Forum › Fantastyka › Star Trek › Niezwykłe rasy Star Treka
Ja tam lubię Wolkanów i Andorian. Po prostu mnie fascynują. I tyle.
Mi najbardziej odpowiadaja Klingoni, rozpisywał sie nie będę bo nie ma potrzeby.
Mi najbardziej odpowiadaja Klingoni, rozpisywał sie nie będę bo nie ma potrzeby.
Dlaczego nie ma? Mnie w Klingonach odpowiada kodeks honorowy, a Tobie?
Aż się dziwię, że nikt nie wspomniał o Tholianach :). Tajemnicza rasa; chciałoby się wiedzieć o nich coś więcej.
Dlaczego nie ma? Mnie w Klingonach odpowiada kodeks honorowy, a Tobie?
Kodeks honorowy to pierwszorzędna i najlepsza ich cecha( ale oczywiście jeśli jest naprawdę stosowany a nie tak jak hańbienie się Gowrona czy rodu Durasa i przymykanie na to oka przez Imperium). Klingoni są rasą nader wojowniczą, dumną, hołdującą tradycji i nie lubią Kardasian tak jak ja.
Ja nie tyle lubię Klingonów, co czasem chjciałabym być taka, jak oni - silna, wojownicza, dumna i bezkompromisowa. Taka jest bohaterka mego nowego bloga (jeszcze w szkicu, nie w emisji) - Ziemianka, zmieniona przez Klingonkę w wojowniczkę po to, by mogła przeżyć. Coś pociąga mnie w tej rasie, choć fizycznie mnie ona odraża.
A ja mam caly czas spora zagadke jesli chodzi o rase znana z odcinka Voyagera "Swarm" i ciagle sie zastanawiam co sie kryje za ta pokazana tylko w jednym odcinku spolecznoscia 😉
Volkanie z Entka są szalenie fascynujący, Andorianie też (chyba za wielu Andorian w Treku nie było?), poza tym Trille naturalnie. Też zbyt wiele się o nich nie mówiło. Ciekawią mnie zależności psychologiczne między symbiontem a nosicielem i w ogóle całokształt. A Klingoni? Jak zawsze nad kodeksami honorowymi górę bierze polityka (Gowron), a Klingoni z Entka byli beznadziejni - ludzcy jak nigdy, choć mieli fajne raptory 🙂 O i Tholianie też są ciekawi.
Xindi - Owady też są fajne. Te malutkie po wylęgnięciu z jaj są fajne.
Xindi - Owady też są fajne. Te malutkie po wylęgnięciu z jaj są fajne.
Wszystko, co małe i bezradne, wydaje się fajne. Dopiero gdy zaczyna dorastać, widać, co to za ziółko.
Przecież te owady nie były takie złe tylko jakiś inny wymiarowiec (jeśli dobrze pamiętam) namieszał im w główce i przez to była wojenka. A że byli narwani, nie wzbudzali zaufania itd itp to co z tego homosapiens też takie jest.
Xindi dali się łatwo zmanipulować, szczególnie owady, które jednak pod koniec zaczynały mieć wątpliwości, więc wcale nie były takie złe. Ale pomysł na rasę z subgatunkami, na prawdę świetny.
... Trille naturalnie. Też zbyt wiele się o nich nie mówiło. Ciekawią mnie zależności psychologiczne między symbiontem a nosicielem i w ogóle całokształt. ...
Mam dziwne wrażenie, że symbionty są podobne do Goauldów z SG-1 czyli dominują osobowość nosiciela. Doskonale to było widać w TNG, w odcinku, w którym dr Crusher zakochujke się w jednym z nich a później trafia on do nosiciela innej płci. Symbiont ma nadal "męską" psychikę. Dla Trilla nie stanowi to problemu natomiast dla człowieka owszem. Tu wyziera ze wszystkich kątów homofofia.
Najniezwyklejszym gatunkiem jest Gatunek 8... (nie pamiętam dokładnie, Jest w ostatnim numerze Pathfindera) z VOY, który posługuje się biostatkami. Ciekawi są również Ocampa ze swoimi zdolnościami psychicznymi, z jednej strony podobni do Volcan a z drugiej tak drastycznie od nich różni. Andorianie pojawiają się już w TOS-ie, ale najwięcej o nich jest w ENT. Jakoś w pozostałych seriach zniknęli chociaż byli jednymi z założycieli Federacji, tak samo Denobulanie.
Właśnie o to mi chodziło, że Andorianie wystąpili w TOSie, potem dopiero w Entku. Owszem, kojarzę odc. TNG z Trillem, ale z drugiej strony popatrzmy na Dax, czasem zwracają się do niej Dax, czasem Jadzia (szczególnie Worf:) czyli dualna psychika, czy świadomość, czy to nie może doprowadzić do rozszczepienia osobowości? 🙂
Jak najbardziej, zwłaszcza, że Jadzia wyjaśnia, że pomimo tego, że symbiont przejmuje ciało to jeszcze dodaje doświadczenia nosiciela do swoich. Ponieważ symbiont zmienia nosicieli w przypadku ich śmierci i ma ich wielu to posiada zapewne metodę blokady przed osobowością nosiciela pozostawiając jedynie jego wiedzę. Jeśli chodzi o traktowanie Trilli to jest to całkiem "ludzkie", że Worf nie może się zdecydować jak się zwracać. Z jednej strony nosiciel ma formę pięknej dziewczyny, a Klingon jako gatunek dwupłciowy i monopsychiczny, nie może sobie wyobrazić, że Jadzia jest właściwie tym, czym jest symbiont a nie nosiciel. Najlepszy dowód był po Reikerze, który połączył sie z symbiontem i nie pamiętał co w tym czasie robiło jego ciało. Ciekawsze byłoby dowiedzenie się jak się rozmnażają symbionty, bo z tego co zauważyłem też chyba sa dwupłciowe. Jakby nie patrzeć jakbym widział Goauldów. Ciekawe co było pierwsze. Idea gatunku jest prawie identyczna. A'propos Andorian. Nie jesteś ciekawy co się z nimi działo w czasie TNG czy DS9? To poniekąd luka i ma potencjał dla scenarzysty.