Eurowybory

Ja, jak raz usłyszałam piosenkę, w której refrenie było:

"A kto z nami nie głosuje

ten jest ewidentnym... żłobem..."

to od tej pory zawsze głosuję. Przynajmniej mam prawo narzekać. Bo gdybym nie głosowała, to nie miałabym moralnego prawa nawet mowić, że coś mi się nie podoba.

Bo gdybym nie głosowała, to nie miałabym moralnego prawa nawet mówić, że coś mi się nie podoba.

Zawsze ten sam argument przeciwko niegłosującym. Nie będę wybierał spośród czegoś co mi nie odpowiada, a mówić o tym co mi się nie podoba (jeszcze) mi nikt nie może zabronić.

Eviva, to moja sprawa czy będę głosował czy nie, tak samo czy będę narzekał czy nie. W każdych wyborach brałem udział odkąd tylko mam dowód osobisty, w tych nie zagłosuję. To tylko moja sprawa i prawo wolnego człowieka do podjęcia decyzji. Fluor, nie zgadzam się, brak frekwencji też jest jakimś bojkotem. Podchody z wyborcami, czyli wciskanie dokładnie tych samych głodnych kawałków co ostatnio, przedostatnio i przed przedostatnio. To nie jest moje lenistwo, to jest moja świadoma decyzja. To jest mój bojkot tej bandy cyrkowców i małych ludzi pełnych pychy i arogancji dla tych którzy ich wybierają. Odwracając argument Evivy, przynajmniej nie będę miał wyrzutów sumienia, że przyłożyłem się do wyboru kolejnych głąbów na kolejne stołki.

A ja się zgadzam z Evivą - dla mnie to jest obowiązek obywatela demokratycznego państwa. Jeszcze się tak nie zdarzyło żebym nie brał udziału w wyborach, nawet tych uzupełniających gdzie idąc wieczorem na głosowanie - byłem pierwszym podpisującym się na mojej stronie spisu.

Cross

Lo'Rel

Kiedy ja Was wcale nie zmuszam do głosowania. nie głosujcie, jeśli nie chcecie. Szanuję Waszą wolność osobistą. Przedstawiłam po prostu sprawe z mojego punktu widzenia i tyle. Was on nie obowiązuje i nie musicie mi się, do licha, tłumaczyć jak Pani Matce.

Bez jaj to chyba na każdej liście... wszyscy 😉 Znając jakość polskich polityków...

Jak wszyscy, to w takim razie bez jaj i jajników 😛

Ja jestem świadoma politycznie i dlatego głosować nie będę: nie będę decydować w jakiej Europe macie żyć, skoro sama tam nie mieszkam i nie będę ponosić tego konsekwencji.

Ja też jestem świadomy politycznie i dlatego głosować także nie będę. Nie mam zamiaru przyłożyć ręki do obarczenia Zjednoczonej Europy, i tak już cienko przędącej, bandą oszołomów rodem z polskich partii politykierskich. Jak to mawiał ten szuja, Piłsudski: Im to kury szczać prowadzać, a nie poltykę robić.

dla mnie to jest obowiązek obywatela demokratycznego państwa.

Może dla Ciebie tak, dla mnie nie. Dopóty nie będę głosował dopóki nie uznam, ze warto na kogoś mój głos oddać. To co widzimy dzisiaj to banda zachłannych karierowiczów. Po to żyję w wolnym kraju, żebym mógł podjąć decyzję.

(...)

Jak to mawiał ten szuja, Piłsudski: Im to kury szczać prowadzać, a nie poltykę robić.

[Sorry za czepialstwo, ale:] "Wam", bo akurat mówił to do najbliższych współpracowników 😉 W tym czasie (pierwsza wojna światowa) nigdy by sobie nie pozwolił na takie zachowanie względem endecji i w ogóle ludzi spoza własnego kręgu towarzyskiego.

To było twórcze rozwinięcie tej sentencji. Wiem, że tak mówił i wiem do kogo. Poza tym już parę lat później, jak się poczuł mocniej na stołku usadowiony, to sobie wcale nie żałował. Jak to było? "Pan jesteś jak kurwa, co każdemu dupy daje" - miał tak powiedzieć do gen. Szeptyckiego, ówczesnego ministra obrony (1923 rok bodajże).

Ja też jestem świadomy politycznie i dlatego głosować także nie będę. Nie mam zamiaru przyłożyć ręki do obarczenia Zjednoczonej Europy, i tak już cienko przędącej, bandą oszołomów rodem z polskich partii politykierskich.

Co byś nie zrobił nie zmienisz liczby mandatów przysługujących Polsce. Wpływasz jedynie na to, kto je dostanie (czynnie lub biernie).

Wbrew różnym "patriotycznym" tekstom, wpływać na coś można jedynie czynnie. Więc nie idąc na wybory nie wpłynę na to, kto dostanie mandat, a kto nie. Jakbym poszedł, to bym potem w lustro nie mógł spojrzeć.

Widzę, że różnimy się na poziomie rozumienia słowa wpływać 🙂 Dla mnie wpływać to "stać się częściowo przyczyną czegoś". IMHO dziura w drodze może (biernie) stać się przyczyną wypadku tak jak pozostanie w domu wpływa na wynik wyborów. Inna sprawa czy ktoś wierzy, że wynik wyborów ma jakieś istotne znaczenie.

A co jeśli nie ma na kogo głosować?

Ja też jestem świadomy politycznie i dlatego głosować także nie będę. Nie mam zamiaru przyłożyć ręki do obarczenia Zjednoczonej Europy, i tak już cienko przędącej, bandą oszołomów rodem z polskich partii politykierskich.

Rozbił mnie tekst Marka Jurka na pytanie dziennikarzy czy nie przeszkadza mu, że nie zna angielskiego, a pewnie byłby przydatny w Europarlamencie. On na to: "To jest typowe pytanie zakompleksionych polskich inteligentów. A ile języków znał Churchill? A Hitler? A de Gaulle?".

Szczególnie ten drugi polityk to niezły wzór. Jaki format, jaki rozmach! 🙂

To nie Marek Jurek, tylko jakiś jego partyjny kolega, przynajmniej jeśli wierzyć wp.pl. Generalnie ostrożnie z cytatami, jak widać. Marek Jurek mówi akurat biegle po francusku i angielsku, by nie mówił, to nie zostałby wiceszefem sejmowej komisji spraw zagranicznych jeszcze w 1991 r.