Z tym sercem jeszcze nie wiadomo. Owszem, wszczepiali mu bypassy, ale jednak człowiek miał 82 lata. Długo żył jak na zawody, które w życiu wykonywał.
Przykro mi było wczoraj, jak się o tym dowiedziałem. Smutne jest również to, że (jak określił to jeden amerykański komentator) razem z Neilem Armstrongiem umiera amerykański program kosmiczny.
EDIT: Czytałem dzisiaj trochę o Jamesie Doohanie, czyli trekowym Scottym. Czemu wspominam o nim przy okazji Neila Armstronga? Oto co powiedział Doohanowi pierwszy człowiek stawiający stopę na księżycu, podczas jednego z konwentów:
Astronaut Neil Armstrong, an engineer before he participated in NASA's Apollo program, personally told Doohan on stage at Doohan's last public appearance, "From one old engineer to another, thanks, mate."
Inna sprawa, że Doohan zmarł 20 lipca 2005 roku, czyli... w rocznicę lądowania Apollo 11 na Srebrnym Globie.