Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Sesja RPG › Bitwa w układzie McArthura › Re: Bitwa w układzie McArthura
- Kapitanie, odbieramy transmisję z USS Lilith. Tylko fonia. - powiedział porucznik Almaigne. - Co to za okręt i gdzie jest? - System S232-2A. Klingońska kolonia na trzeciej planecie. USS Lilith - okręt klasy Galaxy, kapitan nazywa się Carrington. - Dawajcie go na głośnik."USS Lilith do wszystkich okrętów Floty. Jesteśmy atakowani przez dwa okręty klingońskie. Potrzebujemy pomocy, zostaliśmy zaatakowani z zaskoczenia. Osłony słabną, niezbędna jest pomoc. Carrington wyłącza się." - Koniec. - powiedział operacyjny. - Kurczę, czemu na tej linii wszędzie przegrywamy? - zapytał retorycznie Seldon. - Co z celem? - Momencik, już prawie mam namiar... Jest! - Przekierowywuję fazery. - powiedział taktyczny.Nebula ostrzelała z fazerów cel, wydający się być zbiegłym okrętem Imperium. Większość pudłuje, jednak nagle dwa fazery uderzają w niewidoczny cel. Iskry rozchodzą się po naruszonym maskowaniu, ku zdziwieniu atakujących trafionym okrętem okazuje się być romulańska jednostka klasy Warbird - D`deridex. - To Romulanie! - Dawajcie kanał. - Otwarty. - "USS Livingston do nieznanej jednostki romulańskiej. Nie byliście naszym celem, ostrzelanie waszej jednostki było przypadkowe. Nie mamy żadnych wrogich zamiarów, pomyliliśmy waszą jednostkę z jedkostką Imeprium Klingońskiego. Prosilibyśmy o pomoc. Seldon wyłącza się." - nadał kapitan. - Kapitanie, zbliża się do nas jakiś dziwny odczyt! Wygląda na zakamuflowany okręt! - zakrzyknął naukowy. - Fazery boczne! - Odpalam...Fazery przecięły przestrzeń, nie trafiając w żadną jednostkę. Pomiędzy promieniami pojawiła się klinońska K’Vort’Cha, która wystrzeliła dwie torpedy jonowe w stronę federacyjnej jednostki. - Manerwy unikowe! 305 na -5!Nebula skręciła ostro w dół i prawo. Komputer zaalarmował o zagrożeniu kolizyjnym. Obydwa okręty wyminęły się obok siebie w odległości liczonej w metrach. Jednakże jedna z torped jonowych, wystrzelonych przez okręt klasy K'Vort'Cha wbiła się w sekcję spodka, zaś druga prześlizgnęła się po jego powierzchni wyrządzając niewielkie szkody.Mostkiem wstrząsnęło. Oficerowie przelecieli kilka metrów w powietrzu. Całe pomieszczenie było wypełnione dymem spalonej plazmy oraz sączącymi się z przerwanych przewodów gazami. - Cholera jasna. - wyjęczał leżący na podłodze obok stanowiska sternika kapitan.Trillka podeszła do leżącego kapitana. Wyglądała koszmarnie. - Michael, masz złamaną rękę. - powiedziała, pomagając podnieść się kapitanowi. - Już raz ją złamałem w dzieciństwie. Widać nie mam szczęścia. Auuu!Doradca podała Seldonowi środek przeciwbólowy. Kapitan natychmiast przestał czuć ból. Podszedł do fotela kapitańskiego i tam usiadł. Steed już siedział obok. - Znowu coś złamałeś albo skręciłeś? - zapytał prowokująco. - Osłon nie mamy, integralność kadłuba na 50%. Napęd warp jeszcze sprawny, jachtu kapitańskiego już nie mamy, tak jak dwóch pasów fazerów i trzech wyrzutni torped fotonowych. Straciliśmy część silników manewrowych i impulsowych oraz wiązkę trakcyjną. - To przypomina katalog braków Challengera. Sternik, zabieraj nas stąd - maksimum warp. - Tak, sir.Nebula wskoczyła w warp, jednak po chwili pole podprzestrzenne rozproszyło się i federacyjny okręt wyszedł do normalnej przestrzeni, w znacznym oddaleniu od walczących okrętów, jednak jeszcze w systemie. - Co jest?Kapitan usłyszał odgłos interkomu. Włączył go. - Maszynownia do mostka. - Słucham. - Zdestabilizowały się nam kryształy dilitu - nie wejdziemy w warp jak najdalej za dwie godziny. - Dobra, postaraj się, Hari. - kapitan wyłączył interkom. - Naukowy, gdzie możemy uciec? - Mgławica nieznanej konfiguracji, 760 000 km od naszej obecnej pozycji. Wyrobimy się w kilka minut. - Wykonać. Naukowy, proszę o kompleksowy skan tej mgławicy. I naprawcie co się da. Chcę mieć zaraz pełny status okrętu.Uszkodzona Nebula podążyła ku nieznanej mgławicy...