ZHerald zamieścił wywiad z aktorem Karlem Urbanem, nowym doktorem McCoy. Aktor opowiada o tym, jakie wrażenie zrobiła oryginalna seria na jego synu, a także, jak on sam widzi postać doktora McCoy. Oto fragmenty tego wywiadu.
[more]ZH - Czy oglądałeś się na dawniejszego, starszego McCoya z serialu, by mieć punkt odniesienia?
KU - Dwa lata przedtem, nim dołączyłem do ekipy nowego Star Trek, cała seria została wydana na DVD i wtedy zacząłem oglądać ją razem ze swym synem. Jego reakcja była ambiwalentna - bardzo mu się to podobało, ale śmiał się z takich rzeczy jak mapy systemów słonecznych na mostku. Dla nowego pokolenia dzieciaków otrzaskanych z technologią tamte rozwiązania wydają się trochę archaiczne, jednak ciekawe było to, że był on przy tym tak zachwycony postaciami z serii.
W mojej opinii Star Trek zawsze stawiał osobowości postaci przed sprawami z zakresu scifi. Widzowie chcieli widzieć konflikty między nimi - widzieć zrzędliwego, wybuchowego McCoya spierającego się z racjonalnym, logicznym Spockiem, i widzieć bohatera, Jamesa T. Kirka, podejmującego ważne decyzje, a potem podrywającego zieloną dziewczynę. Dla mnie to właśnie było najbardziej w tym intrygujące - fakt, że był to rodzaj przedstawienia, rozgrywającego się między silnymi charakterami. Czytając scenariusz remake'u byłem podekscytowany tym, iż zachowano ten schemat.
ZH - Twoja postać jest nieco zrzędliwa, prawda?
KU - To postać bardzo porywcza i gderliwa, nieraz jest naburmuszony bez powodu, ale najlepsze jest to, że to jeden z najbardziej niesamolubnych, troskliwych i lojalnych przyjaciół, jakiego możesz mieć. Zadziwiającą rzeczą jest to, że on nie dba o to, kim jesteś, mówi, co myśli. Jego zasady moralne, nieważne z kim się spiera, zawsze są decydujące. Nieważne, że jest bardziej przyjacielem Kirka niż Spocka - zawsze jest uczciwy do gruntu.
ZH - Czemu myślisz, że jest on aż tak gderliwy?
KU - Myślę, że tak naprawdę ma biegunową naturę.
Cały wywiad można przeczytać tutaj
Źródło: TrekWeb[/more]