BÓG

Viewing 15 posts - 31 through 45 (of 109 total)
  • Author
    Posts
  • Warp_10
    Participant
    #20804

    ateizm nie jest wiara a pogladem

    tez mi roznica 😛

    wiara w poglad 😛

    agnostycyzm to wiara w niemoznosc udowodnienia istnienia Boga, wiec nie rozumiem o co ci chodzi z ta niewiara ??

    ze jak ktos jest niewierzacy to jest agnostykiem, bo nie wierzy ani w to ze Boga nie ma, ani w to ze Bog jest, moze cos sobie zalozyc ale nie moze byc do konca pewien, w kazdym razie rozwaza obie mozliwosci, a ateista jest przewaznie zwyklym ignorantem

    Gosiek
    Participant
    #20807

    ateista jest przewaznie zwyklym ignorantem

    I tu mylisz ateistę ze zwykłym niedowiarkiem lub leniem, któremu jest wszytsko jedno czy Bóg istnieje czy nie. Ateizm to światopogląd, który jak sama jego nazwa wskazuje ( theos - gr. bóg, a- zaprzeczenie) zaprzecza istnieniu Boga - zwłaszcza ateizm dogmatyczny. Z religioznawczego punktu widzenia ateizm jest brakiem wiary w Boga i brakiem religii, więc nie można go nazywać wiarą. ;>

    Co do agnostycyzmu, to jest on filozofią, która głosi niemożność poznania jakiejkolwiek rzeczywistości pozazmysłowej. Jest to postawa z założenia różna zarówno od teizmu jak i ateizmu, i polega na wstrzymaniu się od osądu czy Bóg istnieje czy też nie, więc moim zdaniem również nie można go nazywać wiarą.

    jak ktos jest niewierzacy to jest agnostykiem

    Jak ktoś jest niewierzący i twierdzi, że Bóg nie istnieje to jest ateistą, a jak twierdzi, że istnienia Boga nie da się udowodnić do dopiero wtedy jest agnostykiem. Mała różnica ale dosyć istotna. ;>

    Warp_10
    Participant
    #20809

    i zmienili temat :PPP

    to światopogląd, który jak sama jego nazwa wskazuje ( theos - gr. bóg, a- zaprzeczenie) zaprzecza istnieniu Boga - zwłaszcza ateizm dogmatyczny. Z religioznawczego punktu widzenia ateizm jest brakiem wiary w Boga i brakiem religii, więc nie można go nazywać wiarą. ;>

    ja mowie z logicznego punktu widzenia :PPP

    ateista twierdzi ze Boga nie ma, nie moze jednak tego poprzec dowodami wiec to jest wiara 😛

    nie, więc moim zdaniem również nie można go nazywać wiarą.

    no ja go nazwalem jej brakiem, wiec sie chyba zgadzamy

    jak ktos jest niewierzacy to jest agnostykiem

    Jak ktoś jest niewierzący i twierdzi, że Bóg nie istnieje to jest ateistą, a jak twierdzi, że istnienia Boga nie da się udowodnić do dopiero wtedy jest agnostykiem. Mała różnica ale dosyć istotna. ;>

    no wlasnie fundamentalna roznica i chyba tak jakos napisalem 😛

    a 'niewierzacy' mialem na mysli nieczemu, w nic, nikomu, po terapii ksiazkami Philipa Dicka ;>>

    Ixion
    Participant
    #20818

    a teraz przeprowadz to dla Jahwe, Allacha, bogow greckich, rzymskich, krasnoludkow i reszty

    Twierdzenie Pascala działa co najwyżej na te religie, które zakładają wieczne nagrody i wieczne kary. Więc bogowie greccy, rzymscy, krasnoludki i reszta odpada 🙂 Chyba, że ktoś to twierdzenie potrafi uogólnić na krasnoludki 🙂

    A teraz kolejny wzór 🙂 w oparciu o sierpniowy ŚN "Głos sceptyka".

    Wzór na prawdopodobieństwo istnienia Boga, powstały przez modyfikację twierdzenia Bayesa (mój ulubiony wzór rachunku prawdopodobieństwa 🙂 )

    Pp=(Pa*D)/(Pa*D+100%-Pa)

    Najpierw zakładamy, że Pa=50%, bo równie dobrze Bóg istnieje lub nie. D to współczynnik skali koincydencji. Jeśli np. D=10, to znaczy, że dane zdarzenie jest 10 razy bardziej prawdopodobne, jeśli Bóg istnieje.

    Wykonujemy analizę dla 6 faktów (istnienie dobra, istnienie zła, cuda itd. które mają przyporządkowany D), przy czym za każdym razem wyliczony Pp służy w następnym wzorze jako Pa. Po zakończeniu i zastosowaniu takich wartości D jak autor tego wzoru (szczegóły w ŚN), mamy, że prawdopodobieństwo istnienia Boga wynosi 67% 🙂

    Jeśli jednak zmienimy wartości D na takie jak autor "Głosu sceptyka", to Bóg istnieje z prawdopodobieństwem 2% 🙂

    Co dowodzi, że probabilistyczne wzory nie rozwiązują problemu dyskusji.

    C.N.D. 🙂

    Warp_10
    Participant
    #20831

    a teraz przeprowadz to dla Jahwe, Allacha, bogow greckich, rzymskich, krasnoludkow i reszty

    Twierdzenie Pascala działa co najwyżej na te religie, które zakładają wieczne nagrody i wieczne kary. Więc bogowie greccy, rzymscy, krasnoludki i reszta odpada 🙂 Chyba, że ktoś to twierdzenie potrafi uogólnić na krasnoludki 🙂

    no bogom greckim/rzymskim jak podpadniesz to mozesz skonczyc toczac kamien w nieskonczanosc, gorzej z nagrodami ale jakas laska tez moze skapnac ;P

    a krasnoludki tez tyle ze nie wiecznie a do konca zycia, bo jak szkockim Bronies nie zostawiasz jedzenia na noc to sie zmieniaja w zle mroczne krasnoludki i to sie zle konczy (np. spedzasz kilkaset lat w ich krolestwie), a jesli dajesz to Ci pomagaja, wiec teoretycznie lepiej dawac na wszelki wypadek, wiec z tego tez mozna cos ulozyc chyba :PP

    Ixion
    Participant
    #20836

    no  bogom greckim/rzymskim jak podpadniesz to mozesz skonczyc toczac kamien w nieskonczanosc, gorzej z nagrodami ale jakas laska tez moze skapnac ;P

    Problem w tym, że bogów greckich można zabić, do Hadesu można się włamać i wyciągnąć kogo się chce 🙂

    a krasnoludki tez tyle ze nie wiecznie a do konca zycia, bo jak szkockim Bronies nie zostawiasz jedzenia na noc to sie zmieniaja w zle mroczne krasnoludki i to sie zle konczy (np. spedzasz kilkaset lat w ich krolestwie), a jesli dajesz to Ci pomagaja, wiec teoretycznie lepiej dawac na wszelki wypadek, wiec z tego tez mozna cos ulozyc chyba :PP

    Ale korzyści z pomocy czy kara nie są tu nieskończone 🙂 Trzeba by wyliczyć wartość oczekiwaną dla każdej sytuacji (dawanie i nie dawanie, z odpowiednim prawdopodobieństwem), by ostatecznie stwierdzić co się lepiej opłaca 🙂 A sytuacji z karą lub nagrodą wieczną prawdopodobieństwo wygranej jest nieistotne, bo wypłata jest równa nieskończoność i wzór się upraszcza 🙂

    Bonifacius
    Participant
    #24760

    Ze swej strony chciałem ująć rozprawę o Bogu, czy też bogach w jedno, mniej więcej zdanie, mianowicie:Jeśli -daj Bóg - Bóg jest, to dzięki Bogu, jaśli zaś - nie daj Boże, Boga nie ma, to niech nas ręka Boska broni. Coś w tym musi być, nawet jeśli wygląda to bardziej na zabawę słowem. 😉

    Phobos
    Participant
    #24778

    godisnowhere

    Unicorn
    Participant
    #24801

    Ja nie jestem wychowywana w wierze chrześcijańskiej. Właściwie to w żadnej... Mam tylko chrzest "na wszelki wypadek" jak to mówią rodzice 😉 jakbym chciała przyjąć chrześcijaństwo. Ale ja na razie nie chce. Nie wiem, czy jestem ateistka... po prostu nie chodzę do kościoła i na religie, bo nie chce. I żeby ktoś tego nieopatrznie nie zrozumiał: nie chodze nie dlatego, że MI SIĘ NIE CHCE, tylko dlatego, że nie chcę. Ta religia nie przemawia do mnie.

    I możecie mi wierzyć to nie takie proste życie. Wszyscy wokół mnie chodzą do kościoła, modlą się i tak dalej. Niektórzy to robią, bo "tak wypada" inni, bo po prostu wierzą. Często spotykam się z wielką niechęcią do mojej osoby. Czuję się wtedy strasznie.

    Jeżeli chodzi o duchowe sprawy. To też nie jest łatwo. Nie mam na czym się oprzeć. Często myślę, że nigdy nie znajdę swojego miejsca wśród "tego wszystkiego". To jest czasami przerażające...

    Najbardziej przemawia do mnie buddyzm. NAPRAWDĘ znajduje w tej religii coś pocieszającego. Chrześcijanizm jest bardzo smutną religią, a buddyzm daje nadzieje. Ale nie jestem pewna, czy mogła bym w cokolwiek w tej chwili naprawdę uwierzyć...

    Zeal
    Participant
    #24802

    Istnieje pewna ciekawa teoria. Mówi ona mianowicie, że bóg istnieje do momentu, kiedy wierzy weń choć jedna osoba. Jeśli umiera ostatni wyznawca danej religii, to dla danego bóstwa następuje koniec istnienia.Jeśli iść tym tropem, to można śmiało przyjąć, że Bóg istnieje. Ostatecznie chrześcijan na świecie trochę jest...Skąd w ogóle potrzeba wiary? Moze po prostu ludzie potrzebują jakiegos oparcia, wiedzy o tym, że gdzieś tam jest ktoś, kto może wysłuchac próśb i pomóc w beznadziejnych przypadkach?Może nawet w dorosłych ludziach tak naprawdę tkwią dzieci, które potrzebują przytulić się do rodzica? Dlaczego nie nadac tej potrzebie imienia, dlaczego jej nie spersonifikować?Jedno jest pewne: prawdę poznamy po śmierci. Tyle tylko, że nikt z nas nie wróci, aby opowiedzieć o tym innym. Niemniej jednak... Dowiemy się.Cierpliwości.

    Gosiek
    Participant
    #24803

    Jedno jest pewne: prawdę poznamy po śmierci. Tyle tylko, że nikt z nas nie wróci, aby opowiedzieć o tym innym. Niemniej jednak... Dowiemy się.

    Zgodnie z teorią wygłoszoną przez Wolanda podczas Balu u Szatana, który odbywał sie w słynnym mieszkaniu przy ulicy Sadowej (lub jak kto woli na kartach Mistrza i Małgorzaty), to wcale nie jest takie pewne, że dowiemy się czegokolwiek. W końcu, jak mówi Woland: Zresztą wszystkie teorie są siebie warte. Jest między nimi i taka, która głosi, że każdemu będzie dane to, w co wierzy. A zatem, skoro ktoś nie wierzy, to zgodnie z tą teorią nie zostanie po śmierci wyprowadzony z błędu - o ile Bóg (czy też jakiekolwiek życie pozagrobowe) istnieje. Zatem możemy się niczego nie dowiedzieć i w sumie jest to nawet zabawne... Taki mały, szatański żart. ;>

    Chrześcijanizm jest bardzo smutną religią, a buddyzm daje nadzieje

    Tu akurat bardzo się mylisz - chrześcijaństwo nie jest religią smutną, a zmartwychwstanie daje nadzieję na zbawienie i odkupienie grzechów (oczywiście gdy się w to wierzy). Tak przynajmniej wygląda teoria. Polecam przekartkowanie jakiegokolwiek katechizmu, zanim wygłosisz kolejna podobną opinię, która ma się nijak do podstaw wiary, o której mówisz. A co do buddyzmu - ja bym polemizowała, czy niesie ze sobą nadzieję... Z pewnością potrafi dać spokój ducha i nauczyć współczucia, ale nie nazwałabym go religia nadziei. Ale to już temat na zupełnie inną dyskusję...

    Unicorn
    Participant
    #24819

    Polecam przekartkowanie jakiegokolwiek katechizmu, zanim wygłosisz kolejna podobną opinię, która ma się nijak do podstaw wiary, o której mówisz.

    Muszę stwierdzić, że przeczytałam wiele na ten temat, kiedy moi koledzy i koleżanki brały komunie, czyli jakieś kilka lat temu. I niedawno jak z kolei przyszedł czas na bieżmowanie. Nie mówię, że neguje całą religię i w ogóle. Tylko mnie ona nie daje nadziei ani jakiekolwiek spokoju. Nie pociesza mnie wcale... I nie lubię idei, że muszę komuś obcemu (księdzu) mówić o wszystkich swoich "grzechach"... niby takie odkupienie... Nie wiem... nie rozumiem tego 🙁 i tyle. A poza tym chrześcijaństwo jest tak naprawdę zrodzone z krwi... A te śpiewy w kościele?? Czy one są wesołe? Czy ludzie cieszą się z tego, że wierzą w Jezusa Chrystusa i Boga? Dla mnie to jest raczej smutne. Inaczej to odbierają murzyni w Ameryce... Tam widać ich radość. W gospelu i w ogóle. Ale u nas wchodząc do kościoła czuje jedynie smutek 🙁

    Co do buddyzmu. Dla mnie sam spokój duszy oznacza nadzieje. Naprawdę jeżeli można osiągnąć taki stan duchowy jak całkowity spokój... zapanować nad samym sobą to daję nadzieje na godne i szlachetne życie... Ja tak to odbieram.

    Bonifacius
    Participant
    #24821

    Z tymi śpiewami to też nie jest tak do końca jak mówisz. Nie trzeba jechać do Ameryki czy Afryki by doświadczyć radości w chrześcijańskim śpiewie. Europa - co roku sa spotkania Taize, bliżej - proszę bardzo - Śląsk, woj. opolskie - Góra Świętej Anny - co rok są spotkania młodzieży, a kilka razy w roku rekolekcje (z różnych okazji) wierz mi jedyne łzy, które tam widziałem to były łzy radości. Moim ideałem w postrzeganiu, próbie zrozumienia tego co tutaj nazywamy Bogiem są Franciszkanie - jeden z najbardziej wesołych (czasem nawet jajcarskich) zakonów jakie poznałem w swojej "karierze" katechety.

    Unicorn
    Participant
    #24827

    Nie trzeba jechać do Ameryki czy Afryki by doświadczyć radości w chrześcijańskim śpiewie. Europa - co roku sa spotkania Taize, bliżej - proszę bardzo - Śląsk, woj. opolskie - Góra Świętej Anny - co rok są spotkania młodzieży, a kilka razy w roku rekolekcje (z różnych okazji) wierz mi jedyne łzy, które tam widziałem to były łzy radości.

    Tak, ale ja mieszkam w małej mieścinie i tu raczej takich rzeczy nie ma.... 🙁

    fluor
    Keymaster
    #24828

    Tak, ale ja mieszkam w małej mieścinie i tu raczej takich rzeczy nie ma.... 🙁

    [post="23712"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]

    Niewielu czeka aż takie okazje przyjadą do nich, na takie wyprawy oraz pielgrzymki ludzie zjeżdżają z całej Polski.

    Ale dość wątków pobocznych, następne posty niech nawiązują jakoś do tematu 😉

Viewing 15 posts - 31 through 45 (of 109 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram