O ile wiem, to Andromeda jedynie bazuje na pomyśle Roddenberry'ego, natomiast sam mistrz nie przyłożył palca do powstania serialu. A pomysł można wziąć i spaprać, jak kto chce. Tak że nie jest winą GR to, iż Andromeda to tragedia narodowa i nawet sympatia dla Kevina Sorbo nie zmusiła mnie do wyjechania poza, bodajże, czwarty odcinek. Wyrywkowo obejrzałam jeszcze dwa, ale tylko potwierdziły moje obawy .