Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › Anime
Akira od dzisiaj w sklepach i kioskach. Muszę przyznać, że wydanie nienajgorsze. Trzy ścieżki dźwiękowe: Angielski dubbing w DD5.1, oryginalna japońska w DTS i angielska wersja z polskim lektorem DD2.0. Do tego dwie wersje polskich napisów. Sam film w wersji widescreen.Aczkolwiek nadal nie rozumiem sensu dawania polskiego lektora pod fatalny moim zdaniem angielski dubbing... IMO jeśli lektor to tylko pod oryginalną ścieżkę dźwiękową, no ale cóż... cieszmy się z tego co mamy.
Jakiś czas temu skończyłem oglądać bardzo interesujące anime pt. Full Metal Panic!. Całość to świetnie wykonana historyjka przedstawiająca losy sierżanta Sagary Sousuke, członka tajnej organizacji Mithril. Otrzymuje on zadanie ochrony z pozoru zwykłej dziewczyny - Chidori Kaname. Musi on się teraz uporać zarówno z przydzieloną pracą jak i skomplikowanym szkolnym życiem. Wszystko byłoby w miarę normalne gdyby nie fakt, iż Sousuke to... jakby to nazwać... zboczeniec militarny ;>. Nie ma on kompletnego wyczucia, wszystko sprowadza do wojskowego życia i dotychczasowych przeżyć. Aczkolwiek przeznaczenie prezerwatywy jest mu znane (w dżungli, można przechować w niej litr wody ;>). Oczywiście nie na tym skupia się całość anime. Stopniowo poznajemy wszelkich bohaterów, zarówno tych dobrych jak i złych oraz wyjaśniona zostaje nam całość fabuły i specjalne zdolności Chidori.
Całość to świetna mieszanka zarówno rewelacyjnych elementów komediowych, jak i interesującej akcji. Obecne są tutaj Mechy (zwane Arm Slave) jednak nie są one tutaj tak bardzo istotne jak np. w takim Gundamie. Bardzo ciekawi są także występujący bohaterowie, aczkolwiek co niektórym poświęcono stanowczo zbyt mało uwagi. Pojawiło się też pare irytujących motywów, nie wpływających jednak na całość anime.
Rok po emisji FMP! powstał swego rodzaju sequel (lecz jest to raczej side story, bądź filler) o nazwie Full Metal Panic? Fumoffu. Ta seria skupia się całkowicie na komedii i niczym więcej ;>. Nie zobaczymy tu żadnych mechów, żadnych potyczek militarnych czy wszelkiego rodzaju bad-characterów. Całość to zbiór dłuższych bądź krótszych historyjek z szkolnego życia Sousuke, Chidori i ich przyjaciół. Chyba jeszcze żadna komedia ani seria anime nie wywołała u mnie takiego płaczu ze śmiechu jak właśnie Fumoffu ;>. Sagara wysadzający szafki szkolne czy też otrzymujący mocne uderzenia od Kaname za swoje zachowania są na porządku dziennym. Ta seria nie ma głębszej fabuły. To po prostu zwykły filler będący rewelacyjną komedią, po której seansie będziesz chciał jeszcze i jeszcze ;> (niestety, powstało tylko 12 odcinków).
FMP! polecam każdemu. Nie jest to poważny war-drama jakim jest większość serii Gundam, ale świetna mieszanka komedii, dramatu i akcji.
Fumoffu natomiast byłaby pozycją obowiązkową do obejrzenia, jednak uważam, że znajomość PRZYNAJMNIEJ 10ciu odcinków oryginalnego FMP! jest wymagana przed seansem (na co nie wszyscy nie zawsze mają czas). Nie radzę sięgać po tą serię bez znajomości przynajmniej zarysu oryginału gdyż sporo stracicie. Jednak jeśli FMP! już widziałeś, Fumoffu jest pozycją obowiązkową ;>.
W zeszłym roku miała miejsce emisja sequela FMP! - The Second Raid. Nie ocenie gdyż nie obejrzałem. Pierwsze dwa odcinki trochę mnie zawiodły, gdyż komedii jest niewiele a nowe występujące postacie są nieco przegięte i psychiczne... zobaczymy jak będzie dalej.
W ramach adnotacji do The Second Raid. Obejrzałem anime w całości pare dni temu i muszę stwierdzić, że seria bije oryginał na głowę. Komedii nie ma prawie nic (śmieszne sceny policzę na palcach dwóch rąk) jednak ogólnie bardziej mroczny klimat, atmosfera oraz rozbudowanie postaci naprawdę są rewelacyjne. Skoro oryginał był świetny a TSR jest jeszcze lepszy to chyba nie muszę mówić nic więcej ;>
I tak jeszcze 'offtopowo'.
http://www.megaupload.com/?d=ANA2FWE1 - pod tym linkiem znajdziecie ciekawą parodie Gundam Seed Destiny, nawiązującą do spóźniających się z tłumaczeniami fansubberów. Co jest tego przyczyną? Zobaczycie w filmiku ;>. Uprzedzę co prawda, że zawarte tu są oczywiście spoilery dotyczące późniejszych odcinków GSD, ale pewnie i tak nikt tego nie obejrzy ;>.
W Internecie pojawiło się tłumaczenie drugiego filmu kompilacyjnego Zeta Gundam - Lovers. Wątpie aby ktokolwiek oglądał nawet pierwszy, ale infromacje tak czy inaczej podaje, gdyż jest to jedna z najlepszych serii Gundam. Trzeci-ostatni film pojawi się w przeciągu najbliższych miesięcy. Link do trailera filmu dawałem w którymś z wcześniejszych postów (aczkolwiek nie gwarantuje, że jeszcze działa). Tak czy inaczej, polecam.
Zwiastuny filmy trzeciego (słaba jakość) - pierwszy (dłuższy) jest całkiem ciekawy.
Krótszy zwiastun Zeta III (lepsza jakość)
Ja chyba powinienem się leczyć, bo podobno gadanie do siebie nie należy do zdrowych objawów ;P
A ja znowu o... tak? słucham? Chyba wiadomo ;P.
Wczoraj obejrzałem pierwszy film kompilacyjny Zeta Gundam. Jako, że miałem za sobą już seans tych odcinków Zety, które obejmuje film mam pewien punkt odniesienia jak się ma 'skrócona' wersja do oryginału.
W sumie co tu dużo mówić. Jest chyba oczywistym faktem, że półtorej godziny nie odda uroku anime tak dobrze jak pełna seria odcinkowa. Niemniej jednak główne wątki zostały zachowane. Sporo scen uległo zmianie na potrzeby filmu, wiele wycięto, pare dodano. Szczególne wrażenie robią nowe animacje - po prostu coś pięknego i naprawdę szkoda, że całość nie została wykonana od nowa. Tak więc większość filmu to animacja ze starej wersji. Różnice nie rzucają się jednak szczególnie w oczy (dobre wkomponowanie) - co najwyżej w paru scenach. Usłyszeć można też pare nowych kawałków muzycznych, zaczynając od otwierającej anime piosenki Gackta - Metamorphoze, po przyjemne mocne symfoniczne brzmienia. Niestety póki co film nie doczekał się OSTa - może po premierze trzeciej części. A skoro przy udźwiękowieniu jestem to dodam, że całość głosów i dźwięków została nagrana od nowa co też bardzo dobrze się prezentuje.
Przejdę jednak do samego filmu, bo moim zdaniem to co jest w Gundamach najlepsze to fabuła. Jak już wspomniałem główne najważniejsze wątki zostały zachowane. Tym sposobem można oglądać film bez znajomości serii odcinkowej i to jest główny powód dla którego piszę ten tekst. Niemniej jednak były sceny w których sam byłem nieco zdezorientowany, nawet ze znajomością oryginału. Po prostu nieraz wiele rzeczy dzieje się zbyt szybko. Czasem też nie mamy większego wyjaśnienia sytuacji tylko przechodzimy do rzeczy. Pare postaci także została nieco pominięta przez co tak naprawdę nie znamy ich prawdziwych motywów itp. Ale takich rzeczy można się było spodziewać.
Tyle marudziłem o tych filmach więc głupio było nie napisać własnej opinii. Ogólnie polecam, szczególnie osobom, które nie mają czasu na oglądanie całej 50-cio odcinkowej serii. Film jest bardzo dobrze wykonany i poza pojedyńczymi scenami oraz momentowym (techno)bełkotem można się wciągnąć. Myślę, że nawet osoba nastawiona do Gundama sceptycznie znajdzie tu coś dla siebie, szczególnie biorąc pod uwagę interesującą i rozbudowaną fabułę Zety.
Ogólnie film oceniam w skali 1-10 na 7. Mimo wszystko oryginału to nie pobije ;>.
A skoro już przy Gundamach jestem. W ramach przypomnienia ściągnąłem sobie ostatnio z kanału #Anime-Supreme@irc.rizon.net (grupa fansubberska) anime Gundam 0080 opisywane przeze mnie pare stron wcześniej (czy jest tu Gundam przeze mnie nie wspomniany? Eeee... chyba tak... więc strzeżcie się ;P). Naprawdę, to co mówiłem jestem w stanie powtórzyć i marudzić o tym do końca: to składające się z zaledwie 6-ciu odcinków anime jest prawdziwą perełką zarówno wśród całego uniwersum Gundam jak i wszelkiego rodzaju innych war-drama jakie było mi dane oglądać. Zdaję sobie sprawę z tego, że się powtarzam, ale apeluje: jeśli masz możliwość to zapoznaj się z Gundam 0080 to zrób to. Zapewniam, że zmieni ono Twoje zdanie na temat Gundama. Można tą serię obejrzeć bez znajomości poprzednika (Gundam 0079) i niemal w całości skupia się na postaciach - walk mechów mamy tu ledwie kilka, i to krótkich. Nie mówię tutaj, że reszta serii jest tego pozbawiona, ale 0080 jest jak DS9 wśród reszty ST.
Ale prędzej topic zamkną niż doczekam się jakiegoś komentarza dot. tych anime ;P. Tak czy inaczej polecam.
Tyle o tym „Gandamie” gadam i gadam, że niektórzy mogliby się już nieźle w tym wszystkim pogubić (o znudzeniu nie wspominam ;P). W sumie przy ilości wszelkich serii jakie powstały to nic dziwnego, szczególnie dla osoby nie będącej w temacie. I tu z malutką pomocą przychodzi wam T’R, który przedstawi Wam w bardzo dużym skrócie serie Gundam oraz ich powiązania ;>.
GUNDAM
Wszystko zaczęło się w roku 1979 od serii Kidou Senshi Gundam (ang. Mobile Suit Gundam) której twórcą był „Yoshiyuki Tomino”. Anime było na owe czasy czymś nietypowym. Dotychczas w Japonii popularne były serie w stylu „enemy of the week” niczym Daimos. Gundam przedstawił ciągłą, bardzo interesującą historię oraz bogatą obsadę unikatowych bohaterów. Nie był jednak zwykłą bajeczką o robotach, nie skupiał się na bezmyślnych walkach mechów czy statków kosmicznych ale na ukazaniu dramatycznego i okropnego obrazu wojny. Bohaterami nie byli żadni wybawcy wszechświata ale prości ludzie, którzy w całą sytuację zostali wplątani przez przypadek. Głównym bohaterem jest nastolatek Amuro Ray, który w wyniku serii nieszczęśliwych wydarzeń zostaje pilotem tak zwanego Mobile Suit – gigantycznego mecha. Na pokładzie okrętu wojennego Federacji Ziemskiej: White Base, Amuro z przyjaciółmi stawią czoła księstwu Zeon, oraz tajemniczemu Char’owi Aznable. Jednak wyraźnego podziału na dobrych i złych tutaj nie ma, o czym z biegiem czasu można się przekonać. Seria oryginalnie zaplanowana na 52 epizody, ostatecznie skrócona do 43 w wyniku słabej oglądalności. Mimo tego oceniona pozytywnie, była furtką do dalszego sukcesu.
Seria doczekała się trzech filmów kompilacyjnych Kidou Senshi Gundam (movie trilogy). Przedstawiają one cały główny wątek anime skupiając się na najważniejszych elementach. Nie jest to to samo co obejrzenie wszystkich 43 odcinków, lecz mogę śmiało powiedzieć, że i tak są świetne. Wszystkie trzy części zostały wydane w Polsce przez firmę Anime-Virtual, niestety cena nie jest niska, gdyż musimy zapłacić około 70zł za jeden film.
Gundam doczekał się naprawdę ogromnej ilości następców. Po Kidou Senshi Gundam powstały liczne kontynuacje, zarówno takie opowiadające dalsze losy znanych bohaterów, jak i przedstawiające zupełnie nowych bohaterów będące swego rodzaju „side-story”. Całość tworzy najbogatsze uniwersum Gundam: Universal Century. Pierwszy Gundam rozgrywał się w roku 0079, kontynuacje sięgają nawet 0153r. Poniżej przedstawię krótko poszczególne serie Universal Century według chronologii kalendarza UC.
Kidou Senshi Gundam: Dai 08 MS Shoutai (ang. Mobile Suit Gundam: The 08th MS Team) rozgrywa się w tym samym czasie co pierwszy Gundam. Przedstawieni zostają nam jednak zupełnie nowi bohaterowie. Historia skupia się na młodym poruczniku Federacji Ziemskiej – Shiro Amada – który zostaje przydzielony z jednostki kosmicznej do naziemnej. Podczas lotu na planetę niespodziewanie wyrusza do nierównej walki w przestrzeni z MS wroga. Obie walczące maszyny ulegają zniszczeniu jednak zarówno Shiro jak i Aina Saharin – kobieta pilotująca MS Zeonu - wychodzą cało z potyczki. Żołnierze dwóch przeciwnych stron muszą współpracować by przetrwać, przy okazji poznając siebie wzajemnie. Będąc już na Ziemi Shiro zostaje przywódcą tytułowej 08th MS Team. Jednak los jego i Ainy ponownie się zbiegną, tym razem na planecie. Seria ma 12 odcinków podczas, których poznajemy całą gamę postaci stojących po obu stronach konfliktu. Po części anime jest przewidywalne, jednak sama ukazana historia świetna i wciągająca. Dai 08 MS Shoutai uważam za jednego z lepszych Gundamów Universal Century. Mogę go polecić każdemu, szczególnie ze względu na fakt, iż znajomość innych serii nie jest wymagana. Jakiś czas później został wydany film Kidou Senshi Gundam: Dai 08 MS Shoutai - Miller`s Report. Przedstawiona nam zostaje nowa postać - Alice Miller, która prowadzi śledztwo w sprawie postępowań Shiro Amady, 'streszczając' przy tym historię pierwszych ośmiu odcinków. Można to traktować jako uzupełnienie wątku anime.
Kidou Senshi Gundam 0080 - Pocket no Naka no Sensou (ang. Mobile Suit Gundam 0080: War in the Pocket) to kolejny side-story, którego akcja rozgrywa się pod koniec roku 0079, czyli gdy wojna Federacji z Zeon dobiega już końca. Młody pilot Zeon'u - Bernie, dostaje się wraz z trzema kompanami na neutralną kolonię Federacji z tajną misją zniszczenia przetrzymywanego tam nowego Gundama. Podczas pobytu poznaje zafascynowanego wojną i militariami młodego chłopca Al'a a także jego sąsiadkę Chris. Bernie nie ma jednak pojęcia, że ta młoda dziewczyna jest pilotem nowoczesnego Gundam'a przetrzymywanego w kolonii, tego samego którego on musi zniszczyć. Krótka, bo ledwo sześcioodcinkowa seria jest przez wielu – w tym mnie – uznana za najlepszą. Historia jest niesamowicie wzruszająca i dramatyczna. Przedstawione postacie są genialne i nawet młodego Al’a daje się polubić. Nie ma tutaj żadnego podziału na dobrych i złych. Są po prostu ludzie mający swoje zadanie. Anime skupia się na wydarzeniach i bohaterach anieżeli mechach – te widzimy ledwie w paru scenach. Jeżeli nadal podchodzisz do Gundama sceptycznie, uważasz, że to tylko walki mechów itp. obejrzyj tę krótką serię – gwarantuję, że zmienisz zdanie. Znajomość innych Gundamów nie jest wymagana by móc się delektować 0080.
Kidou Senshi Gundam 0083: Stardust Memory – trzynastoodcinkowa seria, której akcja rozgrywa się trzy lata po zakończeniu One-Year War z Gundam 0079. Fabuła opowiada o grupie zwanej Delaz Fleet, której celem jest wskrzeszenie Zeonu. Doświadczony pilot – Anavel Gato – kradnie w tym celu nowy model Mobile Suit’a – Gundam GP02 – jednostkę wyposażoną w głowice nuklearną. Naprzeciw staje mu młody niedoświadczony pilot Kou Uraki w jednostce Gundam GP01. W późniejszych odcinkach dowiadujemy się o Operacji Stardust – ogromnym zagrożeniu dla Federacji i całej Ziemi.
Ogólnie serię uważałem za całkiem udaną mniej więcej do połowy. Później jednak odcinki i wątki stały się zbyt chaotyczne a postacie potraciły w moich oczach. Sam główny wątek (będący nawiązaniem do Zeta Gundam) jest jak najbardziej udany, lecz twórcy mogli się trochę bardziej postarać jeśli chodzi o resztę.
Jakiś czas później ukazał się film kompilacyjny Kidou Senshi Gundam 0083 - JION no Zankou (ang. Mobile Suit Gundam 0083: The Last Blitz of Zeon). Przez wielu uznany za porażkę, ze względu na zbyt szybko następujące wydarzenia. Film został wydany przez niemiecki Anime-Virtual jakiś czas temu, tak więc można przypuszczać, że niedługo pojawi się i w Polsce.
Kidou Senshi Zeta Gundam jest pierwszą (według daty powstania) kontynuacją oryginalnego Gundama. W przeciwieństwie do powyższych, jest to pełna, pięćdziesięcioodcinkowa seria, której akcja rozgrywa się w roku 0087. Przez ten okres czasu dzielący Kidou Senshi Gundam i Zeta Gundam wiele się wydarzyło. Na Ziemi powstała organizacja militarna: Titans, której głównym celem było zniszczenie armii Zeon odpowiedzialną za Operację Stardust, znaną z Gundam 0083. Ostatecznie doprowadziło to do niehumanitarnego traktowania ludzi żyjących w kosmosie co wiązało się z niezadowoleniem zarówno obywateli Federacji jak i Zeonu. Powstała specjalna grupa AEUG (Anti Earth-Union Group) wcielająca coraz więcej osób sprzeciwiających się tyranii Titans. Należą do niej między innymi Bright Noa – kapitan White Base z pierwszego Gundama, a także sami Amuro Ray oraz Char Aznable (pod pseudonimem Quattro Bajeena). Głównym bohaterem jest jednak Kamille Bidan, buntowniczy młodzieniec, którego umiejętności jako Newtype’a (ludzie o nadnaturalnych umiejętnościach wytworzonych na skutek życia w kosmosie) przewyższają Amuro i Chara razem wziętych. Sama historia nie skupia się na konflikcie AEUG i Titans gdyż wydarzenia zmieniają się z odcinka na odcinek. Anime bogate jest też w całą masę różnorodnych wątków pobocznych wpływających na przeżycia bohaterów. Nie zabraknie dosłownie niczego: dramat, romans, akcja, tragedia, polityka... Zeta Gundam został przez wielu okrzyknięty najlepszą serią Gundam stworzoną dotychczas.
W ostatnich latach powstały trzy filmy kompilacyjne Kidou Senshi Zeta Gundam: A New Translation, tradycyjnie skupiające się na najważniejszych wątkach serii. Pośród animacji z lat 80tych znajdziemy także sporą ilość nowego materiału a także nowe utwory muzyczne. Pozycja godna uwagi, szczególnie dla kogoś niemającego czasu na całe 50 odcinków.
Kidou Senshi Gundam ZZ jest kolejną odcinkową serią (47 epizodów) rozgrywającą się rok po wydarzeniach Zeta Gundam. Kontynuuje ona część wątków poprzednika, przedstawiając nam jednak zupełnie nowych bohaterów. Nie zobaczymy tym sposobem Kamille, Amuro ani Chara (a szkoda). Ze znanych postaci pojawiają się jedynie Bright Noa, Sayla Mass oraz Haman Karn. Głównym bohaterem jest Judau Ashta oraz jego przyjaciele. Wszyscy będący Newtype’ami. Historia dotyczy powstałego Neo-Zeonu, którego zamiarem jest opanowanie globu ziemskiego. Ogólnie Gundam ZZ uznany jest za najsłabszą część Universal Century. W stosunku do swojego poprzednika – Zeta Gundam – ZZ nie jest już mroczną poważną historią ale bardziej komediową (oczywiście bez przesady, to nadal war-drama). Także ciężko jest polubić nowych bohaterów, a same odcinki biją nudą. Jako, że seria nie wnosi wiele do ogólnego uniwersum UC, wielu twierdzi, że można ją spokojnie pominąć w oglądaniu.
Kidou Senshi Gundam: Gyakushuu no Char (ang. Mobile Suit Gundam: Char`s Counterattack) to pierwszy pełnometrażowy film Gundam. Jego akcja rozgrywa się w roku 0093 i przedstawia tytułową rebelię Chara Aznable, który to chce przyśpieszyć ewolucję ludzkości jako Newtype’ów zrzucając na Ziemię asteroid. Na przeciw staje mu sam Amuro Ray. Dochodzi do ostatecznego pojedynku odwiecznych rywali od którego zależeć będą losy Ziemi. Można powiedzieć, że film kończy cykl przygód znanych bohaterów z serii Gundam oraz Zeta Gundam. Niestety żadnego ze znanych nam dotychczas bohaterów nie zobaczymy już w późniejszych Gundamach. Film wydany w Polsce na DVD przez Anime-Virtual.
Kidou Senshi Gundam F91 (ang. Mobile Suit Gundam F91) to kolejny film pełnometrażowy. Tym razem jednak akcja przenosi nas aż do roku 0123. Sytuacja na Ziemi i w kosmosie uległa znacznej przemianie a sam film przedstawia nam historię bohaterów będących wplątanych w nowy konflikt sił ziemskich z organizacją Crossbone Vanguard. Film nie jest powiązany fabularnie z którymkolwiek wcześniejszym bądź późniejszym Gundamów – tworzy on swą własną historię, później kontynuowaną w mandze Crossbone Gundam. Pełnometrażówka ta została wydana w Polsce przez Anime-Virtual.
Kidou Senshi Victory Gundam jest ostatnią serią odcinkową (51 epizodów) osadzoną w Universal Century. Znowu skaczemy daleko w przyszłość do roku 0153. Tak więc ponownie mamy całkowicie nową obsadę i sytuację polityczną. Od konfliktu Federacji z Zeonem oraz Crossbone Vanguard minęło wiele czasu. Sojusz ziemski jest coraz słabszy podczas gdy tworzy się zagrożenie ze strony nowopowstałego Imperium Zanscare. Na przeciw staje mu organizacja League Militaire działająca niczym AEUG.
Seria została przez wielu okrzyknięta najlepszą po Zeta Gundam. Victory Gundam jest uznany za najmroczniejszego Gundama. Wiąże się to z depresją, jaką przeżywał Tomino podczas jej tworzenia. Widać jednak przełożyło się to po części na jej sukces.
To tyle jeśli chodzi o anime rozgrywające się w Universal Century. Wszelkie następne serie nie mają żadnego z nim związku jedynie poza faktem występowania gigantycznych mechów zwanych Gundamami oraz ogólnym klimatem anime.
Na tym się jednak nie kończą historie Universal Century. Poza anime powstały także liczne mangi oraz nowele opowiadające zarówno nowe, niezależne historie, jak i dalsze/wcześniejsze losy znanych nam już bohaterów.
Tymi wartymi wspomnienia według mnie jest manga Crossbone Gundam oraz nowela Gundam Sentinel. Pierwsza dość obszerna nawiązuje mocno do filmu Gundam F91. Tymczasem Sentinel rozgrywa się mniej więcej pomiędzy Zeta Gundam a Gundam ZZ opowiadając historię grupy Task Force Alpha testującą prototypy nowych Mobile Suit. Właśnie z jedną z tych jednostek wiążą się losy głównego bohatera, gdyż w jego maszynie istnieje pewna świadomość. Zainteresowanych odsyłam na stronę Zeonic-Corps gdzie znajdziecie całą nowelę przetłumaczoną na język angielski.
Jakiś czas później zaczęły powstawać kolejne serie Gundam nie mające żadnego związku z Universal Century. Rozgrywały się one w zupełnie innym świecie, z zupełnie inną historią. Jedynym elementem łączącym jest występowanie mechów oraz kolonii kosmicznych. Poniżej przedstawię krótko poszczególne serie.
Kidou Butouden G Gundam (ang. Mobile Fighter G Gundam) – gdybym dowiedział się o tej serii pierwszego kwietnia to bym powiedział, że to żart. A jednak... W roku 60 Future Century Ziemia jest już wyniszczoną planetą a ludzie żyją w kosmicznych koloniach. Aby zapobiec wszelkim konfliktom, kolonie zgodziły się na specjalny turniej decydujący o tym kto będzie nimi rządził. Każda kolonia reprezentująca określone państwo wystawiała do pojedynku - zwanego Gundam Fight - swojego Gundama. Głównym bohaterem jest Domon Kasshu – przedstawiciel Neo Japan, pilot Shining Gundam. Poza turniejem ma on także swój własny cel, a ostatecznie wraz z przyjaciółmi z innych kolonii będzie musiał stawić czoła niebezpieczeństwu zagrażającemu całej ludzkości (taaa...). Cóż... G Gundam nie oglądałem i jakoś specjalnie mnie nie korci. Fabularnie podobno sprawa nie wygląda źle, jednak bardziej zainteresują się anime fani Dragon Ball anieżeli zwolennicy war-drama jakim były poprzednie Gundamy. Seria liczy 49 odcinków i nie doczekała się żadnych kontynuacji.
Shin Kidou Senki Gundam W (ang. Mobile Suit Gundam Wing) zna bądź kojarzy chyba każdy. W Polsce mogliśmy oglądać zarówno anime, wyemitowane przez kanał Hyper, jak i przeczytać mangę wydaną przez Egmont. Jest to kolejne niezależne uniwersum – rok 195 After Colony. Podobnie jak w innych Gundamach, ludzie dzielą się na mieszkańców kolonii oraz Ziemi. Oczywiście wiąże się z tym kolejny konflikt militarny, gdyż kolonie będące pod opresją Sojuszu Ziemskiego zbuntowały się. Stworzyły pięć specjalnych Mobile Suit zwanych Gundamami i wysłały je na Ziemię. Ich pilotami zostali specjalnie przeszkoleni nastolatkowie, każdy z dość specyficzną osobowością. I właśnie z tą osobowością postaci jest tu problem, gdyż nie mogę ich nazwać ludźmi. Wszelkie występujące postacie są żałosne, sztuczne i naciągane. Sama seria posiada parę interesujących motywów, jednak nie prezentuje sobą zbyt wiele. Fani mechów zapewne docenią. Jednak ambitny widz powinien sobie odpuścić. Anime doczekało się mangi G-Unit będącej side-story anime.
Fabułę Gundam Wing kontynuuje film Endless Waltz. Muszę przyznać, że prezentuje się on całkiem dobrze pod względem fabularnym. Także i postacie nieco bardziej ludzkie. Na uwagę zasługuje też muzyka, która jest bardzo dobra i świetnie dopasowana. Niemniej jednak ciężko oglądać bez znajomości poprzednika.
Kidou Shin Seiki Gundam X (ang. Mobile Suit Gundam X) – mało znana, często pomijana seria powstała niedługo po Gundam Wing. Widać w niej liczne nawiązania do oryginalnego Gundama, takie jak Newtype’y, jednak jest to alternatywne uniwersum. Akcja dzieje się w roku 0015 After War. After War czyli ‘Po Wojnie’. Wojnie, która doprowadziła do niemal całkowitej zagłady ludzkości. Na powierzchnię Ziemi spadła ogromna liczba kolonii kosmicznych niemal całkowicie likwidując całe życie planety. Nieliczni którzy przetrwali próbują rozpocząć nowe życie. Państwa są słabe i siła jednostki często zależy od faktu posiadania Mobile Suita. W tym całym zamieszaniu pojawia się Garrod Ran – nastolatek, który tradycyjnie w wyniku niespodziewanych wydarzeń trafia do grupy Vultures, a liczne przygody związane z tajemniczą dziewczynką Tiffą Adil oraz planach zapanowania nad planetą dzięki specjalnie ulepszonym Newtype’om doprowadzą do kolejnego konfliktu.
Seria nie osiągnęła specjalnego sukcesu. Nawet w wyniku słabej oglądalności skrócono ilość odcinków z planowanych 49 do 39. Gundam X nie doczekał się żadnych kontynuacji.
Turn A Gundam – chyba najbardziej nietypowa seria Gundam, począwszy od wyglądu mechów, a na przedstawieniu historii i bohaterów skończywszy. Jest rok 2345 Correct Century. Ludzkość straciła niegdyś bardzo zaawansowaną technologię, umożliwiającą im dalekie podróże w kosmosie. Jednak żyjąca na księżycu rasa Moonrace postanawia powrócić do idei przeszłości nie wahając się nawet użyć siły. Ciężko opisać fabułę tego anime w paru słowach. Jak już powiedziałem jest ono dość specyficzne pod względem klimatu. Pojawiają się liczne motywy religijne, kulturowe itp. Z całą pewnością nie jest to nic co dotychczas widziałeś w świecie Gundam. Także nie ma co się nastawiać na dużą ilość walk mechów, gdyż główną rolę odgrywają tutaj fabuła i postacie. Warto wspomnieć też o bardzo dobrej muzyce, której kompozytorką jest Yoko Kanno. Film doczekał się dwóch filmów kompilacyjnych.
Kidou Senshi Gundam SEED – Po wielu specyficznych alternatywnych uniwersach przyszedł czas na powrót do korzeni. Nie dosłownie, gdyż Gundam SEED nie rozgrywa się w Universal Century ale w roku Cosmic Era 71. Przedstawiony nam zostaje kolejny konflikt zbrojny. Tym razem rozgrywa się on pomiędzy siłami Sojuszu Ziemskiego (Earth Alliance) a genetycznie ulepszonymi kolonistami z ZAFT (Zodiac Alliance of Freedom Treaty). Fabuła jest niebanalna. Ludzkość eksperymentowała z inżynierią genetyczną w wyniku czego zaczęli się rodzić udoskonaleni ludzie. Doprowadziło to do tego, iż byli oni tępieni przez tzw. naturalnych i zamieszkali w kosmicznych koloniach niedaleko ziemi. Jednak na tym się nie skończyło, gdyż ziemianie chcieli całkowicie wyniszczyć kolonistów zwanych też koordynatorami. Odpalili oni pocisk nuklearny na jedną z cywilnych kolonii PLANTu. Atak ten nazwany "Krwawą Walentynką" był oznaką rozpoczęcia wojny między naturalnymi a koloniami. Wszyscy przewidywali szybkie zwycięstwo liczniejszych sił ziemskich. Jednak zrzucenie na ziemie tzw. Neutron Jammer’ów oraz fakt udoskonaleń genetycznych koordynatorów spowodował, iż konflikt trwa już 11 miesięcy. Głównym bohaterem jest młody chłopiec – Kira Yamato, żyjący w neutralnej kolonii ziemskiej z dala od głównego konfliktu. Jednak w wyniku wielu różnych wydarzeń życie Kiry i jego przyjaciół zmienia się diametralnie. Już po samym opisie można wywnioskować, że seria będzie pod wieloma względami podobna do tych znanych nam z Universal Century. Takie tez było zamierzenie, przez co liczne wątki są dość podobne do pierwszej serii Gundam oraz paru innych. Fabularnie jednak mamy całkiem nową, niebanalną historię. Chyba nikt nie spodziewał się takiego sukcesu SEED’a. Świetna fabuła oraz genialne postacie przykuły do telewizorów gigantyczne ilości nowych fanów, zarówno w Japonii jak i na całym świecie. Można powiedzieć, że Gundam odrodził się na nowo. SEED jest jedną z moich ulubionych serii i z całą pewnością mogę polecić go każdemu. Warto też dodać, że twórcą nie jest Yoshiyu Tomino (większość poprzednich gundamów, oraz licznych mang) ale Mitsuo Fukuda. Powstały trzy filmy kompilacyjne oraz manga Gundam SEED Astray (a dokładnie: Astray, Astray X, Astray R i Astray B ) przedstawiająca losy innych bohaterów w tym samym czasie co akcja anime.
Kidou Senshi Gundam SEED DESTINY – Cosmic Era to pierwsze uniwersum od czasów Universal Century, które doczekało się pełnej kontynuacji. Ale czy jest powód do radości? Nawet po sukcesie jaki odniósł SEED? Destiny rozgrywa się dwa lata po wydarzeniach przedstawionych w oryginale. Przedstawieni nam są nowi bohaterowie, ale większość starych także jest obecna. Niemniej jednak Destiny to nieudana zrzynka Zeta Gundama. O ile SEED był podobny pod paroma względami do anime z 1979r. o tyle Destiny skopiowało ogromne ilości dobrych pomysłów i przedstawiła je w nieudanej formie. Kontynuacja SEEDa to idealny przykład jak pieniądze działają na człowieka. Seria prawie nic sobą nie prezentuje. Z początku zapowiadała się obiecująco, ale później wyglądało to tak, jakby autorzy sami nie wiedzieli czego chcą. Nawet zakończenie było zepsute, przez co wypuszczono film Final Plus: The Chosen Future, będący powtórką dwóch ostatnich odcinków + 10min brakującego zakończenia. Strasznie irytujące w całym anime były także liczne powtórzenia animacji co było wyraźnie widoczne w każdej scenie walki i nie tylko. Także zachowanie starych i nowych bohaterów pozostawia wiele do życzenia. Jedyny pozytywny aspekt tego anime w moim odczuciu to genialna muzyka. Ta była świetna już w poprzedniku, tutaj dostajemy jej po prostu więcej. Aktualnie w produkcji są trzy filmy kompilacyjne.
Destiny także doczekał się mangi: SEED DESTINY Astray. Ponownie nowi bohaterowie na tle wydarzeń znanych z serii. Gościnnie pojawiają się też postacie z Seed Astray. Za fabułę mangi odpowiada kto inny twórca anime, więc prezentuje się ona o wiele lepiej od anime.
Na Maj zapowiedziana została OVA o nazwie Kidou Senshi Gundam Seed C.E. 73 Stargazer. Trzy odcinki po 15min, nowi bohaterowie i fabuła. Trochę mało w sumie (45min) ale zobaczymy co z tego wyjdzie, szczególnie, że twórcą nie jest Fukuda (Gundam SEED mu wyszedł, ale po Destiny już nie mam do niego zaufania).
To tyle co mogę powiedzieć o seriach anime Gundam. Aczkolwiek na tym się nie kończy. Jak już wspomniałem, istnieje cała masa mang i nowel nawiązująca do wątków niemal każdej serii. Warte wspomnienia są także Gundam Evolve oraz Gundam MS IGLOO. Są to animacje komputerowe nawiązujące do anime. Pierwsza to krótkie odcinki (5min) poświęcone jakiemuś Mobile Suit z danej serii, tymczasem drugi to w pełni wykonana techniką komputerową osobna historia rozgrywająca się w czasach One-Year War (oryginalny Gundam) posiadająca swoich własnych bohaterów oraz fabułę. Godne uwagi.
Myślę, że wspomniałem już o wszystkim jeśli chodzi o podstawy świata Gundam. Może tym tekstem ktoś skusi się do obejrzenia (mimo ubogich opisów) którejś serii do czego zachęcam.
PS. Nie oglądałem wszystkich serii tak więc jeżeli w którymś z powyższych opisów jest jakikolwiek błąd to przepraszam.
Chwilowo moje oczy skupiają sie tylko na Bleach. Anime przypadło mi do gustu. Zawiera dużą dawke akcji i humoru w klimatach shinigami (bogów smierci) Naprawde polecam nie zawiedziecie się.
Ostatnie odcinki juz nudza, jest wiecej bla bla bla jaka smutna historia kogos tam. Humor juz znika z tej serii. Pewnie chca dogonic iloscia odcinkow Dragonballa.
Żeby nie było, że tylko T'R anime ogląda :P.Wczoraj skończyłem serię Air. Z początku, po pierwszym odcinku, sądziłem, że mam do czynienia z typowym haremem (on jeden, ich wiele), poza tym słodkie zwierzaczki, stworki czy inne chodzące kukiełki, głupiutkie dziewczynki i miałka fabuła (coś bliżej „Onegai Twins”). Na szczęście się rozczarowałem. Historia choć prosta i nieskomplikowana ma w sobie dużą głębie. Opartą ją na grze, podobnie Kimi Ga Nozomu Eien, japońskim symulatorze randek, to romansu tu raczej mało. Zamiast tego ciężar przeniesiono na uczucia innej natury - miłość rodzinna, przyjaźń. Jest też pewna doza fantastyki (problemy współczesnych mają swoje korzenie w wydarzeniach sprzed 1000 lat). Serial ma dość "leniwy", wakacyjny klimat. Wszystko dzieje się powoli, w tej samej (choć bardzo pięknej) scenerii. Wielbiciele akcji nie znajdą tu wiele dla siebie. Muszę się przyznać, że koło 4 odcinka byłem trochę znużony. Dopiero koło 6 odcinka (z 12, trzynasty to recap) wydarzenia nabierają tempa, by w ostatnich 3-4 odcinkach wznieść na wyżyny uniesień emocjonalnych (nie popłakałem się jak przy Kimi Ga Nozomu Eien, choć w kilku momentach, szczególnie na końcu, byłem bliski 😛 ). Serial nie jest całkowicie pozbawiony humor, nie psuje on jednak atmosfery.Technicznie serial jest zrealizowany bardzo dobrze. Wspaniała animacja. Bardzo realne, dokładne, przepiękne i kolorowe tła. Dawno nie widziałem tak bogatej palety barw użytej w anime. Widać, że używano komputera, ale na szczęści efekty te nie przeszkadza w oglądaniu serialu.Bliżej historii nie będę zdradzał, gdyż zabrałbym Wam ewentualne własne odkrywanie fabuły tego całkiem niezłego serialu. Do małego miasteczka nad wybrzeżem przyjeżdża wędrowny „animator kukiełek” (robi to silą własnej woli) Yukito Kunisaki. Ostatnio nie wiodło mu się zbyt dobrze. Dzieci nie chcą oglądać jego przedstawień. On sam cierpi głód. Zasypia nad brzegiem oceanu. Gdy się budzi (dość gwałtownie :> ) odkrywa, że przyczepiła się do niego dziewczyna, Misuzu Kamio, która koniecznie chce się z nim zaprzyjaźnić. W krótkim czasie poznajemy też innych mieszkańców (a raczej mieszkanki) tego małego miasteczka. Każda z nich ma jakiś problem, czy Yukito może im pomóc?
Skończyłem dzisiaj oglądać anime GANTZ i jestem naprawdę pod wrażeniem. Właściwie to byłem już w trakcie oglądania, i to bardzo. Z czymś takim się dotychczas jeszcze nie zetknąłem. Anime to posiada niesamowity klimat oraz zakręconą fabułę. Młody chłopak wraz ze swym kolegą giną przejechani przez metro... jednak nie do końca. Po wydarzeniu znajdują się oni w pewnym pokoju, którego nie mogą opuścić. Nie mogą nawet dotknąć ścian a na środku stoi wielka czarna kula. W pomieszczeniu przebywają także inne osoby, które wydawałoby się także zginęły. Co ich czeka? To po prostu trzeba zobaczyć. Ogólnie rzecz biorąc jest to bardzo oryginalna seria - raczej z czymś takim dotychczas się nie zetknęliście. Cechuje ją naprawdę niesamowity klimat i atmosfera - coś co powoduje, że chce się oglądać dalej i dalej. Niemniej jednak nie jest to anime dla dzieci oraz osób o słabych nerwach. GANTZ jest bardzo, ale to bardzo brutalny i często niesmaczny. Niemniej jednak żadna bezmyślna młócka to nie jest. Z początku zalatywało mi trochę Matrixem i w paru kwestiach oba tytuły są do siebie podobne. Nie trzeba było jednak wiele abym stwierdził, że GANTZ jest o wiele lepszy ;>. Przede wszystkim brawa należą się dla występujących postaci. Większość z nich można polubić już nawet po jednym odcinku. Niestety nie na długo... dlaczego? Obejrzyj a się dowiesz ;>.
Anime prawie zawsze trzyma w napięciu. Tutaj wszystko może się wydarzyć i na wszystko trzeba byc przygotowanym. Niektóre sceny są bardzo szokujące, inne ekscytujące, jeszcze inne dramatyczne i smutne...
Nie ukrywam, pisząc ten tekst nie wiedziałem nawet od czego zacząć i na czym skończyć. Taki właśnie jest GANTZ. Powiem tak: jest to jedno z lepszych anime jakie dotychczas widziałem, a jedynym elementem, który mnie denerwował były niektóre durne postępowania postaci w kilku momentach. Mimo tego niewielkiego zgrzytu, reszta prezentuje się świetnie. Tak więc jeśli masz ochotę na coś oryginalnego a widok krwi (i nie tylko...) nie przyprawia Cie o mdłości, to jak najbardziej powinieneś sięgnąć po GANTZa. Seria ma 26 odcinków (w wersji uncut) i nie posiada żadnych sequelów. Same epizody są też w miarę krótkie (bez openinga i endina jakieś 19min). Tak więc myślę, że nawet osoby zapracowane powinny znaleźć odrobinę czasu na seans.
Niemniej jednak nie jest to anime dla dzieci oraz osób o słabych nerwach. GANTZ jest bardzo, ale to bardzo brutalny i często niesmaczny.
Nie dajcie się nabrać, skrócona - podcenzurowana - wersja pierwszej serii również zawiera sporo przemocy i krwi. Mniej, ale i tak dla niektórych osób za dużo.
Ale jeśli ktoś uzna, że to wytrzyma - również polecam 😀
jedynym elementem, który mnie denerwował były niektóre durne postępowania postaci w kilku momentach.
Durne?.. ludzkie :>
Durne?.. ludzkie :>
Zależy, które mamy na myśli. Nie mówię o wielce rozważaniach "tak czy nie" (aby nie spoilerować), ale raczej o dziwnym zachowaniu podczas potyczek... tj. podziały na bezsensowne grupy, nie robienie niczego podczas gdy czas ucieka a z nim ludzkie życie etc. Takie typowe szczegóły, a jednak rzucały sie w oczy.
Jednak jak już wspomniałem - jest to tylko mały zgrzyt i nie wpływa specjalnie na ogólne odczucia dot. anime.
Wracając jeszcze do wspomnianego wyżej GantZa. Po obejrzeniu anime zabrałem się za przeczytanie mangi. I tu ciekawostka... ma ona inny przebieg (dokładnie końcówka) niż serial a kolejne przygody bohaterów nadal wychodzą (w japonii chyba już 20 tom jest, ja przeczytałem gdzieś 3/4 19ego [więcej nie przetłumaczono jeszcze]). Śmiem twierdzić, że wersja 'papierowa' jest o wiele lepsza od anime. Może nie wszystkie motywy, ale chociażby sam ciąg dalszy się robi zakręcony i ciekawy. Już chociazby fakt, że to co widzieliśmy w anime kończy się na 6 tomie świadczy o tym ile się zdążyło wydarzyć. Każdemu komu podobał się serial polecam lekturę mangi. Wręcz jest to pozycja obowiązkowa.Może jeszcze zdążą zrobić anime Gatnz 2 czy coś... wcale bym nie płakał ;>.
Wracając jeszcze do wspomnianego wyżej GantZa. Po obejrzeniu anime zabrałem się za przeczytanie mangi. I tu ciekawostka... ma ona inny przebieg (dokładnie końcówka) niż serial a kolejne przygody bohaterów nadal wychodzą (w japonii chyba już 20 tom jest, ja przeczytałem gdzieś 3/4 19ego [więcej nie przetłumaczono jeszcze]).
19 tom Gantz'a wychodzi 19 czerwca. Manga jest cały czas serializowana w Shounen Jump i nie zanosi się, żeby seria miała się szybko skończyć 🙂
Ma też wyjśc jakaś nowa gantzowa gra.
A co do mang różnych od ich animowanych odpowiedników, to polecam Utenę (Shoujou Kakumei Utena). Serial i manga to dwie zupełnie różne historie. Ale i tak się dobrze czyta 🙂 No i kreska piękna.
Turn A Gundam – chyba najbardziej nietypowa seria Gundam, począwszy od wyglądu mechów, a na przedstawieniu historii i bohaterów skończywszy. Jest rok 2345 Correct Century. Ludzkość straciła niegdyś bardzo zaawansowaną technologię, umożliwiającą im dalekie podróże w kosmosie. Jednak żyjąca na księżycu rasa Moonrace postanawia powrócić do idei przeszłości nie wahając się nawet użyć siły. Ciężko opisać fabułę tego anime w paru słowach. Jak już powiedziałem jest ono dość specyficzne pod względem klimatu. Pojawiają się liczne motywy religijne, kulturowe itp. Z całą pewnością nie jest to nic co dotychczas widziałeś w świecie Gundam. Także nie ma co się nastawiać na dużą ilość walk mechów, gdyż główną rolę odgrywają tutaj fabuła i postacie. Warto wspomnieć też o bardzo dobrej muzyce, której kompozytorką jest Yoko Kanno. Film doczekał się dwóch filmów kompilacyjnych.
Pod wpływem namowy T'R do Gundamów i muzyki Yoko Kanno obejrzałem tę właśnie serie.
Rzeczywiście jest to coś zupełnie innego od Winga, którego oglądałem wcześniej.
To co wysuwa się na pierwszy plan to klimat. Wyobraźcie sobie świat, który doszedł do siebie po Armageddonie. Okupił, to stratą zawansowanej technologii i wieloma latami cierpień. Jednak ludzkości udało się zbudować nową cywilizacje. Stopień zawansowania naukowego na Ziemi odpowiada mniej więcej przełomowi XIX / XX wieku. Mamy pierwsze samochody, samoloty i sterowce, ale nie jest to czysta „zrzynka” z naszego świata. Wszystko przedstawione zostało w niezwykłym, secesyjnym stylu, bez industrialnej skazy. Naprawdę można się zachwycić architekturą tego świata. Nie raz robiłem pauzę by podziwiać prace grafiki i designerów. Nie dotyczy to tylko budowli miejskich. Domy na wsi (na początku tam dzieje się akcja) przypominają domy właścicieli ziemskich z południowych stanów USA (coś w stylu „Północy i Południa”). Skoro już zacząłem mówić o grafice, to powiem kilka słów ogólnie o animacji. Jest bardzo klasyczna i szczegółowa mimo tego, że użyto tu po raz pierwszy komputerów w historii animowanego Gundama. IMHO wygląda znacznie lepiej od poprzednio zrobionego Winga. Char design też świetny. Bohaterowi bardzo różnorodni, zaprojektowani podobnie do postaci ze starych anime.
Miejscem akcji jest kontynent Ameria (dawna Ameryka). Znajduje się tam wiele państw (niektóre, o nazwach dawnych stanów USA np. Luizjana) rządzonych zazwyczaj przez arystokracje. Sytuacja polityczna jest stabilna. Nie prowadzi się żadnych wojen, rodziny arystokratyczne żyją w przyjaźni. Wszystko zmienia się gdy na Ziemie wraca Moonrace, dawni mieszkańcy kosmicznych kolonii ziemskich, którzy osiedli na księżycu. Przewodzi im królowa Dianna Soriel. Pragnie ona by Moonrace mogli osiedlić się na Ziemi, a konkretnie w Sun Belt w Amerii. Stanie się to przyczną konfliktu między Moonrace, a Earthrace (a konkretnie krajami Amerii). Zoabczymy negocjacje, zmiany sojuszy, narastajacy konflikt. Jak widać, polityka będzie ważnym elementem fabularnym tego serialu. Nie mniejszego znaczenia nabierze historia świata. Zdarzenia sprzed 10.000 lat będą rzutować na teraźniejszość. Dlatego nie uświadczymy tu aż tylu walk dużych robotów. Ta seria, jaki pisał T’R, zdecydowanie ukierunkowana jest na rozwój fabuły i głównych bohaterów.
Wspomniany wątek religijny nie jest zbyt rozbudowany, ale ciekawy. Religia (a raczej sposób prowadzenie obrządków, bo o samej religii nikt bezpośrednio nie mówi) przypomina wierzenia Indian. Duży spoiler:
Mieszkańcy Vicinity czczą figurę White Doll jako obrońcy ludzi. Jak się okazuje, znajduje się w niej Turn A Gundam. Robot, za pomocą którym ludzie walczyli z kosmicznymi kolonistami.
Postacie, nie tylko ich wygląd zachwyca. Także podłoże psychologiczne jest niczego sobie. Zachowują się jak prawdziwi ludzie, codziennie muszą sobie radzić z przeciwnościami, z tym co przyniesie im los.
Pokrótce opisze najważniejszych bohaterów (a jest ich znacznie więcej). (Spoilery tyczą się raczej początkowych odcinków, można je przeczytać bez specjalnej straty dla późniejszego oglądania, zaznaczę je jednak odpowiednim tagiem)
Loran (Roland według innej transkrypcji) Cehack- główny bohater, Moonrace. W pierwszym odcinku, jako nastolatek, przybywa na Ziemię. Jest on jednym z trójki ochotników, którzy mają sprawdzić, czy na planecie da się przetrwać. Znajduje zatrudnienie u rodziny Heim. Loran jest bardzo sympatyczny,. zrównoważonym, pełnym energii młodzieńcem. Nie lubi przemocy. Jest posłuszny, pomocny i potrafi wykonywać rozkazy. Nigdy jednak nie zrobi nic co by było sprzeczne z jego zasadami. Nie można go nie polubić. Trudno nie zauważyć, że Loran wygląda „trochę” jak dziewczyna Loran podczas trwania serii dorobi się 2 osobowości, która ma kryć jego księżycowe pochodzenie. Występuje pod postacią Laury Roly, dziewczyny.
Khiel Heim - córka właściciela kopalni. Jest stonowana, zdecydowana, trochę władcza, twardo stoi na ziemi. Pragnie uczyć się na własnym doświadczeniu, a nie z książek. Ogólnie postacie kobiet w tej serii są bardzo rozbudowane i silne psychicznie. Khiel jest sobowtórem królowej Dianny co nie będzie bez znaczenia dla fabuły
Sochie Heim – młodsza siostra Khiel. Bardziej porywcza. Ma problemy z wyrażaniem uczuć, dlatego ukrywa to trochę agresywnym zachowaniem. Sochie nienawidzi Moonrace, gdyż są odpowiedzialni za śmierć jej ojca
Dianna Soriel – Królowa Moonrace. Jej pragnieniem jest by jej ludzie mogli zamieszkać na planecie przodków. Jaki ma ku temu powód? Czy przypadkiem nie czyni tego z samolubnych pobudek? Na to pytanie Dianna będzie musiała sobie odpowiedzieć. Kochana przez lud, mądra i sprawiedliwa. Czuje się jednak przytłoczona władzą, nie uchyla się jednak od jej sprawowania. Bardziej przystępna od Khiel.
Gwen (Guin ) Lineford – lider, jednego z państw Amerii. Ambitny, sprytny i inteligentny. Pragnie pozyskać nowe technologie. Uważa, że Ziemia powinna odzyskać to co straciła. To on prowadził negocjację z Moonrace przez 2 lata przed ich atakiem i to on stał się niemianowanym przywódcą Amerii. Czy jednak robi to dla dobra obywateli? A może tak naprawdę pragnie czegoś więcej ? Władzy?
To na co warto wrócić uwagę to postacie kobiece. Silne i często przejmujące kontrole nad sytuacją. Sam reżyser, Yoshiyuki Tomino podkreśla to w ostatnim odcinku poprzez dialog dwójki bohaterów. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, na pewno nikt się nie pogubi, ale za to mocno rozbudowana. Pod koniec pomyślałem, że można by jeszcze zrobić dużo więcej odcinków bez specjalnej straty na jakości. Ciągle dzieje się coś nowego. Bohaterowi stają przed nowymi trudnościami. Serial da się oglądać całkowicie samodzielnie, w oderwaniu od innych Gundamów. Choć mam kilka nawiązań do innych gundamowych światów. Turn A próbuje scalić wszystkie alternatywne uniwersa w jedno. Dlatego fani znajdą tu sporo smaczków. Serial ma także raczej pozytywny wydźwięk. Jak napisał T’R, przy poprzednim Victory Gundamie reżyser miał depresję w związku z czym wyszedł mu produkt mroczny. Po Turn A widać że się z nią uporał. Co nie znaczy, że nie będzie tu dramatyzmu i emocji ;).
Muzyka. Jest wspaniała. Yoko Kanno udowodniła jeszcze raz, że potrafi się odnaleźć w każdym typie muzyki. Wspaniałe, podniosłe utwory symfoniczne z dużym udziałem dętych blaszanych. Niektóre w stylu Star Wars (White Falcon), niektóre z klasycznym chórem (First Advent). Piękne skrzypce w Blond kojarzą mi się z klasyczną muzyka japońską. Until stylizowane na wczesna dwudziestowieczną muzykę rozrywkową. Jig, Mokusei Hikoki nastające bardzo pozytywnie i „bojowo”. „Indiańskie” Tsuki no Tamashii i Spiral Re-born. I jak zawsze są piękne kompozycje śpiewane np. Moon. Nowoczesne i wykorzystujące niezwykły głos Carly Vallet Alfa and Omega.
Ost zawarty jest na: 3 płytach + 1 płyta z muzyką z filmów kompilacyjnych + 1 koncertówka +3 single z materiałem, który nie występuje nigdzie indziej. Muzyka jest wykonywana przez Warszawską Orkiestrę Symfoniczną (poza koncertówką).
Najbardziej reprezentatywny jest Koncert, który polecam przesłuchać nawet jeśli nie ma się zamiaru oglądać serialu. Link do niego można znaleźć w mesie, w dziale muzyka.