Pozyskiwanie energii z czarnych dziur opiera się głównie o tzw. efekt Hawkinga. Polega on na tym, że jeżeli w pobliżu czarnej dziur (w próżni) następuje spontaniczna kreacja cząstek (cząstka-antycząstka) to może się tak zdarzyć, że jedna cząstka wpadnie do dziury, a druga nie. Ponieważ cząstki pozostawione same sobie po pewnym czasie by anihilowały, a tak nie mogą, to te które nie wpadły do czarnej dziury uciekają w przestrzeń niosąc pewną energię. Aby zachować zasadę zachowania energii, czarna dziura traci ją (czyli traci masę) i zachowuje się jakby jej powierzchnia miała pewną temperaturę. Im większa jest czarna dziura, tym wolniej promieniuje. Dla dużych obiektów np. 10 mas Słońca temperatura wynosi tylko 1/1000000 kelwina. Jeśli jednak znaleźlibyśmy małą czarną dziurę (lub stworzylibyśmy ją w laboratorium), to energia emitowana przez nią byłaby ogromna.Inny sposób (chyba o nim myślał Seldon) pozyskiwania energii wykorzystuje zjawisko powstawiana wiru cząstek wokół czarnej dziury. Pole grawitacyjne dziury powoduje, że te obiekty które jeszcze nie wpadły do jej wnętrza, wirują wokół niej. Kosztem energii kinetycznej tego ruchu, emitowane są kwanty promieniowania. Z obliczeń wynika jednak, że taka energia jest dosyć niewielka.