Forum › Rozmowy (nie)kontrolowane › Polityka › Eurowybory
Rozbił mnie tekst Marka Jurka na pytanie dziennikarzy czy nie przeszkadza mu, że nie zna angielskiego, a pewnie byłby przydatny w Europarlamencie. On na to: "To jest typowe pytanie zakompleksionych polskich inteligentów. A ile języków znał Churchill? A Hitler? A de Gaulle?".
Szczególnie ten drugi polityk to niezły wzór. Jaki format, jaki rozmach! 🙂
Tam jeszcze któryś mówił, że tylko zakompleksieni intelektualiści mówią językami obcymi. Kurczaczek, mówię w 5... ja to dopiero zakompleksiona jestem :sleep:
Kiedyś na bash.org.pl był taki tekst, że iść na wybory przy kandydatach, jacy startują, to jak iść do domu publicznego, by wybrać sobie żonę.
O tym to nawet politycy wiedzą. Chyba Niesiołowski powiedział kiedyś, że polityk jest gorszy niż kobieta publiczna (ujmując rzecz kulturalnie), bo daje dupy, bo musi, a polityk bo lubi.
Kiedyś na bash.org.pl był taki tekst, że iść na wybory przy kandydatach, jacy startują, to jak iść do domu publicznego, by wybrać sobie żonę.
Zdaje się, ze sporo facetów to robi... a potem taki dziwi się, że ma w domu dziwkę, nie zakonnicę.
Co być może tłumaczy także dlaczego nie chodzimy w tym celu do klasztorów ;]
Co być może tłumaczy także dlaczego nie chodzimy w tym celu do klasztorów ;]
Nie chciałabym być poczytana za antyklerykała, ale sama dobrze rozumiem, że dziwka w domu to dużo zabawniejsze niż zakonnica :D.
BTW: Love Your new avatar.
dla mnie to jest obowiązek obywatela demokratycznego państwa.
Dopóty nie będę głosował dopóki nie uznam, ze warto na kogoś mój głos oddać. To co widzimy dzisiaj to banda zachłannych karierowiczów.
A ja jestem przekonany że Polacy, to głownie potrafią tylko narzekać. Żaden kandydat na posła im się nie podoba , żadna partia im się nie podoba, głosować nie będą bo to i tak nic nie zmieni itd. itp. Skoro wszystko tak się wam nie podoba, to proszę bardzo, zorganizujcie się s stwórzcie własną partię, lub wystawcie własnych kandydatów :yo: W dobie internetu i komórek nie ma z tym problemu. W latach 80-tych "Solidarność" potrafiła się zorganizować i stworzyć 10 milionową organizację mimo tego że nie mieli takich środków technicznych i małe fundusze, a na dodatek PZPR robiła wszystko co mogła buby nie dopuścić do powstania i rozrostu wolnych związków zawodowych. Niestety Ci narzekający na przywódców i partie sami nic zrobić w tym kierunku albo nie potrafią, albo nie chcą bo tak im wygodniej ! Niestety gdy już ktoś coś zaczyna organizować to zaraz są kolejne podziały ( jak w tym kawale, że gdzie 2 jest Polaków tam tworzą już 3 partie ;D ) Prawda jest taka, że nic się Polacy nie zmienili pod tym względem od czasów gdy Andrzej Frycz Modrzewski pisał rozprawę "O poprawie Rzeczypospolitej" - nadal są wielcy jako narodowi patrioci i nadal są jak karły jako obywatele Nie wiem tylko czy się śmiać czy płakać 😥 w tym miejscu.
Raczej płakać. Ludzie nie głosują bo twierdzą że nie ma to sensu bo nic się nie zmieni, ale zapominają o tym że nic się nie zmieni bo nie głosują, nie próbują niczego zmienić. Jaki z tego morał? Nie chcą niczego zmieniać bo im dobrze!
Raczej płakać. Ludzie nie głosują bo twierdzą że nie ma to sensu bo nic się nie zmieni, ale zapominają o tym że nic się nie zmieni bo nie głosują, nie próbują niczego zmienić. Jaki z tego morał? Nie chcą niczego zmieniać bo im dobrze!
Wcale niekoniecznie. Tylko że jak raz, drugi i trzeci przekonali się, że jakkolwiek by nie zagłosowali, wciąż u żłobu są te same buźki, a oni sami nadal traktowani sa we własnym kraju jak obywatele drugiej kategorii, to przestali widzieć jakikolwiek sens w wycieczkach do urny. To chyba logiczne.
Logiczne jest też to że jak się nic nie próbuje zmienić to nic zmianie nie ulegnie.
Logiczne jest też to że jak się nic nie próbuje zmienić to nic zmianie nie ulegnie.
Czysta prawda, ale ludzie nie wierzą, że coś zmienią w ten akurat sposób.
Więc co trzeba zrobić? A należy wybory zrobić obowiązkowymi?
Nie, nie, nie! Wybory to przywilej a nie obowiązek.
A kto by poszedł na przymusowe wybory? Założysz się, że nikt? Poza tym nie byłoby jak tego egzekwować, bo co - dzieści milionów osób przed sądem postawić? Żeby ludzie chodzili głosować, muszą wiedzieć, że od ich głosu cokolwiek zależy. A w tej chwili nic nie zależy, więc nie chodzą.