Jeszcze ciekawszy jest jak pozna się kontekst tej sceny. Nie znam czeskiego, ale na ile można się domyślić, czeski prom kosmiczny mknie w kierunku Księżyca, a w tle standardowe komenatrze: "wszystkie systemy pracują w porządku" czy "odczyty w normie". Siedzi sobie trzech Czechów przy pustym stole, słowem nic się nie dzieje. Aż tu nagle mknie polski statek, jak Usain Bolt na setkę, mija czeską jednostkę i śmiało podąża tam, gdzie żaden Słowianin jeszcze nie dotarł. Czesi przerywają dyskusję na temat słuszności zdobywania Marsa przed Amerykanami i radzą jak tu zatrzymać Polaków i taki to właśnie fortel wymyślili. Teraz pointa, że zgarną naszego rodaka, jak będą wracać z Księżyca nabiera nowego smaczku.