Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › LOST...
Hehhhh myslalem ze LOST mnie nie rozczaruje tymczasem odcinek nr 16 pozostawil spory niedosyt. Troszke zjezdza nam poziom serialu - skoro bowiem jedynym nawiazaniem do glownego watku historii sa krotkie rozmowy Sawyera i Sayida o tym co slyszeli to jest to niewiele jak na ten moment rozwoju opowiesci ;> . No ale nie ma tego zlego co na dobre wyjsc nie moze - serial i tak stoi na bardzo dobrym poziomie i cos mi sie wydaje ze zakonczenie okaze sie totalnym zaskoczeniem... oby tylko nie w stylu Cuba lub Matrixa ;P
no nie myliliscie sie 😉 pilot calkiem calkiem; z pewnoscia zacheca do dalszego ogladania.PS. Gosiek - naucz sie czytac emoty 😛
Istotnie swietny serial...pierwsze co mi przychodzi na mysl to fakt, ze od dawna, odcinki nie wydawaly mi sie tak krotkie, nawet bsg nieraz sie dluzy a w lost czesto zdawalo mi sie, ze odcinek trwa cos kolo 20 minut :)a teraz to co mi sie nie podoba ;Ppierwsze pietnascie odcinkow bylo swietnych, ale 16 to kompletna porazka. odcinek byl o niczym i sprawial wrazenie pisanego na szybko wypelniacza. co gorsza z 17tym jest podobnie. wyglada na to, ze producenci nie byli przygotowani na wiecej niz pierwszy sezon i krotki poczatek drugiego a decyzja stacji o wydluzeniu trialu ich zaskoczyla. mam nadzieje, ze to tylko chwilowy spadek formy, ale jak bedzie to sie okaze...poza tym nie wydaje mi sie, zeby lost mogl byc serialem dlugoterminowym. 4 sezony to imho max co abc zdola wyciagnac z tej historii. Postacie sa fajne, intrygujace, ale zainteresowanie nimi skonczy sie w momencie jak poujawnianie zostana wszystkie ich tajemnice a tych jest coraz mniej i poza tymi tajemnicami niewiele zostaje. to samo z sama wyspa. nie da sie w kolko trzymac widzow w niepewnosci i w koncu trzeba bedzie zaczac uchylac rabka tajemnicy. w innym przypadku bedzie po prostu nudno ogladajac kolejne polowanie na dzika czy jacka i kate, ktorzy cierpia na syndrom crichtona i aeryn ;)i na sam koniec jeden z wiekszych burakow w historii seriali ;)taka jest prawda, ze oni (moze poza lockiem ;P) w tej dzunglii nie przezyli by 48 godzin a co dopiero ponad miesiac.
Ja też w końcu obejrzałam 1x16, z opóźnieniem ale zawsze. ;> I niestety też stwierdzam, że jak na razie jest to najsłabszy odcinek LOST jaki widziałam. Zbyt zwyczajny, za dużo zabawy w kryminalne intrygi (które niestety były nienajwyższego lotu) a za mało wciągającej akcji na samej wyspie. I coraz mniej mi się podoba postać Claire i to, co zrobili z nią ostatnio scenarzyści, ale mam nadzieję, że jeszcze jakoś się to zmieni. Choć to, co napisał r_ADM jest chyba prawdą - trochę zabrakło pomysłow na dodatkowe odcinki poprzedzajace finał sezonu.
A co do samej akcji i wyspy - myslę, że w 2-3 sezonie bohaterowie mogliby się z niej wydostać, zresztą pewne przymiarki do tego już widzimy, więc... Może czeka nas podróż z przygodami? 😉
PS. Gosiek - naucz sie czytac emoty 😛
Przecież umiem - dlatego u mnie też był na końcu wielki i wesoły emot. 😉
Jestem po 17 odcinku LOST-a i jak dla mnie epizod byl ciekawy. Nie byl moze w top 5 serialu ale na pewno trzymal przyzwoity poziom no i sporo wyjasnial. Ale mnie nadal chodzi po glowie jedna mysl - Walt jako rozwiazanie calej historii (rowniez w kontekscie In Translation). Musze tez przyznac ze calkiem podoba mi sie watek przyjazni Sayida i Shannon. No i na koniec Locke ktory zdaje sie byc jak pisze r_ADM faktycznie najlepiej zorientowanym czlowiekiem na wyspie - pytanie dlaczego? Aha i jeszcze takie pytanko - odcinki przyblizaja nam wiele postaci - ale co z Hurleyem??? O nim nadal wiemy bardzo malo...
Ja po obejrzeniu 17 odcinka też mam wrażenie, że był dużo lepszy od poprzedniego. Sporo się działo między postaciami - Koreańczycy i kryzys ich związku, Sayid i Shannon, Walt i jego ojciec... No i oczywiście wtrącający swoje 5 groszy (na ogół zresztą z dobrym skutkiem) w życie każdej postaci Locke, który tym razem pokazał nowa drogę Shannon i jako jedyny zrozumiał Walta. Kolejne opowieści z przeszłości Jina - tym razem stanowiły rozwinięcie i dopełnienie tego, co kilkanaście odcinków wcześniej widzieliśmy jako wspomnienia jego żony. Niby mała rzecz, a cieszy - jest ciągłość, spójność całej historii, ładne nawiązania do poprzednich epizodów...
