John Scalzi kontynuuje serię, w tydzień po wpadkach z Gwiezdnych Wojen analizuje Star Treka. Dla ułatwienia wypunktował tylko rzeczy znalezione w jedenastu filmach. Co go denerwuje?
[more]
Obca sonda z Star Trek IV - jest mniej skomplikowana niż V'Ger, jej program może być zapisany w czterech liniach:
1. Znajdź Ziemię.
2. Czy humbaki odpowiadają na wezwanie?
3. Jeśli nie to:
4. Zniszcz wszystko i wszystkich.
To na pewno jest zły projekt.
Borg - występujący w First Contact, najbardziej przerażający obcy Galaktyki wyglądają jak Tin Man na nocy gothów w gejowskim barze. Do końca nie wiadomo czy należy ich się bać czy spytać jak im się spodobała najnowsza płyta AFI.
Fazery - dobry czy zły projekt? Argumenty na plus: fazery są w stanie precyzyjnie odparować żyjące istoty (a także ich ubrania!), pozostawiając całe otoczenie (podłoga, ściany, krzesła) nietkniętymi. Argumenty na minus: niekonsekwentne działanie. W "Gniewie Khana" fazer anihiluje robaka kontrolującego umysł z Ceti Alpha V (razem z oficerem Gwiezdnej Floty, w którym siedzi), ale innym razem zamienia go w smolistą maź. Tak, można sterować mocą fazerów, ale jestem całkiem pewny, że nie da się go ustawić na rozmazanie.
Enterprise z TMP - to śmiertelna pułapka. Oficer naukowy ginie w trakcie przesyłania (powód: usterka techniczna), silniki warp wrzucają okręt w korytarz podprzestrzenny (argh), a zasilanie fazerów idzie przez silniki, bo któż nie lubi wąskich gardeł w sieci zasilającej?
Czerwona materia - nie potrafię nawet zacząć sensownie wyjaśniać wszystkiego co jest niewłaściwe i złe z "czerwoną materią". Za każdym razem kiedy próbuję, kończę złorzecząc i planując jak zatłuc na śmierć JJ Abramsa, Roberto Orciego i Alexa Kurtzmana za pomocą prac Stephena Hawkinga i Richarda Feynmana. Najkrócej mówiąc: "porzućcie wszelką logikę, wszyscy którzy tu wchodzicie".
Więcej argumentów w oryginalnym artykule. Możemy też wziąć udział w rankingu najgorszych projektów.[/more]
Czerwona materia - nie potrafię nawet zacząć sensownie wyjaśniać wszystkiego co jest niewłaściwe i złe z "czerwoną materią". Za każdym razem kiedy próbuję, kończę złorzecząc i planując jak zatłuc na śmierć JJ Abramsa, Roberto Orciego i Alexa Kurtzmana za pomocą prac Stephena Hawkinga i Richarda Feynmana. Najkrócej mówiąc: "porzućcie wszelką logikę, wszyscy którzy tu wchodzicie".
Z tym się zgadzam całkowicie. O co biegało z tą czerwoną materią to nawet nie należy się starać zrozumieć 😮
Po kolei1) V'ger - tak na prawdę nic o nim nie wiemy. Jedyne informacje jakie posiadamy, to że jest to Voyager VI oraz że zaginał podczas swojej misji. Scalzi opiera się na domysłach.2) Whale Probe - to samo, co w punkcie pierwszym.3) Borg - Tacy cybernetyczni zombie. Byli przerażajacy w The Best of Both Worlds, a potem się popsuli.4) Phasery - zgadzam się w 100%. Fajne, ale brak spójności. EDIT: Według MA sama nazwa "phaser" sugeruje zabawę z częstotliwościami. Wnioskuje więc, że jeżeli dwa ciała (np. człowiek i podłoże) zbudowane są inaczej, phaser wywoływac będzie na nich inny efekt. To tłumaczyłoby wyparowanie ofiary bez naruszenia otoczenia.5) Uniformy - kwestia gustu, chociaż rzeczywiście nie często widzimy ubiory głównych bohaterów, którzy nie są na służbie.6) Transporter - usterka - może się zdarzyć. To samo z silnikami. Nie zapominajmy, że Enterprise nie przeszedł do końca refitu. Naprędce wysłali go na spotkanie z chmurą. Zasilanie Phaserów poprowadzone przez silniki - tu się zgodzę
Dokładnie - facet się czepia głupot, a prawdziwe błędy mu umykają.
Borg - występujący w First Contact, najbardziej przerażający obcy Galaktyki wyglądają jak Tin Man na nocy gothów w gejowskim barze. Do końca nie wiadomo czy należy ich się bać czy spytać jak im się spodobała najnowsza płyta AFI.
No czegoś nie rozumiem że BORG wyglądają jak Tin Man od której strony morze od toporka 🙂 Ata wstawka "na nocy gotów w gejowskim barze" zalatuje chęcią nabić wyświetleń na stronie bo mi borg się kojarzy z :
kolesiowi się coś z c3po pomieszało 🙂
Jakiś koleś który pisał wcześniej jakieś pierdoły teraz załapał nowy wątek na którym niekoniecznie się zna ..
Pisał na podstawie filmów, dlatego nie miał szans poznać Seven 😉 Co najwyżej Borg Queen...
Jeszcze zanim ten artykuł się pojawił, obiecałem sobie, że nie będę reagować tak jak fani SW. Jestem otwarty na konstruktywną krytykę. Niestety nie mogę wypełnić postanowienia, gdyż argumenty są raczej nietrafione. Wydaje mi się, że Scalzi po prostu nie mógł znaleźć niczego sensownego. Na siłę powymyślał, bo - jak pisze na początku - obiecał mały felieton. Żeby nie było - nie uważam ST za idealny i zdaję sobie sprawę, że czasami stajemy się świadkami mniejszych lub większych bezsensów, ale koleś nie trafił.
Facet chyba bardzo na siłę szuka haków i nie wie o czym do końca pisze.
Ktoś tu najwyraźniej uważa, ze ST to seria dokumentalna, a przynajmniej paradokumentalna... Ludzie kochane, taż to fantastyka! Dlaczego próbują ją oceniać tacy, którym najwyraźniej brakuje fantazji?
Jeszcze zanim ten artykuł się pojawił, obiecałem sobie, że nie będę reagować tak jak fani SW. Jestem otwarty na konstruktywną krytykę.
Dzięki za wyrozumiałość 😛
Żeby nie było - nie uważam ST za idealny i zdaję sobie sprawę, że czasami stajemy się świadkami mniejszych lub większych bezsensów
Cóż, to samo mam z Gwiezdnymi wojnami i masą seriali. Grunt to odróżniać rzeczywistość od fikcji 🙂
A co do samego artykułu... John Scalzi mogłby tak samo narzekać na prędkości nadświetlne, inne rasy humanoidalne, które wyewoluowały na drugim krańcu galaktyki czy inne oczywistości sci-fi, które są nie do wytłumaczenia przez fizykę/chemię/bilogię/cokolwiek.
Dzięki za wyrozumiałość 😛
To nie tak... Trochę za bardzo zgeneralizowałem. W przypadku Star Wars parę rzeczy poruszył moim zdaniem niepotrzebnie, ale było sporo takich, które logika wyklucza. Niektórzy fani (fanatycy) nie dopuścili słowa krytyki.
Cóż, to samo mam z Gwiezdnymi wojnami i masą seriali. Grunt to odróżniać rzeczywistość od fikcji 🙂
A co do samego artykułu... John Scalzi mogłby tak samo narzekać na prędkości nadświetlne, inne rasy humanoidalne, które wyewoluowały na drugim krańcu galaktyki czy inne oczywistości sci-fi, które są nie do wytłumaczenia przez fizykę/chemię/bilogię/cokolwiek.
W Star Trek problem ras humanoidalnych (wynikający z kosztów oczywiście) zgrabnie rozwiązano: Humanoid (Memory Alpha). Jako, że ostatnio mieliśmy news [topic="6236"]Życie pochodzi z kosmosu[/topic] wydaje się, że był to pomysł trafiony (chociaż należałoby jeszcze uwzględnić zmienną jaką jest przypadek). Co do napędu, sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, niż przyspieszenie statku do wielokrotności prędkości światła (czego w Star Trek nie ma). Problemem jest wytłumaczenie skąd tyle energii do zagięcia przestrzeni...
Generalnie zgodzę się, że ST i SW to tylko filmy 🙂
Kilka pomysłów ma dobrych, ale widać, że lista jest mniej przemyślana niż w przypadku Gwiezdnych Wojen. Albo też GW są łatwiejszym celem, podczas gdy ST starał się dbać o jako taką wiarygodność. W komentarzach do oryginalnego artykułu czytelnicy wypunktowali jeszcze takie złe pomysły jak:
Dodatkowo jeszcze ktoś zauważył, że czerwona materia to oczywiste nawiązanie do "Alias" - serialu przy którym pracował J.J. Abrams.
Dodatkowo jeszcze ktoś zauważył, że czerwona materia to oczywiste nawiązanie do "Alias" - serialu przy którym pracował J.J. Abrams.
Ech, i kłaniają mi się braki serialowe. I to jeszcze mojego ulubionego producenta :<
No! Tutaj coś się znajdzie! 😀