- Kapitanie, przekaz z Jamesa T. Kirka.- Na ekran."USS James T. Kirk do dowódców wszystkich okrętów. Wykryliśmy pojawienie się cząsteczki Omega. Prawdopodobnie dostała się tu przez jakieś zawirowanie grawitacyjne. Przygotowujemy się do jej zniszczenia. Montujemy już odpowiednie torpedy. Cząsteczka jest mocno niestabilna, zalecam ostrożność. Na szczęście Borg się ją nie interesuje, więc mam wolne pole działania. Nie wychodźcie z ukrycia. Seldon wyłącza się."- Co to ma znaczyć? - spytała Klingonka.- Chyba kapitan Seldon chce "zanęcić" Borg... Oby zadziałało. Wszystkie systemy przestawić na minimalny pobór mocy. Będziemy wydzielali mniejszą emisję. Ten okręt nie ma już najnowszego maskowania i musimy sobie radzić w inny sposób...- Skanery też? - spytał naukowy - To zmniejszy naszą szansę na dostrzeżenie Sześcianu...- Nie chcesz mi chyba wmówić, że przeoczysz coś co ma 3 kilometry w każdą stronę? - zapytał dowódca z niedowierzaniem - Gdyby tu był naukowy ze zmiany alfa chyba by cię wyśmiał...A właśnie...- pół-Klingon klepnął komunikator.- Wolf do Kahlera. Gdzie wy u diabła jesteście?- Na niższych pokładach, kapitanie. Federacyjne uzupełnienie nie za bardzo radzi sobie z naszymi urządzeniami, musimy im wszystko pokazy...Hej! Zostaw to! Zostaw, mówię! - z komunikatora dobiegł jakiś łomot i soczyste wyrażenie pierwszego - Proszę o wybaczenie, kapitanie, ale muszę ich pilnować. Kahler out. Komandor tylko wzniósł oczy ku górze.