Forum › Fantastyka › Gry › Gry Star Trek › Licencja fanowska i komercyjna
1) Czy ktoś z forum orientuje się czy istnieje, i jeżeli tak to jak można uzyskać licencję na twórczość fanowską (niekomercyjną) wykorzystującą elementy świata Star Trek? 2) Czy istnieje wydawnictwo w Polsce (nie ważne jaka dziedziną rozrywki się zajmuje), które posiada licencje komercyjną na produkty marki Star Trek? Do kogo można zwrócić się z pomysłem lub gotowym projektem na tego typu produkt, aby móc na niego uzyskać licencję?
Nie ma czegoś takiego jak licencja fanowska. Tworzenie filmów etc. jest dozwolone pod prawem amerykańskim jako "fair use". Jeżeli chcesz na czymś zarabiać (nawet na reklamach umieszczonych na stronie fanowskiej, w grze etc) to jedynym sposobem na uzyskanie licencji to zgłoszenie się do CBS.
Wielkie dzięki za odpowiedź. Orientujesz się może, czy np. na stronie internetowej promujące fanowskie dzieło w uniwersum Star Trek należy umieścić odpowiednią notę prawną? Czy istnieje jej jakiś wzór? Pewnie większość odpowiedzi znajdę w necie ale wiem, że zajmie mi to o wiele więcej czasu niż odpowiedź kogoś, kto może miał z tym już styczność.
Jeżeli coś promujesz to nie musisz zamieszczać żadnej noty. Samo dzieło musi mieć informacje, że wszelkie prawa do marki Star Trek i wszystkiego co z nią związane należą co CBS etc. W dziale opowiadań powinieneś tego znaleźć sporo - większość ma (a w każdym razie powinna mieć) odpowiednie informacje.
Co do możliwości użycia fair use to nie bylbym taki pewny. Różnie z tym bywa, orzeczenia sądów amerykańskich nie są jednolite. Choć akurat Paramount nikogo nie skarży i toleruje fanfiki.W Polsce by rozpowszechniać dzieło zależne (a więc także fanfika) trzeba mieć zgodę tworcy dzieła oryginalnego,a także podać twórcę i tytuł utworu pierwotnego.
W Polsce by rozpowszechniać dzieło zależne (a więc także fanfika) trzeba mieć zgodę tworcy dzieła oryginalnego,a także podać twórcę i tytuł utworu pierwotnego.
Z drugiej strony jedynie twórca może nas za to ścigać (jeżeli robimy to niekomercyjnie).
Nie do końca prawdą to jest.Możesz przy okazji wypełnić znamiona przestępstwa ściąganego z urzędu np. jeśli uczynisz sobie z tego stałe źródło dochodu. Może się tak stać np. zamieszczasz swoją twórczość na stronie internetowej, a ze strony czerpiesz dochód.
Ale to się jakby wyklucza z pojęciem "niekomercyjnie"
Ja tylko ostrzegam jak łatwo podpaść pod paragraf. Można coś robić "niekomercyjnie" (non-profit - nie dla zysku) np. zarabiać na reklamach z googla, wszytko wydawać na serwer, domenę, łącze internetowe itd. itp. albo rozdawać ubogim, ewentualnie organizować konwenty fanów star treka ;). Jednym zdaniem, nic dla nas nie zostaje. Nie ma tu komercji, jest za to dochód. Dalej, jeśli zachowanie to charakteryzuje się wielokrotnością i jest w miarę regularne (a tak jest w wypadku strony internetowej, która cały czas "wisi" w sieci) to można stwierdzić, że jest to nasze stałe źródło dochodu. Komercyjne użycie to pojęcie nieznane polskiemu prawu autorskiemu, a raczej występujące w prawach państw anglosaskich, zresztą i tam użycie niekomercyjne nie gwarantuje nam, że załapiemy się na fair use. W końcu seedowanie kopii dzieła też jest "niekomercyjne".
Pewno nikogo w Polsce by nie obeszło takie użycie jak chce Py'Rek, a przynajmniej do momentu, aż policja gospodarcza będzie potrzebowała sobie podbić statystki. Proponuje sobie poczytać o lubelskim Pad barze.
http://polygamia.pl/Polygamia/1,107162,109..._policje__.html
http://polygamia.pl/Polygamia/1,107162,110...adBar_padl.html
Ten case jest trochę bardziej oczywisty, bo co prawda właściciele baru pieniędzy za granie nie pobierali, ale można powiedzieć, że dzięki darmowym grom ich bar był bardziej popularny i dochody ze sprzedaży "piwa" im się powiększały. Właściciele podobno pytali się polskich dystrybutorów gier "czy mogą", a oni nie mieli obiekcji, ale nikt im licencji na piśmie nie dał tłumacząc, że w Polsce nikt tego nie daje. Mimo teoretycznego braku poszkodowanych bar odwiedziła wesoła banda smerfów i zarekwirowała sprzęt. Musieli mieć wniosek o ściganie (komuś się odmieniło i uznał, że tak być nie może, a że właściciele nie mieli niczego na papierze to hulaj dusza) albo działali z urzędu (najprawdopodobniej właśnie z wyżej wymienionych powodów) albo prowadzili czynności nie cierpiących zwłoki w celu zabezpieczenia śladów i dowodów do czasu uzyskania wniosku o ściganie.