Pomijając stanowiące już tradycję bugi, błędy, babole, problemy z uruchomieniem, problemy ze zwiechami, problemy z grafiką itp. itd... to całkiem pozytywnie jestem zaskoczony DR.
Widziałem mnóstwo narzekań na "wysoki" poziom trudności, na zmniejszenie nagród, na ogólny grind i temu podobne. Niemniej jednak muszę przyznać, że sporo dobrych/ciekawych rzeczy wprowadził nowy dodatek.
Największym babolem jest chyba pierwszy tak ewidentny przykład "paywalla", w postaci okrętów T6/T5U, których nie da się zdobyć bez grindu/płacenia, a które niestety dość mocno pozostawiają dotychczasowe T5 w tyle - szczególnie te 9-konsolowe, które nadal pozostają maksimum otrzymywanym przez graczy niepłacących.
Poza tym jednak sporo na plus. Specjalizacje i generalnie nieustanne "levelowanie" to naprawdę świetny pomysł, sprawiający, że wreszcie niezależnie od tego co robimy, to zawsze COŚ z tego wynosimy. Dotychczas było tak, że jeśli misja nie dawała dostatecznej ilości dilithu w nagrodę, to nie była dla większości warta czasu. Teraz można całość oceniać od strony zdobywanego doświadczenia, czy też w przypadku misji drużynowych pod kątem materiałów R&D i marków.
Podoba mi się także powrót misji patrolowych, które stanowią naprawdę świetne daily do Delta Marks. Faktem jest, że tych unikatowych świecidełek potrzebnych do produkcji itemów z nich nie dostaniemy, ale jak ktoś chce coś szybkiego raz na dzień, to rozwiązanie jest optymalne - chwila strzelania dla marków i xp, zamiast np. 10-15min babrania się z pugiem w misji drużynowej. Loot do spieniężenia też z tego całkiem przyjemny.
Fabularnie daleko nie zaszedłem. Niemniej jednak odczucia mam mieszane. Wszystko jakoś tak na siłę. "Stuff happens". O ironio, najlepiej wypada chyba Neelix i Ethan Philips, podczas gdy Robertowi Picardo chyba wiek dał we znaki, zaś Jeri Ryan nagrywała chyba swe kwestie z domowego webcama. Mimo tego cieszy obecność tych postaci i mam nadzieję, że ich potencjał zostanie jeszcze rozwinięty w przyszłości. Zawsze to jakieś urozmaicenie od sterty bezpłciowych NPC zmieniających się z misji na misję. Chciałoby się tylko lepszego pisarza tych całych 'scenariuszy'...
Kontrowersyjna jest zmiana poziomu trudności, a raczej HP wrogów. Sam mam w tej kwestii mieszane uczucia, bo z jednej strony WRESZCIE walka kosmiczna nie kończy się po 2 sekundach, ale z drugiej ewidentnie wrogowie to gąbki pochłaniające wszelkie obrażenia, lecz poza tym nie stanowiący jakiegoś szczególnego wyzwania, nawet na Elite. W misjach PvE wprowadza to dodatkowe potencjalne taktyki, szczególnie dla klas sci i engi, ale mimo wszystko oczekiwałoby się od wrogów czegoś więcej. Może co nieco się zmieni jak znowu ludzie dobiorą się do topowego sprzętu i traitów, ale obecnie odnoszę wrażenie, że jest nie tyle ciężej, co dłużej. Z jednej strony zirytuje to graczy przyzwyczajonych do rozwalania wszystkiego jedną salwą scatter/spread/faw, a z drugiej można się troszkę pobawić w walce kosmicznej, także zdolnościami sci/dot/control nie tylko w PvP.
Wspomniany paywall w postaci T6/T5U oraz konieczności kosztownego ulepszania sprzętu do Mk IV nie spodoba się wszystkim, ale skusiwszy się na Operations Pack muszę przyznać, że i tutaj zabawa jest niezła. Przede wszystkim, jak na ceny krypty, sama paczka jest niezłą "oszczędnością", oferującą sporo unikatowych bonusów (boffy, doffy, itemy). T6 to także odblokowywane traity, zaś okręty same w sobie spodobały mi się bardziej, niż przypuszczałem - przynajmniej po stronie FED. Okręty Intel po ustawieniu skórki Type-6 wyglądają całkiem znośnie, a do tego można im zmieniać trochę wygląd, co zawsze uwielbiałem w tych starszych klasach okrętów STO. Statystyki też niczego sobie, a najbardziej to mi się spodobał pod tym względem Dauntless, chyba nawet bardziej niż Vesta. Możliwość użycia zdolności Intel na stanowiskach innych specjalizacji także daje szersze pole do popisu w kwestii buildów, a fakt podwyższenia levelów i "poziomu trudności" zachęca do zabawy i eksperymentowania. Szkoda tylko, że KDF i ROM dostali tak mało, a w dodatku pod względem statystyk ich okręty zdają się być niesamowicie ograniczone. Ten romulański Battlecruiser to jakiś niesmaczny żart i za cholerę nie mogę wymyślić dla niego jakiegoś sensownego buildu. Generalnie u ROM zdobyłem traity okrętów T6, po czym wróciłem do piękności zwanej Fleet D'deridex T5U :3. U KDF pewnie zrobię to samo. Tylko u FED zastanowię się nad pozostaniem przy Dauntlessie oraz Eclipse, które wyjątkowo trafiły mi w gust, mimo "pay-to-win".
tl;dr, dawno nie miałem w przypadku STO takiego stanu, że po prostu chciałem grać, nie ważne co. Może spowodowane jest to lekkim "głodem" na granie ogólnie, ale po prostu mimo wszelkich baboli, błędów, bugów lub nietrafionych decyzji mam naprawdę ogromną ochotę sobie pograć, co uważam za olbrzymi postęp i "sukces". Jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, i może trochę sprawę zmienia fakt, że mogłem sobie pozwolić na drobny "headstart" w postaci zabawek z ops packa, ale na chwilę obecną nie mogę się doczekać weekendu, żeby znowu sobie pograć.
Że na laptopie nadal nie jestem w stanie w ogóle gry odpalić (choćby dla doffów), bo cryptic coś popsuł, to "szczegół"...
