Kościół

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 1,660 total)
  • Author
    Posts
  • Barusz
    Participant
    #2831

    Tecza: Posty wyodrębnione z tego tematu:

    http://www.trek.pl/forum/index.php?s=&show...indpost&p=46150

    Tu mozecie dyskutować o Kościele, jego historii i innych aspektach.

    Ale oftopic...

    Taaak, Tolkiena czyta się rewelacyjnie - zwłaszcza kilkunastostronnnicowe sagi rodów Hobbitów, które ciągną się w niepowtarzalne, przydługie, nudnawe zdania, tworzące razem niewiarygodnie długie wypowiedzi i wprowadzające czytelników w historyjki, które mają budować klimat, ale dla tych którzy nie są fanami Tolkiena stanowią często barierę nie do przejścia. (długość zdania celowa 😛 )

    Tak, Tolkiena czyta się bardzo dobrze. A niezrażanie się do powieści z powodu długich zdań dla znakomitej większości ludzi (niezależnie czy fanów czy) nie jest problemem.

    Przykro mi, musisz sobie to na własną rękę sprawdzić. Podopowiem tylko, że to mniej więcej tak jakbyś powiedział, że słowa "twarz" i "głowa" są synonimami...

    Skoro już z jakiegoś powodu zaczołeś tu pisać, to doprawdy mógłbyś odpowiedzieć...

    Przypomnieć chciałbym o Uniwersaliźmie - Papiestwo stanowiło drugą władzę w Europie (i do dziś stanowi) ergo, wszelkie decyzje polityczne i społeczne (nie wspominająco o gospodarczych, w których Kościół zawsze celował) nie miały miejsca bez porozumienia z jego zwierzchnikami.

    Czyimi zwierzchnikami? Papiestwa? Europy? Władzy? I w jakim języku jest zdanie powyżej?

    Zauważ, że pierwsze wyprawy krzyżowe odbyły się właśnie za zgodą ówczesnego Cesarza i Papieża. Ba, oni nawet wzywali, twierdząc, że okupacja Jerozolimy była karą za grzechy... Inna rzecz, że ich powodem nie było właściwie odbijanie Jerozolimy, lecz chęć wyparcia niewiernych. I co, Kościół nie jest odpowiedzialny za Krucjaty??

    Nie rozumiemy się. Tu w ogóle nie było miejsca na decyzję. Skoro cała europa parła do krucjat - uczestniczyli w nich nawet książęta piastowscy dla których nie starczyło ziemi w czasie rozbicia dzielnicowego - to musiały one nastąpić.

    Domko
    Participant
    #42060

    Ale czy kolejne pokolenia chrześcijan mają być oskarżane o przeszłość poprzednich pokoleń? Tzn. mam odpowiadać za to co robił mój odległy przodek parę wieków temu?Bo Kościół to nie tylko hierarchowie, ale wszystkie osoby, które uważają się za chrześcijan (zgromadzenie wiernych). Mam rozumieć, że Brown był w pełni uprawniony do opisywania w podobny sposób chrześcijan, ponieważ kiedyś Kościół prowadzilł krucjaty? Bądźmy poważni.(Odnoszę się tu do zlepku poprzednich wypowiedzi, nie do jakiejś konkretnej)Co do słowa "fanatycy", to spotkałem się też z tym słowem w rozumieniu ludzi, którzy w niedzielę chodzą do kościoła. IMHO to słowo jest nadużywane, aby uzyskać w dyskusji przewagę, nie wysilając się zbytnio merytorycznie.

    GWYNBLEIDD
    Participant
    #42063

    Domko jako ze zatracasz nieco o moje wypowiedzi to ja doloze jeszcze slowko. Mi nie chodzi o to ze obecnie powinnismy kajac sie za Krucjaty etc. Chodzi mi o to ze brak niewiedzy o takich rzeczach plus kilku innych wymienionych w innym poscie prowadzi do sytuacji kiedy slowom ksiazki oraz zapewnieniom Browna ze Kod Leonarda da Vinci jest "prawdziwy" czesc czytelnikow wierzy bezgranicznie. Jeszcze raz powtarzam - jesli ksiazka Browna wywola pozytywna dyskusje na temat historii Kosciola tej czarnej a takze tej bialej to bedzie swietne spuentowanie calego zamieszania. Jak napisalem wyzej - znikomy procent chrzescijan zna choc pobieznie dzieje Kosciola i ksztaltowanie sie chrzescijanstwa. Brown wykorzystuje to znakomicie tworzac lekkostrawna i latwa w odbiorze "papke" polprawd i zrecznych klamstw ladnie obudowana w tajemnicza historie krymianlna, ktora czesc czytelnikow kupuje. I to chyba tyle 😉

    Unicorn
    Participant
    #42064

    Znaczy moim zdaniem Kościół odnosi się do instytucji, bo chrześjianinem można być nie koniecznie chodząc do kościoła 😉 - prawidziwie wierzący czuję obecność Boga chyba wszędzie prawda? (moja babcia tak zwykła mawiać 😉 )

    Pah Wraith
    Participant
    #42066

    Ale oftopic...

    Straszne...

    Tak, Tolkiena czyta się bardzo dobrze. A niezrażanie się do powieści z powodu długich zdań dla znakomitej większości ludzi (niezależnie czy fanów czy) nie jest problemem.

    Gdybyś choć trochę znał się na pisarstwie, wiedziałbyś, że podstawową rzeczą, której należy unikać są przydługie zdania.

    Skoro już z jakiegoś powodu zaczołeś tu pisać, to doprawdy mógłbyś odpowiedzieć...

    Uznaję, że masz na tyle rozumu, by sprawdzić to w słowniku. Nie będę robił OT. EOT

    Czyimi zwierzchnikami? Papiestwa? Europy? Władzy? I w jakim języku jest zdanie powyżej?

    Kościoła. W polskim. Nie używaj znowu tych swoich starych sztuczek bo to jest nudne. Wymyśl coś innego.

    Nie rozumiemy się. Tu w ogóle nie było miejsca na decyzję. Skoro cała europa parła do krucjat - uczestniczyli w nich nawet książęta piastowscy dla których nie starczyło ziemi w czasie rozbicia dzielnicowego - to musiały one nastąpić.

    Determinizm historyczno-socjologiczny? Rozumiem. Krucjaty to tak same z siebie...

    Ale czy kolejne pokolenia chrześcijan mają być oskarżane o przeszłość poprzednich pokoleń?(...) Bo Kościół to nie tylko hierarchowie, ale wszystkie osoby, które uważają się za chrześcijan (zgromadzenie wiernych).

    Nie. Nikt tak nie twierdzi. Ale podobnie jak w przypadku Niemców, którym do dziś przypomina się o zbrodniach Nazistów, tak Kościół (ja cały czas piszę właśnie w tym kontekście, który Ty podałeś) musi pamiętać o tym, czemu jest winien. Inaczej historia zatoczy koło (patrz O. Rydzyk).

    Mam rozumieć, że Brown był w pełni uprawniony do opisywania w podobny sposób chrześcijan, ponieważ kiedyś Kościół prowadzilł krucjaty?

    Nie. Nalezy po prostu zdawać sobie sprawę z tego, że Kościół nie jest kryształowo czysty i z tego względu oskarżanie go o spiski i niegodziwości (jako instytucji) nie jest do końca niesprawiedliwe i bezzasadne. Kościół nie jest Bogu ducha winną ofiarą. Jego historia, a raczej jego mroczne karty stanowią idealną pożywkę dla Brownów tego świata.

    Co do słowa "fanatycy", to spotkałem się też z tym słowem w rozumieniu ludzi, którzy w niedzielę chodzą do kościoła. IMHO to słowo jest nadużywane, aby uzyskać w dyskusji przewagę, nie wysilając się zbytnio merytorycznie.

    Oczywiście. I nalezy sobie zadać pytanie gdzie zaczyna się fanatyzm - w tym wypadku religijny. Fanatykami można swobodnie określić wielu słuchaczy Radia Maryja (oczywiście nie tylko, ale jako przykład są na świeczniku) - ślepo oddani pewnym ideom (bo nie mówię tu o religii), które, podawane im w pewien konkretny sposób, zaciemniają ich zdrowy rozsądek. Wyłączają procesy myślenia, zastępując paradygmat własciwy zwykłym ludziom (np. Chrześcijanom) światopogladem antysemicko-koserwatywnym, zamieniając ich właśnie w nietolerancyjnych ekstremistów religijnych (@ Barusz - właśnie tu tkwi sedno różnicy).

