Miałem na myśli wbijanie do głowy przy okazji kolejnych rocznic, że tak właśnie należało postąpić, że tak należałoby postąpić ponownie.
Czy tak trzeba było? Nie wiem, nie żyłem w tamtym okresie, nie wiem jakie były nastroje. Jednak dokonując analizy ówczesnej sytuacji skłaniam się ku zdaniu, że było to zwyczajnie zbiorowe samobójstwo, paradoksalnie bardziej beznadziejne od Powstania w Getcie.
Uważam jednak, że z tradycją romantyczną należy skończyć - nie ma chyba nic gorszego, niż nakłanianie do zbiorowego samobójstwa w imię honoru.
Załóżmy, że Twój dziadek walczył w Powstaniu Warszawskim (nie wiem, może rzeczywiście walczył). Powiedziałbyś mu coś takiego prosto w oczy?
Coraz więcej powstańców mówi o tym w ten sam sposób.
Piszesz o zbiorowym samobójstwie. Tak się składa, że Rosjanie mieli za chwilę wejść do Warszawy. Właśnie dlatego AK wybrało ten moment. Inna sprawa, że ruscy zatrzymali się i przyglądali całej sytuacji z boku. Owszem - jest tu element honoru - "Przywitamy Rosjan w wyzwolonym mieście", ale nazywanie tego samobójstwem uznaję za nadużycie.
Większość dowództwa AK zdawała sobie sprawę z beznadziejności Powstania, jednak mało kto był w stanie przeciwstawić się ambicjom Okulickiego.