Forum Fandom Opowiadania Cykle opowiadań dział tymczasowy FR-SF - część 4

FR-SF - część 4

Viewing 7 posts - 1 through 7 (of 7 total)
  • Author
    Posts
  • Zeal
    Participant
    #2695

    Tagi: Zeel, Wolf, SI

    Zemsta

    Czarny krążownik mknął nad ?wstęgą?. Zeel leciała z maksymalną prędkością.

    - Dwie godziny do Promenady ? oznajmiła avatarka. Patrzyła z uwagą na to, jak Davanae opatruje rany dowódcy. Wolf syknął, gdy delikatne dłonie drowiej lekarki bandażowały jego tors.

    - Dwie godziny? Naprawdę się spieszysz ? zauważył.

    - Powiedzmy, że im szybciej odstawię cię na stację, tym spokojniejsza będę ? odpowiedziała SI.

    - Ma rację ? przytaknęła Davanae. ? Ambulatorium Promenady jest dużo lepiej wyposażone niż mój? ?Gabinet?? w głosie Drowki dało się słyszeć lekki żal.

    - Przecież wiesz, jak trudno o zaopatrzenie ? przypomniał jej człowiek.

    - Wiem, wiem?

    - Może powinniśmy? - zaczęła Zeel. Urwała nagle i przymknęła oczy. Wyraz jej twarzy zmienił się gwałtownie.

    - Odbieram przekaz ze stacji ? powiedziała. Odwróciła się do umieszczonego na ścianie ekranu. Pojawił się na nim obraz. Kamera spoglądała na siedzącą w fotelu Qilue Veladorn. Twarz kobiety była naznaczona cierpieniem.

    - Półtorej godziny temu zginęła Ysolde ? oznajmiła głucho. ? Za sześć godzin rozpoczną się uroczystości pogrzebowe. Będę zaszczycona, jeśli zechcecie w nich uczestniczyć. Ja? - po policzkach kobiety stoczyły się łzy. Ukryła twarz w dłoniach.

    Zeel przerwała odbiór.

    - Ta wiadomość jest skierowana do wszystkich naszych jednostek ? powiedziała.

    Ani lekarka ani dowódca nie odzywali się.

    Na gwarnej zwykle stacji panowała niezwykła cisza. Wszystkie mroczne elfy przemykały w skupieniu, z ponurymi minami.

    Zeel i Wolf szli niespiesznie w kierunku kwatery.

    - Jak zginęła? ? odezwał się nagle człowiek. Wciąż nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Ysolde była córką Qilue, a także młodą, bardzo lubianą ogólnie kobietą. Miała w sobie tyle samo ciepła, co jej matka. Nie przygniatał jej jednak ciężar obowiązków, co w efekcie sprawiało, że nie dało się mówić o niej inaczej niż dobrze.

    Informacja o jej śmierci sprawiała wrażenie kiepskiego dowcipu. Mężczyzna widział jednak łzy Qilue.

    - Na razie brak danych ? odpowiedziała po kilku sekundach avatarka. ? Albo nie ma jeszcze raportu o tym wydarzeniu, albo też został umieszczony tam, gdzie niepowołani nie mają wstępu.

    Wolf skinął tylko głową.

    Po kilku minutach weszli oboje do pokoju, będącego do niedawna wyłączną własnością człowieka. Obecnie jednak sprawy nieco się?Zmieniły.

    Zeel zamknęła drzwi. Przeniosła swoją uwagę na towarzysza.

    Wolf podszedł do stojącej pod ścianą szafy. Otworzył ją i rzucił na łóżko starannie uszyty czarny komplet, składający się z jedwabnej koszuli oraz wygodnych spodni. Do tego dołączyły porządnie wypastowane buty.

    Avatarka przecisnęła się obok niego i zdjęła wieszak ze srebrzystą suknią. Położyła ją obok rzeczy dowódcy, po czym nie wykazując żadnych śladów skrępowania , zrzuciła z siebie koszulkę oraz spodnie. Wśliznęła się w suknię. Przejechała dłońmi po gładkim materiale.

    - Jak wyglądam? ? spytała z obawą. Obserwujący ją mężczyzna westchnął w niemym podziwie. Dawno już przyzwyczaił się do niezwykłej urody mrocznych elfek, oraz do tego, jak srebrny kolor potrafi harmonizować z ich hebanową skórą. W tym jednak przypadku miał przed sobą nie tylko atrakcyjną Drowkę. Miał przed sobą kobietę, w której był zakochany.