    Znaczy moim zdaniem Kościół odnosi się do instytucji, bo chrześjianinem można być nie koniecznie chodząc do kościoła 😉 - prawidziwie wierzący czuję obecność Boga chyba wszędzie prawda? (moja babcia tak zwykła mawiać 😉 )

    Kościół jest Wspólnotą - nie można tworzyć jednoosobowej wspólnoty. Stąd jeśli ktoś nie chodzi do Kościoła (z wyboru) to nie jest osobą prawdziwie wierzącą.

    Domko
    Participant
    #42067

    GWYNBLEIDD, nie do końca odnosiłem się do Ciebie... Było to raczej stwierdzenie do ogólnego zarysu poprzednich wypowiedzi.

    Znaczy moim zdaniem Kościół odnosi się do instytucji, bo chrześjianinem można być nie koniecznie chodząc do kościoła 😉 - prawidziwie wierzący czuję obecność Boga chyba wszędzie prawda? (moja babcia tak zwykła mawiać 😉 )

    Tu się mylisz - Kościół to wszyscy chrześcijanie. To, że ktoś nie chodzi na msze, to nie znaczy, że nie jest częścią Kościoła. Nie uczestniczenie w życiu Kościoła jest tylko i wyłącznie wyborem danej osoby, która i tak, jako chrześcijanin, przynależy do Kościoła. To tak jakby powiedzieć, że skoro nie chodzisz na wybory parlamentarne czy prezydenckie, nie jesteś obywatelką Polski, a wiadomo, że jest to kompletna bzdura.

    Ale czy kolejne pokolenia chrześcijan mają być oskarżane o przeszłość poprzednich pokoleń?(...) Bo Kościół to nie tylko hierarchowie, ale wszystkie osoby, które uważają się za chrześcijan (zgromadzenie wiernych).

    Nie. Nikt tak nie twierdzi. Ale podobnie jak w przypadku Niemców, którym do dziś przypomina się o zbrodniach Nazistów, tak Kościół (ja cały czas piszę właśnie w tym kontekście, który Ty podałeś) musi pamiętać o tym, czemu jest winien. Inaczej historia zatoczy koło (patrz O. Rydzyk).

    Mam rozumieć, że Brown był w pełni uprawniony do opisywania w podobny sposób chrześcijan, ponieważ kiedyś Kościół prowadzilł krucjaty?

    Nie. Nalezy po prostu zdawać sobie sprawę z tego, że Kościół nie jest kryształowo czysty i z tego względu oskarżanie go o spiski i niegodziwości (jako instytucji) nie jest do końca niesprawiedliwe i bezzasadne. Kościół nie jest Bogu ducha winną ofiarą. Jego historia, a raczej jego mroczne karty stanowią idealną pożywkę dla Brownów tego świata.

    Oczywiście, że musi. Tu faktem jest, że ignorancja wielu chrześcijan (czyli de facto Kościoła) powoduje brak wiedzy o przeszłości Kościoła, a co za tym idzie tacy ludzie szukają spisków i znajdują potwierdzenie np. u Browna. Tu się z Tobą zgadzam.

    Jednak nie wydaje mi się uzasadnione tworzenie tego typu pożywki dla tłumów tylko z powodu historii Kościoła. No, ale jak napisałem, jeśli coś jest popularne to zawsze znajdzie się osoba, która to wykorzysta i na tym zarobi (pieniądze są częstą motywacją).

    Co do słowa "fanatycy", to spotkałem się też z tym słowem w rozumieniu ludzi, którzy w niedzielę chodzą do kościoła. IMHO to słowo jest nadużywane, aby uzyskać w dyskusji przewagę, nie wysilając się zbytnio merytorycznie.

    Oczywiście. I nalezy sobie zadać pytanie gdzie zaczyna się fanatyzm - w tym wypadku religijny. Fanatykami można swobodnie określić wielu słuchaczy Radia Maryja (oczywiście nie tylko, ale jako przykład są na świeczniku) - ślepo oddani pewnym ideom (bo nie mówię tu o religii), które, podawane im w pewien konkretny sposób, zaciemniają ich zdrowy rozsądek. Wyłączają procesy myślenia, zastępując paradygmat własciwy zwykłym ludziom (np. Chrześcijanom) światopogladem antysemicko-koserwatywnym, zamieniając ich właśnie w nietolerancyjnych ekstremistów religijnych (@ Barusz - właśnie tu tkwi sedno różnicy).

    Tak, w przypadku słuchaczy Radia Maryja czy miłośnicy księdza Jankowskiego, to są fanatycy. W pełni się z Tobą zgadzam w tym przypadku.

    Unicorn
    Participant
    #42068

    Czyli osoba nie chodząca do kościoła nie jest osobą wierzącą w Boga?? To trochę dziwne, czy nie uważacie?

    Pah Wraith
    Participant
    #42069

    Wg standardów Kościoła Rzymsko Katolickiego (5 przykazań kościelnych i 10 przykazań) osoba taka nie dostąpi Zbawienia.

    Barusz
    Participant
    #42070

    Litości... Kościół nigdy nie wypowiadał się coi do tego kto będzie potępionym... Nigdy...Unicorn - należy odróżnić przynależność do Kościoła i bycie wierzacym. To po prostu zupełnie inne pojęcia.

    Domko
    Participant
    #42072

    To fakt - Kościół mówi jak osiągnąć Zbawienie i nie określa bezpośrednio co należałoby zrobić, aby być potępionym.Unicorn: Mylisz dwa pojęcia. Nikt nie twierdzi, że osoba, która nie chodzi na msze, nie wierzy w Boga. To przecież napisałem wyżej porównując to do wyborów jako prawa obywatelskiego - masz prawo chodzić na msze i stanowić wspólnotę Kościoła, możesz też wierzyć w Boga i nie chodzić na msze, ale jest to wtedy wg chrześcijaństwa wiara niepełna (ponieważ odrzuca się część przykazań boskich).

    Pah Wraith
    Participant
    #42077

    Litości... Kościół nigdy nie wypowiadał się coi do tego kto będzie potępionym... Nigdy...

    A kto pisał o tym, że Kościół wskazywał, jkto będzie potępiony? Bardzo jestem ciekaw. Najlepiej podaj link.

    możesz też wierzyć w Boga i nie chodzić na msze, ale jest to wtedy wg chrześcijaństwa wiara niepełna (ponieważ odrzuca się część przykazań boskich).

    Nie ma czegoś takiego jak "wiara niepełna". Albo jesteś wierzący albo nie. I nie ja to sobie wymyśliłem, ale ksiąz, który był naszym katechetą (i jednocześnie proboszczem Karmelitów w Krakowie).

    PS Czy zamknięcie tamtego tematu miało związek z wizytą Papieża? Chodzi o to byśmy nie bluźnili? 😆

    Barusz
    Participant
    Zeal
    Participant
    #42081

    I nie ja to sobie wymyśliłem, ale ksiąz, który był naszym katechetą...

    I który jest jednocześnie tylko i wyłącznie człowiekiem. A to oznacza, że może się mylić. Jak każdy zresztą.

    Domko
    Participant
    #42082

    Nie ma czegoś takiego jak "wiara niepełna". Albo jesteś wierzący albo nie. I nie ja to sobie wymyśliłem, ale ksiąz, który był naszym katechetą (i jednocześnie proboszczem Karmelitów w Krakowie).

    OK, może się źle wyraziłem. Chodzi o to, że osoba nie chodząca na msze nie wypełnia obowiązków chrześcijanina (albo wypełnia je wybiórczo), tak więc nie jest chrześcijaninem stricte w znaczeniu nauki Kościoła, mimo że wierzy w Boga.

    Barusz
    Participant
    #42083

    I taka osoba wciąż może się uważać - bądź nie - za chrześcijanina. I zgadzać sie - bądź nie - z naukami Kościoła (instytucjonalnego) w sprawach życia społecznego, osobistego itd.

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 1,660 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram