Forum › Fantastyka › Star Trek › Co dalej po Nemesis...
Lubię Nemesis, nie trzyma się kupy, ale przyjemnie się ogląda. Nawet jestem w stanie przeboleć pijanego Worfa (WTF?).
Mnie to zawsze tylko jedno zastanawia, dlaczego zawsze to Troi chcą zgwałcić, Crusher też jest niczego sobie kobitką.
Odpowiem jako facet: jak gwałcić to tylko Troi (na każdym etapie jej służby w Gwiezdnej Flocie), Crusher jest mdła i nie ma ikry.
Zresztą tak na marginesie to górnicy u Romulan sa bardzo popularni, Narada też była okrętem wydobywczym nim ją upgradowano.
Najwidoczniej nie tylko u nas chłopaki lubią zadymić między jednym fedrunkiem a drugim...
Okręt Shinzona był zmodyfikowanym krążownikiem Dominium, a nie okrętem wydobywczym. Ciekawe, skąd górnicy taki wzięli.Gwałcić dla ikry gwałconej? To może Guinan? Ja już wolę Crusher, bo Troi za bardzo zużyta jest - co drugi zły telepata ją gwałcił. Poza tym Robin Lefler - to je to 😀
Lubię Nemesis, nie trzyma się kupy, ale przyjemnie się ogląda. Nawet jestem w stanie przeboleć pijanego Worfa (WTF?). Mnie to zawsze tylko jedno zastanawia, dlaczego zawsze to Troi chcą zgwałcić, Crusher też jest niczego sobie kobitką.
Worf już bywał pijany, a przynajmniej raz. Nie pamiętam w tej chwili tytułu odcinka, ale było to chyba, kiedy siostry chciały przejąć władzę w Imperium. Odbyła się imprezka podczas której ubzdryngoleni wojownicy dawali sobie nawzajem z bani 😉
A Crusher... Nic specjalnego...
W Redemption II on chyba właśnie jako jedyny nie był pijany i wtedy zrozumiał, że nie pasuje do Imperium i postanowił wrócić na Enterprise (który odcinek wcześniej opuścił z honorami). Nie pasuje, bo na tej impezie przedstawiciele dwóch wrogich armii się po klingońsku bratali, a jemu się to nie miesciło w głowie 😉
Gwałcić dla ikry gwałconej? To może Guinan? Ja już wolę Crusher, bo Troi za bardzo zużyta jest - co drugi zły telepata ją gwałcił. Poza tym Robin Lefler - to je to 😀
Słuszne spostrzeżenie. Jeżeli w TNG występował jakiś socjopata-telepata było wiadomo na kim się wyładuje. No litości, ile można?
Wolałam Crusher i nie tylko dlatego, że nikt nie miał na nią ochoty (chociaż Picard czasami coś insynuował), po prostu nie była taką rozmemłaną, bezbronną pięknością. ARGH! Czasem miałam ochotę nią potrząsnąć.
Crusher jest sexi babka, najładniejsza kobietka z głównych postaci w TNG, a chyba i w całym Treku. Troi to by się do telenoweli nadawała. Och, Will, oh Worf, oh... kto tam jeszcze.
Nemesis bardzo mi się podoba... Świetny film. A co do Troi i Crusher, wolę tę drugą. Naturalna, ładna itd. No, a poza tym nie nosiła ciuszków w stylu Troi...
A i tak wolałam z nich wszystkich Tashę... Ale Denise zapragnęła samobójstwa i tym samym złamała mi serce... Nadal nie mogę się pozbierać. 😉
dlatego tylko 2 okręty poleciały na walkę ze Scimitarem
No tak, tylko, że wtedy już zdali sobie sprawę, że sposób w jaki Shinzon chce pokonać Ziemię, odbije się wieloletnią czkawką w Imperium. Poza tym jak to, lecą powstrzymać Shinzona, ale tak żeby go nie powstrzymać? Trochę naciągane.
Z drugiej strony, można założyć, że była to prywatna inicjatywa Donatry, być może reszta floty po prostu się nie przyłączyła, luba nawet mogłaby ją powstrzymać, więc zachowała to w tajemnicy?
Wolałam Crusher i nie tylko dlatego, że nikt nie miał na nią ochoty (chociaż Picard czasami coś insynuował), po prostu nie była taką rozmemłaną, bezbronną pięknością. ARGH! Czasem miałam ochotę nią potrząsnąć.
Wiń Roddenberry'ego i jego pogląd na kobiety. McFadden odeszła w sezonie drugim między innymi dlatego, że miała też być taka rozmymłana, a nie chciała.
Czemu więc wtedy od początku zaznaczono, że odchodzi tylko na rok, a Pulascy nawet nie trafiła nigdy do czołówki?A na Crusher lecieli przecież co najmniej trillski ambasador, demon lubujący się w kobietach z jej rodziny i taki co zamieniał się powoli w energetyczną formę życia.
Ja w biografii Patricka Stewarta czytalam, że miała wylecieć na stałe. Kampania fanów (pewnie w mniejszym stopniu) oraz usilne działania reszty obsady sprawiły, że wróciła.
A i tak wolałam z nich wszystkich Tashę... Ale Denise zapragnęła samobójstwa i tym samym złamała mi serce... Nadal nie mogę się pozbierać. 😉
Siostro Ty moja! Ja też uwielbiałam Tashę!
Co do pani doktor, to nie wiem, co mi sie w niej nie podoba, może to zaciśnięte usta, może jakaś świętoszkowatość - nadal uważam, ze w sprawie okaleczonego Worfa zachowała się jak idiotka, która uważa się za Boga. Wg mnie jest rola źle napisana. Co do aktorki, rzecz upodobań.
Troi jest stanowczo przesłodzona. Taka omdlewająca piękność na statku kosmicznym to jak kwiatek do kożucha.
Ja zawsze lubiłem Dr Crusher. McFadden jest piękną kobietą.