ISON zbliża się do Słońca z prędkością 77 tys. km/godz. Teleskop Hubble'a sfotografował ją 8 maja, kiedy była w odległości 645 mln km od gwiazdy, czyli pomiędzy orbitą Marsa i Jowisza.
Swoją nazwę zawdzięcza astronomom, którzy pierwsi ją zaobserwowali - Witalijowi Newski i Artiomowi Nowiczok. Nietypowa nazwa pochodzi od nazwy sieci teleskopów znajdujących się w obserwatorium Rosyjskiej Akademii Nauk, na przedgórzu kaukaskim, gdzie panowie na co dzień pracują.
[more]
Zdjęcie ISON wykonane 8 maja 2013r. przez teleskop Hubble'a
Newski i Nowiczok zaobserwowali ISON już jesienią zeszłego roku, jednak obecnie jest ona widoczna jedynie przy użyciu silnych teleskopów. Na wspaniałe widowisko musimy zaczekać do listopada, kiedy ISON zbliży się do Słońca na odległość 1 mln km, wtedy będzie widoczna nawet w ciągu dnia, a nocą będzie jaśniejsza niż Księżyc. 26 grudnia ISON minie Ziemię w odległości 64 mln km. 14-15 stycznia przyszłego roku Ziemia przetnie się ze śladem mikrocząsteczek warkocza ISON, co zaowocuje kolejnym ciekawym zjawiskiem - deszczem spadających gwiazd.
ISON ma średnicę ok. 5km, a jej klasyfikacja astronomiczna to: C/2012 S1. Oznacza to, że odwiedzi Układ Słoneczny tylko raz. Astronomowie już okrzyknęli ją kometą stulecia, liczą, że będzie jaśniejsza niż rekordowo jasna Ikeya-Seki z 1965r. Niestety musimy się przygotować, że kometa minie nas niezauważona, tak jak świetnie zapowiadająca się Kohoutka w 1973r.
Pozostaje nam czekać i spoglądać w gwiazdy!
Źródło: Gazeta Wyborcza[/more]