    - Jesteś przepiękna ? odpowiedział szczerze. Zeel uśmiechnęła się i pocałowała go lekko, po czym podeszła do toaletki i zaczęła szczotkować włosy. Obawiała się trochę reakcji Wolfa, ponieważ nigdy dotąd nie miała na sobie sukni i zastanawiała się, jak będzie w niej wyglądać. Mimo to chciała ją założyć. Czuła, że inny ubiór podczas uroczystości będzie nie na miejscu. Słowa człowieka rozproszyły jej wątpliwości. Po chwili założyła jeszcze srebrny medalion, przedstawiający stylizowany miecz na tle księżycowej tarczy. Obejrzała się.

    Mężczyzna skończył sznurować buty. Wstał i podszedł do umieszczonego przy szafie stojaka. Były na nim miejsca na dwa miecze, ale tylko jedno z nich było zajęte. Należąca do drugiego miejsca katana znajdowała się w tej chwili na krążowniku. Sąsiednie miejsce było zajęte przez inny miecz tego samego rodzaju. Różnił się on jednak od broni używanej przez człowieka na co dzień.

    Rękojeść była dłuższa od standardowej o blisko jedną czwartą. Nadano jej formę wydłużonej smoczej szyi, zakończonej łbem. Płatnerz zabarwił rzeźbione łuski na czarno, pozostawiając tu i ówdzie białe fragmenty. Pośrodku osadził dwa niewielkie rubiny.

    Tsuba miecza została powleczona złotem. Mimo przedłużonej rękojeści długość całego miecza pozostała typowa dla katany. To oznaczało, że klinga uległa pewnemu skróceniu. Całości dopełniała idealnie czarna pochwa, wykonana z drewna.

    Człowiek nie przepadał za tym akurat mieczem. Używał go jednak przy okazji różnych ceremonii jako dopełnienie stroju oraz swego rodzaju zabezpieczenie.

    Wsunął katanę za pas i popatrzył na SI.

    - Gotowa?

    Uroczystości pogrzebowe odbywały się w ustronnym zakątku Promenady. Zaprojektowano go do tego właśnie celu. Miał formę dużej polany, oświetlanej przez sztuczny księżyc. Dzięki zastosowanym pompom o dużej wydajności cyrkulacja powietrza odbywała się bez przeszkód nawet przy dwudziestu płonących stosach jednocześnie.

    Dzisiaj jednak stos był tylko jeden. Leżało na nim ciało młodej drowiej kobiety, będącej niemal idealną kopią Qilue. Brakowało jej rysom twardości, wywołanej przez trudy, których życie nie szczędziło matce Ysolde ? ale to była chyba główna różnica. Istniał jeszcze szereg innych ? tyle tylko, że były niemal niedostrzegalne.

    Polana była wypełniona po brzegi. Niemożliwe było, aby wszyscy mieszkańcy Promenady się na niej zmieścili, więc spora ich część musiała zadowolić się przekazem wyświetlanym na monitorach stacji.

    Qilue stała koło stosu. Czekała cierpliwie, trzymając w ręku zapaloną pochodnię. Obecni zastanawiali się, jakim cudem była w stanie panować nad sobą do tego stopnia? W dodatku stojąc tuż koło ciała ukochanej córki.

    W końcu kobieta rozpoczęła ceremonię.

    Odwróciła się do stosu i przytknęła doń żagiew. Płomienie zaczęły pożerać wysuszone drewno. Qilue cofnęła się o kilka metrów. Zaczęła śpiewać.

    Uważano ją za najlepszą pieśniarkę Promenady. Udowodniła teraz, że nie na darmo?

    Głos Drowki był przepojony bólem, pozostawał jednak doskonale czysty. Niósł się po korytarzach stacji. Mimo płynących z oczu łez Qilue nie zmyliła ani jednej nuty, ani jednego słowa? Pierwszą zwrotkę zaśpiewała sama. Do drugiej zaczęły dołączać pozostałe kobiety. Z każdego zakątka Promenady dało się słyszeć mroczne elfki żegnające jedną ze swych sióstr. Potężniejący śpiew wprawił ścianki działowe w rezonans. Delikatne dzwonienie blach sprawiało wrażenie, jakby sama stacja żegnała Ysolde.

    W pewnym momencie zgromadzeni na polanie ujrzeli, jak nad przejrzystą czaszą konstrukcji ustawiają się drowie okręty. Zajęły pozycję dokładnie nad stosem. Kiedy pieśń zbliżała się do ostatnich słów, ciężkie działa okrętów oddały salwę. Jedną? Drugą? trzecią? Wyładowania energetyczne niknęły w próżni. Eilistraee poprzez polecenie wydane swoim SI również uczciła pamięć poległej?

    Kilka godzin po pogrzebie Qilue stała przed dowódcami okrętów.

    - Poprosiliśmy cię o spotkanie, ponieważ chcemy udać się na Polowanie ? powiedziała z zaciętą miną Virnila, dowodząca ciężkim niszczycielem Streea. - Na Polowanie na zabójców twojej córki.

    Zgromadzone osoby przytaknęły cichym pomrukiem. Było ich sześć: cztery kobiety i dwóch mężczyzn. Wszyscy dowodzili okrętami od fregaty wzwyż. Ogółem Promenada posiadała dwanaście okrętów. Wszyscy chcieli pomścić młodą Drowkę, ale poczucie obowiązku zwyciężyło. Nie można przecież było zostawić stacji bez ochrony. Uzgodnili między sobą, że połowa z nich zostanie, a połowa?

    O tym, kto poleci śladami zabójców zadecydowało losowanie.

    - Nie mogę wymagać od was zemsty ? powiedziała cicho wysoka mroczna elfka.

    - To nie zemsta ? odezwała się Fiiria. Od trzech lat piastowała dowództwo fregaty Vharcania. ? To sprawiedliwość.

    Qilue milczała.

    - I tak musimy oczyścić tamten układ ? Wolf postanowił się wtrącić. ? Jego mieszkańcy sami sobie nie poradzą.

    Veladorn skinęła w końcu niechętnie.

    - Dobrze więc? - wyszeptała. Dowódcy okrętów skłonili głowy i ruszyli do wyjścia. Patrząca za nimi elfka zastanawiała się, czy dobrze postąpiła, pozwalając swym podwładnym na Polowanie. Była Drowką, spora część jej jestestwa krzyczała wręcz o zemstę. Inna jednak mówiła coś o przebaczaniu.

    Zamykająca pochód Virnila odwróciła się nagle.

    - Mordercom nie można przebaczać ? powiedziała. Zupełnie, jakby czytała w myślach kobiety. - ?Na przemoc odpowiadaj przemocą tak, aby winni jej ? zginęli?.

    Opuściła pomieszczenie, zamykając cicho drzwi.

    Zeel obserwowała stojącego przy iluminatorze dowódcę. Do układu docelowego pozostawało jeszcze kilka godzin. Korzystając z tego SI postanowiła zapytać człowieka o coś, co nie dawało jej spokoju.

    - Dlaczego wielu z was płakało podczas ceremonii? ? spytała.

    Mężczyzna odwrócił się.

    - Widzisz? - zaczął powoli. ? Elfy, ludzie, inne rasy? Tak naprawdę wszyscy mamy tylko jedno życie. Gdyby twoje ciało ? musnął delikatnie puszyste włosy Zeel ? uległo zniszczeniu, twoja osobowość przetrwałaby w obwodach okrętu. Potem dostałabyś nowy avatar i wszystko byłoby po staremu. Z nami tak nie jest. Zazwyczaj jeśli ktoś ginie? To odchodzi na zawsze.

    - Przecież można sprowadzić go z powrotem ? kobieta przekrzywiła głowę.

    - To nie jest regułą, niestety. Sama niedawno wypominałaś mi, że za bardzo ryzykuję, mając jedynie dwadzieścia procent szans na powrót ? przypomniał jej łagodnie Wolf. ? A przecież od początku do końca byłem pod nadzorem Davanae i Timberwolfa. Miałem dużo łatwiej. W olbrzymiej większości przypadków czyjaś śmierć oznacza, że ten ktoś został bezpowrotnie stracony.

    - Chyba nie do końca. Przecież jego osobowość łączy się z nadświadomością ? zaprotestowała SI.

    - Owszem, ale dla nas to niewielka pociecha. Nikt z nas nie porozmawia już z Ysolde, nie usłyszy jej głosu? Dla Qilue to tragedia. A dla nas wszystkich ? duża strata.

    - Chyba zaczynam rozumieć ? powiedziała cicho Zeel.

    Sześć czarnych jednostek opuściło ?wstęgę?. Ich czujniki natychmiast zaczęły przeczesywać przestrzeń układu Villivian. Nie był zbyt duży. Składał się raptem z czterech planet, z czego tylko jedna była zdatna do zamieszkania.

    Żyło na niej kilka tysięcy istot różnych ras. Kiedyś, w czasach świetności ? był to ważny punkt przeładunkowy. Jednak po tym, jak elfy uczyniły Evermeet swoją główną siedzibą, układ ten stracił na znaczeniu. Znalazł się daleko poza nowymi szlakami handlowymi. Obecnie zaś jego populacja utrzymywała się jedynie dzięki obecności na planecie niezwykle rzadkich ziół, będących składnikami lekarstw. Co pewien czas zaglądał tu jakiś statek. Oprócz ziół przybysze uzupełniali też zazwyczaj zapasy. Nie było z tego zbyt wielkiego zysku, ale mieszkańcy planety nie narzekali.

    - Nie wykrywam w okolicy żadnych jednostek ? oznajmiła Zeel. ? Pozostałe okręty również na nic nie trafiły.

    - Sprawdźmy więc, co się dzieje na planecie ? podsunął Wolf.

    Krążownik zmienił lekko kurs i zaczął zbliżać się do szmaragdowego globu, otoczonego przez pas asteroidów.

    - Nadaję sygnał wywoławczy? Nikt nie odpowiada ? SI spojrzała na człowieka ze zdziwieniem. ? Nic z tego nie? Virnila próbuje się z nami połączyć ? zmieniła nagle temat.

    - Daj ją na ekran ? poprosił dowódca.

    - Zamierzasz zejść na planetę? ? mroczna elfka była bezpośrednia.

    - Tak. Zeel próbuje się skontaktować z mieszkańcami planety, ale bezskutecznie. Chcę wiedzieć, dlaczego.

    - Dobrze. My zostaniemy na orbicie. W razie jakichkolwiek problemów?

    - Może żadnych nie będzie ? uśmiechnął się lekko Wolf.

    - Optymista? - parsknęła kobieta, przerywając połączenie.

    Mężczyzna obejrzał się na SI.

    - Czy mogłabyś??

    - Oczywiście ? odpowiedział avatar. ? Jak blisko miasteczka mam zejść?

    - Pół kilometra, wysokość ? powiedzmy? Pięć tysięcy metrów.

    - Tak jest.

    Krążownik opuścił dziób pozwalając, by schwytało go pole grawitacyjne planety. Zeel odpaliła silniki, przestawiając je na ciąg wsteczny. Okręt zaczął schodzić z orbity. Po paru chwilach kadłub zaczął nagrzewać się od tarcia. W pewnej chwili Wolf zauważył ze zdumieniem krople potu na czole SI.

    - Trochę mi gorąco? - powiedziała, widząc jego wzrok.

    ?Trochę? było mało adekwatnym określeniem. Zewnętrzna powłoka okrętu była rozżarzona. Co prawda temperatura poszycia była dużo niższa od dopuszczalnej, niemniej jednak? Niska nie była.

    Zeel zeszła w niższe warstwy atmosfery i ustabilizowała lot. Zmniejszyła prędkość.

    - Zbliżamy się do celu ? oznajmiła. ? Rejestruję liczne ślady życia. Wiele z nich jest bardzo słabych? Cel w zasięgu czujników optycznych.

    Nie czekając na polecenie SI rzuciła odczyt na ekran.

    - Na Eilistraee? - szepnęła wstrząśnięta Alkiilia. Jej słowa oddawały idealnie odczucia obecnych.

    Na ekranie widać było miasto. Architektura typowa dla ludzkich budynków mieszała się z elfickimi elementami.

    Tu i ówdzie dało się zauważyć rękę krasnoluda. Miasto posiadało specyficzny urok?

    Kiedyś. Teraz nad domami unosiły się smugi dogasających pożarów. Mało który budynek był nietknięty. Większość została strawiona przez ogień. Wiele nosiło ślady typowe dla obiektu ostrzelanego przez działa energetyczne. Takie, jakie miała na wyposażeniu na przykład Zeel?

    W miarę zbliżania się do budynków ekran przekazywał coraz więcej szczegółów. Pomiędzy budynkami widać było porozrzucane ciała. Zniszczenia były przerażające?

    Krążownik zatrzymał się w odległości pięciuset metrów od celu. Wolf przełączył zamontowany w podłokietniku system łączności wewnętrznej.

    - Drużyny medyczne ? zbiórka przy śluzie. Drużyna szturmowa również. Pełne uzbrojenie.

    Podniósł się z fotela i ruszył do wyjścia.

    - Veinthil ? mostek jest twój ? powiedział. Zeel tym razem nie zaprotestowała. Podążała tylko cicho z tyłu.

    Smród spalenizny wywoływał obrzydzenie. Mroczne elfy krzywiły się z odrazą. Nikt jednak się nie skarżył. Uzbrojona w broń energetyczną drużyna szturmowa szła jako pierwsza. Jej członkowie rozglądali się uważnie. Oprócz karabinu każdy z nich miał ze sobą broń białą. Słabe migotanie powietrza wokół ich sylwetek oznajmiało, że wszyscy mają włączone tarcze ochronne.

    Dwie drużyny medyczne posuwały się kilka metrów z tyłu.

    Pierwsze Drowy weszły między budynki. Nikt się nie odzywał.

    Ludzka kobieta, przygnieciona przez gruzy. Mała elfka, której ktoś odstrzelił głowę. Mężczyzna ze spaloną połową ciała. Chłopczyk, skulony przy martwym szczeniaku.

    Nie było nic do powiedzenia.

    Osypujący się z lewej strony gruz zwrócił uwagę drużyny szturmowej. Wszyscy unieśli jednocześnie lufy.

    Zza rogu stojącej samotnie ściany wysunął się elf o ciemnobrązowej skórze. Tu i ówdzie można było dostrzec zielonkawy połysk. Był wyraźnie ranny. Nie miał broni.

    - Przybyliście dokończyć dzieła? ? spytał z trudem. ? Tylko na to was stać? Na dobijanie bezbronnych?

    Osunął się na gruzowisko, tracąc przytomność.

    Jedna z Drowek podbiegła do niego, wspinając się po stercie cegieł. Klęknęła przy ciele.

    - Żyje! ? zawołała. ? Ledwo ledwo, ale?

    Podniosła wzrok i zamarła.

    Pozostali natychmiast do niej dołączyli.

    - Zeel? - człowiek otrząsnął się z szoku.

    SI skinęła tylko głową. Główny nadajnik krążownika przekazywał już informacje na orbitę. Donośny huk nad głowami zebranych oznajmił, że wiadomość została odebrana? I zrozumiana.

    Wolf z powrotem wrócił wzrokiem do gromady tych, którzy przeżyli atak. Zebrali się w ruinach czegoś, co wyglądało na resztki szpitala. Wielu z nich było ciężko rannych. Wszyscy spoglądali z obawą na mroczne elfy.

    Cień przysłonił karmazynowe słońce. Streea podchodziła do lądowania. Następne jednostki ustawiały się już w kolejce.

    -? a kiedy już zabrali co chcieli, rozpoczęli ?zabawę? ? kobieta w wieku około trzydziestu lat skrzywiła się, gdy Danavae opatrywała jej poranioną rękę. Zdrową dłonią odgarnęła opadające na oczy ciemne włosy. ? Część z nas schwytali jako niewolników, a do pozostałych po prostu strzelali. Nie mieliśmy już broni, więc bardzo łatwo im szło ? patrzyła podejrzliwie na krzątającą się przy niej Drowkę. Wolf skinął głową.

    - Za kilka godzin przybędą nasze transportowce ? powiedział. ? Ci z was, którzy wyrażą taką chęć, będą mogli zabrać się na Promenadę. Reszcie zaś pomożemy przy odbudowie.

    - Nie rozumiem.. Dlaczego mroczne elfy mają nam pomagać? ? w głosie kobiety zabrzmiało zdziwienie. Człowiek uśmiechnął się lekko.

    - Te mroczne elfy mają zwyczaj pomagać potrzebującym ? położył specjalny nacisk na ?te?.

    - Jakoś trudno mi w to uwierzyć ? ciemnowłosa pokręciła głową.

    Mężczyzna spojrzał tylko wymownie na opatrunek. Kobieta również.

    - Wiem, ale?

    - Uwierzysz, w co zechcesz ? powiedział Wolf. Wzruszył ramionami, po czym podszedł do stojącej na uboczu Virnili.

    - Sądząc z opisu mamy do czynienia z kilkoma fregatami oraz jednym transportowcem ? powiedziała Drowka.

    - Ano ? przytaknął człowiek. ? Nawet, jeśli poczekamy na transportowce, możemy ich dopaść.

    - Owszem. Zostawimy tutaj dwie z naszych fregat a sami zapolujemy. Co ty na to?

    Mężczyzna uśmiechnął się ponuro.

    Cztery drowie jednostki oderwały się od planety. Natychmiast po wyjściu z atmosfery skierowały się ku punktowi skoku.

    - Mają nad nami nienajgorszą przewagę ? odezwała się Zeel.

    - Zgadza się. Będziesz miała okazję przepalić porządnie dysze ? zażartował Wolf. SI prychnęła.

    - Przepalić dysze. Też coś? - zrobiła urażoną minę. ? Wiesz doskonale, że silniki mam w doskonałym stanie.

    - Nie tylko silniki ? mężczyzna najwyraźniej dobrze się bawił.

    - A żebyś wiedział? Zbliżamy się do punktu skoku.

    Krążownik zniknął z przestrzeni. Pozostałe trzy jednostki poszły w jego ślady.

    Podmrok był specyficzną mgławicą. Nie znajdował się w nim ani jeden punkt skoku. Zresztą nie było to takie dziwne. Specyficzne promieniowanie skutecznie zakłócało próby wygenerowania pola, umożliwiającego wejście na ?wstęgę?.

    Najbliższy punkt umożliwiający skorzystanie z fenomenu znajdował się kilkanaście tysięcy kilometrów od mgławicy.

    Cztery jednostki w kształcie sierpów podążały ku niej spokojnie. Za nimi wlókł się niespiesznie romboidalny transportowiec.

    Pojawienie się okrętów ze srebrnymi emblematami na kadłubach było dla nich całkowitym zaskoczeniem.

    Zeel i Streea ruszyły w kierunku osłony. Ich silniki dawały pełny ciąg. Towarzyszące im fregaty obrały za cel transportowiec.

    Wrogie jednostki rozprysły się na boki, po czym ustawiły w szyku bojowym. Dysze ich silników rozżarzyły się gwałtownie. Runęły na spotkanie napastników.

    Pierwszy ?sierp? otworzył ogień. Osłony Zeel zamigotały, przyjmując uderzenie energii. Krążownik nie zbaczał z kursu nawet na centymetr. ?Sierp? oddał kolejną salwę. I jeszcze jedną?

    Zeel siedziała z zaciętą miną. Odczekała jeszcze sekundę.

    Całe uzbrojenie krążownika oddało salwę jednocześnie. Żadne z dział nie chybiło. Cios przebił osłony okrętu LOLTH i dotarł do pancerza, wybijając w nim dziurę. Przypadek raczej niż celowe działanie sprawił, że strzał trafił w kończący się właśnie ładować kondensator artylerii.

    Eksplozja rozerwała kadłub na pół. Zeel przemknęła pomiędzy szczątkami. Odpaliła silniki korekcyjne, przenosząc do nich całą moc z napędu głównego.

    Konstrukcja aż zajęczała od naprężeń, kiedy krążownik kładł się na plecy. SI odczekała do właściwego momentu, po czym ponownie dała pełną moc silnikom napędowym. Okręt zerwał się jak koń dźgnięty ostrogą.

    Streea zastosowała inną taktykę. Po całej serii uników wbiła się niczym klin pomiędzy dwie fregaty. Potężne silniki korekcyjne pozwoliły niszczycielowi na ustawienie się idealnie prostopadle w stosunku do poprzedniego kursu. Kiedy fregaty przelatywały obok, niszczyciel odpalił całe uzbrojenie. W przeciwieństwie do Zeel jego działa były rozmieszczone równomiernie tak na dziobie, jak i na rufie. Wynikało to z tego, że Streea była pomyślana jako okręt przeznaczony do walki ze słabszymi, ale bardzo zwrotnymi jednostkami.

    Obie fregaty straciły boczne osłony. Streea wyrównała i podążyła za nimi niczym goniący zdobycz szczupak.

    Obdzielała ściganych sprawiedliwie: raz jeden okręt raz drugi otrzymywał trafienie. Wysoka szybkostrzelność niszczyciela sprawiała, że osłony fregat topniały błyskawicznie. Rozbiły szyk. Jedna odeszła w lewo, druga ? w prawo. Streea podążyła za tą z prawej. Krótkie kąśliwe wyładowania trafiały ją raz za razem.

    Druga fregata znalazła się za rufą niszczyciela. Dowodząca nią Drowka sądziła, że sprawa jest już załatwiona?

    Przy poprzednim przelocie okręt LOLTH otrzymał trafienie z baterii dziobowej. Mroczna elfka nielicho więc się zdziwiła, kiedy podchodząca do ataku fregata otrzymała równie mocny cios? Ale z baterii rufowej!

    Odruchowo nakazała swojej SI zwrot. Fregata odwróciła się burtą do niszczyciela. Burtą, która nie miała już osłon?

    Streea nie przegapiła okazji. Dwie salwy zamieniły fregatę w dryfujący wrak. SI niszczyciela skupiła teraz uwagę na umykającej jej ciągle drugiej jednostce.

    Czwarta fregata wykonała gwałtowną zmianę kursu. Z pełną prędkością ruszyła w kierunku mgławicy.

    Zeel nie zamierzała pozwolić jej na ucieczkę. SI była na planecie i widziała, czemu była winna załoga okrętu LOLTH. Teraz była po prostu wściekła. Tak samo, jak każdy chyba członek załogi krążownika.

    Minęła rozlatującą się właśnie drugą ze ściganych przez Streeę fregat. Przemknęła nad unieruchomionym transportowcem. Jego abordaż dobiegał właśnie końca?

    Zeel zbliżała się nieubłaganie do uciekiniera. Fregata miała jeszcze przed sobą kilka tysięcy kilometrów?

    Salwa krążownika pozbawiła jej załogę złudzeń. Osłony okrętu niemal przestały istnieć.

    - Poddajemy się! ? dobiegło z głośników. Na ekranie pojawiła się atrakcyjna mroczna elfka. Jej strój wskazywał na dość wysoką pozycję w rodzie, do którego należała. ? Nie zamierzamy z wami walczyć!

    Jednostka zaczęła zwalniać.

    - Zrównaj z nimi prędkość! ? polecił Wolf. SI nie odpowiedziała. Krążownik nadal zbliżał się do fregaty.

    - Zeel, co ty?

    Działa okrętu plunęły ogniem, rozrywając cel. Avatarka podniosła zmęczony wzrok na dowódcę.

    - Teraz możesz zrobić ze mną, co chcesz? Ale to ta właśnie Drowka odpowiadała za śmierć Ysolde. To ona wykonała jej egzekucję.

    - Skąd?

    - Po prostu wiem ? SI nie powiedziała nic więcej.

    Coen
    Participant
    #38801

    Hyhyhy...strasznie niesubordynowana robi się ta Twoja SI Wolf:) Już niedługo w ogole uzna ze wszystko wie lepiej i dopiero bedziesz miał...

    Zeal
    Participant
    #38802

    Wiesz doskonale, na kim była wzorowana. Mogła być inna?:P

    Zuza
    Participant
    #38804

    No wreszcie!Ale było warto czekać 😀

    Anonymous
    Guest
    #38818

    Faaajjjjnnnneee opowiadania Zeal, brava !!!!!! 🙂 Prześlij to do ISY tylko nie zapomnij o prawach własności 😀 Co mi się podobało:1. FR w konwencji SF2. Ukazanie religii --> Nadświadomość3. Abordaże : o zwycięstwie decyduje czynnik ludzki --> umiejętności , taktyka , a zwłaszcza broń biała a nie tylko technologia = wielki plus4. Drowy jako takie...., ale czemu są takie niskie ????5. Prowadzenie postaci Zeel, jej rozwój emocjonalny6. Opisy7. Podmrok w wersji mgławicy 🙂 PS:To jest jakieś przyszłościowe potomstwo Drizzta Do'Urdena 😉

    Zeal
    Participant
    #38819

    czemu są takie niskie ????

    Taki jest niestety oficjalny kanon. Według podręczników tyle właśnie mają... Ma to swego rodzaju sens, ponieważ - jakby nie było - wędrują po tunelach. A że jest to jedna z cech odróżniających je od reszty elfich podras - to i tak im zostało w tej wersji 😉

    Cieszy mnie, że Ci się podobało. 😉

    Zarathos
    Participant
    #38836

    Bardzo mi sie podobalo. Z kazdym przeczytanym rozdzialem wedruje w gore na mojej liscie najlepszych opowiadan i fan-fików. Szkoda ze tak rzadko publikujsze nowe czesci, ale to pewnie cena za taka jakosc 🙂

Viewing 7 posts - 1 through 7 (of 7 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram