Forum Fandom Opowiadania Cykle opowiadań dział tymczasowy FR-SF - część 3

FR-SF - część 3

Viewing 7 posts - 1 through 7 (of 7 total)
  • Author
    Posts
  • Zeal
    Participant
    #2568

    Tagi: Zeel, Wolf, SI

    Wezwanie

    Asteroid był spory. Miał średnicę dobrych pięciuset metrów. Spacerujący po nim człowiek rozglądał się z ciekawością.

    - Nie rozumiem. Jak można narażać życie dla zaspokojenia własnej ciekawości? ? rozległo się w jego uszach. Mężczyzna uśmiechnął się i pogładził czule płat skrzydła lecącego tuż przy nim okrętu. Jego kraniec dotykał niemal biodra człowieka. Niebezpiecznie blisko? O ile okręt prowadziłby żywy pilot. Tak jednak nie było. Wolf miał pełne zaufanie do Zeel. Wiedział, że kto jak kto, ale ona na pewno mu krzywdy nie zrobi. Z daleka wyglądało to komicznie. Malutka sylwetka na tle podążającej tuż obok jak potulny pies trzystumetrowej jednostki?

    - Ciekawość to główny powód powstania wszystkich wynalazków ? odparował. ? Oraz lenistwo.

    Avatar roześmiał się.

    - Jakoś do tej pory nie wykryłam u ciebie lenistwa? A już na pewno nie podczas ostatniej ?nocy? ? dało się słyszeć miękki głos.

    Wolf nie odpowiedział. Okręt trącił go lekko końcówką skrzydła.

    - Czyżbym wprawiła cię w zakłopotanie?

    - Ależ skąd ? odpowiedział dowódca jednostki. ? Wręcz przeciwnie?

    - W takim razie? - avatar urwał nagle. Po sekundzie odezwał się ponownie:

    - Wolf.. Odbieram sygnał wezwania o pomoc. Jest nadawany na wszystkich częstotliwościach!

    - Namierz źródło i przygotuj się do skoku!

    - Tak jest! ? padło w odpowiedzi. Tuż przed nosem człowieka pojawił się świecący portal. Ten bez namysłu weń wszedł.

    Zeel czekała na dowódcę w śluzie.

    - Jestem na kursie do najbliższego punktu skoku ? powiedziała, pomagając mu ściągnąć kombinezon próżniowy. ? Dotrę tam w ciągu dwóch minut.

    - Zidentyfikowałaś źródło? ? mężczyzna rzucił ubranie ochronne na podłogę i przestąpił próg śluzy. Avatarka deptała mu po piętach.

    - Charakterystyka sygnału wskazuje na elficką jednostkę ? odparła, zrównując się z towarzyszem.

    - Określili powód wezwania? ? Wolf niemal biegł.

    - Nie ? pokręciła głową Zeel.

    - Na wszelki wypadek?

    Mężczyzna nie zdążył dokończyć, kiedy światła korytarza przygasły znacznie. Uszy rozdarł przenikliwy jęk alarmu bojowego. Dowódca kiwnął głową z aprobatą.

    - Nie chciałam ogłaszać alarmu bez twojej zgody- usprawiedliwiła się SI. Człowiek dotknął uspokajająco jej dłoni.

    Weszli na mostek. Wszyscy oficerowie zajmowali już swoje stanowiska.

    - Trzydzieści sekund do zejścia ze ?wstęgi? ? oznajmiła Zeel, zajmując swoje miejsce. Siedząca na miejscu sternika Drowka skinęła głową, potwierdzając czas, podany przez okręt.

    Pół minuty później drowia jednostka pojawiła się ponownie w normalnej przestrzeni.

    - Szukam wywołującej jednostki? - wymruczała SI. ? Mam? Przekazuję na ekran.

    Na szerokim monitorze pojawił się obraz, przedstawiający zawieszony w próżni okręt. Wydłużony, bogato zdobiony kształt kadłuba oraz złota barwa poszycia nie pozostawiały wątpliwości co do jego przynależności. Wokół pozostającej w bezruchu jednostki krążyło kilka mniejszych. Ich czarne kadłuby miały kształt sierpa. Ostrzeliwały złoty okręt.

    - Bierz ich! ? warknął Wolf, rozpoznając agresorów. Zeel skinęła głową.

    Dysze silników krążownika rozżarzyły się gwałtownie, kiedy SI dała im pełną moc. Czarna, wydłużona jednostka runęła w kierunku przeciwników. Jeden z ?sierpów? wykrył zbliżające się zagrożenie. Obrócił się gwałtownie w miejscu, chcąc przywitać ogniem nadlatującego wroga.

    Za późno. Działa Zeel odezwały się jednocześnie. Kule energii uderzyły w cel. Czarny okręt zatrząsł się od uderzeń. Salwa okrętu Eilistraee przebiła osłony i trafiła w kadłub. Niemal punktowe uderzenie rozpruło dziób celu. ?Sierp? wpadł w niekontrolowany obrót. Wyglądało na to, że wśród jego załogi zapanował chaos.

    Zeel nie dała im szans. Gdy tylko jej działa zostały przeładowane, wystrzeliła ponownie.

    Cel został rozerwany na strzępy. SI skupiła swoją uwagę na pozostałych.

    Wszystkie trzy jednostki przerwały atak na złoty okręt i zwróciły się przeciw Zeel.

    - Trzy? - powiedział cicho Wolf. Avatarka uśmiechnęła się drapieżnie. Przymknęła oczy.

    Wrogie okręty leciały w kluczu. Po chwili otworzyły ogień. Osłony Zeel zamigotały, wchłaniając energię strzałów. SI nie reagowała. Atakujące jednostki wciąż strzelały, zbliżając się w zastraszającym tempie. W pewnej chwili na konsoli dowódcy zapaliło się czerwone światełko oznaczające, że osłony opadły do dwudziestu procent.

    - Zeel? - odezwał się dowódca. SI milczała.

    Atakujące okręty złamały nagle szyk. Nieustępliwość krążownika wywarła efekt?

    Obie boczne jednostki prysnęły na boki, zaś środkowa poderwała się w górę, zupełnie jak przestraszony wróbel.

    Zeel odpaliła ciąg wsteczny, zatrzymując się gwałtownie. Oficerowie na mostku niemal wylecieli ze swych foteli. Ułamek sekundy później krążownik uruchomił silniki manewrowe. Jego dziób uniósł się, podążając za wrogiem.

    Środkowy okręt przelatywał dokładnie nad nim, pokazując brzuch.

    Zeel otworzyła ogień. Osłony na spodzie jednostki były dużo słabsze niż na dziobie?

    Zniknęła w kuli ognia.

    Krążownik wyrównał i przyspieszył, zataczając łuk. Niepotrzebnie?

    Pozostałe dwie jednostki skoczyły na ?wstęgę?.

    Avatarka otworzyła oczy. Światło na mostku wróciło do normalnej intensywności.

    - Sygnatury celów oddalają się ? zameldowała SI.

    - Dobra robota ? mruknął człowiek. Kopia mrocznej elfki uśmiechnęła się nieśmiało.

    - Według moich skanerów elficka jednostka jest ciężko uszkodzona. Pada im system podtrzymywania życia ? zameldowała.

    - Wywołaj ich. Spytaj, czy potrzebują pomocy ? polecił dowódca, zwracając się do siedzącej za konsolą komunikacyjną kobiety. Alkilia skinęła głową. Jej szczupłe palce przebiegły po klawiszach.

    - Proszą o pomoc przy przywracaniu niezbędnych systemów ? powiedziała.

    Wolf uruchomił system łączności wewnętrznej.

    - Dowódca do ekipy remontowej. Zbiórka na trzecim pokładzie. Weźcie ze sobą narzędzia? - przerwał połączenie.

    Podniósł się z fotela.

    - Wiedzą, kto im pomógł?

    - Tak, ale akceptują naszą pomoc ? stwierdziła Alkilia.

    - W porządku ? człowiek skinął głową. Musnął mimochodem noszony przy pasie sztylet.

    Zeel również stanęła na nogi. Wolf popatrzył na nią. Chciał coś powiedzieć, ale dał za wygraną.

    - Veinthil ? przejmujesz dowodzenie ? powiedział z ledwo wyczuwalną w głosie rezygnacją. SI uśmiechnęła się dyskretnie.

    - Tak jest ? Drow przesiadł się na fotel kapitana. Człowiek opuścił mostek.

    - Kiedyś ci ukrócę tę samowolę ? wymruczał. ? Nie przypominam sobie, abym zapraszał cię na tę misję.

    Avatarka wzruszyła ramionami.

    - Podstawowym zadaniem okrętu jest dbać o bezpieczeństwo swojej załogi. Należysz do niej, więc muszę o ciebie dbać ? wyjaśniła z absolutnie niewinną miną.

    - Równie dobrze mogłabyś robić to na odległość.

    - E? Nie. Bezpośrednia bliskość gwarantuje większe powodzenie.

    Wolf pokręcił głową.

    - Na argumenty z tobą nie wygram. Jesteś za bardzo wygadana ? westchnął. SI uśmiechnęła się uroczo.

    Na złotej jednostce panował chaos. Jęki rannych mieszały się z głośnymi komendami. Dym z popalonych urządzeń pogłębiał tylko atmosferę grozy. Grupa remontowa z Zeel rozglądała się niepewnie. Jej członkowie mieli powody do obaw, ponieważ załogę zaatakowanego okrętu stanowiły złote elfy.

    Złote ? lub też słoneczne ? elfy były najbardziej nieprzejednanym w stosunku do swych mrocznych pobratymców odłamem elfiej rasy. W zasadzie nie powinno to dziwić? Ostatecznie podczas starożytnych Wojen o Koronę to złote elfy poniosły najcięższe straty. Miały wszelkie powody, by nienawidzić Drowów.

    Istniała też dodatkowa przyczyna animozji, ale? O niej akurat nikt głośno nie mówił.

    Jeden ze schylających się nad rannymi medyków podniósł wzrok.

    - Co u? Drowy! Przedarły się! ? krzyknął, alarmując pozostałych. Jego towarzysze odwrócili się gwałtownie, sięgając jednocześnie po broń. W słabym oświetleniu awaryjnym zamigotała chłodno stal.

    - Stać! ? padła wydana ostrym tonem komenda.

    Do przodu przepchnęła się kobieta. Była wyższa od Zeel. Miała około metra siedemdziesięciu wzrostu. Jej złote, spięte w kucyk włosy harmonizowały przepięknie z brązową skórą. Szeroki czarny pas opinał biodra kobiety. Nosiła dopasowaną białozłotą tunikę. Charakterystyczne spiczaste uszy oraz oczy o kolorze płynnego złota nie pozostawiały cienia wątpliwości co do jej rasy. Elfka rozejrzała się wściekle.

    - Przybyli nam z pomocą? A wy jak ich witacie?

    - Ale Vadeno? Przecież to Drowy! ? zaprotestował jeden z mężczyzn.

    - Nie słyszałeś, co powiedziałam?! ? Vadena odwróciła się do niego z prędkością błyskawicy. Zaskoczony jej reakcją elf cofnął się niepewnie.

    - No. Jeszcze ktoś?

    Nie padło ani słowo protestu. Kobieta skinęła głową z satysfakcją.

    - Skoro już to sobie wyjaśniliśmy?

    Przeniosła uwagę na nowoprzybyłych.

    - Kto z was dowodzi?

    Człowiek wysunął się odrobinę do przodu. Na twarzy złotej elfki pojawiło się lekkie zaskoczenie. Zniknęło jednak dość szybko.

    - Jeśli pozwolisz? Moi ludzie powiedzą, gdzie najbardziej przydałaby się im pomoc.

    Wolf popatrzył na swoją grupkę i kiwnął głową przyzwalająco. Mroczne elfy zbliżyły się niepewnie do swych pobratymców. Po chwili wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Co prawda przedstawiciele obu odłamów elfiej rasy obserwowali się nieufnie, ale? Współpracowali.

    W miejscu przekroczenia portalu zostały tylko trzy osoby: złota elfka, jej mroczna ?kuzynka? oraz człowiek.

    - Jestem Vadena. Dowodzę okrętem Belegohtar, należącym do Elfiej Marynarki Evermeet ? przedstawiła się oficjalnie złota.

    - Wolf, dowódca okrętu w służbie Eilistraee. To jest mój pierwszy oficer ? Zeel ? mężczyzna dokonał prezentacji.

    ?Pierwszy oficer?? ? SI nie ukrywała zdumienia.

    Wolf nie odpowiedział.. Avatarce nie pozostało nic innego, jak tylko się z tym pogodzić.

    - Wiem, komu służycie. Rozpoznałam symbol ? uśmiechnęła się Vadena. ? Swoją drogą zakrwawa to na ironię: przed atakiem mrocznych elfów ratują nas? Mroczne elfy.

    - Nie każdy Drow musi służyć LOLTH ? odpowiedział spokojnie mężczyzna.

    - Rzeczywiście? Nie musi ? zgodziła się kobieta. ? Tyle tylko, ze jest to bardzo rzadko spotykane? I zazwyczaj nieakceptowane przez ?zwykłe? elfy.

    Wolf w odpowiedzi zatoczył tylko dłonią koło, wskazując na pracujących ramię w ramię przedstawicieli obu ras.

    Vadena skinęła głową.

    - Wiem? - powiedziała miękko.

    Naprawy ciągnęły się przez kilka godzin. Wspólny wysiłek obu załóg pozwolił na przywrócenie funkcjonowania najważniejszych systemów. Reszta była już zwykłą kosmetyką.

    - Wolf? Wywołują nas ? odezwała się w pewnej chwili Zeel. Oboje zajmowali już swoje stanowiska na drowim okręcie.

    - Daj ich na ekran.

    Po chwili oficerowie patrzyli już na Vadenę.

    - Mamy jeszcze sporo pracy, ale najważniejsze zostało zrobione ? odezwała się złota elfka. ? Nie byłoby to raczej możliwe bez pomocy waszych ludzi. Dziękuję w imieniu swojej załogi.

    - Proszę bardzo ? odpowiedział ciepło Wolf. Kobieta uśmiechnęła się.

    - Zaraz rozpoczniemy transfer waszej ekipy. Dzisiaj wykonaliśmy duży krok w kierunku przyjaznej koegzystencji. A przynajmniej taką mam nadzieję?

    - Ja również ? przytaknął człowiek.

    Złota elfka obejrzała się. Jeden z widocznych w tle elfach oficerów skinął głową.

    - Jeśli nie macie nic przeciwko, postawimy portal na waszym pokładzie ? kobieta z powrotem zwróciła swoją uwagę na ekran.

    ?Proszę bardzo? ? Zeel posłała przekaz.

    - Oczywiście, że nie mamy nic przeciw ? uspokoił Vadenę Wolf. ? Alkilio ? przekaż naszym przyjaciołom współrzędne.

    Mroczna elfka szybko wykonała polecenie.

    Chwilę później w pobliżu śluzy pojawiło się wyjście z portalu. Drowia ekipa wróciła na swój okręt.

    - Załoga w komplecie ? odezwała się avatarka.

    - Bardzo dobrze ? skinął głową kapitan. ? Pozostaje mi chyba jedynie życzyć wam szczęśliwego powrotu na Evermeet... ? zwrócił się do złotej elfki. Vadena przybrała zamyślony wyraz twarzy.

    - Tak naprawdę? To nie ? stwierdziła.

    Przed nosem zaskoczonego człowieka otworzyło się kolejne przejście. Zanim ktokolwiek na mostku zdążył zareagować, wyskoczyły z niego cztery elfy. Krótki cios ogłuszył zaskoczonego kapitana.

    - Ruszcie się tylko, a on zginie ? rzucił dowodzący grupą wypadową mężczyzna, przykładając sztylet do szyi kapitana. Na jego znak dwa elfy chwyciły Wolfa za ramiona i wciągnęły w portal. Pozostałe dwa podążyły za współbraćmi.

    Portal zamknął się. Złota jednostka obróciła się w miejscu. Dysze wylotowe rozżarzyły się, świadcząc o tym, że na pokładzie Belegohtara silniki dają pełny ciąg.

    Zeel natychmiast położyła się w skręcie. Trzymała się elfiej jednostki jak cień. Nie strzelała jednak. Wiedziała, że jeśli wykona jakikolwiek agresywny ruch, Wolf za to zapłaci.

    Na konsoli Alkilii błysnęło światełko, oznajmiając, że ktoś chce z nimi porozmawiać.

    - Niech mówi ? mruknęła cicho SI.

    Tym razem nie było obrazu. Tylko audio.

    - Za chwilę wejdziemy na ?wstęgę?. Nie życzę sobie waszej obecności na naszym ogonie. Jeśli zauważymy, że nas śledzicie, wasz dowódca gorzko tego pożałuje ? Vadena przedstawiła sprawę jasno.

    - A jaką mam gwarancję, że jeszcze żyje? ? spytała chłodno Zeel.

    Z głośnika dobiegł odgłos uderzenia i jęk kapitana.

    - Przekonałam cię?

    Drowi krążownik zastopował.

    - Widzę, że jesteście rozsądni? Bardzo dobrze ? elfia jednostka przyspieszyła i zniknęła.

    Zeel siedziała bez ruchu, analizując pospiesznie wszystkie możliwości.

    - Nie możemy za nimi lecieć. Wykryją nas. Zasięg naszych skanerów jest podobny jak ich. Nie możemy się ruszyć dopóki nas widzą. A gdy przestaną nas widzieć?

    - To i my przestaniemy widzieć ich ? dopowiedział ponuro Veinthil.

    - Dokładnie?

    - Więc? Co robimy?

    - Wracamy do bazy ? odparła głucho SI.

    Na mostku zapadło milczenie. Krążownik zbliżał się powoli do punktu skoku. Niedaleko niego znajdował się zabłąkany odłamek skalny. Zeel mijała go w odległości kilkuset metrów. SI odczuwała przemożną chęć uderzenia pięścią w fotel. Zamiast tego wykonała gwałtowny zwrot. Wszystkie jej działa plunęły ogniem. Skała zniknęła?

    Vadena obserwowała siedzącego w celi Wolfa. Człowiek rozglądał się, szukając drogi ucieczki.

    - Co robią tamci? ? rzuciła przez ramię.

    - Podchodzą do punktu skoku ? odpowiedział oficer. ? Oho? Weszli na ?wstęgę?. Ale lecą w przeciwną stronę.

    - Bardzo dobrze ? stwierdziła złota elfka. Zastanawiała się przez moment. ? Przygotujcie ambulatorium. Chcę zacząć z nim jak najszybciej?

    Qilue siedziała na sofie. Zastanawiała się.

    - To spore ryzyko ? zauważyła w końcu. Zeel milczała. Patrzyła tylko Drowce prosto w oczy. Kobieta westchnęła.

    - Wygląda jednak na to, że rzeczywiście? Jest to najlepsze rozwiązanie. Dobrze, masz moją zgodę.

    - Dziękuję ? w głosie SI pojawiło się wzruszenie.

    - Nie dziękuj. Po prostu? Przywieź go z powrotem ? powiedziała ciepło Qilue. Avatarka skinęła głową i ruszyła pospiesznie w kierunku doku. Przeciskając się między mrocznymi elfami przeprowadzała jednocześnie kontrolę wszystkich systemów.

    Widziała już śluzę. A przed nią?

    - Co wy tu robicie?

    Alkilia i Veinthil popatrzyli po sobie.

    - Lecimy z tobą ? odpowiedzieli zgodnie.

    - Nie możecie. Myślicie, że dlaczego poprosiłam całą załogę o zejście z mojego pokładu? Nie chcę, abyście ryzykowali.

    - To bez znaczenia. Potrzebujesz nas. A co, jeśli twoje systemy ulegną uszkodzeniu i nie będziesz w stanie kierować ogniem lub lotem? ? spytał Veinthil. ? Lecimy. Koniec dyskusji.

    - Nie wspominając już o tym, że pomoc medyczna też może się przydać ? dobiegło zza pleców SI. Avatarka obejrzała się. Danavae właśnie dochodziła do śluzy. Przestąpiła jej próg. Zerknęła na resztę.

    - Potrzebujecie zaproszenia?

    Pozostali uśmiechnęli się i podążyli za lekarką.

    Gdy tylko znaleźli się na pokładzie, rozległ się szczęk zwalnianych uchwytów magnetycznych. Zeel nie zamierzała tracić nawet odrobiny czasu. Minął już tydzień od momentu porwania dowódcy. SI uznała, że tyle w zupełności wystarczy.

    Krążownik opuścił dok, idąc na wstecznym ciągu. Gdy tylko dziób Zeel znalazł się w otwartej przestrzeni, cała jednostka obróciła się momentalnie, wchodząc na kurs, wiodący do najbliższego punktu skoku. Jeszcze chwila? I okręt wszedł na ?wstęgę?.

    Kiedy Zeel powróciła do normalnej przestrzeni, natychmiast uruchomiła skanery dalekiego zasięgu. Przez całą drogę zastanawiała się, jak postąpić. W jej umyśle zaczął krystalizować się pewien plan. Przybierał coraz wyraźniejsze kształty?

    Krążownik zbliżał się do obszaru Evermeet. W pewnym momencie Veinthil odezwał się:

    - Skanery wykryły jakiś okręt.

    - Zgadza się - kiwnęła głową SI. ? Albo transportowiec, albo jednostka bojowa. Wolałabym to pierwsze? No nic. Zobaczmy, co nam podarował los... ? avatarka wyłączyła napęd oraz wszystkie zbędne systemy. Krążownik nie różnił się teraz niczym od byle asteroidy. Obcy okręt musiałby podejść bardzo blisko, aby cokolwiek wykryć. Pracowały jedynie systemy pasywne, bazujące na danych, dostarczanych przez emisję drugiej jednostki.

    - Wolno leci ? zauważyła Alkilia.

    - Może nie ma powodów, by się gdziekolwiek spieszyć ? uśmiechnęła się Zeel. Usiadła wygodniej. Wiedziała, że może sobie na to pozwolić. Według mapy nawigacyjnej krążownik znajdował się między obserwowanym okrętem a najbliższym punktem skoku. Avatarka nie musiała nic robić. Cel sam znajdzie się w zasięgu jej broni?.

    Trzy minuty później miała już pewność. Zbliżający się okręt był ciężkim transportowcem. Posiadał tylko lekkie uzbrojenie i słabe osłony. Był łatwym łupem. Zeel nie była jednak zdziwiona tym, iż jednostka leci samotnie. Tak blisko Evermeet żaden okręt nie byłby w stanie zaatakować transportowca, nie ściągając sobie na głowę elfiego wsparcia. Żaden pirat nie mógłby liczyć na to, że zdąży ograbić cel z ładunku i zbiec.

    Tyle tylko, że SI nie zamierzała bynajmniej uciekać?

    - Zamierzam ich zaatakować ? powiedziała do pary Drowów.

    Alkilia popatrzyła na nią.

    - Jesteś pewna? Oni nie mieli nic wspólnego z porwaniem kapitana?

    - Nie chcę ich zabijać. Ale? Oni nie muszą o tym wiedzieć ? wymruczała avatarka.

    Nie zastanawiała się dłużej. Przymknęła oczy.

    W jednej chwili wszystkie systemy wróciły do życia. System aktywnej lokalizacji celu wysłał impuls, ułatwiający systemowi celowniczemu uściślenie danych związanych z kursem i prędkością transportowca. Ułamek sekundy później pełny ciąg silników wgniótł obecnych na mostku w fotele. Zanim jeszcze czujniki na transportowcu przekazały ostrzeżenie, SI miała już wypracowane rozwiązanie ogniowe? Oraz przygotowane kilka zapasowych. Gdy znajdowała się pięćset metrów od elfiej jednostki, odwróciła ciąg. Cel również uruchomił ciąg wsteczny?.

    Zeel zatrzymała się całkowicie pięćdziesiąt metrów przed transportowcem i oddała salwę z głównego uzbrojenia, niwelując osłony dziobowe zaatakowanego okrętu do zera.

    Avatarka uruchomiła system łączności. Na ekranie transportowca pokazał się mostek krążownika.

    - To było ostrzeżenie ? warknęła. ? Ruszcie się tylko, a nie będę już taka miła?

    - Czego od nas chcesz? ? złoty elf w mundurze marynarki Evermeet patrzył na nią ze strachem. Nic dziwnego. Nie co dzień zdarzało mu się stawać ?oko w oko? z Drowką, dowodzącą jednostką bojową.

    - Chcę was ? odpowiedziała SI. ? Daję wam dwie minuty. Potem chcę widzieć was w lecącym tutaj promie. Wiem, ilu jest was na pokładzie. Jeśli choć jeden z was na nim zostanie, zniszczę prom. Jeśli po dwóch minutach prom nie opuści waszego okrętu, otwieram ogień.

    - Ale... ? próbował zaprotestować elf.

    Jedno z dział krążownika oddało strzał, który wstrząsnął nieruchomym kadłubem.

    - Dobrze ? skapitulował mężczyzna. ? Przystajemy na twoje warunki.

    - Wasza SI może zostać ? rzuciła wspaniałomyślnie kobieta i przerwała połączenie.

    - Zeel? W naszą stronę lecą dwa elfie okręty ? Veinthil patrzył na konsolę.

    - Będą tu za pięć minut ? odpowiedziała spokojnie avatarka. ? Spóźnią się.

    - Są szybsi. Nie uciekniemy im?

    - Nie zamierzam uciekać.

    Elfie okręty rozbiły szyk i zaszły krążownik z obu burt. Avatarka nie przejmowała się tym. Dosłownie chwilę temu umieściła załogę transportowca w celi. Była pewna, że między SI zaatakowanej jednostki oraz SI obu niszczycieli trwa gorączkowa wymiana danych. Dała im jeszcze chwilę, a potem postanowiła bezceremonialnie się wtrącić.

    - Jak już wiecie, mamy członków załogi waszej jednostki. Chcę ich wymienić.

    Przez moment panowała cisza. W końcu jednak na ekranie pojawił się dowódca jednego z niszczycieli.

    - W zamian za co? ? spytał obcesowo, patrząc z nienawiścią na kopię mrocznej elfki.

    - Pewien czas temu elfka o imieniu Vadena porwała naszego przyjaciela. Chcemy go z powrotem ? Zeel patrzyła tamtemu w oczy bez mrugnięcia. Mimo niepokoju, jaki odczuwała, nawet się nie zająknęła.

    - A jeśli wasz przyjaciel nie żyje? ? spytał elf z bezczelnym uśmieszkiem.

    - Będziecie mogli pożegnać się z życiem waszych ludzi. Mamy ich pięcioro? Czworo z nich umrze ? avatarka przerwała połączenie.

    - Może mieć rację ? odezwała się cicho siedząca z tyłu mostka Davanae.

    - Wiem ? Zeel wpatrzyła się w jakiś punkt.

    Pięć minut później elfi niszczyciel wysłał sygnał wywoławczy. Avatarka wstrzymała na sekundę oddech, po czym zdecydowanym ruchem sięgnęła do konsoli.

    - Mamy waszego człowieka ? przyznał niechętnie złoty elf. ? I tak nie mamy z niego pożytku.

    - To dobrze. Dobrze dla was ? odparła zimno SI. Wystukała jakieś współrzędne.

    - Wymiany dokonamy tutaj. Dwa promy: nasz i wasz. Żadnych okrętów na orbicie. Jeżeli będziecie coś kombinować?

    - A jaką mamy gwarancję, że dotrzymacie słowa? ? warknął mężczyzna.

    - Moje słowo.

    - To za mało.

    - Więcej nie będzie. Czas wymiany ? dwadzieścia cztery godziny od teraz ? kobieta przerwała połączenie. Popatrzyła na trójkę mrocznych elfów.

    - Będę potrzebowała waszej pomocy.

    Drowi prom wszedł w atmosferę. Dla Zeel było to zupełnie nowe doświadczenie. Nigdy dotąd nie pilotowała niczego w ten sposób. Dziwnie się czuła, nie mając bezpośredniego dostępu do danych z sensorów. Musiała odczytywać je z konsoli. Co i rusz łapała się na tym, że próbuje odruchowo skontrolować któryś z podsystemów.

    Pokręciła głową, zła na siebie. Obejrzała się do tyłu. Pięcioro więźniów siedziało ze skutymi kończynami.

    Avatarka z powrotem skupiła się na pilotowaniu promu. Pojazd znajdował się w tej chwili około pięciu tysięcy metrów nad powierzchnią planety. SI zmniejszyła ciąg silników. Prom zwolnił do poddźwiękowej. Zeel położyła go w zakręt. Nos promu celował w górski łańcuch, oddalony w tej chwili o jakieś dziesięć minut lotu. SI wybrała na miejsce wymiany górujący nad okolicą szczyt. Jego wierzchołek był zupełnie płaski. Tworzył skalną płytę o szerokości czterystu metrów i długości jakichś dwustu. Idealne lądowisko dla promu? Albo dwóch.

    Jak się wkrótce przekonała, jeden już tam był. Złoty, finezyjnie zdobiony pojazd spoczywał na skale. Avatarka posadziła miękko prom około dwudziestu metrów dalej. Wstała z fotela i odwróciła się do więźniów.

    - Jazda? Wychodzić ? poleciła.

    Nie miała broni. Nie potrzebowała jej.

    Złote elfy zeszły powoli po rampie. Zeel opuściła pojazd jako ostatnia.

    Stanęła przed nimi. Skute i tak nie zdołałyby jej zagrozić? Skupiła uwagę na elfim pojeździe. Ze środka wyszły trzy osoby: dwa elfy i jeden człowiek. Człowiek nie był skuty, ale poruszał się z wyraźnym trudem.

    SI zacisnęła zęby. Podeszła bliżej. Gdy była jakieś pięć metrów od człowieka, jeden z elfów uniósł trzymaną w ręce kuszę. Bełty kuszy ? podobnie jak miecze ? ignorowały osłony, nastawione na zatrzymywanie strzałów z broni energetycznej.

    - Dość! ? przekrzyczał szum wiatru. ? Nie zbliżaj się!

    Zeel zatrzymała się.

    - Wymienimy zakładników równocześnie! ? krzyczał elf. ? Miną się w połowie drogi między nami!

    Avatarka skinęła głową. Wykonała dłonią przyzwalający ruch. Załoga transportowca minęła ją. Jeden ze złotych elfów popchnął Wolfa. Ten zatoczył się i zaczął iść niepewnie w kierunku SI. Zeel patrzyła na to ze ściśniętym sercem. Nie ruszała się jednak?

    W miarę, jak kapitan zbliżał się, widziała coraz więcej szczegółów. Sińce na jego twarzy? Poszarpane ubranie? Grymas bólu?

    W SI narastała wściekłość. Nawet nie gniew. Wściekła, nieokiełznana furia.

    Człowiek podszedł do niej.

    - Zeel ? szepnął. Nogi ugięły się pod nim. Zanim jednak upadł, avatarka podtrzymała go.

    - Już dobrze ? powiedziała cicho, jak do małego dziecka. Objęła go. Syknął.

    - Co..? ? kobieta spojrzała badawczo.

    - Przepraszam. Mam połamane żebra? Jedno albo dwa? - Wolf uśmiechnął się lekko.

    SI obnażyła zęby w dzikim grymasie.

    W tym samym momencie jeden z przybyłych promem złotych elfów zawołał szyderczo:

    - Mamy już, co chcieliśmy? Pora na was!

    Koło złotego promu pojawiło się wyjście z portalu. Wysypał się z niego oddział uderzeniowy.

    - Pójdziecie z nami!

    Avatarka warknęła. Przymknęła oczy.

    Elf obejrzał się na prom. Popatrzył na towarzyszy.

    - Ona jest? - słowa uwięzły mu w gardle. Odwrócił się powoli.

    Za plecami elfów uniósł się w górę ciemny, groźny kształt. Drowi krążownik trzymał na celowniku całą grupkę.

    - Won! ? wrzasnęła Zeel. Elfy nie dyskutowały. Start ich promu robił wrażenie?

    Gdy ostatni złoty elf opuścił płaskowyż, krążownik obniżył pułap i zbliżył się powoli do dowódcy. Zatrzymał się tuż przed nim. Gwizdu silników nie był w stanie zagłuszyć nawet wiatr?

    Człowiek wyciągnął rękę i dotknął delikatnie gładkiego poszycia.

    - Wracajmy ? szepnęła cicho Zeel.

    Zeal
    Participant
    #32885

    No i macie... Trzecią część :PEnjoy.

    Zarathos
    Participant
    #32903

    tia... fajniusie 😀

    EMH Mark IX
    Participant
    #32909

    Pyychaa :lol:. Szczególnie sposób w jaki ukazujesz wątek SI i Wolfa :).PS.Słowko do Mod'ów - może by tak przerzucić FR-SF do działu "Cykle"? Bo na pojedyncze opowiadanie to już za bardzo nie wygląda ;).

    Sai
    Participant
    #33060

    Dobry kawałek tekstu....nawet kawałki (bo widzę że cykl się zrobił).... podoba mi się 🙂

    Coen
    Participant
    #33064

    Słowko do Mod'ów - może by tak przerzucić FR-SF do działu "Cykle"? Bo na pojedyncze opowiadanie to już za bardzo nie wygląda

    Gotowe wg życzenia:)

    Zuza
    Participant
    #34504

    Khemmm... jeeeeszczeeeeeeeeeeeeeeeee!!!

Viewing 7 posts - 1 through 7 (of 7 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram