Choć gierką osobiście jestem zachwycony, to niestety muszę przyznać, że na ostatniego bossa nie wszystkie strategie są tak samo dobre, a w zależności od rozgrywki nierzadko równie dobrze można dać się od razu zabić, gdyż np. okrętem z maskowaniem, ale bez transportera i ze słabą bronią nawet nie zadraśnie się mu kadłuba. To zarówno plus i minus gry, gdyż sporo tu zależy od szczęścia. A jednak wbrew temu ciągle się zabiera człowiek za kolejną rozgrywkę... i kolejna... i kolejną... i kolejną... a potem zdaje sobie sprawę, że ranek nastał. ;>Na normal chyba jeszcze ani razu bossa nie ubiłem, a mam ponad 20h na liczniu. Na easy częściej grywam, licząc, że odblokuję resztę okrętów, ale i na tym poziomie trudności nie jest wcale tak łatwo.PS. Goddamn, jak ja lubię melodię tego utworku: