Forum Rozmowy (nie)kontrolowane Polityka Kampania wyborcza 2011

Kampania wyborcza 2011

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 58 total)
  • Author
    Posts
  • Barusz
    Participant
    #100659

    Nie wiem dlaczego muszę to pisać, ale tym, że idee realizowane przez partie mają jakąś szansę zaistnienia, bądź to realnego (tj. jako przepisy, jako prawo) bądź to przynajmniej jako przedmiot publicznego dyskursu. Jak coś takiego ma mieć miejsce w sytuacji, gdy każdy poseł może coś przepychać. Sto idei zaistnieje na raz? A już zwłaszcza dziś, w dobie społeczeństwa informacyjnego? LoL.To właśnie partie są narzędziem, za pomocą którego, jedna osoba zdobywa wpływ na kraj (stając się jej liderem).Poza wszystkim - skąd się wzięło liberum veto? Jak się narodziło, w jakich okolicznościach? No, pomyśl chwilę, albo spróbuj choćby sprawdzić w jakiś źródłach.

    Silver Phoenix
    Participant
    #100660

    Nie wiem dlaczego muszę to pisać, ale tym, że idee realizowane przez partie mają jakąś szansę zaistnienia, bądź to realnego (tj. jako przepisy, jako prawo) bądź to przynajmniej jako przedmiot publicznego dyskursu.

    Nie tylko. Inicjatywy obywatelskie też istnieją.

    Jak coś takiego ma mieć miejsce w sytuacji, gdy każdy poseł może coś przepychać. Sto idei zaistnieje na raz? A już zwłaszcza dziś, w dobie społeczeństwa informacyjnego? LoL.

    Nie od tego czasem jest Sejm? Żeby debatować? Może w końcu sala obrad przestałaby ziać pustkami... Tak, zdarzało mi się oglądać transmisje z obrad.

    To właśnie partie są narzędziem, za pomocą którego, jedna osoba zdobywa wpływ na kraj (stając się jej liderem).

    A że jak na razie liderzy polskich partii są... No, jacy są... To naprawdę nie ma na kogo oddawać głosu. Tyle w tym temacie, bo nie mam niestety tendencji do topienia bliźnich w łyżce wody, a tak głównie polska polityka wygląda.

    Barusz
    Participant
    #100661

    A istnieją jakieś zrealizowane inicjatywy obywatelskie? Może i istnieją. Ale takich, które nie byłyby zrealizowane także bez tej procedury, takich nie ma (używa się ich po to, by nadać sprawie rozgłos, co ciekawe w komentarzu do ustawy o inicjatywie obywatelskiej jest to wprost stwierdzone).Sejm jest po to by tworzyć prawo, kontrolować władzę wykonawczą i by desygnować różne osoby na różne stanowiska, ładnie nazywa się to trzema podstawowymi funkcjami parlamentu (ustawodawczą, kontrolną i kreacyjną).Politycy wszędzie na świecie są mało porywający, to się z kolei nazywa, nawet nieco poetycko, szarzyzną demokracji.

    Silver Phoenix
    Participant
    #100673

    Wiesz, wątpliwości zaczynają się w momencie, gdy podejmowane ustawy okazują się bublem.

    Przykład? Proszę bardzo, pierwszy z brzegu: strefa ruchu, czyli umożliwienie policji i straży miejskiej interwencję np. pod hipermarketami.

    http://moto.pl/MotoPL/1,88571,9315859,_Str...awny_bubel.html

    Znaczy ciężko było się decydentom domyśleć, że jak jest zmiana w przepisach to i znak potrzebny? Zaiste...

    Chcesz więcej? Proszę bardzo, minister obrony narodowej - Klich. "Beznakładowa(!)" kontynuacja budowy korwety Gawron, oświadczenie, że polski kontyngent w Afganistanie jest wyposażony tak, że nie trzeba nic chłopakom dosyłać (dymisja gen. Skrzypczaka) - a dosłownie kilka dni później ogłoszenie zakupów w trybie pilnej potrzeby operacyjnej dla kontyngentu afgańskiego - no bez jaj.

    A może mam przypomnieć Radzia Sikorskiego, piastującego za czasów PiS to samo stanowisko co Klich i jego próby zablokowania budowy KTO Rosomak? Na szczęście nie udało mu się, a Rosomaki wywożą naszych żołnierzy z poważnych tarapatów.

    Barusz, dajże spokój. "Fachowość" bijąca od naszych rządzących - niezależnie od opcji - powala. Owszem, ministrowie do bani, ale ktoś ich przecież powołał!

    I to jest właśnie to: głosujesz na PiS i dostajesz Dorna z hasłem "lekarze w kamasze". Głosujesz na PO i masz Klicha albo Grabarczyka.

    Ileż można...?

    Nie, dam sobie spokój, bo mi się jad uwolnił 🙁

    Barusz
    Participant
    #100674

    Co do kamaszy, to Dorn - pewnie bym nań głosował, gdyby to był mój okręg - miał rację. Ludzi generalnie nie wolno zmuszać do pracy (poza przymusem ekonomicznym) ale lekarzy można. A kogo można i kogo powinno być można, w czyim wypadku powinna istnieć taka możliwość, jak nie w wypadku lekarzy? Państwo ma mechanizmy, za pomocą których może to uczynić (bo ono wszystko może robić tylko za pomocą mechanizmów, jedyny podmiot, co do którego nie obowiązuje zasada "co niezabronione, to dozwolone"), a nasz poeta-szef MSWiA tak to określił. Plastycznie i w zapadający w pamięć sposób, i słusznie, bo jednak wiele osób tego działania nie kojarzy. Sprawy Rosomaków nie znam, więc nie komentuję.

    Silver Phoenix
    Participant
    #100677

    Pięknie. Po prostu pięknie.Po pierwsze - zdajesz sobie sprawę z tego, że duża część lekarzy to kobiety?Po drugie - zdajesz sobie sprawę z tego, że one - właśnie z racji zawodu - też podlegają obowiązkowi służby wojskowej?Po trzecie - zdajesz sobie sprawę z tego, że wiele z nich ma rodziny?Po czwarte w końcu coś takiego stoi w sprzeczności z konstytucją. Nie można było mówić wtedy o zagrożeniu narodu, bo część szpitali jednak pracowała. I pracowały też przychodnie niepubliczne, również te, które miały kontrakty z NFZ.Co to znaczy, że "lekarzy można"? Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie. Zaprawdę Dorn i Saba nie powinni iść tamtą drogą...Wiesz, jaki akronim pasował wtedy do PiS? PHiSK.Prawo Hammurabiego i Sprawiedliwość Kalego.PS. Część protestujących brała wtedy urlopy na żądanie. Wg Kodeksu Pracy pracodawca ma prawo w pewnych przypadkach odwołać pracownika z urlopu - nawet z urlopu na żądanie. Zagrożenie życia pacjentów jak najbardziej podpada pod tę możliwość. Mimo to jakoś nikt tego nie zrobił, więc... Umówmy się, nie było tak tragicznie jak to wiadomości przedstawiały.

    Romek 63
    Participant
    #100678

    Te sondaże są chyba kompletnie niewiarygodne w tym mamy wyraźnie inne wyniki niż w poprzednim 😮

    Ale tak sobie myślę że publikowanie wszelkich sondaży w których PiS niemalże zrównuje się w % z PO jest dla PO bardzo korzystne bo zmobilizują one przeciwników PiS którzy są jeszcze niezdecydowani czy pójść głosować. Podwyższenie frekwencji na pewno będzie na niekorzyść PiS bo ta partia ma tak zwany twardy elektorat i wielu niezdecydowanych co do głosowania przeciwników. A PO ma wielu niezdecydowanych do końca zwolenników.