Ale mnie nadal chodzi po glowie jedna mysl - Walt jako rozwiazanie calej historii (rowniez w kontekscie In Translation)
W sumie to jest pomysł, choć ja bym raczej stawiała na Locke'a. Lub na nich obu - to w końcu jedyne osoby, które nie traktują wyspy jak wroga, chcą i potrafią na niej żyć. W każdym razie mają największą szansę zrozumieć co się tam naprawdę dzieje.
A co do Hurleya - nie wiem czy zauważyliście go w tym odcinku, gdy koreańskie dziecko (córka ministra) oglądało telewizję i tam przez moment mignął właśnie Hurley... Czyli jakąś wskazówke co do jego przeszłości już mamy, myślę że rozwinięcie będzie już niedługo. 😉
PS. Tylko to cukierkowe zakończenie odcinka trochę mnie zirytowało, ale że to już nie pierwszy raz... Mówi się trudno. 😛
Ja po obejrzeniu 17 odcinka też mam wrażenie, że był dużo lepszy od poprzedniego.
A 18 - Numbers jeszcze lepszy :> Powrót do wysokiej formy z początku sezonu. Nareszcie nowa, długo oczekiwana historia grubego i w końcu jakieś nowe informacje o wyspie, francuzce i trochę nowego światła na całą zagadkę (A dla entlantisowców nawet odrobina humoru ;P )
Ale mnie nadal chodzi po glowie jedna mysl - Walt jako rozwiazanie calej historii (rowniez w kontekscie In Translation)
A co do Hurleya - nie wiem czy zauważyliście go w tym odcinku, gdy koreańskie dziecko (córka ministra) oglądało telewizję i tam przez moment mignął właśnie Hurley... Czyli jakąś wskazówke co do jego przeszłości już mamy, myślę że rozwinięcie będzie już niedługo. 😉
No i się doczekaliśmy :>
I utwierdzilismy się w przekonaniu, że żadna z postaci nie jest kluczem, bo wszyscy nim są kolektywnie - każdy w końcu okaże się elementem ukladanki: albo potencjalną przyczyną katastrofy (Hurley), albo środkiem przetrwania (bez Jacka i Locka już by dawno zginęli), albo przyczyną cudów (Walt) albo potencjalnym celem (dziecko Claire?). Na początku wydawało się, że po prostu ludzie mieli farta, że w ogóle przeżyli, a te ich refleksje, nawrócenia i uzdrowienia to tylko taki bonus od magicznej wyspy dla każdego z osobna. Stopniowo jednak wyłonił nam się z tego chaosu wieloletni (tak ładnie spięli tymi numerkami wypadek samolotu z wypadkiem ekspedycji Rousseau, misterny plan jakiejś siły wyższej, która na finał krzyknie do wszystkich, jak w znanym dowcipie: "Ja was tu ku*wy specjalnie 50 lat zbierałem!!"
MOZLIWE SPOJLERY!!!
W pelni popieram zdanie Skrypka ze Numbers to odcinek z gornej polki serialu. Wreszcie wracamy do dobrze znanego tempa akcji i inteligentnych historii. Ja zwocilem uwage na jedna rzecz. Czyzbysmy znowu mieli kolejne powiazanie miedzy postaciami - tym razem Lockiem i Hurleyem??? Ksiegowy mowi w pewnym momencie Hurleyowi ze jest wlascicielem fabryki pudelek - a z wczesniejszych odcinkow wiemy ze Lock byl pracownikiem takiej fabryki 😉
No a teraz slow kilka o tym co nas czeka w odcinku 19 - "Deus ex machina" . Jak sugeruje nazwa ktos odkryje na wyspie cos niezwyklego 😉 Ta osoba bedzie Lock ktoremu uda sie cos otworzyc... 😉
Biorąc pod uwagę ostatni odcinek i to, że jutro w Lotto 8 mln do wygrania... ;P
Hehehehe tez sie zastanawialismy ze Skrypkiem ile osob obstawilo tak w sobote 😉 Oby tylko nie spotkala ich wizyta na takiej wyspie. A ja sobie wczoraj odpalilem pilota serii i musze przyznac ze fajnie sie oglada poczatek historii z perspektywy 18 epow 😉 Znakomicie widac jak wiele sie w serii zmienia i jak ewoluuja bohaterowie. Dzis pewnie obejrze sobie 2 odcinek i ciekawe jakie niespodzianki w nim znajde 😉
Ja po obejrzeniu 1x18 ponownie dałam się wciągnąć w tajemniczy świat wyspy i zaczęłam się zastanawiać jakie jeszcze niespodzianki kryje ona w swoim wnętrzu. Sam epizod "Numbers" był imo jednym z najlepszych w sezonie - świetnie pomyślana i skonstruowana historia. I oczywiście zaskakująca - Hurley nie wydawał się postacią, która kryje w sobie zbyt wiele tajemnic i jest skłonna do jakiegoś szaleńczego czynu (jak wyprawa w poszukiwaniu Francuzki). A jednak... 😉 I znowu kolejne delikatne nawiązanie do losów innej postaci - tym razem do Locke'a, o którego przeszłości od dawna już nie dowiedzieliśmy się nic nowego. Być może niedługo się to zmieni, na co czekam z niecierpliwością, gdyż to jedna z ciekawszych postaci serialu. I jedna z moich ulubionych.
Jeżeli kogoś to interesuje, to entuzjastyczną - choć nie_uderzająco_długą - recenzję serialu można znaleść w dzisiejszej Gazecie Telewizyjnej (dodatek do Wyborczej), na stronie jedenastej.I OD TEGO MIEJSCA JEST EDYCJA:Swoją drogą mogliby po prostu dać program telewizyjny AXN zamiast odsyłać do Internetu...
UWAGA! MOZLIWE SPOJLERY !!!
Najnowszy odcinek serialu "Deus ex machina" z pewnoscia zaliczam do listy top 5 calego serialu. Tajemniczy i wciagajacy a zarazem rozszerzajacy nam wiedze o postaci Locke'a no i w jakims stopniu Boona a jednoczesnie stawiajacy nowe pytania i zagadki. Mnie zastanowila jeden watek. Boone dorwawszy sie do radia w rozbitym samolocie probuje nadac sygnal S.O.S. Jak slyszymy ktos te transmisje odbiera w przeciwienstwie do poprzednich prob Sayida. Slyszymy tez slowa z drugiej strony radia ze z lotu Oceanic nikt nie przezyl. Ale pytanie czy aby transmisja trafila poza wyspe?? I czy tym kims na nia odpowiadal nie byl ten/ci ktory mial cel w sciagnieciu ludzi na wyspe. Nadal jednak otwarte jest pytanie po co sciagal. Teraz slowko krytyczne 😉 Troszke zaczyna mi brakowac ducha zespolowosci w serialu. Pamietacie jak dobrze ogladalo sie dzialania wiekszej grupki rozbitkow we wczesniejszych epach? Teraz niestety wiecej mamy watkow z dwoma trzema glownymi bohaterami gdzie inne postaci sa jedynie dalekim tlem opowiadanych historii. A przeciez sporo o postaciach dowiadywalismy sie wlasnie w tych "zbiorowych" scenach czy tez odcinkach. A niektoryh nie widzielismy juz na ekranie od trzech-czterech odcinkow...
Premiera 20 odcinka LOST-a o tytule "Do No Harm" zaplanowana jest na 6 kwietnia 😉
Fakt, 1x19 to zdecydowanie jeden z najlepszych epizodów w całym serialu - może dlatego, że opowiada właśnie o Locke'u, który jest imo najciekawszą postacią w Lost, najbardziej enigmatyczną, pełną tajemnic... Dokładnie jak sama wyspa - im więcej o nim (i o niej wiemy) tym więcej pojawia się pytań i nowych zagadek. A tych ostatni epizod przyniósł nam sporo - nie tylko w scenie z radiem i Boonem, ale także w wizjach i wspomnieniach Locke'a, a przede wszystkim w zakończeniu... To było piękne zagranie. 😉 Co znajduje się w tajemniczej metalowej "skrzyni"? Czemu zareagowało tylko na Locke'a? I czym w ogóle jest ta kupa żelastwa, bo konstrucję ma raczej niezbyt znajomą... Jest na co czekać żeby poznać odpowiedzi. ;>
PS. Czy tylko mi tytuł nastepnego odcinka Do no harm kojarzy się z tym, co TOS-owa Horta napisała na skale w odcinku "The Devil in the Dark"?
UWAGA!!! MOZLIWE SPOJLERY
Po obejrzeniu Do no Harm mam mieszane uczucia. Niby odcinek nie byl zly ale... Czegos znowu brakowalo. Podobal mi sie pomysl na odejscie Boona z serialu w polaczeniu z nowym mieszkancem wyspy. Podobal mi sie momentami melancholijny ton odcinka. No i wreszcie doczekalismy sie odcinka gdzie "graja" wiecej niz dwie - trzy osoby. Zastanawia mnie jednak brak Locka w tym calym zamieszaniu. Ta postac, ktora zwykle byla blisko i pomagala jak tylko mogla innym, teraz wydaje sie byc "przerabiana" na zly charakter. A moze jednak nie. Coz po raz kolejny mamy pytania do rozwiklania. Szkoda tylko ze w dalszym ciagu malo dzieje sie wokol tajemnicy wyspy a wiecej wokol ludzkich charakterow i jak wczesniej wydawal sie taki pomysl nawet ciekawy, tak teraz jak dla mnie staje sie zbyt monotonny. Niby koniec sezonu za 4 epizody, ale tak naprawde to zostalo malo czasu zeby pociagnac jakies rozsadne rozwiazanie - chocby czesciowe calej zagadki. Albo wiec scenarzysci szykuja nam wyjatkowe 4 ostatnie odcinki albo zaczyna brakowac pomyslu na to, jak zamknac tak dobrze zapowiadajacy sie pierwszy sezon. Coz mamy wiec kolejne pytanie...