Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › Diuna
Negat:
Czyli jednak hype nie jest tak powszechny (a zarzut bezżyciowości na tle skrzącego się od emocji filmu z '84 przyjdzie uznać za zasadny...).
Łatwo jest rzucić linka bez żadnej autorefleksji, co?
Obejrzałam tę recenzję i nie zgadzam się z żadnym zarzutem co do nowej Diuny.
Film ma równe tempo, niezbyt pospieszne, ale to na plus. Sceny akcji balansują bardzo dobrze ze scenami wewnętrznej refleksji bohaterów. Wszystko jest podane w pięknej wizualnie otoczce, aktorstwo też wspaniałe. I nie tylko Lady Jane wychodzi na plus, ale wszyscy bohaterowie. Wspaniały spektakl, tak powinno robić się współczesne filmy. Zresztą reżyser nie zasłynął tylko z nowej Diuny, ma na koncie chociażby nowego Blade Runnera. Owszem, dłużyzny w tym filmie były nieprzeciętne, ale klimat jaki stworzył! Podobny klimat towarzyszy Diunie, niepospiesznie przedstawiona historia rodów, wszystko naszkicowane tak, aby nawet niezaznajomiony z książką zakumał o co chodzi. Ja książek nie znam, jak już mówiłam, ktoś mnie skutecznie do nich zniechęcił, a na filmie nie nudziłam się ani sekundy.
Więc łatwo jest rzucać słowa na wiatr...
Łatwo jest rzucić linka bez żadnej autorefleksji, co?
Trza było moją reckę czytać. Tu masz kwestię "woke" co nie podoba się wspomnianemu Ichabodowi.
Wrzucenia takiej recki wskazuje, że istnieją różne opinie o wspomnianym filmie i każdy ma swój rozum aby się zgadzać albo i niezgadzać.
Pleiades said
aktorstwo też wspaniałe
Ale czy wykorzystane? Zgadzam się jednak z recenzentem, którego opinię wrzuciłem tuż po swojej, że w wypadku filmów Villeneuve'a, jak i Nolana, czynnik ludzki kuleje (choć - nie zaprzeczę - pasuje to jednak do powieści, w której wszyscy knują, zważają na każdy gest, i raczej przemawiają, niż mówią).
bohaterowie
Mówiąc o nim pochwalę raz jeszcze jedną decyzję castingową. Do poniższego - pośredniego, można powiedzieć - opisu Duncana Idaho:
"Tancerz Oblicza wykorzystał swoje możliwości. Jego postać rozmyła się, ciało, organizując się ponownie, płynnie przybrało nowy kształt. Po chwili stał przed nimi szczupły mężczyzna, którego twarz pozostała zaokrąglona, ale była teraz ciemniejsza, o lekko spłaszczonych rysach i wydatnych kościach policzkowych. Oczy osadzone były w wyraźnych, skośnych fałdach. Oblicze Scytalusa okalały ciemne i kręcone włosy."
"Mesjasz Diuny"
Momoa pasuje znacznie lepiej, niż Jordan.
ps. Recenzja z "Esensji":
https://esensja.pl/film/recenzje/tekst.html?id=31623
Trza było moją reckę czytać. Tu masz kwestię "woke" co nie podoba się wspomnianemu Ichabodowi.
No ale jakie jest stanowisko Twoje do tego filmu? Recki nie czytałam, zalinkujesz?
Dla mnie film prześwietny, o czym już pisałam kilka(naście) postów temu...
Ale czy wykorzystane? Zgadzam się jednak z recenzentem, którego opinię wrzuciłem tuż po swojej, że w wypadku filmów Villeneuve'a, jak i Nolana, czynnik ludzki kuleje (choć - nie zaprzeczę - pasuje to jednak do powieści, w której wszyscy knują, zważają na każdy gest, i raczej przemawiają, niż mówią).
Czyli właściwie zgadzasz się z decyzją castingową, czy nie? Nie wyhaczyłam tego z Twojej wypowiedzi...
Momoa pasuje znacznie lepiej, niż Jordan.
Momoa jest w ogóle cudowny, już mnie zauroczył w Grze o Tron, wspaniała rola i myślę, że jego najważniejsza. Oczywiście wszystko zależy od skojarzeń, ale Momoa dla mnie równa się Khal Drogo...
Czyli właściwie zgadzasz się z decyzją castingową, czy nie?
Zasadniczo zgadzam, a przynajmniej nie widzę powodów do oprotestowywania castingowych decyzji. Stopień wykorzystania tych aktorów to co innego. IMHO są, i godnie wyglądają, i niewiele więcej. A chciałbym mieć możliwość poznania - za ich pośrednictwem - życia wewnętrznego (choćby zredukowanego do politykowania i filozofowania) bohaterów...
No ale jakie jest stanowisko Twoje do tego filmu? Recki nie czytałam, zalinkujesz?
Poprzednia strona wątku.
Ano ciekawa. Jeden Wieszcz nazwał złośliwie poezję drugiego Wieszcza kościołem bez Boga, tu mamy zakon bez Boga (i to nie w znaczeniu buddyjskiego, też uduchowionego, choć ateistycznego, bynajmniej). Wciąż usprawnianą praktykę działania odklejoną od wyższej idei, którą zastąpił czysty pragmatyzm.
Tymczasem o książce:
A znów Rowan J Coleman podbija bębenka przedkładając Villeneuve'a nad Lyncha:
https://www.youtube.com/watch?v=LVnEOW27vyc
O komiksowej adaptacji prequelowej powieści "Diuna: Ród Atrydów":
https://esensja.pl/komiks/recenzje/tekst.html?id=31730
Oramus o nowej "Diunie" filmowej:
http://www.galgut.eu/propedeutyka-diuny/
Albumie "Fantastyczne światy" zawierającym m.in. siudmakowe ilustracje do powieści Herberta (a nawet obu Herbertów):
http://www.galgut.eu/z-trawy-i-piasku-i-mgly/
I "Roju Hellstroma":
http://www.galgut.eu/ludzie-jak-owady/
Rowan J Coleman o tym, czy/na ile uniwersa Diuny i Fundacji są realistyczne:
https://www.youtube.com/watch?v=ziyTh3FSVXc