Hej, o czymś trzeba dyskutować do maja/czerwca.
A tematów brakuje? 😉 Można snuć domysły co do fabuły, pogadać o scenografii, grze aktorów, reżyserii, a nawet nawiązać do starego treka*, a tu patrzę największy problem to okręt pod wodą i start wahadłowca... Bawi mnie to, gdyż osobiście uważam to w przypadku filmu za nieistotny szczegół, nad którym chyba tylko sami Trekkies by się głowili przez większość czasu. A uzasadnienie jest proste - "bo tak". 😉
* - to mi się w sumie nawet spodobało. Choć film z pewnością sprowadzi się do pew pew pew i dużej ilości wrzasków, to pokazanie załogi na obcej planecie jest ładnym ukłonem w stronę oryginału i "epizodycznych" misji Enterprise z badaniem obcych światów i rozwiązywaniem kolejnych problemów. Z drugiej zaś strony... Ta pierwsza dyrektywa to działa chyba jak chce. Obejrzałem fragment wyrywkowo ale wychodzi na to, że ekipa chce zapobiec kataklizmowi na planecie z prymitywną cywilizacją, co by się gryzło trochę z tym co widzieliśmy na przykład w TNG: Pen Pals.
Ale teraz ja przesadnie w to wnikam. A przecież tylko "szczelajom śem i kżyczom, wooooo!1111one"