Forum › Trek.pl › Newsy › Star Trek › Niedługo drugi numer komiksu Star Trek: Countdown - pierwszy numer wyprzedany
Dwa tygodnie temu wyszedł pierwszy numer nowego komiksu "Star Trek Countdown," komiksowego prequelu nowego filmu Star Trek. Dzisiaj IDW ogłosiło, że cały nakład został wyprzedany. Wydawnictwo udostępniło też zdjęcia okładki numeru 2, który ukaże się w lutym..
[more]
Countdown #1 wyprzedane, nadciąga #2
Dzisiaj wydawca i szef IDW Chris Ryal ogłosił na swoim blogu że pierwszy numer Star Trek Countdown został wyprzedany, nawet mimo dodruku. Stwierdził, że pozytywne recenzje w AICN, TrekMovie i na innych stronach bardzo pomogły w sprzedaży. Dodał, że choć nakład IDW został wyprzedany, wciąż może być dostępny w niektórych sklepach z komiksami, ale nie na długo.
Przejdźmy więc do numeru 2, który pojawi się 25 lutego. Ryal udostępnił podgląd tego numeru, ukazujący Nero podczas dokonywania badań, co wygląda tak, jakby miał być częścią historii Floty niczym kapitan Kirk. Wygląda też na to, że Nero jest na statku Gwiezdnej Floty, a już na pewno używa komputera GF. Możemy tez zobaczyć spotkanie Spocka i kapitana Daty, prawdopodobnie na pokładzie USS Enterprise.
IDW udostępniło też zdjęcia okładki wydawnictwa Kompilacja Countdown , który wyjdzie w kwietniu.
Zarezerwujcie Star Trek Countdown - Issue 4 dostępny w przedsprzedaży
Ponieważ numer pierwszy został wyprzedany tak szybko, dobrze byłoby dokonać dla siebie szybkiej rezerwacji. Możecie to zrobić w miejscowym sklepie z komiksami, albo online na TFAW.com. Albo możecie poczekać do kwietnia i kupić wydanie specjalne, które będzie zawierało wszystkie cztery numery.
Źródło: TrekMovie[/more]
Wszystko ładnie pięknie i super. ALE!!!! Kapitan Data???
Może twórcy zapomnieli, że Data zginął w Nemesis? 😉 Albo jest na to jakieś inne wyjaśnienie, np. zrobili back up Daty i wgrali na B-4 🙂
Ktoś nie mógł przeżyć śmierci Daty i go wskrzesił. W końcu ze Spockiem sytuacja miała się podobnie. W STII miał zginąć na amen, ale jakimś cudem podczas realizacji sprawa wyciekła poza wytwórnię i zrobiła się chryja. Fani setkami dzwonili do studia, i to z takimi wyrazami, że... strach powtórzyć. Sekretarki Paramountu dostawały spazmów przy słuchawce. No i trzeba było sprawę odkręcać - stąd słynna scena min-meld z doktorem i późniejsze wskrzeszenie Spocka w STIII.
Zawsze mnie to zastanawiało bo doktor z voy i data z tng tak na dobrą sprawę przed każdą misją czy co jakiś czas mogli sobie robić backup systemu i danych. I potem upload i po sprawie 🙂
Wyjaśnienie pojawienia się Daty jest proste. W jednej ze scen Data i B4 są połączeni kabelkiem :), Data chciał w ten sposób wgrać do pamięci B4 swoje wspomnienia i doświadczenie. Pod koniec filmu jest moment kiedy B4 zaczyna nucić ulubioną piosenkę Daty. Wniosek z tego, że stopniowo dane w pamięci B4 zaczęły się aktywować co skutkowało faktycznym przywróceniem świadomości Daty do momentu połączenia z B4.Swoją drogą XXIV wiek i nie mają wifi? coś nie tak 😉
No tak, to po co to całe opłakiwanie Daty. Dlaczego Picard się nie zaśmiał i nie powiedział "na szczęście mamy sejwa"?
W tym rzecz. Zastępowanie jednej istoty drugą którą ktoś tam kochał czy szanował to niezbyt dobre przesłanie ST.
W tym rzecz. Zastępowanie jednej istoty drugą którą ktoś tam kochał czy szanował to niezbyt dobre przesłanie ST.
Więcej, to zwykłe, obłudne draństwo. Nie sadzę, żeby Roddenberry, gdyby żył, to zaakceptował.
A może to nie jest kapitan Data tylko Kapitan B-4. Mając wspomnienia Daty bez większych problemów mógł się dostać do Gwiezdnej Floty i szybko awansować.
Nie sądzę, żeby odwoływanie się do dobrego wujaszka Roddenberry'ego miało jakiś sens.
No tak, to po co to całe opłakiwanie Daty. Dlaczego Picard się nie zaśmiał i nie powiedział "na szczęście mamy sejwa"?
Bo w momencie "śmierci" Daty, Picard jeszcze nie wiedział, że jego świadomość zacznie się odnawiać w B4. Picard uśmiecha się w ostatniej scenie filmu, gdy zauważa w B4 podobieństwo do Daty(nie chodziło tylko o wygląd ;).
Dokładnie uśmiecha się wtedy, gdy B-4 zaczyna gwizdać melodię Daty, ale nie znaczy to przecież, że uznał w nim "etykietkę zastępczą". To by było idiotyczne.
Precedens już jest - nikt nie płakał jak przemianowano drugiego Defianta na... USS Defiant 😉