Forum › Fantastyka › Star Trek › Bring Back Star Trek
Jakis czas temu, przeglądając YouTube, natrafiłem na film, w którym koleś próbował zebrać oryginalną obsadę "The A Team" i nagrać z nimi scenkę. Jako, że szał na Treka nadal trwa, postanowiłem poszukać w internecie czegoś podobnego o naszej ukochanej serii. Guess what - znalazłem! Więcej - to ten sam koleś próbuje zebrać aktorów z TOS. Program został wyemitowany tuż po premierze nowego filmu (9 maja).
Cały odcinek na YouTube:
Miłego oglądania 🙂
Dzięki za linki! Kapitalny pomysł, swoją drogą. Oglądałam film z tropienia członków The A Team i muszę przyznać, że facet jest uparty i pomysłowy. Chętnie zobaczę co udało mu się zdziałać w kwestii Star Treka 🙂
Pomimo humoru a la MTV i swojej długości program warto obejrzeć do końca. Autorzy naprawdę postarali się, by podkreślić to co w Treku najważniejsze, także wywiady z gwiazdami treka nie są bez pomysłu. Dzięki za podrzucenie 🙂
Rzeczywiście świetny program, muszę przyznać, że najbardziej ujęła mnie Nichelle Nichols. Ja się tylko tak prowokacyjnie zapytam: gdzie ta największa gwiazda Star Treka? Nie chciało się poświęcić chwili na luźny wywiad?
Ja się tylko tak prowokacyjnie zapytam: gdzie ta największa gwiazda Star Treka? Nie chciało się poświęcić chwili na luźny wywiad?
No, to wbiłeś kij w mrowisko! Coś czuję, że nie długo się tu burza znowu rozpęta! 😀
Robię to z pełną świadomością czekających mnie konsekwencji. Ale... Żeby dobermany nasłać? Ech, szkoda gadać.
Te dobermany to pikuś w porównaniu z tym, jak wg reszty obsady nasza największa gwiazda się zachowywała na planie. Upływ czasu zapewne zabarwił trochę opowieści, lecz bez przyczyny na pewno one nie powstały...
Sądzę, że te opowieści mają solidne podstawy. Jak to było? Facet z super odwagą i super ego?
Sądzę, że te opowieści mają solidne podstawy. Jak to było? Facet z super odwagą i super ego?
Lo, czy mi się zdaje, czy znów szukasz ze mną zwady 😉 ?
Nasza wielka gwiazda ma swoje wady, na pewno bywał nieznośny na planie, ale nie on jeden, to raz. Dwa: co on u licha takiego znów złego zrobi? czytając niektóre wypowiedzi można mieć wrażenie, że zjadł czyjegoś kota na śniadanie, rozbił conajmniej pięć małżeństw, pobił oświetleniowca, zgwałcił dwie statystki (lub na odwrót) i nasłał skarbówkę na kolegów. Coś w tym doprawdy nie halo, zwłaszcza w konttekście tego, co sama o nim się dowiedziałam.
Nie szukam zwady, choć wiem, że balansuje na granicy wojny 😛 Ale widziałaś ten program? obejrzyj
...pobił oświetleniowca...
Nie oświetleniowca... 🙂
Owszem, dał w dziób pannie Rand. Jeśli nie umiała zagrać zszokowanej bez tego, to widocznie musiał. W filmie "Brzdąc" Chaplin podobnie potraktował grającego tam kilkuletniego chłopca. To była normalna praktyka w Hollywood.Zauważyłam ciekawą rzecz - prowadzący tłuścioch nie wypytywał o to, jaki był Shatner, jednej tylko osoby - Leonarda Nimoya, bo wiedział, że on akurat będzie o nim dobrze mówił. a to nie było mu potrzebne, skoro to pożal się Boże filmiszcze miało na celu wyszydzenie Shatnera.Najpiękniej popisał się Sulu. "Shat ist the past, shit is the presence." Co za inteligentne zdanie. Niewiele mówi o Shatnerze, natomiast bardzo wiele o poziomie intelektualnym i moralnym Takei. Co Shatner mu zrobił? nie chciał się z nim przespać? Rozumiem, że to wielka obraza.Jestem zniesmaczona - i to bynajmniej nie Shatnerem, tylko tym filmem.
Owszem, dał w dziób pannie Rand. Jeśli nie umiała zagrać zszokowanej bez tego, to widocznie musiał. W filmie "Brzdąc" Chaplin podobnie potraktował grającego tam kilkuletniego chłopca. To była normalna praktyka w Hollywood.
To, że była to normalna praktyka, wcale nie znaczy, że słuszna. Uderzyć kobietę, bo "nie umiwała zagrać zszokowanej"? Fe!
Zauważyłam ciekawą rzecz - prowadzący tłuścioch nie wypytywał o to, jaki był Shatner, jednej tylko osoby - Leonarda Nimoya, bo wiedział, że on akurat będzie o nim dobrze mówił. a to nie było mu potrzebne, skoro to pożal się Boże filmiszcze miało na celu wyszydzenie Shatnera. Najpiękniej popisał się Sulu. "Shat ist the past, shit is the presence." Co za inteligentne zdanie. Niewiele mówi o Shatnerze, natomiast bardzo wiele o poziomie intelektualnym i moralnym Takei. Co Shatner mu zrobił? nie chciał się z nim przespać? Rozumiem, że to wielka obraza.
Jestem zniesmaczona - i to bynajmniej nie Shatnerem, tylko tym filmem.
Bo Shat jest zarozumiały. Ma się za nie wiadomo kogo. Tak zależało mu na roli w nowym filmie, a żeby pokazać się fanom za free to już nie łaska. A co do shitu, to a propos przekręcania nazwiska.