Forum › Fantastyka › Star Trek › Najlepszy odcinek lub film Star Trek
VOY ma kilka niezłych epizodów: Timeless, Night, Haunting Of Deck 12, Scorpion, Memorial, w ogóle w moim mniemaniu piąty sezon jest niezły. Basics (z Kazonami) też jest dobry. Z TOSa trudno mi coś wybrać, bo i inna konwencja i inna epoka, są ogólnie dosyć zabawne w pozytywnym znaczeniu i nadrabiam obecnie zaległości, wszak to trekowe dziedzictwo. DS9 to całokształt, no i TNG które z perspektywy czasu spadło o kilka miejsc na liście "the best". Ach jeszcze ten nieszczęsny ENT, tutaj jednak obstaję przy Xindi, potem 4 sezon.
Z TOSa postawiłbym na "What Are Little Girls Made Of?", "Balance of Terror", "Tomorrow Is Yesterday", "Space Seed", "Mirror, Mirror", "The Doomsday Machine", "I, Mudd", "The Trouble With Tribbles", "Patterns of Force" (Nie, że pamiętam wszystkie odcinki, ale jak mam listę tytułów przed sobą to trochę łatwiej ;)).
Niedawny wywiad TM z Meyerem:
https://trekmovie.com/2021/03/16/interview-nicholas-meyer-on-the-art-of-making-star-trek-movies/
(Wrzucam tu, bo jego filmy ST są tradycyjnie liczone do tych lepszych, a tym sposobem mamy okazję rzucić okiem za ich kulisy.)
Znaleźny 😉 ranking filmów ST sprzed kilku lat:
https://www.thewrap.com/star-trek-movies-ranked-worst-to-best/
I bliźniaczy topic z ST.pl:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=2&topic=789
Rowan J Coleman ocenia filmy ST:
https://www.youtube.com/watch?v=-2NzxKToc64
I twierdzi, że dobrym Trekowym filmem jest "Pan i władca. Na krańcu świata" ("Master and Commander. The Far Side of the World"):
https://www.youtube.com/watch?v=bOXkAONmHVE
Dave Cullen o ENT "Stratagem":
https://www.youtube.com/watch?v=7JwC_BxJIco
I VOY "Timeless":
https://www.youtube.com/watch?v=qpHUVCoUo0A
Które liczy do najlepszych odcinków tych serii.
A tu jakiś mniej znany, ale ciekawie gadający, youtuber chce zaprezentować swoją top-listę 50 najlepszych epizodów ST. Póki co trafiły na nią:
- DSC "Lethe" (cieszę się 😉 *)
https://www.youtube.com/watch?v=Uva9SEZ9VLg
- TOS "The Doomsday Machine" (cieszę się jeszcze bardziej)
https://www.youtube.com/watch?v=DxXxG8nXMIY
* Choć omówienie go stanowi dopiero wstęp do właściwej listy, prezentację kryteriów wyboru i metody recenzowania.
Do listy z poprzedniego posta dołączył:
- TNG "The Defector"
https://www.youtube.com/watch?v=quPxmoagvAA
Tymczasem CBR postanowił przypomnieć, które odcinki (+/- 😉 ) ST cieszą się największą estymą użytkowników IMDB (odcinki serii, których epizody miewają noty powyżej 9):
https://www.cbr.com/star-trek-tos-best-episodes-imdb/
https://www.cbr.com/star-trek-tng-best-episodes/
https://www.cbr.com/star-trek-best-episodes-deep-space-nine-imdb/
https://www.cbr.com/the-orville-best-episodes-imdb/
odcinki serii, których epizody miewają noty powyżej 9
CBR zapomniał o VOY, może dlatego, że ScreenRant zajął się nim pierwszy?
https://screenrant.com/star-trek-voyager-top-rated-episodes-imdb/
A tak wygląda IMDB-owska top-lista Short Treków:
https://screenrant.com/star-trek-ranking-best-short-treks-according-imdb/
(Obecność "Calypso" na pierwszym miejscu oczywista, tylko czemu ocena tak niska...?)
ST VI stuknęła trzydziestka 😉 . Okolicznościowe refleksje:
http://trekclivos79.blogspot.com/2021/07/six-of-six.html
Blink of an Eye to StarTrekowa wersja odcinka "Blink" z Doctora Who!
Tylko ten odcinek oglądajcie! Zapuśccie go sobie w coraz szybszym tempie!
Cd. listy Treks for All Time (początki w postach z 15 i 25 czerwca):
- DS9 "Duet"
https://www.youtube.com/watch?v=G-hCf5iQkQg
- VOY "Year of Hell"
https://www.youtube.com/watch?v=HopjoYJlGuU
- TNG "The Wounded"
https://www.youtube.com/watch?v=5XfHbVmGSlU
- ENT "Observer Effect"
https://www.youtube.com/watch?v=47ayl9LKmQE
A tu mamy Top 10 sezonów ST według uśrednionych not epizodycznych 😉 z IMDB:
https://www.cbr.com/star-trek-best-seasons-ranked-imdb/
Dość zaskakujący, jak widać:
1 ENT Season 4 - 7.96
2 ENT Season 3 - 7.83
3 TOS Season 1 - 7.82
4 TNG Season 6 - 7.75
5 DS9 Season 4 - 7.69
6 DS9 Season 7 - 7.66
7 VOY Season 4 - 7.65
8 TNG Season 5 - 7.64
9 DS9 Season 5 - 7.64
10 PIC Season 1 - 7.62
(Jedenasty okazał się pierwszy sezon LD.)
W ramach niekończących się powtórek 😉 sięgnąłem tym razem po odcinki cenione, renomowane, liczone do lepszych w całym Treku i najlepszych ze swoich serii, tj. po VOY "Drone" i DS9 "The Siege of AR-558", i przyznam, że się rozczarowałem. Nie żeby były złe, bo to trudno o nich jednak powiedzieć (przeciwnie cieszyć się należy, że powstały, bo wzbogaciły znacząco pulę tematyczną naszej ulubionej franczyzy), jednak obu czegoś zabrakło do stania się Trekowymi arcydziełami... Choć z drugiej strony można je uznać za reprezentatywne dla odsłon ST, które je wydały... Ale po kolei...
"Drone" zaczyna się od jednego z najgrubszych voyageryzmów w dziejach, który jednak nie odrzuca tak gwałtownie jakby mógł (przeciwnie nawet - wydaje się interesujący), bo zaraz nasuwają się uszlachetniające skojarzenia - przypomina się lemowski Majmasz-Samosyn, który nie miał ojca ani matki, ale sam sobie był synem, albowiem ojcem jego był traf, a matką – Entropia i eganowe opowiadanko "Orphanogenesis". Oto bowiem w wyniku Transporter accidentu borgowe nanity Seven łączą się z mobilnym holoemiterem Doktora infekując go i programując borgowymi imperatywami przez co tenże pobiera materiał biologiczny od badającego go inżyniera i rozrasta się w futurystyczną dronę dysponującą wyklonowanym ciałem. Jednak to, co zapowiada się jak rasowy horror SF stojący gdzieś w pół drogi między "Alienem" a produkcjami Yuzny (podobieństwo do których wzmaga tandetnawy styl wizualny VOY i jedna z głównych przyczyn tegoż - zamiłowanie Bragi do kiczu), przekształca się w opowieść bliższą Trekowym standardom, bo błyskawicznie dojrzewający nowy Borg (oddany pod opiekę Seven, która usiłuje odegrać wobec niego mentorską rolę, jaką wobec niej odegrała Kaśka), One, pokrewny w pewien sposób zarówno Hughowi z "I, Borg", jak i Obcemu, którego urodziła Troi w The Child", okazuje się sympatyczny, chłonie wiedzę jak gąbka i wszystkiemu przygląda się z ciekawością (śledzenie tego procesu, acz skrótowo ukazany, jest dość interesujące), a cokolwiek dorósłszy mentalnie wyraża wolę połączenia z Kolektywem (co stawia załogę Voyagera przed poważnym dylematem, bo z jednej strony wypadałoby uszanować jego prawo do samostanowienia, z drugiej jednak trudno dać Borgowi możliwość zasymilowania XXIX-wiecznych technologii). Ostatecznie jednak, gdy forpoczta Kolektywu po niego przybywa, One pomaga Kaśce i spółce ją zniszczyć, a odniósłszy przy tym rany skutecznie odmawia przyjęcia pomocy medycznej, bojąc się, że jak długo będzie żyć, tak długo Borg zrobi wszystko by go w siebie wchłonąć, i będzie polować na NCC-74656. Jego śmierć zostawia Seven zdruzgotaną.
Jak widać: z jednej strony pomysłowa, choć konceptualnie przegięta, historyjka, z drugiej - wszystko przebiega linearnie, przewidywalnie, zgodnie ze schematami i tendencją do zachowania status quo, brak też jakiejś świeżej myśli - Trek serwował nam te morały od lat, choć ogląda się przyjemnie.
"The Siege of AR-558" wypada znacznie oryginalniej, stanowiąc może punkt kulminacyjny wojennych wątków DS9. Oto załoga Defianta, której towarzyszy, wysłany przez Wielkiego Nagusa w roli obserwatora, Quark trafia na tytułową planetę, na której niedobitki sił Federacji (nie mogące doczekać się zmienników, choć wedle Flotowych regulaminów powinni dawno przybyć) heroicznie stawiają czoła siłom Dominium. Oczywiście Sisko i jego podkomendni włączają się do tej walki, co da stryjowi Noga okazję wygłosić słynne słowa o tym, jak to człowiek, choćby oświecony Fedek, nie różni się niczym od krwiożerczego Klingona, gdy go okoliczności przycisną. (Niestety, to już ten etap, gdy podobne złote myśli trzeba cedzić z warstwy dialogowej, jak potem w DISCO i The Orville; nie są już tak silnie akcentowane jak w TOS-ie, TNG i wczesnych sezonach.)
Z jednej strony mamy więc, może nieszczególnie oryginalne w szerszym kontekście, ale bodaj jedyne tak wyraziste w ST studium tego, co wojna robi z ludźmi. Z drugiej - jednak klasycznego Treka, bo choć starcie jest niby konwencjonalne, w użyciu są potężne technologie, a wygra ten, kto lepiej pomyśli - Jem'Hadar przeprowadzają atak pozorowany z użyciem hologramów, obrońcy wygrywają, bo potrafią namierzyć ukryte w mini-zakrzywieniach czasoprzestrzeni miny przeciwnika, zmusić je do ujawnienia się, a następnie przemieścić i przeprogramować, i robią dobry użytek z nadzwyczajnej czułości ferengijskiego słuchu. Z trzeciej - widać ręczne sterowanie fabułą na potęgę i przyjmowanie wygodnych scenarzystom założeń: moc fazerów została, co przyznawał sam Moore, znacząco osłabiona wbrew danym manualowym i wcześniejszej prawdzie ekranu (dlatego strzela się tylko na wprost, nie - jak dawniej bywało - w stylu BFG 😉 , a wiązki zabijają, ranią, ale nie odparowują trafionego), utrata przez Noga nogi przedstawiona jest jako tragedia (choć mówimy o świecie cyborgizacji, gdzie nie takie organy da się łatwo zastąpić sztucznymi i tabletek na porost nerek 😉 )*, wreszcie - trudno nie spytać czy przy takich technologiach (i możliwościach ostrzału z orbity) pchanie żołnierzy na pierwszą linię ma w ogóle sens**.
Niemniej, ogląda się dobrze, nawet lepiej niż w/w odcinek VOY., postacie epizodyczne (inżynier, którego wojna nie pozbawiła idealizmu, odgrywający ważną rolę w odniesieniu zwycięstwa... i ginący pod koniec; jego kolega z oddziału, który poddał się okolicznościom dalece bardziej, bo stał wyjętą z poprzednich epok maszyną do zabijania obwieszoną trofeami zdartymi z zabitych J'H) zapadają w pamięć, a kiedy posiłki w końcu przybywają, widz sam nie wie czy cieszyć się z tego, czy smucić, że oto kolejna grupa idealistów dozna wszelkich okropieństw zbrojnej konfrontacji.
Zaś rama fabularna z Benem - jak zwykle - studiującym w ponurym skupieniu listy poległych jeszcze wzmacnia całościowy efekt.
* ORV w wątku nogi Gordona wykazało potem więcej "realizmu", tj. wierności zasadom przedstawianego universum.
** Nie będę jednak protestował przeciw takim wątkom tak głośno, jak mógłbym. Pokazanie podobnej planetarnej strzelanki w TNGowskim komiksie "Forgiveness", do którego słabość nie od dziś przejawiam, spowodowało, że patrzę na nie przychylniejszym okiem.
Przy czym, paradoksalnie większe wrażenie, niż dwa wymienione, zrobił na mnie - za sprawą finalnych scen - epizod fanowskiego Potemkina, konkretnie POT "The Night the Stars Fell from the Sky". Ogólnie dość nudne popłuczyny po słabszych odcinkach TOS-u nakręcone w biedny realizacyjnie, co typowe dla tej ekipy, sposób - bohaterowie odbywają zwiad na zamieszkałej przez kompletne humanoidy planecie, ulegają rozdzieleniu i trafiają do dwu walczących, tubylczych, frakcji, przy czym sporo czasu zajmuje im ustalenie kto jest dobry, a kto zły w tej konfrontacji (co zostaje okraszone mało przekonującymi - mówiąc łagodnie - scenami walk i uprowadzeń). Jednak kiedy maski opadają i charyzmatyczny przywódca jednej ze stron (który był na najlepszej drodze do uwiedzenia T'Noshi) ujawnia swoje prawdziwe oblicze zimnokrwistego ludobójcy (który morduje jeńców - w tym dzieci, zabija bez wahania swojego przeżywającego kryzys sumienia przybocznego i planuje rozpętać wojnę atomową), chowając się przy tym z bezczelnym uśmiechem za Pierwszą Dyrektywę (bo czegoś się tam, w międzyczasie, o Fedkach dowiedział), a kapitan Grigory (który wcześniej powstrzymał pogrążoną w cichej rozpaczy - jak widać pewnych rzeczy i szpiczastousi nie zdzierżą - Wolkankę ze swojej załogi przed pobrudzeniem sobie rąk krwią niedoszłego amanta) udaje się ponownie na planetę, by po - trzymającym w napięciu, bo da się wyczuć, co się świeci - słownym pojedynku... zastrzelić go z zimną krwią, wkrada się prawdziwy dramatyzm generowany przez pytanie co humanitarysta ma robić z masowymi mordercami i zbrodniczymi dyktatorami. Czy postąpienie z nimi w ich stylu nie jest czasem jedynym wyjściem, nawet dla wysoce etycznego, rozfilozofowanego, oficera GF?
ps. Topic o w/w fan-epizodzie z TrekBBS:
https://www.trekbbs.com/threads/star-trek-project-potemkin-the-night-the-stars-fell-from-the-sky.235492/
Treks for All Time - cd.
- TOS "Errand of Mercy":
https://www.youtube.com/watch?v=HnEhf1fcf9c
(Oglądając w/w analizę uświadomiłem sobie niezłą, a interesującą, continuity pomiędzy omawianym odcinkiem a ST VI. Oto Chang i Cartwright z Westem stoją potem na pozycjach, na których wcześniej stali Kirk i Kor, zawierając swoisty sojusz w imię możliwości stoczenia wojny. Natomiast J.T.K. poszedł od wtedy mentalnie do przodu, dlatego sprzeciwił się temu.
I jeszcze jedno - chyba pokazanie w "Observer Effect" akurat Organian było faktycznie usprawiedliwione. Szczegóły pod linkiem 😉 .)
Treks for All Time - cd.
- TOS "A Taste of Armageddon"
https://www.youtube.com/watch?v=UQ2P9v9Q7qg
- DS9 "In the Hands of the Prophets"
https://www.youtube.com/watch?v=mFpCUA1qtdo