Forum Fantastyka Fantasy i horror Kod Leonarda Da Vinci

Kod Leonarda Da Vinci

Viewing 15 posts - 31 through 45 (of 57 total)
  • Author
    Posts
  • Pah Wraith
    Participant
    #42009

    Czyli chwalic książkę może każdy ale krytykowac ją to trzeba mie już wyższe studia, doświadczenie i co najmniej 1000 książek przeczytanych?

    Nie, co już starałem się wytłumaczyć.

    Nieważne czy coś się nazywa clice czy celice

    Ważne, skoro pisałeś, że o "celice" nie mogłeś znaleźć żadnych informacji...

    chodzi o to ,że coś takiego nie istnieje

    O, a zatem np. wikipedia kłamie?

    a autr sobie wymyślił bo (...)

    No, muszę powiedzieć, że po raz pierwszy widzę, żeby czytelnik ganił autora za posługiwanie się wyobraźnią. Czy zdajesz sobie sprawę z tegop co piszesz? "Ta książka jest zła, bo wszystko w niej jest zmyślone."

    Unicorn
    Participant
    #42010

    Przecież wiadomo, że to tylko książka. Nie chodzi o fakty historyczne, czy o jakieś "prawdziwe" teorie spiskowe. Skoro piszę fantasy albo s-f to znaczy, że to prawda? Tak samo działa literatura sensacyjna (czy nawet niektóre książki traktujące o historii np. Trylogia Sienkiewicza - przecież główni bohaterowie nie istenieli w rzeczywistości). Pisanie opowiadań, książek opiera się na wymyślonych rzeczach. O to przecież chodzi! To wyobraźnia autora. W każdej książce tak jest - nigdzie nie znajdziesz tylko i wyłącznie prawdy i faktów. Na tym polega zawód pisarza - wyobraźnia.

    Domko
    Participant
    #42011

    Tak, książki zwykle opierają się o wyobraźnie i to jest piękne.Jednak zaprezentowanie takiej historii i w takiej otoczce, jak zrobił to Brown, jest IMHO jedynie próbą wywołania skandalu (skądinąd udaną próbą), dzięki czemu książka stała się bestsellerem.Unicorn, porównujesz to do Trylogii Sienkiewicza, czy do literatury fantasy. Jednak tam nie została obrażona pewna grupa osób i nie były przeinaczane dogmaty religii chrześcijańskiej, co wiele osób odbiera jako atak na tą religię. Jestem przekonany, że Brown liczył się z taką reakcją. Gdyby nie to, książka ta byłaby jeszcze jednym z wielu thrillerów, jakich jest pełno na rynku wydawniczym.Jak już pisałem, dla mnie ta książka powstała tylko w celu wywołania skandalu, co przekłada się na odpowiednie źródło zarobku dla Browna. Mnie "dzieła" oparte o skandale zniechęcają do zapoznania się z nimi, bo jeśli coś jest ciekawe, obroni się samo, bez potrzeby stosowania się do takich tanich sztuczek...

    Dalek
    Participant
    #42012

    Akurat większość bohaterów Trylogii istnialo naprawdę albo ich postacie są wzorowane na prawdziwych osobach lub wydarzeniach ;P.

    Ja się tylko martwię, że sporo osób wierzy w "Kod" jak w prawdę objawioną, ale to ich głupota i ich problem ;P.

    http://en.wikipedia.org/wiki/Cilice

    Używają go tylko, niektórzy członkowie. Nie kaleczy ciała, powoduje jedynie dyskomfort.

    Prawie wszytko co można przeczytać w tej książce o Opus Dei to nieprawda, półprawda lub fantazja autora. Samo Opus Dei się tym nie martwi, bo mało kto, do tej pory, interesował ich "Dziełem". Teraz za to mają darmową reklamę.

    Domko, uściślijmy jeszcze bardziej. Nie w celu wywołania skandalu, a zarobienia kasy ;P. Skandal to droga do celu ;).

    Domko
    Participant
    #42013

    No właśnie to napisałem: "Jak już pisałem, dla mnie ta książka powstała tylko w celu wywołania skandalu, co przekłada się na odpowiednie źródło zarobku dla Browna". Dokładnie miałem na myśli kwestie zarobkowe. :)Mnie też zastanawia fakt, że ludzie czytają tą książkę i naprawdę wierzą w to co w niej jest napisane. Jak już pisałem parę postów wyżej, sprawdzałem to wśród niektórych znajomych czy nawet obcych osób, i rzeczywiście sądzą one, że Brown udostępnił w książce prawdę przeznaczoną dla wybranych (!). Czytam Pratchetta, ale jakoś nigdy nie przyszło mi na myśl, że żyję na świecie dysku... Czytam thrillery Cook'a, ale nigdy nie wierzyłem w to, że opisane tam postacie, centra genetyczne czy do przeszczepów istnieją naprawdę... Gdybym powiedział, że któraś z tych książek opisuje prawdę, uznanoby mnie zapewne za wariata. A tu Brown pisze książkę, ludzie rozpowiadają, że to prawda i, co gorsza, są uważani za normalnych... Chore...Co do reklamy Opus Dei to masz, Tecza, rację. Jak widać to działa w obie strony - Brown obrażając Opus Dei robi sobie reklamę - Opus Dei oburzając się na Browna robi sobie reklamę...

    Unicorn
    Participant
    #42014

    Zgadzam się abosultnie, że książka została wydana dla kasy... Bo ja wiem, czy pewna grupa osób została tu obrażona? Każdy "normalny" człowiek powinnen odebrać to właśnie w taki sposób - jest sobie Brown i napisał dobrze czytającą się książkę - fajnie. I nic poza tym. Faktycznie niektórzy ludzie biorą to za bardzo na poważnie. Ale śmieszą mnie obie "frakcję" - ta która wierzy w to, co jest napisane i ta, która rozpisuje się na temat, że obejrzenie/przeczytanie tego jest grzechem. To tylko książka - ja tak samo nigdy nie brałam "Matrixa" np. za prawdę, ale niektórzy tak (może słyszeliście o człowieku który zastrzelił kilka osób w przebraniu Neo, bo chciał ich uwolnić od Matrixa?). Ludzie potrzebują w coś w co mogą wierzyć. Niestety... niektórzy odbierają popkulturę za bardzo osobiście - że tak powiem.Uważam, że Brown napisał dobrą książke do przeczytania i tyle, po co tak się and tym rozwodzić, czy była to prawda czy nie? Ważne, że dobrze się czyta - ogląda.

    Domko
    Participant
    #42015

    Ale śmieszą mnie obie "frakcję" - ta która wierzy w to, co jest napisane i ta, która rozpisuje się na temat, że obejrzenie/przeczytanie tego jest grzechem.

    Jeśli ktoś uważa się za chrześcijanina, czytał tą książkę i wierzy w to co w niej napisane, to zgodnie z chrześcijaństwem ma grzech, gdyż odrzuca w ten sposób dogmaty tej religii. Natomiast mówienie, że samo przeczytanie jest grzechem, mimo że się w to nie wierzy i traktuje tylko jako fikcję, jest rzeczywiście pewnym nadużyciem.

    Co do obrazy, trudno nie stwierdzić, że Opus Dei może czuć się urażona informacjami, jakie o nich są zawarte w książce. Porównujesz to do Matrixa... Tam nie występowała jednak żadna realnie istniejąca organizacja - u Browna jest nią Opus Dei.

    Natomiast co do tego, czy się dobrze czyta/ogląda, to tak jak pisałem - w moim odczuciu, jeśli coś jest oparte o skandal oznacza, że jest szmirą lub "dziełem" niezbyt odkrywczym, który w inny sposób nie potrafi się bronić. Dotychczas zawsze się to sprawdzało - nie sądzę więc, aby książka Browna była dużo lepsza od tych, które już czytałem, a nie opierały się o skandalizujące teorie.

    Kurt
    Participant
    #42017

    Co do Matrixa to ja słyszałem o dzieciaku ,który zamordował swoich rodziców a potem popełnił samobójstwo zostawiając po sobie liścik ,że "jest podłączony".

    TO ,ze celice istniało to myślałem ,ze tylko w książce ale widze ,ze nie. Choc ja szukałem tylko na polskich stronach i faktycznie, przepraszam za błąd.

    Co do książki to wg. mnie jest naprawdę kiepsko napisana a czyta się ją jakby autor dalszy ciąg powieści wymyślał podczas pisania jej.

    Co do prawdy to nie wiem jak to jest skonstruowane ale ja po obejrzeniu filmu niemal naprawdę zaczynałem nie lubiec Opus Dei. Widocznie tak działa na ludzi.

    A Brown wydaje mi się specjalnie to zrobił aby zrobic reklamę ksiażce bo kto by tam domyślał sie teori spiskowej czytając o fikcyjnej grupie radykałów nazywajacej siebie "Żołnierze Boga" i walczącej z karabinami w ręku ,oraz okaleczajacymi swoje ciała. O coś takiego nikt by nie robił awantury ale kiedy oczernia się organizajce ,która została powołana by się modlic ,działac charytatywnie (choc w małym stopniu) itp. to to jest to samo jak ojciec imperator rydzyk oczerniał Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Bo jaka różnica?

    A co do faktów to powtarzam: Nie chodzi o to ,że to jest fikcja literacka ale o to ,że autor wmawia wszystkim ,że to nie jest fikcja literacka a wszystko dla lepszej rekalmy.

    Pah Wraith
    Participant
    #42019

    A co do faktów to powtarzam: Nie chodzi o to ,że to jest fikcja literacka ale o to ,że autor wmawia wszystkim ,że to nie jest fikcja literacka a wszystko dla lepszej rekalmy.

    Rany, naprawdę, słabo się robi. Kazdy autor (chyba że ma taką koncepcję) stara się ukazać świat przedstawiony tak, by czytelnik weń uwierzył. Nie można winić Browna za to...

    To że książka (i film zapewne także) jest typową maszynką do robienia kasy to już inna historia.

    Co do Opus Dei - szkalowanie powinno się chyba skończyć procesem, a jeśli nikt się na to nie zdecydował, to chyba nic wielkiego się nie dzieje...

    Kurt
    Participant
    #42024

    Rany, naprawdę, słabo się robi. Kazdy autor (chyba że ma taką koncepcję) stara się ukazać świat przedstawiony tak, by czytelnik weń uwierzył.

    Przykłady: A. Sapkowski "Wiedźmin", J.R.R. TOlkien "Władca Pierścieni", Frank Herbert "Diuna" ,Stanisław Lem "Cyberiada" .

    A skoro KAŻDY.

    Unicorn
    Participant
    #42029

    Co do książki to wg. mnie jest naprawdę kiepsko napisana a czyta się ją jakby autor dalszy ciąg powieści wymyślał podczas pisania jej.

    Nie wiem akurat czy to źle... Ja też staram się pisać jakieś tam opowiadanka (choć do czegoś wybitnego to tego bym nie zaliczyła 😉 ) i rzeczywiście jak wpadam w trans to po prostu piszę, co mi przyjdzie na myśl. W trakcie pisania przychodzą najlepsze pomysły, nie potrafie planować jak się skończy opowiadanie.... i oczywiście potem wychodzi dwadzieścia wersji zakończenia 😛 wybiera się najlepsze...

    Dalek
    Participant
    #42030

    Co do Opus Dei - szkalowanie powinno się chyba skończyć procesem, a jeśli nikt się na to nie zdecydował, to chyba nic wielkiego się nie dzieje.

    Opus Dei postanowiło zrezygnować z procesu, żeby uniknąć jeszcze lepszego rozreklamowania książki/filmu, ale podjęło inne kroki. Np. próba uśnięcia nazwy Opus Dei z filmu, protest złożony do centrali Sony w Japonii. (Źródło: strona Opus Dei)

    Rany, naprawdę, słabo się robi. Każdy autor (chyba że ma taką koncepcję) stara się ukazać świat przedstawiony tak, by czytelnik weń uwierzył. Nie można winić Browna za to...

    Ale można. Przynajmniej moralnie go winić, że oszukuje ludzi by zarobić więcej pieniędzy. Wczesniej (wywiad z 2003 roku), Brown mówił, że jego ksiązka „całkowicie oparta na faktach".

    Dziś w wywiadzie zamieszczonym na jego stronie jest wykreślono „całkowicie" i dodano: „To powieść, czyli fikcja literacka. Jej postaci oraz ich czyny nie są rzecz jasna rzeczywiste".

    Ma sobie prawo wierzyć w co chce, ale niech innych w błąd nie wprowadza.

    Co by się stało jakby Rowling napisała, że świat Pottera jest oparty całkowicie na faktach, żeby sprzedać jeszcze więcej książek :> ?

    To już jest problem uczciwości w handlu.

    GWYNBLEIDD
    Participant
    #42031

    A co do faktów to powtarzam: Nie chodzi o to ,że to jest fikcja literacka ale o to ,że autor wmawia wszystkim ,że to nie jest fikcja literacka a wszystko dla lepszej rekalmy.

    Widzisz Kurt tutaj ocieramy sie juz o socjologie i filozofie. To ze niektorzy czytelnicy tej ksiazki "polkneli" ja jako dzielo oparte na faktach i prezentujace "jedyna prawdziwa prawde" dlugo ukrywana to kwestia takiego czy innego ich pojmowania swiata. I czy Brown by reklamowal czy nie swoja ksiazke twierdzac ze sa w niej odkrywane tajemnice i dlugo zatajane fakty to i tak znajda sie takie osoby ktore bezgranicznie uwierza w to co na jej kartach zawarto. Mnie jednak cieszy cos innego w tej calej sytacji - mianowicie mam nadzieje ze dzielo Browna bedzie impulsem do poglebienia przez ludzi wiedzy o Kosciele i jego historii, ktora miala czarne strony a o ktorych mowi sie wstydliwie lub milczy. Bo w porownaniu z Kodem Leonarda da Vinci to co dzialo sie w czasach krucjat, w Ameryce Lacinskiej w okresie konkwisty czy w czasach dzialania Wielkiej Inkwizycji bylo znacznie mroczniejsze niz cala ta historia z clice i "zlym" Opus Dei. Mam tylko nadzieje ze nie skonczy sie na obietnicach a temat zostanie jakos rozmyty. Bo gdyby chrzescijanie choc w ulamku procenta znali historie Kosciola i rozwoj jego doktryny etc to ksiazki pokroju Kodu Leonarda da Vinci traktowano by jako czytadla a nie zamienniki wiedzy historycznej co mam miejsce obecnie.

    Unicorn
    Participant
    #42035

    Szczerze mówiąc po przeczytaniu "Kodu..." sięgnęłam po książki historyczne (patrz. podręczniki i badania historyczne - archeologia) zaczęłam się tym interesować. Po filmie schwyciłam swój podręcznik od historii...

    Założę się, że niektózy też tak zrobili, więc to jest chyba pozytywna rzecz prawda? 😉

    Kurt
    Participant
    #42036

    co do czasów krucjat itp. to my teraz żyjemy w XXI wieku i dla nas takie zbrodnie jak krucjaty byłyby nie dopuszczalne zaś cos takiego jak clice (Którego nie ma dziś w użyciu wśród Opus Dei) stało by się dopuszczalnym fanatyzmem religijnym.

    W końcu na Filipinach też są ludzi ,którzy biczują sie biegając po mieście albo przybijając się do krzyża na kilka minut.

    A popularnośc ksiązka zawdzięcza temu ,ze w dzisiejszych czasach ludzie po prostu historii nie znają za to głodni są teorii spiskowych co on umiejętnie wykorzystał. A ,ze straciła na tym Bogu Ducha winna organizacja kościelna czy to obchodzi kogoś? A w szczególności autora?

Viewing 15 posts - 31 through 45 (of 57 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram