Uważam, że nasz organizm ma pewien „czas używalności” i po przekroczeniu tego czasu zaczynają się w nim psuć poszczególne elementy. To swego rodzaju mechanizm bezpieczeństwa, który chroni naszą cywilizację przed nadmierną liczbą ludzi. Jeżeli ludzi będą rozwijać medycynę, to pojawią się nowe choroby. Nasza planeta ma pewne nieprzekraczalne zasoby energetyczne, które wystarczają na utrzymanie tylko ściśle określonej populacji. Zasoby energetyczne Wszechświata (tego znanego), też są ograniczone, a poza tym najprawdopodobniej będzie się on rozszerzał w nieskończoność, przez co na jeden metr sześcienny Wszechświata będzie przypadać coraz mniej energii. Nawet zapisany w komputerze ludzki umysł będzie potrzebował energii, a jej będzie coraz mniej.Faktyczna nieśmiertelność nie istnieje, a wszelkie próby jej osiągnięcia mogą dać rezultaty przeciwne do oczekiwań. Zresztą kto by chciał być nieśmiertelny w takim świecie.