    Dołączona grafika

    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,8...31__PiS_21.html

    Barusz
    Participant
    #100680

    @ Silver Phoenix - Poczynając od końca argument "Podobno wobec prawa wszyscy są równi" jest w tym kontekście idiotyczny. Chory. Jaś ma 300 złotych, Staś ma 900 złotych. O, jejku, oni nie są równi, to niezgodne z konstytucją, zabrać 300 złotych Jasiowi i oddać Stasiowi, bo przecież "Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie." - i to wcale nie jest idiotyczny argument prawda. Dalej Zenek może chodzić gdzie chce, Franek, który siedzi w więzieniu nie może. O jejku, to niezgodne z prawem, bo przecież "Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie." - i to wcale nie jest idiotyczne stwierdzenie, prawda? Ok., więc może tak - Tosia nie ma prawa ciąć nożem po brzuchu innych ludzi, a Kasia, która jest chirurgiem, ma takie prawo - o jejku, to przecież niesprawiedliwe i niezgodne z prawem, bo przecież "Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie", co? Ok. idziemy dalej Piotusiowi nie wolno głosować nad ustawami, a Wojtusiowi, który jest posłem - wolno. O jejku, to nieprawiedliwe i nie może mieć miejsca w Polsce, bo przecież "Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie" - i to w ogóle nie jest idiotyczne, świadczące o jakimś potwornym, przerażającym stopniu zakochania się w wypowiadaniu się o sprawach, o których nie wie nic i absolutnie nic stwierdzenie, prawda?A teraz niespodzianka - ludzie są tylko formalnie równi wobec prawa, materialnie nie są. Cały system prawny, istnienie prawa jako takiego, ma sens właśnie taki, że dzieli ono ludzi (i inne podmioty) ma różne grupy i nadaje im różne prawa oraz nakłada na nich obowiązki. Swoją drogą, że takie rzeczy trzeba jeszcze komuś tłumaczyć... Z jednej strony wiadomo, że istnieje w Polsce coś takiego jak zapaść cywilizacyjna, że jest część społeczeństwa, która... no... jakby to ująć, jest wykształcona efektywnie na poziomie takim jak Silver Phoenix, ale zawsze jak widzę takie rzeczy... To też pokazuje, jak długo trzeba będzie nad wami pracować, zresztą "wami" w tym wypadku raczej trzeba napisać właśnie tak, tj. w cudzysłowiu, bo to, widać już, jest kwestia więcej niż jednego pokolenia.Dalej: urlopy na żądanie mają taką magiczną cechę, że mogą zaistnieć tylko przez cztery dni w roku (są pomyślane np. na wypadek, gdy czyjeś dziecko nagle się rozchorowało albo sąsiad zalał mieszkanie i trzeba wezwać pomoc, ciekawostką jednak jest fakt, że niegdyś zwano tę instytucję swojsko "kacowym"). I owszem, cztery dni to za mało, by odwoływać się do metod siłowych, tego chyba jakoś specjalnie uzasadniać nie trzeba.Podobnie jak tego, że wrzucanie jako argumentu zdania "zdajesz sobie sprawę z tego, że duża część lekarzy to kobiety?" i zaraz potem "Po drugie - zdajesz sobie sprawę z tego, że one - właśnie z racji zawodu - też podlegają obowiązkowi służby wojskowej?" (tak, tak, to zostało wrzucone tuż obok siebie), jest chore.

    Silver Phoenix
    Participant
    #100681

    Poczynając od końca argument "Podobno wobec prawa wszyscy są równi" jest w tym kontekście idiotyczny. Chory. Jaś ma 300 złotych, Staś ma 900 złotych. O, jejku, oni nie są równi, to niezgodne z konstytucją, zabrać 300 złotych Jasiowi i oddać Stasiowi, bo przecież "Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie." - i to wcale nie jest idiotyczny argument prawda.

    Obaj zaczynali na tym samym poziomie edukacji - byli równi. Sami sobie wybrali dalszą drogę. Obaj są w stanie zarobić pieniądze. Jeden zarabia więcej, drugi mniej - tego konstytucja nie reguluje. Powiedz mi, jakie prawo w Polsce stanowi o równości zarobków? Podpowiem Ci - żadne. Argument chybiony.

    Dalej Zenek może chodzić gdzie chce, Franek, który siedzi w więzieniu nie może. O jejku, to niezgodne z prawem, bo przecież "Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie." - i to wcale nie jest idiotyczne stwierdzenie, prawda?

    Właśnie dlatego, że żyjemy teoretycznie w państwie prawa, jeden siedzi w pierdlu drugi nie. I mam dla Ciebie niespodziankę, ten, który siedzi - został skazany na więzienie zgodnie z prawem. Obaj startowali z tego samego poziomu - jako wolni obywatele. Czyli wg konstytucji byli równi.

    Argument chybiony.

