Forum › Fantastyka › Star Trek › Naprawa uszkodzeń
Zawsze się zastanawiałem jak oni tak szybko wszystko doprowadzają do ładu. Skąd biorą te materiały, jak je montują? Chyba że ciągną za sobą wagon narzędzi i części 😆 Nawet jeśli coś replikują to raczej coś małego bo nigdzie nie pokazali jakiegoś wielkiego replikatora, a co wiecej to replikacja sporego kawałka poszycia wymagała by sporej ilości energi. W kilku odcinkach np: Voy-a statek wygląda jak sito, a w następnym juz lśni nowością. Chyba że jest to część serialu której nie da się wyjaśnić. Zachęcam więc wszystkich do dyskusji. 😉
Niektóre części zamienne są przewożone w ładowniach, inne rzeczywiście replikowane. Istnieją replikatory przemysłowe służące do robienia naprawdę dużych rzeczy, ale rzeczywiście nie są w serialu pokazywane - no bo co jest ciekawego w replikowaniu np. segmentów poszycia? Nigdy też nie dowiedzieliśmy się, od czego zależy wydatek energetyczny przy replikacji. Jeśli od masy, replikacja dużych części rzeczywiście byłaby energochłona; jeśli jednak podstawowym czynnikiem byłoby skomplikowanie struktury replikowanego przedmiotu, kilka metrów kwadratowych jednolitej blachy mogłoby być tańsze od talerza zupy. Naprawy na zewnątrz kadłuba mogą być dokonywane przez załogę w kombinezonach EVA, ale zasadniczo przeznaczone są do tego wahadłowce Work Bee. Do napraw wewnątrz służą tunele Jeffriesa, więc na codzień, gdy bohaterowie przechadzają się normalnymi korytarzami, nie widzimy wielu ekip naprawczych.
Zwracam uwagę na jeden z odcinków 6. serii VOY: 'Alice'. Paris pragnie zreplikować kilka części do swojego statku, jednak nie uzyskuje pozwolenia Chakotay'a ze względu na znaczny wydatek energetyczny, który należałoby ponieść. Ponieważ zależało mu na niewielkich (w kategoriach masy i rozmiaru) częsciach, można założyć, że to poziom skomplikowania części decyduje o ilości energii zużywanej na replikację (a możliwe, że i czasie samej replikacji).Wydaje mi się również, że możliwa jest replikacja na miejscu (tworzenie poszycia w miejscu, gdzie go brak). Borg naprawiając swoje statki raczej nie posyła na pewną śmierć dronów a kombinezonów to oni raczej nie mają. 😉 Stawiałbym więc na pole siłowe utrzymujące atmosferę w miejscu pracy (jeśli jest dostateczna ilość zbywającej enrgii), choć i specjalistyczny sprzęt wydaje się nie od rzeczy. Oreł, skąd info o Work Bee?
Hym, jak się nie mylę istnieją takie technologie jak drony kolektorowe zbierające wyselekcjonowane grupy pierwiastków np. z mgławic, kohort plazmowych i nebul; a potem hym... gdzieś to jest przetwarzane. Równie dobrze [to już czysta hipoteza] mogą poprzez skanery szerokiego zasięgu po prostu teleportować z planet jakieś rudy, nawet jak rudy powodują zakłócenia skanerów istnieją [nie pamiętam fachowej nazwy] takie „cosie” strzelające znacznikami które ułatwiają teleportacje nawet w obszarze wielkich zakłóceń. Tzn. nie wiem czy to używa federacja, ale pamiętam ze gdzieś to było użyte przez jakiś paskudników. A co do napraw zewnętrznych – bezzałogowe statki/roboty naprawcze [?].
można założyć, że to poziom skomplikowania części decyduje o ilości energii zużywanej na replikację (a możliwe, że i czasie samej replikacji)
-czyli sporej wielkośći kawałek poszycia mógłby być dość czasochłonny i energożerny na co okręt nie mógłby sobie pzwolić, chyba że korzystali z pomocy napotkanych ras. Ale tutaj znowu występuje niekompatybilność technologi obcych z Federacyjną. Nawet jeśli obcy udostępniają dok naprawczy to i tak uszkodzone fragmenty muszą sami wyczarować 😆
(tworzenie poszycia w miejscu, gdzie go brak)
-wydaje mi się że do tego celu mogli używać transportera, który przesyła dokładnie odwzorowaną część w miejsce gdzie jest wyrwa lub uszkodzenie
Ale znowu w Voy odc. Killing Game cz.1 - gdzie po wyłączeniu zabezpieczeń holodeku przez Hirogenów, wybuch uszkadza nie tylko holokabinę ale sporą część innych pokładów. To już chyba nie takie proste jak poszycie, gdzie wewnątrz okrętu znajduje się sporo urządzeń, czujników itp trekowej technologi. A to już na pewno nie jest takie proste.
Nie wiem jak udało Ci się tak błędnie zinterpretować to co napisałem, gratuluję! 😉 Skomplikowana część to nie fragment kompozytu na poszyciu a np. złożony układ 'elektroniczny', element zasilający na bazie kryształu o charakterystycznej, trudnej do uzyskanie strukturze, etc. Fragment blachy (no, nie blachy jako takiej, ale blisko) złożony nie jest.I tak, kapitanowie statków handlują z napotkanymi rasami. Znaczna część komponentów technicznych jest kompatybilna między rasami (zresztą istnieje coś takiego jak wymiana technologii, to pozwala na zachowanie względnek spójności części). Te niekompatybilne elementy mogą natomiast zostać dostosowane.Pozwolę sobie na analogię ze światem dzisiejszym: za czasów Zimnej Wojny Rosjanom zależało na byciu 'innymi' (lewe gwinty, odmienne śrubunki, etc.). Te czasy minęły i wszyscy stosują się do pewnych standardów. Jasne jest, że jak chcesz coś od dziwoląga to dostaniesz dziwadło, ale większość ras, z którymi komunikują się przedstawiciele Floty to rasy humanoidalne i mówiące po angielsku 😉 więc i na pewne standardy można liczyć.Co do złożonych napraw - zauważ, że między odcinkami są przerwy w czasie. Naprawdę chcesz oglądać odcinek pod tytułem 'Naprawa pokładów 3, 4 i 7 po wybuchu w holodeku'?
(...)większość ras, z którymi komunikują się przedstawiciele Floty to rasy humanoidalne i mówiące po angielsku więc i na pewne standardy można liczyć.
Ja myślałem że w Treku używają translatorów ? Dlatego wszyscy mówią po angielsku. Skąd obce rasy (i to każdy przedstawiciel miałby znać angielski) ?
Jakieś standardy pewnie istnieją, choć wątpię aby technologia obcych podczas „podróży” Voyagera była kompatybilna z technologią Floty. Zresztą wszystko można dostosować.
Co do złożonych napraw - zauważ, że między odcinkami są przerwy w czasie. Naprawdę chcesz oglądać odcinek pod tytułem 'Naprawa pokładów 3, 4 i 7 po wybuchu w holodeku'?
To byłby odcinek ! „Kim podaj mi ten… Naprawy idą pomyślnie pani kapitan…. Nie potrafię skonfigurować tych przekaźników mocy… Torres do mostka…” I tak przez cały czas. Chociaż nie ukrywam że jeden taki odcinek poszerzyłby wiedzę o technologii i naprawach w ST.
"Ja myślałem że w Treku używają translatorów" - używają, stąd ";)" za moją wypowiedzią. 😛
No i zaczynają się komplikacje w dyskusji :huh: Może i coś źle zrozumiałem ale staram się tylko zasymilować trochę wiedzy. Odnośnie poszycia to ja się zakręciłem bo miałem na myśli fragment kadłuba (gdy wystąpiła wyrwa). Na pewno w kadłubie znajdują się jakieś bardziej lub mniej skomplikowane urządzonka.
Nie nazwałbym już wtedy tego kadłubem a raczej sprzętem pokładowym lub wyposażeniem zewnętrznym. 😉 Łącząc to w jedność przy replikajci można by uznać, że kadłubem są całe przedziały mieszkalne. :)[EDIT:ort]
I znowy próbujemy wytłumaczyc niewytłumaczalne, przecież każdy wie że statki naprawiane są w magiczny sposób między odcinkami.
w ENT 2x04 pokazano ciekawą stację naprawcząktóra potrafiła naprawiać uszkodzenia statków wielu różnych gatunków to wskazuje na kompatybilność elementów(wiele gatunków posiada podobne technologieco zresztą było nieraz pokazane)