W jednym z odcinków DS9 była substancja , która wybuchając w WARP ,
mogła wszystko co by było na jej drodzie ( a zasieg też był duzy )
Nie wiem, o jaką substancję chodzi, ale przypominam:
1. Okręty starszych typów mają zakaz lotu z prędkością powyżej bodajże warp 5.
2. Powód? Negatywne oddziaływanie silników na strukturę podprzestrzenną. Dopiero okręty klasy Intrepid i (być może, nie jestem pewien) Sovereign dostały pozwolenie na lot z większymi prędkościami.
3. Wniosek? Jeśli nawet zwykłe silniki zostały uznane za zagrożenie, to co dopiero ta "tajemnicza" substancja...
4. Nie chcę być złośliwy, ale może od razu pobawić się "omegą" ? Co tam konsekwencje, ważne aby wszystko roz... (ten tego) na raz...
Panowie, skończmy już kombinowanie "jak tu najmocniejsze okręty zrobić", bo to się robi pomału śmieszne. I zarazem ponure.
Reyden, przejrzyj (o ile masz oczywiscie ochotę) całą "Bitwę". Nie chcę nic wypominać, ale w pierwszym składzie były takie okręty jak dwa Excelsiory i K'Vort. Z wyjątkiem Livingstone'a przetrwały dłużej niż Twoja "Arduria". A przecież pod względem wytrzymałości nie dorastały jej do pięt.
W drugim "rozdaniu" pojawił się mój chIS'jev... I wytrzymał dłużej niż Twój Bird of Glory. A również pod względem wytrzymałości był dużo słabszy.
Sugestia: nie kombinuj nic na siłę. To jest rodzaj gry RPG. Jeśli MG powie, że Twój okręt ginie...To ginie i żadne super technologie go nie uratują. Tutaj chodzi o to, aby sobie po prostu w miłym towarzystwie przyjemnie spędzić czas. To nie jest wojna o jakieś "Złote Gacie" i nie ma się co "pompować parą".
Mam chyba najsłabszy okręt we flocie Klingonów. Najsłabiej uzbrojony, bo nawet KTI Qbaha ma jonówki...A ja nie. I jakoś nie płaczę. Gra się różnie, jak dostanę "w czapę" , to dostanę . A to, co robisz...Wybacz, ale jak tak dalej pójdzie to może zamiast bitwy po prostu rzucimy monetą, co? I nerwów mniej i czasu i MG się przeliczeniami nie zmęczy...