    Ok. idziemy dalej Piotusiowi nie wolno głosować nad ustawami, a Wojtusiowi, który jest posłem - wolno. O jejku, to nieprawiedliwe i nie może mieć miejsca w Polsce, bo przecież "Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie" - i to w ogóle nie jest idiotyczne, świadczące o jakimś potwornym, przerażającym stopniu zakochania się w wypowiadaniu się o sprawach, o których nie wie nic i absolutnie nic stwierdzenie, prawda?

    Obaj mieli szanse zostać posłami. Jeden się na to zdecydował, drugi nie.

    Ponownie: argument chybiony.

    A teraz niespodzianka - ludzie są tylko formalnie równi wobec prawa, materialnie nie są.

    Nikt im jednak nie zabrania próbować poprawić tego statusu (o ile działają zgodnie z prawem). Pod względem możliwości, dostępu do edukacji, wiadomości - są równi. Jak to się ma do nakazu pracy wystosowanego wobec ściśle określonej grupy zawodowej?

    To też pokazuje, jak długo trzeba będzie nad wami pracować, zresztą "wami" w tym wypadku raczej trzeba napisać właśnie tak, tj. w cudzysłowiu, bo to, widać już, jest kwestia więcej niż jednego pokolenia.

    Ulepszanie świata należy zacząć od siebie...

    I owszem, cztery dni to za mało, by odwoływać się do metod siłowych, tego chyba jakoś specjalnie uzasadniać nie trzeba.

    Co nie przeszkadzało Dornowi wyjechać ze swoim hasłem.

    Podobnie jak tego, że wrzucanie jako argumentu zdania "zdajesz sobie sprawę z tego, że duża część lekarzy to kobiety?" i zaraz potem "Po drugie - zdajesz sobie sprawę z tego, że one - właśnie z racji zawodu - też podlegają obowiązkowi służby wojskowej?" (tak, tak, to zostało wrzucone tuż obok siebie), jest chore.

    Przepraszam bardzo, co widzisz chorego w podaniu tych dwóch faktów? Bo to są fakty. Duża część lekarzy to kobiety i lekarze z racji zawodu podlegają obowiązkowi służby wojskowej. W tym kontekście nawoływanie Dorna było czystą demagogią. Wyobrażasz sobie problemy logistyczne (a kup ileś tysięcy kompletów bielizny w różnych rozmiarach - stanik to nie gacie, musi być "nieco" bardziej dopasowany), socjalne?

    Tak, w WP służą kobiety - ale ile? Jakby nagle pojawiło się "w kamaszach" kilka tysięcy następnych, wesoło by nie było.

    Chory to był pomysł Dorna - tyle, że dobrze brzmiał.

    Cytując Kurskiego "ciemny lud to kupi".

    Tyle, ponieważ dalsza dyskusja z Tobą nie ma sensu 🙂

    Barusz
    Participant
    #100682

    Tak, obaj/oboje zaczynali z tego samego poziomu. Nie "na tym samym poziomie edukacji", jak to ująłeś, to kolejny twój odlot, wiadomo, że ktoś miał lepszych nauczycieli, ktoś gorszych. Po prostu z tego samego poziomu. Na tym właśnie polega równość w znaczeniu jedynie formalnym. Z jednym wolno mniej, innym więcej i z innymi wolno mniej, z innymi więcej. Właśnie dlatego słowa: "Co to znaczy, że "lekarzy można"? Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie. Zaprawdę Dorn i Saba nie powinni iść tamtą drogą..." świadczą o tobie tak jak świadczą. Świadczą o poziomie twojego zakochania się w wypowiadaniu się o sprawach o których nic nie wiesz aż tak jednoznacznie.Przeżyjmy to zresztą jeszcze raz: "Co to znaczy, że "lekarzy można"? Podobno wobec prawa wszyscy są równi. Więc albo żyjemy w państwie prawa albo nie. Zaprawdę Dorn i Saba nie powinni iść tamtą drogą..." a potem: "Obaj zaczynali na tym samym poziomie edukacji - byli równi. Sami sobie wybrali dalszą drogę. Obaj są w stanie zarobić pieniądze. Jeden zarabia więcej, drugi mniej - tego konstytucja nie reguluje. Powiedz mi, jakie prawo w Polsce stanowi o równości zarobków? Podpowiem Ci - żadne. Argument chybiony."Niech no zgadnę - swoim własnym zdaniem wcale nie wychodzisz na idiotę?Podobnie świadczy podawanie instytucji która po czterech dniach przestałaby mieć zastosowanie jako powodu słów ówczesnego szefa MSWiA.Co do rozmiarów staników - wzięcie kogoś w kamasze oznacza obłożenie go nowymi obowiązami, nie przebieranie go.

    Silver Phoenix
    Participant
    #100683

    Cóż, Barusz...Gratuluję poziomu dyskusji oraz sposobu jej prowadzenia 🙂 Jak mówiłem - dalsza dyskusja z Tobą sensu nie ma - sprowadzisz mnie do swojego poziomu i pokonasz doświadczeniem więc... Denerwować się z powodu takiej błahostki nie zamierzam :)Co chciałem napisać - napisałem. Inni to przeczytają, wyrobią sobie własny pogląd. Have a nice day 😉

    Coen
    Participant
    #100684

    Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Zawsze.Mnie też wkurzają lekarze, z którymi mam kontakt nieraz osobisty a o wiele częstszy z drugiej ręki. Drażni mnie chamstwo, arogancja, sobiepaństwo i ciągłe jojdanie. Czy wszyscy lekarze tacy są? Nie. Jest ich jednak na tylu, aby zepsuć opinie o całej grupie. Co więcej zdaje się, że to oni są zwykle postrzegani jako wzór.Czy więc zgadzam się z Dornem i jego zwolennikiem Baruszem? NieNie wierzę po prostu aby WP, w swoim na wpół agonalnym stanie, do którego doprowadził między innymi właśnie wierszokleta (czy co to on tam płodził jako szew MSWiA) Dorn, potrafiło dobrze wykorzystać tych kilka tysięcy specjalistów. I tak część lekarzy by budowała ogrodzenia, kolejni malowali trawę na zielono, a z tych co faktycznie zajmowaliby się medycyną to pediatra by badał intymne strefy kobiet, proktolog leczył kwestie krążenia a neurolog wady skóry. Wojsko już jest rozsypującym się burdelem. Kilka tysięcy nowych "panienek" sprawiłoby, że rozsypało by się jeszcze bardziej.Co więcej, już widzę takiego poruczniczka, którego największym życiowym osiągnięciem jest to, że jakoś prześlizgnął się przez szkołę oficerską, jak sobie radzi ze zwykłym "nie" czy "wypier****j" ze strony lekarza z doktoratem i x-letnim stażem.

    Barusz
    Participant
    #100685

    Silver Phoenix - Ile razy można uroczyście oświadczać, że kończy się tę samą dyskusję? Albo może: ile razy w ciągu godziny można uroczyście oświadczać, że kończy się tę samą dyskusję i nie wyjść na nader zabawną osobę?@ Coen - Wierszokleta i koledzy rządzili wtedy mniej niż rok, więc ich obarczanie za cokolwiek winą nie jest właściwe.Po zwykłym "nie" taki ktoś mógłby dostać zakaz wykonywania zawodu czy - zapewne - jakąś mniejszą sankcję. "Wzięcie w kamasze" oznacza przecież właśnie poddanie innym, ostrzejszym, rygorom gdy idzie o takie procedury.

    Coen
    Participant
    #100686

    Dom budujesz rok, burzysz w jeden dzień.A ów rozkaz który by dostał? Już go widzę- Ty, doktor. Ten worek, do tamtego drzewa, i w ch*j dalej. Już!

    Silver Phoenix
    Participant
    #100688

    Barusz, daj sobie w profil przycisk "Lubię to"...

    Masz nieliche zadatki na komedianta.

    (poza dyskusją z której się wycofałem, więc...:P)

    To:

    Tyle, ponieważ dalsza dyskusja z Tobą nie ma sensu smile.gif

    dotyczyło zakończenia postu. Mógłbym tam jeszcze długo, tyle że...

    No właśnie, bez sensu to było. Z dyskusji wycofałem się post później.

    Nie ma to jak nadinterpretacja, eh? 🙂 Niech zgadnę: jeśli fakty nie pasują, to tym gorzej dla nich? 🙂

    Swoją drogą rzucanie dalszych pytań pod adresem osoby, która się z dyskusji wycofuje - też świadczy o kulturze rozmówcy....

    Sorry za offtop, ale nie lubię zaczepek. Zwłaszcza tak prymitywnych.

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 58 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram