- Kapitanie, zakończyliśmy zabieranie załogi.- Ilu? - Według raportu...Dwustu z załogi Valdy i stu dwudziestu komandosów z Vornaka.- 200 z 375... - komandor przymknął oczy z bólu, jaki odczuł na wieść o stracie tylu ludzi. Son'ya położyła mu rękę na ramieniu.- Przynajmniej umarli w walce, jak wojownikom przystało... Oficer pokiwał tylko głową.- Zażądajcie od Bazy Gwiezdnej dwustu ludzi do obsady stanowisk na chIS'jev. To i tak nie będzie pełny skład załogi, ale niewiele będzie do niego brakować.- Tak jest.- Stan osłon?- 80 %. - Nieźle...Generator bazy ma spory zapas mocy... Drzwi rozsunęły się z sykiem i na mostek krążownika wszedł komandor Torlek.- Miło pana widzieć - skinął mu głową mieszaniec. Torlek odwzajemnił powitanie.- Wzajemnie...Jaka jest sytuacja?- Niewesoła. Na bieżąco monitorujemy łączność między okrętami. Jedną ze Sfer zniszczono, ale mamy gorszy problem. Tactical Cube.- Jest tutaj? - Torlek spytał z niedowierzaniem. Pół-Klingon skinął głową.- Komandorze, moi komandosi i ja musimy jak najszybciej dostać się na Vornaka. Chyba jedynym wyjściem będzie atak od środka...- Dostarczę was tam tak szybko jak będę mógł...Przepraszam - dowódca okrętu klepnął komunikator.- Wolf do Sakohra. Jak integralność?- Przy wejściu w rejon bitwy powinna wynieść już 100 %...Albo coś koło tego...- Dobra. Weź kilku ludzi i spróbujcie przywrócić do użytku uszkodzone wyrzutnie i disruptor.- Robi się... - komunikator zamilkł. Zielonkawy okręt kończył przygotowania do pierwszego od kilku lat boju...