Forum › Rozmowy (nie)kontrolowane › Mesa › Pogaduszki › Re: Pogaduszki
Zatrzymuje policjant studenta, legitymuje go, otwiera dowód i czyta: - O! Widzę, że nie pracujemy. - Nie pracujemy - potwierdza student. - Opieprzamy się... - mówi dalej policjant. - Ano, opieprzamy się - potwierdza student. - O! Studiujemy... - mówi policjant. - Nie. Tylko ja studiuję.Dwaj kumple spotykają się w barze: - Słyszałeś najnowsze wieści? Staszek nie żyje! - Mój Boże! A co mu się stało? - Przejeżdżał tą drogą obok mojego domu, nie zahamował właściwie i bum! - uderzył w chodnik. Samochodem trzepnęło w górę, Staszek wyleciał przez szyberdach, zrobił dwa salta w powietrzu i rozbijając szybę wpadł do mojej sypialni na piętrze. - Rany, jaka okropna śmierć... - Ależ skąd, nie zabił się! Wylądował w mojej sypialni i leżał taki zakrwawiony w potłuczonym szkle. Wtedy zauważył dużą starą zabytkową szafę, która stała w pokoju. Sięgnął w górę i chwycił za nią próbując wstać. I nagle huk! Masywna szafa przewróciła się na niego, przygniotła go i pogruchotała mu kości. - Psiakrew, strasznie zginął. - Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakimś cudem zdołał wydostać się spod szafy i podpełznąć do poręczy. Próbował się na niej podciągnąć ale pod jego ciężarem poręcz złamała się i Staszek spadł z piętra. W powietrzu wszystkie połamane części poręczy tak się obróciły, że spadając na niego, przypięły go do podłogi. - Ożesz w mordę! Straszny sposób by odejść z tego świata. - No co Ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok kuchni. Wpełza do środka, próbuje podciągnąć się na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą, i chlust! człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i popalił mu prawie całą skórę. - O rany! Okropne tak umrzeć... - Nie, nie, teraz też przeżył! Leżał tak na ziemi, poparzony wrzątkiem,gdy zauważył telefon. Próbował sięgnąć słuchawkę, by wezwać pomoc,ale zamiast tego wyrwał gniazdko elektryczne ze ściany. W połączeniu z wodą wyszła mieszanka piorunująca, potężna dawka woltów strzeliła przez niego i facet padł porażony prądem. - Cholera! Diabelnie przerażająca śmierć. - Ależ nie, wcale wtedy nie zginął... - To, do groma jasnego, jak właściwie umarł? - Zastrzeliłem go! - Zastrzeliłeś go??? A czemu do diabła go zastrzeliłeś?! - Kurwa, człowieku, przecież on rozpieprzyłby mi całą chałupę...!!! Zrozpaczona wdowa ogląda ciało męża, które pracownicy zakładu pogrzebowego przygotowali do pogrzebu. Nieboszczyk jest ubrany w czarny garnitur. - Wie pan - mówi wdowa do właściciela zakładu - mąż zawsze chciał być pochowany w niebieskim garniturze... - Proszę przyjść jutro, zobaczymy, co da się zrobić - mówi przedsiębiorca pogrzebowy. Następnego dnia kobieta przychodzi do zakładu, a tam mąż w niebieskim garniturze! - Dziękuję bardzo - zwraca się do właściciela domu pogrzebowego - Ale... jak się to panu udało? - No cóż - przedsiębiorca skromnie składa dłonie. - Świetnie się złożylo. Wczoraj przywieziono ciało innego mężczyzny. podobnego wzrostem do pani męża, w niebieskim garniturze. Jego żona chciała czarny, więc zamieniliśmy głowy... Egzamin z medycyny, z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami stoi skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi: - Kiełbasa! - Proszę wyjąć - krzyczy egzaminator. W tej chwili student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu 5. Student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego: - Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali? 😈 😈 :twisted:Kawały pochodzą ze stronki rotfl.pl 😀