Na ekranie USS James T. Kirk pojawił się oślepiający błysk, który spowodował niewielką falę uderzeniową. Kilka małych odłamków przeleciało obok federacyjnego okrętu. - Kurczęta... Co to było? - zapytał kapitan. - No cóż... Jakby to ci powiedzieć... To była eksplozja. - odpowiedziała pierwsza oficer. - No niewątpliwie. Jestem pod wrażeniem twojej bystrości... - mówił kapitan. - Przepraszam, odpowiedź z IKC chIS'jev. - przerwał oficer oparacyjny. - Na ekran."IKC chIS'jev do USS James T. Kirka. Jeśli te fajerwerki nie podziałają, to nie wiem, chyba wyślę nagą baletnicę do wyjścia z pola asteroidów. W każdym razie mnie się pomysły pomału kończą. My tu siedzimy, a Rubik się regeneruje...Jeśli ktoś będzie miał do pana pretensje o wysadzenie kawałka pola, proszę przekierować go do mnie. Już ja sobie z takim delikwentem "porozmawiam"...Aha, jeszcze jedno: nie mogę panu powiedzieć, kto mi te piwo wisi, ale proszę czuć się zaproszonym. Wolf out." - Otwórz kanał. - powiedział Seldon uśmiechając się. - Kanał otwarty. - zawiadomił operacyjny. - "USS James T. Kirk do IKC chIS'jev. Nie wiem, czy to pomoże, ale chętnie to zobaczę, komandorze. Mnie również kończą się powoli pomysły, zaś ten Kolektyw to chyba "trochę" upośledzony staje się z każdą minutą. Zaś co do pretensji Floty, to wątpię, czy pan mi pomoże swoimi "rozmowami", ale jak zniszczymy Sześcian, to chyba nikt nie będzie się rzucać. A za zaproszenie dziękuję, na pewno się zjawię... No, zjawię się jak na to pozwolą okoliczności. Seldon wyłącza się." - nadał kapitan. - Jakie okoliczności? - zapytała komandor. - Jak będę żyć... - odpowiedział kapitan.
