Forum Fantastyka Star Trek Prawdziwe życie w ST.... Re: Prawdziwe życie w ST....

Anonymous
Guest
#9491

Hej hej! Jakoś mi się nie chce wierzyć że Picard był stewardem.. Co prawda z TNG oglądałem tylko filmy kinowe ale... ( ciach)

To się popraw 😀 . Stewardem może rzeczywiście nie był, ale egzamin do Akademii Floty zdawał dwukrotnie. Czyli nie "jechał" na znajomościach. A i po wyjściu z Akademii nikt nie zostaje od razu kapitanem. Po kolei: chorąży, porucznik, porucznik-komandor, komandor, kapitan... Wszystkie te stopnie musiał przejść. Dodatkowo musi też podejmować decyzje, bacząc na bezpieczeństwo okrętu. Chciałbyś kiedykolwiek stanąć przed wyborem: poświęcić życie najlepszego przyjaciela, bądź kobiety którą kochasz - czy narazić bezpieczeństwo i życie kilkuset osób załogi przy próbie ratowania tego kogoś?

Chciałbyś kiedykolwiek podejmować decyzję o samozniszczeniu okrętu wraz ze wszystkimi na pokładzie wiedząc, że to jedyny sposób, aby ocalić np. mieszkańców jakiejś planety?

Chciałbyś w końcu wyznaczać kogokolwiek do naprawy napędu wiedząc, że skazujesz go tym samym na śmierć?

Nie mów mi więc, ze kapitan ma lekko...

searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram