Forum › Fantastyka › Star Trek › Inne role aktorów ze Star Treka
Brent Spiner wystąpił w roli... pisarza, wydał powieść zatytułowaną... "Fan Fiction":
https://trekmovie.com/2021/10/13/review-brent-spiners-spins-a-yarn-worth-reading-in-fan-fiction/
Anson Mount - który był już Black Boltem - właśnie Batmanem zostaje:
https://nerdist.com/article/anson-mount-interview-injustice-multiverse-batman-bruce-wayne-dc/
Ja ostatnio oglądałem film s-f pt. Xchange, po naszemu Nosiciel, o ludziach zmieniających się ciałami. Jedna z głównych czarnych charakterzyc wyglądała znajomo, i faktycznie, grała ją Janet Kidder czyli Osyraa z Disco. Nawet podobne charaktery miały te dwie postacie. 🙂
Alexander Siddig wystąpił w Fundacji jako adwokat (czy raczej prokurator) Xylas:
https://foundation.fandom.com/wiki/Xylas
Co zabawnie się splata z psychohistorycznymi zainteresowaniami Bashira*:
* Którym to wątkom w ST poświęciłem swego czasu sporo uwagi:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=2&topic=45&page=43#msg291550
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=8&topic=2207&page=3#msg306701
Z tydzień temu na Polsacie po raz kolejny leciał Armageddon, a w nim Jason Isaacs, w roli nad którą retroaktywnie unosi się duch Gabrysia Lorki. 🙂
Z tydzień temu na Polsacie po raz kolejny leciał Armageddon, a w nim Jason Isaacs, w roli nad którą retroaktywnie unosi się duch Gabrysia Lorki. 🙂
Może jestem staroświecka, ale ten pan zawsze pozostał dla mnie Lucjuszem Malfoyem, a nie jakimś-tam epizodycznym Lorcą ;P
Swoją drogą: dobrze o nim - jako o aktorze - świadczy, że potrafił wykreować dwie tak odmienne postacie, choć obie wpisujące się w typ podstępnego, zadufanego w sobie, szwarccharaktera...
Mieliśmy kiedyś na Phoenixie wątek o miejskich legendach, ja tymczasem właśnie postanowiłem obejrzeć bazującą na nich trylogię horrorów "Urban Legend":
https://en.wikipedia.org/wiki/Urban_Legend_(film_series)
Na razie jestem po dwóch filmach, i w obu pojawiają się "nasi" - w jedynce niedawno wspominany Brad Dourif czyli Suder z VOY, zresztą w typowej dla siebie roli dziwaka, za to z nietypowym "twistem" - bo stojącego po stronie "dobra":
W dwójce za to znaczącą rolę ma Anson Mount, mało jeszcze przypominający Pike'a jakiego znamy w jego wykonaniu: 🙂
Kolejny przykład unii personalnej X-Men i (plus minus) Star Treka... Halston Sage - Alara z ORV - jako Dazzler w Dark Phoenix.
Dazzler
Jedyny słaby punkt oryginalnej "Dark Phoenix Sagi" jeśli mam być brutalnie szczery... Niby chcieli pokazać mutantkę idącą swoją własną drogą, nie wpisującą się w schematy superheroizmu, ani superłotrostwa, nie doświadczającą też wykluczenia, ale wyszło jak wyszło...* Przy czym zabawne, że Alara - mino swoich kompleksów - jest silna i przydatna, a Dazzler - choć pewna siebie - niekoniecznie...
Co powiedziawszy przyznam, że Dazzler filmowa jest - jakikolwiek dwuznacznie to teraz zabrzmi - niezłym odbiciem oryginału.
* Co zresztą nie powinno dziwić, gdy weźmie się pod uwagę, że zrodziła się jako efekt dziwnego flirtu Marvela z Casablanca Records:
https://en.wikipedia.org/wiki/Dazzler_(Marvel_Comics)#Origins_of_Dazzler
https://en.wikipedia.org/wiki/Casablanca_Records
Obejrzałem sobie ostatnio film o piratach Cutthroat Island, który notabene jest rekordzistą Guinessa pod względem największej finansowej klapy w Hollywood. 🙂
Ciekawostka - dwóch (zwaśnionych) braci grają w nim odtwórcy Cardassianina i Bajoranina z DS9... Odpowiednio Harris Yulin - Marritza z "Duet" - oraz Frank Langella - Jaro Essa z trylogii "The Homecoming", "The Circle", "The Siege". Poza nimi w filmie zagrał też Jimmie F. Skaggs - Cardassianin Boheeka z odcinka "The Wire".
film o piratach Cutthroat Island
BTW. Zgodzisz się ze mną, że to całkiem fajna produkcja, wyraźnie lepsza, niż jej wynik finansowy wskazuje? 😉
Co więcej, ni w ząb nie rozumiem, czemu ten akurat film był tak wielką porażką, a sukcesem byli późniejsi - podobni w klimacie, a dużo bardziej absurdalni fabularnie - Piraci z Karaibów (za którymi nigdy nie przepadałem, widziałem tylko 1 część i dalej nie zamierzam oglądać).
czemu ten akurat film był tak wielką porażką, a sukcesem byli późniejsi - podobni w klimacie, a dużo bardziej absurdalni fabularnie - Piraci z Karaibów
W sensie - hehe - obiektywnej jakości omawianych filmów też tego nie wyjaśnię... Z powodów innych wymieniłbym - w trybie przypuszczającym - Deppa i jego kreację, modną domieszkę fantasy, disneyowski marketing (niekoniecznie w tej kolejności).
BTW. "Piraci" Polańskiego (abstrahując od moralności ich reżysera) też byli znacznie lepsi, niż się zwykle twierdzi...
Deppa i jego kreację, modną domieszkę fantasy, disneyowski marketing (niekoniecznie w tej kolejności).
No właśnie, chyba od marketingu trzeba zacząć. Który zresztą w przypadku Cutthroat Island był ponoć nieistniejący z powodu problemów wytwórni (Carolco Pictures było oficjalnie bankrutem już przed premierą). Depp to dobrze zagrał w Edwardzie Nożycorękim i nie wiem czy w czymś jeszcze, a fantasy ciągnęło Piratów... w dół, a nie w górę wg mnie.
"Piraci" Polańskiego
Oglądałem strasznie dawno, musiałbym odświeżyć. Z filmów marynistycznych chyba najwyżej cenię The Bounty (wersja z Gibsonem i Hopkinsem). Master and Commander też nie był zły.