowac awarie deflektora, jednak musimy zaklocic sensory.

    -Ile mamy czasu?-spytal Tringokh.

    -Im szybciej tym lepiej.-odpowiedziala Yamaha. Drzwi otworzyly sie i stanela w nich komadnor Shinansu.

    -Witam pani podporucznik.-asystentka kapitana tylko skinela na przywitanie.

    -Prosze wszelkie pomysly natychmiast wysylac na mostek do akceptacji glownego oficera taktycznego T'Mol.-dokonczyla Yamaha i wyszla pospiesznie.

    Gdy drzwi sie zamknely Tringokh wysluchal krotkiego sprawozdania z rozmowy Shinansu z Rozdyckim.

    -Czy nie nabral podejrzen kiedy dalas mu kod kapitana? Niemal wszyscy wiedza, ze w takich sprawach kapitan wysluguje sie Furiami, a nie wyzszymi oficerami.

    -Spokojnie, on jest pod nasza kontrola.-wyszeptala Shinansu.-Naszym najwiekszym problemem jest teraz ochrona Rozdyckiego, dopoki nie skonczy odzyskiwania danych.

    -Postaramy sie mu nieco pomoc, ale czeka nas trudna przeprawa z ochrona okretu. Montagne jest calkowicie slepa, chyba zaszkodzil jej ten romans z kapitanem, jednak Fluoreaux ma najwiecej zaufanych oficerow wlasnie w tym departamencie.

    -Poradzimy sobie.-usmiechnela sie.

    MESA OFICERSKA

    Emerytowana kapitan Jenifer Bloomberg siedziala przy swoim stalym miejscu i rozwazala wlasnie efekty ostatniej konwersacji z Fluoreaux. Nie rozmawiali zbyt czesto, jednak bylo dla niej jasnym, ze kapitan ignorowal badz nie dostrzegal jej wplywow na okrecie. Byla poprzednim dowodca tej jednostki, wiec wiele osob znalo ja z tego okresu (zwlaszcza podoficerowie, bo na wyzszych stanowiskach Fluoreaux poczynil pewne transfery). Poza tym nie miala przypisanych zadnych obowiazkow sluzbowych, wiec mogla oddac sie rozmowom i obserwacjom dzialan innych oficerow. Byc moze dlatego przylgnela do niej etykietka plotkary, ktora wie prawie wszystko co dzieje sie na okrecie.

    W mesie nie bylo zbyt wielu osob. Wlasnie do srodka wszedl wyraznie zaspany starszy bosman Klinkenhofen, II szef transportera, i zgodnie ze swoim zwyczajem zamowil mocna kawe z replikatora i dosiadl sie do pani kapitan.

    Bloomberg slyszala juz o niepowodzeniu w przeslaniu romulanskiego kapitana od kilku innych osob, jednak z ogromna cierpliwoscia i zaangazowaniem wysluchala kolejnej wersji tej historii, przy czym zadawala pytania na ktore juz znala odpowiedzi i zamiast sluchac tresci zwracala uwage na to, ile Kliknenhofen chce jej powiedziec. Bardzo czesto rozmawiala w ten sposob, dzieki czemu poznawala lepiej swoich rozmowcow. Cala kilkunastominutowa konwersacja nie przyniosla jej zbyt wielu nowych informacji, poza paroma pozornie nieistotnymi detalami o kilku innych oficerach, ktore prawdopodobnie wykorzysta w rozmowach z innymi.

    Starszy bosman dokonczyl kawe i pozegnal sie z kapitan.

    (pozniej)

    Wizyta Kali Shinansu w mesie byla niemalym zaskoczeniem dla kapitan Bloomberg. Obie panie nie darzyly siebie szczeglna sympatia, a wlasciwie unikaly kontaktu od momentu kiedy Shinansu pomogla nieco Fluoreaux w objeciu dowodztwa na okrecie. Nie byloby calej sprawy, gdyby nie fakt, ze wg Bloomberg opinie Shinansu i kilku innych oficerow zainspirowanych przez Fluoreaux, wyslaly ja na emeryture wbrew jej woli. Jednak udalo sie przekonac Admiralicje, by kapitan Bloomberg mogla mieszkac dalej na okrecie, co wprawilo wiekszosc ze spiskujacych oficerow w konsternacje.

    Shinansu pojawiala sie czasem w mesie, ale nigdy samotnie, tak jak dzis.

    -Jak zdrowie komandora Tringokh?-spytala Bloomberg. Domyslala sie, ze Shinansu zostala wyslana wlasnie przez niego. Ich ostatnie kontakty sie bardzo zintensyfikowaly i raczej nie mialy charakteru czysto towarzyskiego. Shinansu byla uwazana za kolejnego nieroba na okrecie, bo do jej teoretycznych kompetencji nalezalo dbanie o wlasciwe zaprogramowanie holodeckow (chyba minely wieki od napisania przez nia jakiegos nowego holoprogramu), w praktyce zas zajmowala sie zdobywaniem coraz to nowszych facetow.

    -Komandor jest bardzo zajety.-Shinansu dosiadla sie.-Jednak ma do pani kapitan pewna prosbe.

    -Bardzo chetnie ja spelnie, jednak obawiam sie, ze komandor zapomnial juz, ze ja nie mam juz zadnych kompetencji na tym okrecie.-powiedziala Bloomberg z nutka zalu. Shinansu chyba poczula szpile, jednak chodzilo ja o cos naprawde waznego, bo nie zripostowala.

    -Szykujemy dla kapitana cos w rodzaju niespodzianki i chcemy bys nam polecila kogos zaufanego z ochrony.-Kala wylozyla kawe na lawe. To Tringokh namowil ja, ze nie warto oszukiwac pani kapitan, bo ona sama jest przeciwko Fluoreaux.

    -Dlaczego nie poprosicie o to pani Montagne?-droczyla sie Bloomberg.

    Takze i ta mozliwosc przewidywali, jednak ryzyko bylo zbyt duze. Sama Montagne zachowywala sie jak slodka idiotka, jednak znajdowala sie zbyt blisko kapitana i moglaby mu cos nieopatrznie podpowiedziec.

    -Montagne ma bardzo wiele obowiazkow, a my nie chcemy jej zawracac glowy. Poza tym moglaby przypadkiem zdradzic cos kapitanowi i wtedy cala niespodzianka sie nie uda.

    -hmm... No dobrze, pogadajcie z podporucznik Meg Lovercraft. Zdaje sie, ze za godzine konczy swoja zmiane.-Bloomberg zerknela na padda.

    Meg zawsze cierpiala na przerost ambicji, a od momentu kiedy podporucznik Locusta zostala zastepca szefa ochrony wbrew zasadom starszenstwa w stopniu po prostu kipiala zawiscia.

    -Komandor Tringokh przyjdzie i podziekuje pani kapitan, jak tylko skonczy opracowywac rekonfiguracje deflektora.-rzekla Shinansu z ulga i wyszla.

    (25 minut pozniej)

    -Witam pani kapitan.-zca szefa personelu naukowego komandor porucznik Riza Mbawe podeszla do kacika kapitanskiego.

    -A witam... Widze, ze jestes zmeczona?

    -E... drobiazg, po prostu Tringokh oszalal na punkcie deflektora.-zasmiala sie Riza.-Takiego cyrku nie mielismy juz dawno w naukowym...

    Bloomberg pokiwała głową i uśmiechnęła się.

    -Chętnie coś o tym usłyszę...

    Coen
    Participant
    #20505

    - Co widać na czujnikach? - spytałem powoli obserwujac zaśnierzony ekran. BetleH wleciał w mgławice i obecnie skanował na wszystkie mozliwe sposoby szukając ściganego okretu.

    - Niestety, nic, jest za durzo zakłuceń - padło ze strony konsoli naukowej

    - Pozostałe okety uczestniczą w poszukiwaniach, porozprowadzali sondy aby stworzyć sieć skanujaca, pomimo zakłuceń - powiedziala pierwsza oficer

    Rozumie, zrobimy to samo - odparłem - przenieść częsc mocy z systemu osłon do czujników, tu osłon i tak użyć nie możemy a dzieki temu moc czujników powinna wzrosnąć.

    Oficerowie postukali w konsole i po chwili polecernia były wykonane, ekran od razu o wiele mniej śnierzył i było widać na nim mgławicę dośc wyraźnie.

    - Wydajność czujników utrzymuje sięna popziomie 147% maksymalnej wydajności - powiedziała naukowa

    - Wystrzelić sondy, oraz wachadłowiec, niech ustawią się tak aby powiększyć nas zasięg widzenia

    - luq - padło tylko w odpowiedzi. Po chwili, kiedy sady były juz na miejscach z doku wysuną siekilkudziesiecio metrowy okrecik i wykręciwszy z nieopisaną gracją ruszył szybko do przodu aby zajac swoje miejsce w sieci.

    Sidła zostały zastawione, teraz trzeba było tylko poczekac aż coś wpadnie. I po chwili wpadło

    - Mam kontakt - powiedziała Kinara - jest słaby i nie mam pewnosci czy to to ale wykrywam ślady stopu duranowo-trytanowego...ma romulańską sygnaturę

    - Oblicz kierunek i wyślij dane pozostałym okretom przygotować się..

    - Zaraz, trtacę sygnał!

    - Spadek mocy czujników, czy jakaś anomalia?

    - Nie wiem dowódco... to coś jednak zakłuca odczyty naszych czujników...to chyba jakiś impuls, przysłaniający wszystkie inne odczyty jakie mozemy odbierać

    - Jest naturalny czy sztuczny? - przeniosłem ciezar ciała do przodu 'co sie do diabła dzieje'

    - Nie ma sposobu aby się upewnić, jednak sądze że sztuczny

    - Pewnie romulanie go emitują aby zaklucić nasze poszukiwania..ale moze sie to obrucic przeciw nim, czy mozesz wyśledzić zkąd pochodzi ten impuls?

    Klingonka posprawdzała na konosli dane poczym pokreciła głową

    - Niestety, jest chyba tak zaprojektowana aby nie dało się jej wyśledzić, sygnał gubi sie 3 477 metrów od nas - zakomunikowała - teraz już jestem pewna iż impuls jest sztucznego pochodzenia

    - Hmm... a może wysłać po nim fale zwrotno-keronową? - zasugerował taktyczny

    - Czy nie zgubiła by się po drodze? - spytał sternik

    - Nie sądzę, - odparła klingonka - impuls musi być utrzymywany w przeciwnym wypadku już by przestał działac albo był na tyle silny iż moglibyśmy go wyśledzić

    - W porzadku, wysłać impuls, zapewne za nim nie nadązymy ale przynajmniej powinien dodatkowo uszkodzic te romulańskie psy...

    Drapieżny Ptak leciał dalej przez gęstą chmurę gazów, kiedy nagle jego skrzydła zaczeły się delikatnie jażyć, czerwonym poblaskiem kiedy ładowałsię impuls i nagle rozbłysł. W tym momencie po zakłucającej nasze czujniki fali rozszedł się podązajacy nieomal z predkoscią swiatła impuls, zdązając wprost do generującego zakłaucenia deflektora...

    fluor
    Keymaster
    #20519

    KONTROLA DEFLEKTORA 1

    Wg standardowej wachty w pomieszczeniu pelnilo obowiazki dwoch oficerow jednoczesnie. Obecnie w tej sali bylo ich 10, a w sasiedniej sali drugie tyle. Pomiedzy sami krecil sie szef naukowy komandor Tringokh przegladajac wyniki pomiarow i symulacji, wydajac zalecenia i dezyderaty dla poszczegolnych oficerow. Przy glownym panelu kontrolnym siedziala komandor porucznik Jill Wates (specjalistka ds.zaawansowanych technologii) wraz z ppor Wang z astrofizycznego. Zgromadzono tu wiekszosc specjalistow z astrofizycznego (ze wzgledu na mglawice i jej oddzialywania), inzynierii i taktycznego, operacyjnego (technologie sensorow) oraz kazdego kto wg komandor porucznik Phoine (szefowej personelu naukowego) mogl sie przydac przy wykonaniu kapitanskiego planu.

    Komandor Tringokh wlasnie przygladal sie pospiesznie wynikom kolejnej symulacji, kiedy uslyszal glos podporucznik Yamahy:

    -Jak idzie praca, komandorze?-spytala Furia B.

    -Poslalismy juz kilkanascie raportow z roznych etapow wykonania zadania na mostek.

    Yamaha zignorowala okazana wyraznie niechec komandora.

    -Chcemy byc pewni, ze wszystko pojdzie dobrze i bez wpadek.-Yamaha tonem glosu dala znac, ze uzywa liczby mnogiej, gdyz mowi w imieniu kapitana.-Strumien grawitonow juz raz okazal sie dla nas przeszkoda nie do pokonania.

    Tringokh przelknal sline i staral sie zachowac kontrole nad soba.

    -Podporucznicy Xellus i Wang dostali stosowne wpisy do akt za to niedopatrzenie, gdyz to oni odpowiadali wtedy za dzialanie naszego deflektora. Ja zas wyjasnilem kapitanowi na czym dokladnie polegal problem.

    -Po kazdym uruchomieniu oslon bojowych nalezy rekonfigurowac ustawienia pola ochronnego... Doskonale pan wie, komandorze, ze to pan jest odpowiedzialny za niedopilnowanie swoich oficerow. Te wpadke kapitan panu darowal, ale jak pan sie domysla, tym razem wszystko ma odbyc sie wlasciwie. Wiec prosze mi powiedziec, co pan dla nas przygotowal...

    Tringokh przeszedl z Yamaha do jednej z bocznych konsol, ktora dostawiono tu przed 30 minutami w celu ulatwienia prowadzenia badan, i uruchomil krotka projekcje.

    -Pracujemy nad dwoma wersjami. Numer jeden: emitujemy jeden impuls majacy uszkodzic przynajmniej na kilka godzin wiekszosc sensorow urzadzen znajdujacych sie w mglawicy. Opcja druga: przygotowujemy serie impulsow zaklocajacych sensory i emitujemy je w nieregularnych odstepach czasowych. Druga opcja jest bezpieczniejsza, bo beda to slabsze impulsy, a w przypadku gdy ktos nabierze podejrzen mozemy zaprzestac ich nadawania.

    -Komandorze, prosze pamietac, ze to nie jest kaszka z mleczkiem...-podporucznik Yamaha stracila watek, poniewaz zauwazyla, ze w drugiej czesci sali przy jednej z konsol stoi komandor Kala Shinansu i bacznie przyglada sie ich rozmowie.

    -Dam znac jakby byly jakies klopoty.-odpowiedzial Tringokh zegnajac Furie B. Podporucznik Yamaha nie dala sie tak latwo zbyc i krecila sie jeszcze, rozmawiajac z innymi oficerami.

    MOSTEK

    -Kapitanie, panski rozkaz zostal wykonany.-mloda Algolianka w randze mata II klasy zameldowala sie kapitanowi, ktory stal wlasnie obok siedzacych na fotelach Pierwszego i Doradcy.

    -Will, pozwol do mojego gabinetu. Piehwszy, wiesz co przejmij.-Fluoreaux usmiechnal sie. Wbrew wszelkim podejrzeniom Rastignac szybko zapomnial o niesnaskach i co wiecej, potrafil objac dowodzenie pomimo nieprzyjemnych doswiadczen.

    "Bedzie z niego bardzo dobry kapitan. Nie moge dac go zepsuc."-pomyslal Fluoreaux.

    Korzystajac z faktu, ze Doradca wychodzi z mostka, na jego fotelu uplasowala sie jego zastepczyni porucznik Zila Mekop, obejmujaca zmiane Beta.

    GABINET KAPITANSKI

    Kapitan Fluoreaux wszedl do gabinetu przepuszczajac przed soba Algolianke i Doradce. Doradca Leavenworth zajal fotel za biurkiem, ktory zazwyczaj byl zarezerwowany dla kapitana. Algolianka stanela na bacznosc obok dwoch innych oficerek. Kapitan stanal obok doradcy i przygladal sie trzem kobietom.

    -Will?-Fluoreaux zachecil doradce do rozpoczecia.

    -Mat II klasy Gaa Lrinkz, Algolianka lat 20, 5 lat sluzby w GF, przydzial do pomocy administracyjnej.

    Lrinkz naprezyla sie jeszcze bardziej, kiedy uslyszala ze to wlasnie o niej mowa.

    -Dlaczego wstapilas do GF w tak mlodym wieku?-spytal Fluoreaux.

    -By bronic wolnosci i pokoju, Sir!

    Fluoreaux zerwal sie i szybkim krokiem podszedl do podoficerki.

    -Co powiedzialas?

    -By bronic wolnosci i pokoju, Sir!

    -Panno Lhinkz, jezeli uslysze jeszcze jedna pusta klamliwa fohmulke z waszych ust, to was podrzuce naszym sojusznikom Klingonom na wychowanie. Dlaczego wstapilas do GF?!

    Chwila milczenia...

    -Chcialam uciec od mojej rodziny, panie kapitanie.

    Fluoreaux przygladal sie jej z bliska... Wygladala na samodzielna i odporna na stres.

    Doradca zas kontynuowal prezentacje:

    -Podporucznik Leila Vestana, Risanka lat 29, 4 lata sluzby, 5 lat w Akademii GF, stanowisko: szef doradcow pomocniczych, moja podopieczna...

    -Pani najbahdziej klopotliwy pacjent z ostatnich 6 miesiecy?-spytal kapitan.

    Risanka wahala sie czy moze o tym mowic i spogladala w kierunku swego bezposredniego zwierzchnika, aby ten jej cos podpowiedzial, jednak Szef Doradcow milczal i takze sie jej przygladal.

    -Czy wszystko w porzadku z pani sluchem?

    -Ja nie wiem czy powinnam mowic o tym, kapitanie.

    Fluoreaux spojrzal na Leavenwortha.

    -Czy to sa najbahdziej samodzielni, niedowahtosciowani oficehowie jakich znalazles? Bo wydaje mi sie, ze nie dosc pilnie...

    -Porucznik T'Mol, Sir. Glowny oficer taktyczny.-powiedziala w koncu Vestana.

    -Moja T'Mol, ona jest phawdziwym skahbem. Jedyna porzadna Wolkanka w Gwiezdnej Flocie.-ucieszyl sie Fluoreaux.

    -Podporucznik Meg Lovercraft, Terranka lat 27, 5 lat sluzby, 4 lata Akademii GF, obecny przydzial: starszy funkcjonariusz ochrony, zastepca szefa zmiany.-wyrecytowal Leavenworth.

    -Jak sie pani powodzi w ochhonie?

    -Kiepsko, Sir.

    -To dobrze.-odpowiedzial Fluoreaux, zaskakujac Terranke oraz jej 2 towarzyszki.

    -Spocznijcie.-rozkazal Leavenworth.

    -A tehaz do rzeczy, bo nie mamy zbyt wiele wolnego czasu tehaz. Po ostatnim thansferze ppoh Gonzales na USS Livingstone jeden z etatow dla asystentki kapitana sie zwolnil. Jestescie tutaj, poniewaz same sie zglosilyscie oraz zostalyscie zaakceptowane przez Dohadce, jako zdolne do sluzby na tym stanowisku. Jednak tylko jedna z Was zostanie moja asystentka, zas pozostale whoca do swoich nohmalnych przydzialow. Od chwili obecnej zaczynacie phaktyke bez konkhetnego przydzialu, waszym zadaniem bedzie konthola naszych oficehow i wykonywanych zadan oraz hephezentowanie kapitana w kilku miejscach na haz. Waszymi insthuktohkami beda dwie pozostale asystentki: Yamaha i C(h)aft, jednak licze na wasza samodzielnosc i inteligencje. Musicie tez pogodzic sie z tym, ze objecie tego stanowiska bedzie sie wiazalo z hoznymi demonsthancjami zawisci i zazdhosci przez innych czlonkow zalogi - nie jest to phaca dla osoby, ktoha placze gdy ktos ja nazywa kapitanska dziwka, jasne? Poza wszechobecna pogahda oferuje wam w pakiecie takze wladze niemal powyzej szefow depahtamentow ohaz phawdziwy wplyw na naphawde istotne wydarzenia na okhecie. Po tygodniu, o ile nie zalamiecie sie wczesniej, spotkamy sie ponownie w moim gabinecie na kolejnej odphawie. Pytania? Phosze, pani Lovehc(h)aft...

    -Czy jezeli uda nam sie przetrwac ten okres probny i wyeliminowac konkurentki, to mozemy liczyc na stanowisko Furii A... eee... asystentki do zlecen na zmianie Alfa??

    Fluoreaux sie zasmial.

    -Alez oczywiscie, przeciez to dodatkowo podjudzi pozostale Fuhie. Czy bedziesz piehwsza, czy trzecia, to zalezy wylacznie od tego jak dobrze sie sphawisz na okhesie phobnym. Jak sie domyslasz, panie C(h)aft i Yamaha beda sie stahaly, bys byla trzecia. Jeszcze jakies pytania?

    Nie bylo chetnych do zadawania pytan.

    -Mat Lhinkz, phosze udac sie do bosmana Stehaca i phosze go dokladnie przepytac o shodki bezpieczenstwa, jakie sa podejmowane dla zapewnienia ochhony homulanskich jencow i hozbitkow. Podpohucznik Vestana, pani uda sie do zastepcy Glownego Oficeha Medycznego, doktoha Maxa Payne'a, i dowie sie dlaczego zaloganci z USS Livingstone nadal sa w spiaczce. Podpohucznik Lovehc(h)aft, phosze pomeczyc thoche Szefa Naukowego, pani Yamaha, ktoha tam sie obecnie znajduje na pewno znajdzie dla pani jakies zajecie. Po wykonaniu kazdego zadania przekazujecie hapohty jednej z moich asystentek, a w hazie klopotow meldujecie o tym. Mozecie odejsc, poza pania Lhinkz.

    Vestana i Lovercraft spojrzaly na mlodziutka Algolianke z zadziwieniem i zazdroscia jednoczesnie, jednak dosc szybko wyszly.

    -Kapitanie?-spytala nieco wystraszona.

    -Mam dla pani dodatkowa misje specjalna. Phosze wheczyc tego padda szefowi kuchni. Niech dostahczy obiad dla mnie do gabinetu za okolo godzine, chyba ze bedziemy na czehwonym alahmie. Czy pani zhozumiala?

    -Taaak. Czy tylko po to mnie kapitan zatrzymal?-zapytala niepewnie.

    -Will, sphawdzisz czy mostek jest nadal w jednym kawalku??

    -Jjjasne.-Doradca powiedzial szybko, wyrazajac swe niezadowolenie. Szybko zrozumiał, że kapitan chce go zbyć i zostać nieco dłużej w gabinecie z jedną z pretendentek, co nie było mu szczególnie po myśli. Leavenworth liczył, że to właśnie jego podopieczna dzięki mieszance intelektu, urody i sprytu zostanie faworytką kapitana; wyglądało na to, że się mocno przeliczył.

    KONTROLA DEFLEKTORA 1

    -Podporucznik Lovercraft, nowa asystentka do zlecen specjalnych kapitana, melduje sie na rozkaz.

    -Spocznij.-odparla zaskoczona podporucznik Yamaha. Wiedziala, ze kiedys nastapi nowy nabor na Furie, ale sadzila, ze dopiero po zakonczeniu tej misji.-Sprawdź raporty służbowe dotyczące komandor Shinansu. Chcę wiedzieć jak wywiązuje się ze swoich obowiązków służbowych.

    -Tak jest.-Lovercraft odeszła, zas Yamaha podeszla do komandor porucznik Matyldy Phoine, szefowej personelu.

    -Dlaczego w tym zespole jest komandor Shinansu? Co nalezy do jej kompetencji??-spytala Furia B.

    -Pani Shinansu ma duze zdolnosci w phoghamowaniu, a poza tym wg hekomendacji komandoha Thingokh uczestniczy ona aktywnie i wspomaga kheatywnosc calego zespolu phojektowego. Obecnie nie ma stalego zadania.-Phoine po wygloszeniu kwestii sprawdzila dane z padda.

    "Wydaje mi sie, ze Shinansu ma zbyt wiele wolnego czasu."-pomyslala Yamaha, obserwujac Pol-Romulanke.

    GABINET GLOWNEGO SPECJALISTY DS.PROGRAMOWANIA I SYSTEMOW KOMPUTEROWYCH

    Hack-In Rozdycki rozpoczal skanowanie systemow zabezpieczen komputera pokladowego. Poruszal sie ostroznie, logowal sie do systemu z roznych bramek i na krotkie odstepy czasu. W razie wpadki Shinansu dala mu swoj kod bezpieczenstwa, ktorym mial sie zaslonic przed ochrona. Kala powiedziala mu, ze niedlugo zdobeda przychylnosc kogos z ochrony i bedzie mial nieco latwiejszy dostep do baz danych. Zreszta cala rzecz nie szla o dostep, ktory byl w zasadzie latwy, a o to, zeby nie dac sie namierzyc ochronie okretu podczas pobierania danych.

    Zazwyczaj Sbigneus nie bral sie za taka brudna robote, jednak zdazyl sie zorientowac, ze kapitan Fluoreaux miewa bardzo dziwne pomysly. Po tym jak wykorzystal jego program pomagajacy w kasowaniu danych Nebuli, w zasadzie juz nic nie moglo go tu zaskoczyc.

    TURBOWINDA 3

    -Mostek kapitanski.-powiedzial algolianski bosman Zyyt Irn. Udawal sie wlasnie z raportem departamentu z ostatniej doby, by dac go do zatwierdzenia swej szefowej: porucznik T'Mol. Nagle odezwal sie jego komunikator.

    -Lrinkz do Irna.-glosik jego rodaczki byl bardzo rozchwiany.

    -Tu Zyyt, co sie stalo??

    -Posluchaj mnie uwaznie... nie mozemy sie juz wiecej spotykac... tak bedzie lepiej dla nas dwojga... To jest po prostu... Lrinkz out...

    -G'a! poczekaj!-rozlaczyla sie. Zyyt niemalze opadl na podloge z wrazenia. Nie byl w stanie pojac co sie stalo, dlaczego jego najslodsza G'a plakala...

    Byla bardzo mloda, w zasadzie on moglby byc jej ojcem, jednak byla tez silna, niezalezna... Ich zwiazek dawal obojgu poczucie bezpieczenstwa w trakcie niebezpiecznej misji. Kto ja zmusil by go zerwala?

    Brzeczyk windy oznaczal, ze dotarl do celu.

    MOSTEK

    Bosman Zyyt Irn od razu spostrzegl, ze na stanowisku taktycznym dzieje sie cos szczegolnego. Zarowno T'Mol jak i zastepca ppor McNamara pracowali na konsoli, wygladali jakby kierowali atakiem. Co dziwne na ekranie glownym nie bylo widac zadnego przeciwnika, a jedynie obraz mglawicy i naniesione na niego przyblizone lokacje innych okretow.

    -Oslony przednie moc 0%.-meldowal podporucznik Chihuahua.

    -Impuls.-powiedziala T'Mol.

    Na ekranie taktycznym pojawily sie liczne zaklocenia. Namiary okretow zaczely sie rozmywac, by po chwili wrocic do normy.

    -Sensory dostosowane. Oslony przednie przywrocone na 5%.-zameldowal McNamara.

    -Systemy w normie.-odpowiedziala Algolianka Milkar, zajmujaca stanowisko operacyjne.

    -Jak wygladaja nasze okrety?-spytal naburmuszony Doradca.

    -Poczatkowo ich sensory takze sie rozstroily, jednak wyslalismy im nowe modulacje sensorow, wolne od zaklocen.-odpowiedzial sternik Chihuahua.

    -Wolne, az do nastepnego razu...-powiedzial cicho Rastignac.-Kiedy kolejny impuls?

    -Tringokh wlasnie go laduje, bedzie gotowy do odpalenia za 16 sekund, jednak dla lepszego efektu zalecane jest wyslanie go za 35 sekund, zeby echo nas nie zdradzilo zbyt szybko.-odpowiedziala T'Mol.

    Drzwi gabinetu kapitanskiego otworzyly sie i wyszla z nich mloda Algolianka w mundurze sekcji czerwonej z insygniami mata II klasy. Gaa Lrinkz zauwazyla Zyyta, jednak szybko odwrocila wzrok i pobiegla do windy. Tuz po chwili z gabinetu wyszedl kapitan Fluoreaux, jak zwykle zadowolony z siebie, i zasiadl na fotelu kapitanskim, wysluchujac raportow.

    -Bosmanie, czy moge w czyms pomoc?-do Irna podeszla podporucznik ochrony.

    -Mam raport dla pani T'Mol.-Zyyt pokazal padda.

    Zdaje sie, ze T'Mol uslyszala te rozmowe, poniewaz odwrocila sie w jego strone:

    -Panie Irn, prosze go podac panu McNamara, ja jestem teraz bardzo zajeta.-po czym zwróciła się do kapitana.-Kolejny impuls za 15 sekund.

    Zyyt zostawil padda na konsoli taktycznej i opuscil mostek. Byl wsciekly na siebie, ale jeszcze bardziej na kapitana. Wszystko wskazywalo na to, ze Fluoreaux skrzywdzil jego malutka G'a!

    Wolf
    Participant
    #20522

    Pobyt w kajucie kapitańskiej trwał znacznie dłużej niż Wolf pierwotnie zakładał. Niedługo potem jak ten pokój opuściła Natasha Wolf postanowił pobyć w nim parę chwil dłużej lecz przeciągneło sie to do blisko 2 h. Lecz czas ten nie mozna uwazać za stracony, tylko cisza, samotność i wszechogarniająca czarna pustka potrafi skutecznie odprężyć człowieka który nie widzi nic poza nią. Ciszę przerywa odgłos wiadomosci która pojawiła się na komputerza dowódcy Mariposy. Wolf od niechcenia podszedł do ekranu aby sprawdzic co przyszło, lecz po krótkim spojrzeniu na treść wiadomosci natychmiast wybiegł z pokoju wprost na mostek.- Własnie miałem powiadomić pana że sonda informuje o zakłóceniach...Lecz oficer naukowy nie zdąrzył dokonczyć tego co miał powiedzieć - Natychmiast znisz sonde...Cały mostek zamarł, albo kapitan postradał zmysły albo zdarzyło się coś naprawdę niezwykłego.- Nie moge, sonda została całkowicie zagłuszona, przechodzi w tryb AI?? - zdziwnie na twarzy Seana było zrozumiałe dla Wolfa, wystrzelona sonda miała zainstalowane gelpacki które miały imitować zdolność do samodzielnego podejmowania decyzji w sytuacji gdy straci możliwość kontaktu z okretem macierzystym lub gdy jej sensory będą niezdolne do przeprowadzania skanów lecz nie to było najgorsze, miała równiez zainstalowany zbiorniczek z antymaterią do zasilania cewek warp. Gorsze od utraty takiego sprzętu może byc zmuszenie jej do samodzielnej reakcji i podjęcia prób obrony przed źródłem który ją zagłusza.Wolf był zdruzgotany takim przebiegiem zdarzeń, w wiadomosci którą dostał sonda przesłała schemat swojego postepowania z którego wynikało że jeśli nie znajdzie źródła zakłoceń i nie przystosuje się do nich zniszczy je lub zniszczy wszystko w promieniu kilkunstu milionów kilometrówOkręty będące poza mgławica będą częsciowo chronione przed falą uderzeniową ale nie te które tam wleciały. Chwila wystarczyła aby Wolf się opanował i zaczął szukać rozwiazania tego problemu lecz cos takiego nie istniało z tej sytuacji nie było wyjścia tylko powiadomić resztę floty.- Natychmiast otwórz kanał na USS Merovingian - padło polecenie - Otwarte - padło w odpowiedzi- Kapitanie Fluoreaux mamy problem, straciliśmy kontakt z sondą którą posiada mozliwość samodzielnego myślenia w ograniczonym zakresie. Impuls który przed chwilą wykryliśmy zakłócił łaczność z sondą jak równiez pracę naszych sensorów pośrednio wpływając na uruchomienie się AI sondy. Sonda bedzie się broniła przed źródłem zakłoceń niszcząc je lub detonując cała okolicę przeciążając jej silniki warp. Radze natychmiast oddalić sie z tego miejsca, statki będace w mgławicy uważam za zniszone i nie ma możliwości ani obrony ani wpłynięcia na jej tok postepowania. Wolf out.

Viewing 15 posts - 391 through 405 (of 426 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram