Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › District 9
Właśnie skończyłem seans i muszę przyznać najlepszy film jaki ostatnio widziałem.Wszystkie Transformersi i nowy Trek się chowa.A co do fabuły na kolejny film.Wydaje mi się że ów statek matka była kolonizatorem tylko przez przypadek trafił na zamieszkała planetę.Zauważcie że nie tylko jedna krewetka była inteligentna inne w końcu budowały broń a nawet robota z końcówki.Moim zdaniem krewetki powrócą wyzwolą ziomków a ludzie skończą w dystrykcie 11.Lub po prostu zabiorą swoich i odlecą.
Moim zdaniem rasa "krewetek" jest, albo formą niewolniczą lub forma jakiegoś ula, tak jak było w "Grze Endera".
Po pierwszych paru minutach filmu też odniosłem wrażenie, że są niewolnikami. Po dystrykcie krewetki rozbijały się jak banda kiboli i meneli. Obcy w ogóle nie sprawiali wrażenia tak zaawansowanych technicznie, aby zbudować statek kosmiczny.
Fajnie, że ludzie nie okazują się po raz kolejny tymi dobrymi. Czego to się nie zrobi, żeby zarobić kosztem innych. Scena, gdy chcą poćwiartować głównego bohatera przynosi mi na myśl analogiczne ujęcie z Robocopa.
Nie spodziewałem się, że film zboczy w stronę kina akcji. Niby trailer oglądałem, ale nie zdawałem sobie sprawy, że będzie masowa rzeź na miarę Rambo, hektolitry krwi, super-mega-ekstra-wyczesane giwery i największa ilość fock! jaką kiedykolwiek słyszałem (takiego stężenia f-word w żadnym filmie z Lindą nie doświadczyłem).
Zakończenie? Będzie sequel jak nic. Za trzy lata. A jak go nie zrobią, to i tak wiemy jak się wszystko skończyło (Christhoper w końcu obiecał).
Ogólnie co do filmu - podobał mi się z tego względu, że oparty był na ciekawym pomyśle. Zdecydowanie wyróżnia się spośród remake'ów, sequeli albo innych reimagine'ów. Daje to nadzieję na to, że oryginalne produkcje będą powstawać. Jak każdy sci-fi, obraz posiada swoje słabości, niedociągnięcia, głupotki. Z oceną będę mieć problem. Tyle się nasłuchałem o tym jaki District 9 jest świetny. Nie wiem czy moje postrzeganie nie jest spaczone przez zasłyszane i przeczytane opinie. Biję się z myślami i mam wątpliwości. Niemniej, polecam i uważam, że warto zobaczyć.
Tak z innej trochę beczki...Cieszy mnie to, że na film wybiera się dużo ludzi nie związanych z tematyką SF, choć opinie w gruncie rzeczy mają mieszane tak jak przewidywałem - to nie jest jednak typowa 'nawalanka', a dzieło z przesłaniem. Nevertheless ważne jest to, że kolejny film SF odnosi wielki sukces kasowy - gatunek nam nie zginie 😉
No, ba 😉 W zeszłotygodniowym Tygodniku Kulturalnym na TVP Kultura zrobili z filmu wydarzenie tygodnia (na tle także premier teatralnych, wystaw w galeriach, nowych książek itd.). A STXI "olali" całkowicie...
No, ba 😉 W zeszłotygodniowym Tygodniku Kulturalnym na TVP Kultura zrobili z filmu wydarzenie tygodnia (na tle także premier teatralnych, wystaw w galeriach, nowych książek itd.). A STXI "olali" całkowicie...
Czyli że się nie znają. Nie byłam jeszcze na tym filmie, ale to, co o nim czytałam, jest jakieś takie mało zachęcające.
Jamjumetley
Fajnie, że ludzie nie okazują się po raz kolejny tymi dobrymi. Czego to się nie zrobi, żeby zarobić kosztem innych. Scena, gdy chcą poćwiartować głównego bohatera przynosi mi na myśl analogiczne ujęcie z Robocopa.
Bez przesady, takie ujęcia już były, ze wspomnę chociaż genialny film "Starman", "The man, who fell to Earth" czy oryginalną wersję "Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia". To nic odkrywczego. Nie jest nawet odkrywcza nieinteligentna załoga na statku bardzo zaawansowanym - coś takiego było i w TNG.
największa ilość fock! jaką kiedykolwiek słyszałem (takiego stężenia f-word w żadnym filmie z Lindą nie doświadczyłem).
Wybacz! Jeśli to jest dla Ciebie plusem tego filmu, to moje zdanie na Twój temat ulega gwałtownemu pogorszeniu! Właśnie takie słownictwo sprawia, ze bardzo niechętnie chodzę teraz do kina - jakoś dla mnie chamstwo nie jest oznaką nowoczesności i bycia cool.
Wybacz! Jeśli to jest dla Ciebie plusem tego filmu, to moje zdanie na Twój temat ulega gwałtownemu pogorszeniu! Właśnie takie słownictwo sprawia, ze bardzo niechętnie chodzę teraz do kina - jakoś dla mnie chamstwo nie jest oznaką nowoczesności i bycia cool.
Skąd wytrzasnęłaś, że mam w tym upodobanie!? Akapit w którym wspomniałem o słownictwie generalnie traktuje o tym co sprawiło, że film nie był tym czego się spodziewałem kiedy zaczynałem seans. A swoją drogą, to ni mnie to nie grzeje, ni mnie ziębi, jak bohaterowie wypowiadają się w filmach.
Skąd wytrzasnęłaś, że mam w tym upodobanie!? Akapit w którym wspomniałem o słownictwie generalnie traktuje o tym co sprawiło, że film nie był tym czego się spodziewałem kiedy zaczynałem seans.
Fakt. To była nadinterpretacja.
A swoją drogą, to ni mnie to nie grzeje, ni mnie ziębi, jak bohaterowie wypowiadają się w filmach.
A mnie bardzo. Nie lubię rynsztokowego słownictwa (co innego dwa-trzy wyrażanse, dl;a podkreślenia szczególnie mocnej sceny, ale i to bez przesady).
A mnie bardzo. Nie lubię rynsztokowego słownictwa (co innego dwa-trzy wyrażanse, dl;a podkreślenia szczególnie mocnej sceny, ale i to bez przesady).
Wiesz, dla mnie co innego film, a co innego prawdziwe życie. Tak jak napisałem, generalnie w filmach mnie to jakoś nie rusza. Wyjątkami są filmy z gangstą i durne polskie komedie - tu rzeczywiście wszystko się we mnie przewraca.
Tylko, że przecież ambicją twórców filmów i seriali z dużą ilością f-words jest właśnie możliwie wierne oddanie prawdziwego życia 😉 D9 nie jest wyjątkiem, scenarzyści chcieli w ten sposób pokazać jak najlepiej prawdziwe emocje, odczucia, reakcje...
Eviva marsz do kina a nie pierdoły tu wypisywać skoro filmu nie widziałaś. 😉 I tak jest o niebo lepszy niż ostatni trek!
Eviva marsz do kina a nie pierdoły tu wypisywać skoro filmu nie widziałaś. 😉 I tak jest o niebo lepszy niż ostatni trek!
Dziękuję. Po takiej zachęcie na pewno nie pójdę. Twoja uwaga jest niekulturalna i wybitnie nie na miejscu, bo nie czepiałam się ani scenariusza, ani gry, ani niczego - napisałam tylko, że opisana sytuacja już była przedstawiana w innych filmach i że nie lubię chamstwa w kinie. Mam do tego prawo.
Przecież "marsz do kina" to jest taki dowcip, takie powiedzenie 😉 Może kiedyś to było niekulturalne, ale teraz weszło do języka potocznego, ale nie wulgarnego ;)Poza wszystkim większość trekerów interesuje się także innymi pordukcjami sf i chodzi na tego typu filmy ;>
Eviva marsz do kina a nie pierdoły tu wypisywać skoro filmu nie widziałaś. 😉 I tak jest o niebo lepszy niż ostatni trek!
Dziękuję. Po takiej zachęcie na pewno nie pójdę. Twoja uwaga jest niekulturalna i wybitnie nie na miejscu, bo nie czepiałam się ani scenariusza, ani gry, ani niczego - napisałam tylko, że opisana sytuacja już była przedstawiana w innych filmach i że nie lubię chamstwa w kinie. Mam do tego prawo.
To miał być żart i nawiązanie do twojej wypowiedzi:
"No, ba W zeszłotygodniowym Tygodniku Kulturalnym na TVP Kultura zrobili z filmu wydarzenie tygodnia (na tle także premier teatralnych, wystaw w galeriach, nowych książek itd.). A STXI "olali" całkowicie..."
Czyli że się nie znają. Nie byłam jeszcze na tym filmie, ale to, co o nim czytałam, jest jakieś takie mało zachęcające.
Przykro mi, że to źle odebrałaś.
Przecież "marsz do kina" to jest taki dowcip, takie powiedzenie 😉 Może kiedyś to było niekulturalne, ale teraz weszło do języka potocznego, ale nie wulgarnego 😉
Chodziło mi o "opowiadanie pierdół". Jest to wyrażenie bardzo niekulturalne.
Poza wszystkim większość trekerów interesuje się także innymi pordukcjami sf i chodzi na tego typu filmy
I ja też się nimi interesuję, jak najbardziej. Tyle, że rzadko oglądam je w kinie, bo moje uszy nie znoszą hałasu, nazywanego potocznie "efektami dźwiękowymi".
Krusty
Przykro mi, że to źle odebrałaś.
Ale nie znaczy to, że nie obejrze filmu, gdy będę miała okazję! Z zasady i tak oglądam każde sf, jakie dorwę. Kto wie, może okaże się to dużo lepsze, niż myślę. Bo po nowej trylogii Lucasa za duzo sobie obiecywałam i rozczarowałam się straszliwie, podczas gdy "X-Men", spisany przeze mnie od razu na straty, został odebrany raczej pozytywnie.
Pomysł dosyć ciekawy, ale od momentu kiedy Wikus ucieka ze szpitala i trafia do szopy krewetki w czerwonym wiadomo jak się film skończy.Plus za montaż minus za to, że połowa filmu to totalna jatka.Taki sobie film bez rewelacji, nie rozumiem licznych zachwytów...