Forum Fantastyka Star Trek Najlepszy odcinek lub film Star Trek

Najlepszy odcinek lub film Star Trek

Viewing 15 posts - 46 through 60 (of 242 total)
  • Author
    Posts
  • r_ADM
    Participant
    #59540

    Twoje wypowiedzi typu "na 80 odcinków jest 10 dobrych a reszta zła" świadczą o braku krytycyzmu wobec własnej osoby. Skoro Ty uwazasz, że coś jest złe, to to musi byc złe.

    Prowadzenie dyskusji w ten sposob nie ma sensu, skoro ty uwazasz, ze wypowiedzenie swojego zdania rowna sie z narzucaniem go innym.

    Punkty, ktore raczylas wymienic moge rozpatrywac jedynie jako twoje odczucia bo elementy te faktami sie nie bronia. Wspomnialas o charakteryzacji. Co by o TOSie nie mowic to cala scenografia, charakteryzacja, efekty specjalne 'smierdza' kinem klasy D. I nie, nie jest to zarzut. Te kartonowe dekoracje, gumowe kostiumy i oczy z sitka od mikrofonu stanowia o uroku i kolorycie tego serialu, ale porownania z nowymi serialami nie wytrzymuja zadnego.

    Co do aktorow to nie oszukujmy sie; poza Shatnerem (ktory tez mistrzem aktorstwa nie jest) i od biedy Nimoyem, reszta aktorow nie prezentowala zbyt wysokiego poziomu. Tak naprawde tylko Shatner wybil sie poza krag tego trekowo-konwentowego swiatka.

    A sam TOS, zgadzam sie, ze mial bardzo duza ilosc odcinkow po prostu slabych. Natomiast te kilkanascie dobrych, pomimo wszystkich wad to naprawde dobre, dobrze opowiedziane historie.

    Z kolei zupelnie nie zgadzam sie z opinia, ze TOS moralizuje. TOS w wymowie od TNG jest zupelnie rozny. Nie ma moralizowania, patrzenia na problem tylko z jednej slusznej perspektywy, utopijnych bzdur o 'wyewoluowaniu' ponad wszystkie problemy trapiace ludzkosc. Jest za to przeslanie, ze moze byc lepiej, ale trzeba na to pracowac - samo nic sie nie stanie.

    Eviva
    Participant
    #59542

    Twardo swego broni 🙂 Szczerze mówiąc na obejrzenie dokładne TOSa to ja sobie poczekam na ostateczną wersję remastered, coś mi się wydaje, że będzie się przyjemniej oglądało...

    Nie mówię "na świecie", ale tu, w Polsce, mało kto broni TOSu, a ktoś powinien. Większość wielbicieli tego serialu wychodzi z założenia że, bez urazy, psy szczekają, a karawana idzie dalej. I że nie warto przekonywać twardogłowych (spotkałam się z takimi opiniami). Prawdą tez jest, że wielbiciele TOSu sa naogół ze starszego pokolenia, wychowanego na Technikolorze i tamtej konwencji, a oni niechętnie dyskutują na takich forach. Ja jednak jestem gotowa bronić TOSu do ostatniej kropli krwi (niestety czerwonej, nie zielonej).

    Nie zgadzam się ze zdaniem, ze w ten sposób nie można dyskutować, zwłaszcza, że to nie ja zaczęłam dyskusję w ten sposób. To nie ja z punktu spisałam to, co mi się nie podoba (co jest sprawą indywidualną) na zupełne straty.

    Co do aktorów Star treka, to trudno mi się wypowiedzieć, bo nie znam się na tym. Wiem jedynie, że tak krytykowany Shatner został przez reżysera wyłowiony z teatru szekspirowskiego, gdzie bynajmniej nie grywał stojaka na kapelusze, a role poważne, więc nie może być tak złym aktorem, jak się o nim czasem mówi. Natomiast Leonard Nimoy jest aktorem tylko ubocznie - to muzyk i poeta, w dodatku bardzo dobry, ale i jako aktor, moim zdaniem, naprawdę się sprawdził. A DeForest Kelley, co, zły? uroczy człowiek. Co do reszty, to ich późniejsze dokonania po prostu mało mnie obchopdzą. Ważne, że w TOSie szło im dobrze. Po co tak wybrzydzać?

    Tom
    Participant
    #59549

    Chyba każdy ma prawo do swojego zdania, a ja nie będę go wyrażał dodając zawsze "moim zdaniem, z którym nikt nie musi się zgadzać i które niekoniecznie musi być prawdziwe, bo przecież mogę się mylić - jestem tylko człowiekiem, nie duchem świętym".

    Co do Shatnera - teraz dopiero pokazuje klasę grając w Boston Legal. Wcześniej z jego jakością bywało różnie - za trekowe filmy nominowany był zarówno do Satrunów, jak i Malin - choć nominacja w kategorii najgorszego aktora wieku zdaje się sugerować to i owo.

    W porównaniu do TNG to TOS rzeczywiście się do niego nie zbliża pod względami okołomoralizatorskimi - chyba żaden serial tego nie robi (Smerfy? ;)). Ale i tak zawsze the good guys win.

    r_ADM
    Participant
    #59554

    To nie ja z punktu spisałam to, co mi się nie podoba (co jest sprawą indywidualną) na zupełne straty.... Po co tak wybrzydzać?

    A na czym ma polegac wedlug ciebie dyskusja ? Na zgadzaniu sie ze soba ? Oczywiste jest, ze skoro komus serial sie nie podoba to o tym mowi; po to, to forum jest. Nie ma sie o co obrazac. Chyba ze nie przyszlas tu rozmawiac, tylko nawracac.

    Eviva
    Participant
    #59557

    A, przepraszam, na czym polega według Ciebie? na tym, że wszyscy zgadzają się z Tobą? Bo widzę, że o to Ci chodzi. Mam inne zdanie, a nie mam prawa go mieć, albo w Twojej obecności powinna zachować je dla siebie.

    Uświadamiam Ci zatem, młody człowieku, że dyskusja kulturalnych ludzi nie polega na twierdzeniu "to, co ci się podoba, jest badziewiem do niczego", tylko na wypowiedziach typu "mnie się w tym nie podoba to i to, ale jest to wyłącznie moje zdanie". Preferencje innych należy szanować, inaczej forum dyskusyjne wogóle nie ma sensu.

    Jak zauważyłam, to, że moim ulubionym serialem trekowym jest TOS i to, ze widzę w nim to, czego Wy nie dostrzegacie, z niewiadomych powodów Wam dwóm jest solą w oku. Trudno, nie będę sie wam podlizywała po to, żebyście mi czasem nie nawymyślali, bo nie po to tu jestem.

    r_ADM
    Participant
    #59558

    Ehh, nawet juz mialem cos dlugiego napisac, ale po co. O TOSie chetnie pogadam, w pyskowki wdawac sie nie bede.

    Eviva
    Participant
    #59559

    Ehh, nawet juz mialem cos dlugiego napisac, ale po co. O TOSie chetnie pogadam, w pyskowki wdawac sie nie bede.

    CO w moich odpowiedziach można uznać za pyskówkę? Jedynie to, że się z Tobą nie zgadzam? Przepraszam, że żyję, ale to Ty na mnie napadasz, nie ja na Ciebie, a dziecinne obrażanie się na rozmówcę nie świadczy o Tobie najlepiej.

    Jeśli zaś chodzi o dyskusję, to dyskutuje bardzo chętnie, ale tylko z takimi, którzy nie oczekują a priori ode mnie, że będę lubić to, co oni, nienawidzieć tego, co oni, i pokornie zgadzać sie z każdym ich słowem.

    r_ADM
    Participant
    #59560

    Ok, jednak sie nie obejdzie.Zacznijmy od tego, ze, nazwe to delikatnie, do rzeczowej dyskusji jestes niepredysponowana. Przyjmujesz postawe zranionego cielecia obrazonego tym, ze ktos otwarcie sie z toba nie zgadza co zreszta automatycznie uznajesz za atak na twoja osobe. Operujesz jedynie emocjami a argumenty rzeczowe ignorujesz lub uznajesz, ze adwersarz w dyskusji, narzuca ci swoje zdanie.

    Eviva
    Participant
    #59571

    Przeciwnie, wcale nie jestem obrażona i wypraszam sobie, nie jestem cielęciem. Raczej dorosłą krową w średnim wieku. Jeśli masz zamiar robić wycieczki osobiste, to zastanów się troche nad sobą, nim siądziesz do klawiatury. Ja jak dotąd nie posunęłam się do wyzwisk i obelg.Jeśli mnie coś razi, to forma wypowiedzi. Jak już napisałam, jest po prostu zbyt kategoryczna. Pomijam to, ze niesprawiedliwa - bo to rzecz osobna. Nie zgadzam się i nie będę się zgadzać z określaniem jako "badziewie" czy coś w tym stylu czegoś, co się pewnym osobom nie podoba. Dlaczego? dlatego, bo innym osobom to się podoba, a ich zdanie jest dokładnie tyle samo warte, co Wasze. Chyba że uważacie się za najmądrzejszych na całym forum.Wbrew Twoim słowom, ze mną można dyskutować. Można mnie nawet przekonać, ale nie wtedy, gdy ktoś zaczyna od wyśmiewania moich preferencji. Póki nie nauczysz się szanowania cudzych poglądów, nie będzie z Tobą żadnej dyskusji, jedynie kłótnia lub potakiwanie.

    r_ADM
    Participant
    #59584

    Wycieczki osobiste zaczelas ty swoim 'mlody czlowieku' :)A jezeli chodzi o nasza dyskusje o TOSie to ani nie wypowiadalem sie kategorycznie, ani nie nazwalem TOSa badziewiem, ani nigdzie nie wysmialem twoich preferencji. Odnosze wrazenie, ze albo nie przeczytalas moich wypowiedzi albo pomylily ci sie z kims innym.

    Piotr
    Keymaster
    #59585

    To moze juz dosc wycieczek osobistych? ;> Eviva, prosze, kilka glebszych oddechow, gdy ochloniesz, zauwazysz, ze nikt tu Cie nie atakuje i nie narzuca swojego zdania. Po prostu nie kazdy ze wszystkim sie zgadza - i cale szczescie.

    Ja w sumie tez, np. z tym:

    Charakteryzacja Obcych - sa oni, poza jednym może wyjatkiem, daleko mniej sztuczni niż w innych seriach, w których przedstawiciele każdego z gatunków w osobliwy sposób przypominaja jeden drugiego, jakby wyszli spod tej samej sztancy.

    Jesli patrzec z technicznego punktu widzenia, to TOS bije na glowe sztucznoscia wszystkie pozniejsze produkcje. No niestety, nic nie zmieni tego, ze takie efekty i kostiumy kiedys byly szczytem mozliwosci filmowcow. Jednakze po tych 45 latach to juz nie jest wada tylko urok tego serialu. A w kwestii roznorodnosci obcych w nowszych seriach - no z tym nie jest tak zle. Fakt ze gatunkow bylo mnotwo, wiec sporo rozni sie tylko jakimis plamkami czy wyrostkiem, ale byly tez zroznicowane i wymyslne kreacje obcyck - Kardasjanie, Vorta, Breen, Talaxianie, Hirogeni, nie mowiac juz o 8472. Nawet Klingoni i Borg robia wrazenie.

    A co do tego:

    Na 80 odcinków może z 10 jest godnych uwagi, reszta jest mówiąc delikatnie zła - nic więc dziwnego, że skasowali ten serial po 3. sezonie.

    Nie przypominam sobie serii scifi z lat 60-tych, ktora by przetrwala 3 lata. To nie jest zly wynik.

    Eviva
    Participant
    #59586

    Spokojnie, to spokojnie.TOS jest nie tyle sztuczny, co zrobiony w konwencji teatralnej, nie takiej serialowej, na której się wychowała większość polskich trekkerów. Jest to jego specyfika i tyle. Czy to złe, czy dobre, trudno dyskutować, bo to zalezy od punktu widzenia - ja na przykład nie mogę dopatrzeć się niczego pięknego w dziełach Rembranta, wolę sztukę współczesną, ale to nie zmienia faktu, że Rembrant razem ze swymi otyłymi modelami o nienaturalnych twarzach był mistrzem. Poza tym, zauważ, Piotrze: o rzeczach bezwartościowych nikt nie dyskutuje, bo i po co. Temat TOSu został zamknięty przez wytwórnię po trzecim sezonie i od tej pory popularność tego serialu wciąż rosła, zamiast spadać. Nie zmieniło tego nawet pojawienie się innych serii. To też o czymś świadczy. TOS ma w sobie magię, którą jeden wyczuwa, a drugi nie. Moja kumpela, specjalistka transmisji telewizyjnych i obcykana z technikami na tym polu, dokucza mi nieraz wytykając a to fakt, że mój złoty Spock jest wymalowany jak dwudolarowa dziwka, a i reszta ma kilogram szminki na buźce, a to, że kostiumy do bani, a to, ze dekoracje z pomalowanego brystolu... Ja to wszystko wiem. I wiedzą to wszyscy wielbiciele TOSu. Pytanie: czemu w takim razie wciąż jesteśmy wielbicielami? Czy wszyscy w czambuł mamy tak fatalny gust, czy też nasze IQ sięga dna? Jeśli nawet tak, to jestem w sporym towarzystwie, więc nie ma się czym przejmować.I czuję złośliwą satysfakcję na myśl, że najnowszy film z serii ST wraca do starej ekipy. To również o czymś świadczy, choć obawiam się mocno, że będzie to klapa na całej linii.Panowie trekkerzy, proponuje Pax. Uśmiechamy się grzecznie, przekazujemy sobie znak pokoju i atmosfera ulega odprężeniu.

    cinus
    Participant
    #59593

    Miejmy jednak nadzieję, że jednak to nie będzie klapa na całej lini 🙂 Bądźmy optymistami, proszę. Co do tematyki ST XI to muszę się zgodzić, że pomysł z powrotem do początków nie jest najgorszy, choć zapewne można było lepiej trafić. Jak już wielu wspominało, zadecydowały względy komercyjne i zamiłowanie amerykanów do TOSa - ot choćby te przewijające się bezustannie 'I'm a doctor, not a...', 'Scotty, beam me up...' itd. Skądś to jednak musiało przeniknąć do świadomości ludzkiej. TOS, jak już mówiłem, był wizjonerski w swoim czasie - i za to mu szacuneczek - ale dziś można go uznać raczej za ciekawostkę. Nie można powiedzieć, że ma on dużo fanów - owszem, głośnych - ale z pewnością nie dużo, przynajmniej w porównaniu do najnowszych produkcji - są oni za to głośni, a przez to dostrzegalni. Po czym wnioskuję? Wystarczy popatrzeć na Jericho - zawieszone z powodu niskiej oglądalności, a jego popularność stale rośnie... Podobnie było z TOSem, przy czym on utrzymał się dłużej.

    Eviva
    Participant
    #59597

    Gdyby nie było ich dużo, to raczej nikt by nie wracał do korzeni w nowym Star Treku... Głośność niewiele by pomogła. W sprawie przywrócenia produkcji ENT urządzano całe demonstracje i co? I nic. Amerykanie może nie są najmądrzejsi globalnie, ale liczyć potrafią. Gdyby którakolwiek z serii trekowych była równie popularna w Stanach jak TOS, nowy film opierałby się właśnie na niej. To wynika z prostej logiki. Choć, jak tak się zastanowiłam, to może nie jest to tak - po prostu zwolennicy TOSu rekrutują się z grupy wiekowej, w której są producenci i realizatorzy? To też możliwe. Jednak i tak sądzę, że moich współfanów jest więcej, niż myślisz, znaczy się, na świecie, nie tu. Musze tak myśleć, żeby się nie dać - bo w Polsce na poparcie raczej nie bardzo mogę liczyć.Ja też czekam niecierpliwie na ten nowy film, choć smutkiem napawa mnie myśl, że smarkacz Zachary Quinto może beznadziejnie zepsuć moja ulubioną postać.

    Tom
    Participant
    #59600

    A co do tego:

    Na 80 odcinków może z 10 jest godnych uwagi, reszta jest mówiąc delikatnie zła - nic więc dziwnego, że skasowali ten serial po 3. sezonie.

    Nie przypominam sobie serii scifi z lat 60-tych, ktora by przetrwala 3 lata. To nie jest zly wynik.

    Wiele ich nie było, ale np. The Twilight Zone miał 5 sezonów. Lost in Space utrzymał się podobnie jak TOS przez 3 sezony, ale miał ponoć większą oglądalność, co nie było trudne, bo oglądalnosć TOSa była żałosna, dlatego go skasowali.

    TOS jest nie tyle sztuczny, co zrobiony w konwencji teatralnej, nie takiej serialowej, na której się wychowała większość polskich trekkerów. Jest to jego specyfika i tyle.

    Tu już chyba nikt nie czepia się tego, że TOS wyglądał jak wyglądał - wciągu 40. lat trochę się pozmieniało. Zestawianie wyglądu technicznego tego serialu z serialami dzisiejszymi to jakaś kosmiczna pomyłka - to tak jakby ktoś próbował porównać chorał gregoriański z koncertami Chopina. TOSa możemy porównać najwyżej z produkcjami jemu ówczesnymi (ja tego nie zrobię, bo aż tak się nie znam). Liczy się przede wszystkim pewna historia, którą chce się opowiedzieć za pomocą scenariuszy, bo tak naprawdę całą resztę można wymienić. Przykład - Battlestar Galactica - autorzy zachowali punkty kluczowe dawnego serialu, swoistą niezwykłą mitologię, tematykę ponadczasową. I teraz mamy jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) seriali scifi wszech czasów. Chętnie bym zobaczył tak przerobionego nie tylko TOSa, ale całego Treka.

Viewing 15 posts - 46 through 60 (of 242 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram