Forum Fantastyka Star Trek Autodestrukcja

Autodestrukcja

Viewing 10 posts - 1 through 10 (of 10 total)
  • Author
    Posts
  • Mirmil
    Participant
    #2092

    W "ST: Pierwszy kontakt" rozkaz autodestrukcji wydany przez Picarda potwierdzaja dwaj oficerowie. Czy do odwolania wystarcza tylko jeden oficer??? Logicznie rzecz biorac odwolac moglby ktos z tej pierwszej trojki, a nie dowolny oficer. Rozkaz ten jednak odwoluje Data: albo poprzez swoje uprawnienia, albo poprzez zlamanie kodu autodestrukcji, albo poprzez przeprogramowanie komputera. Dokladnie tego nie wychwycilem.Pozdrawiam!!!

    AHM
    Participant
    #19180

    Sekwencje Autodestrukcji uruchamia tylko kapitan. W Voyu nie był do tego potrzebny żaden oficer. Janeway sama ją uruchamiała. W ST FC to Picard uruchamia autodestrukcje---Picard 47-Alfa Tango--- Crusher i Worf ją potwierdzają jako starsi oficerowie. Przypuszczalnie ma to zapobiec a raczej zabezpieczyć Okręt przed pochopnym bądź też irracjonalnym podjęciem decyzji o Autodestrukcji. Do tego momentu Enterprise jest bezpieczny. Komputer czeka na końcowy kod który podaje Kapitan, a także czas i rodzaj ostrzeżeń i od tej chwili zaczyna się odliczanie. Data wyłączył sekwencje dzięki swoim umiejętnością a nie uprawnieniom, Autodestrukcje wyłącza Kapitan.

    Mirmil
    Participant
    #19181

    Niemozliwe, zeby autodestrukcje uruchamial tylko kapitan. W przypadku jego smierci samozniszczenie byloby niemozliwe.

    Gosiek
    Participant
    #19182

    W przypadku śmieci kapitana jego obowiązki i uprawnienia przejmuje pierwszy oficer. I to on wówczas mógłby rozpocząć procedurę autodestrukcji. A co do potwierdzania takiego rozkazu, to o ile pamiętam, Voyager jest tu raczej wyjątkiem niż regułą. Np. w ST3 - "The search for Spock" rozkaz samozniszczenia Enterprise wydany przez Kirka musieli potwierdzić inni znajdujący się na mostku oficerowie.

    Domko
    Participant
    #19203

    Szkoda, że ten wyjątek zaczyna jednak być regułą. Wystarczy oglądnąć Star Trek Nemesis. Picard wydaje tu rozkaz autodestrukcji samemu i nikt nie próbuje nawet go potwierdzać. W Gwiezdnej Flocie tak ufają kapitanom?

    Mirmil
    Participant
    #19205

    I to w 100% 😀 Moze tylko to jest nie pokazane. Nie musza przeciez tego robic na glos, moze to zrobili poprzez wpisanie swojego kodu dostepu na konsoli. Wydaje sie logiczne, ze troje oficerow, w tym dowodzacy w danej chwili okretem moga wydac taki rozkaz. Uprawnienie tylko jednej osoby to za duze ryzyko.

    Zarathos
    Participant
    #19207

    Wg mnie decyzję o autodestrukcji muszą podjąć zgodnie tzw. oficerowie mostka czyli oficerowie doradzający kapitanowi i jednocześnie liniowi: kapitan, pierwszy oficer, główny mechanik, główny oficer taktyczny. Oficerowie naukowi, doradcy itd, chociaż wchodzą w skład grupy doradczej (Troi, Crusher itd). Powinno to w teori zapobiec nadużyciom oraz zabezpieczać okręt przed kapitanami którym odbije. I z zasady tak się dzieję. Podejrzewam jednak, że w szczególnych przypadkach kapitan może zmienić to, za zgodą powyższych oficerów. Tak pewnie działo się w Nemezis gdzie zachodziło niebezpieczeństwo uśmiercenia części owych oficerów i/lub abordażu i niemożliwości zgodnego podjęcia decyzji.

    Voyager to inna broszka i podejrzewam, że Kaśka po prostu chciała mieć w swoim ręku całą władzę i w pierwszym okresie podróży wymogła taką decyzję na swoich oficerach. Pamiętajmy, że większość z nich to kryminaliści: Paris, Chekotay, Torres. Nie bardzo wiem jak mogła przekonać Tuvoka, no ale to wyjątek potwierdzający regułę. Taką teorię potiwerdzają późniejsze zdarzenia, w których Kaśka sprawowała niemal absolutną władzę na Voyku nie licząc się z pozostałymi członkami załogi, często narażając ich życie, że już o okręcie nie wspomnę. Ot dali starej kapitan którą mogła czekać co najwyżej emerytura albo biurko okręt na zasadzie 'niech się baba odczepi', a ta przez przypadek wylądowała w drugim końcu galaktyki bez nadzoru i zaczęła szaleć. Ale to akurat temat na inną dyskusję.

    Dalek
    Participant
    #19219

    A ja myślę, że chodzi o to, że większość "oryginalnych" oficerów z Voyagera zmarło w pierwszym odcinku i w związku z tym cała władza wrócila do Kaśki (a Tuvok wtedy nie był członkiem załogi).Wydaje mi się, że klasyczny model to decyzja podjęta przez kapitana i potwierdzona przez pierwszego oficera. Za dużo osób to nie może być, bo byłoby to niefektywne.A pozostali oficerowie? Może działa tu instytucja Liberum Veto 😆 .EDIT ort.+dodane ostatnie 2 zdania

    kryzysik
    Participant
    #19226

    Moim zdaniem nie ma potwierdzania rozkazu autodestrukcji przez oficerow dlatego ze zastosowano zasade "milczenie oznacza zgode" 😀 , w przypadku braku takiej zgody ciezko powiedziec co by sie dzialo moze glosowanie 🙂

    Zeal
    Participant
    #19259

    Czy do odwolania wystarcza tylko jeden oficer?

    Wg TNG- nie. Zarówno rozkaz autodestrukcji jak i jego odwołanie musiał potwierdzić Riker (to na pewno); być może ktoś jeszcze (tego nie pamiętam). Można to było zobaczyć m.in. podczas spotkania z istotą zwaną bodajże Nagilum (czy coś w tym stylu...) - pierwszy lub drugi sezon.

Viewing 10 posts - 1 through 10 (of 10 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram