Ale są!
W taki sposób można udowodnić wszystko..
Czy powiesz to samo o amerykańskiej interwencji w Iraku i Afganistanie? Czy akceptujesz fakt, że amerykańscy żołnierze zabili przez pomyłkę kilkudziesięciu cywilów, bo to była wojna?
W ogóle nie akceptuję wojny! Ale zrozumiałem Che.
Ale kiedy planował politykę gospodarczą to musiał się liczyć ze wszystkimi warunkami. I nie zrobił tego.
Liczył się z tym. Objechał cały świat by szukać rynku zbytu i częściowo mu się to udało.
Fakt, że ja akceptuję karę śmierci, ale Ty nie. Jednak chodzi tu głównie o „w miarę sprawiedliwy proces”. Karą za zdradę jest śmierć, ale to, co różni systemy normalne, od totalitarnych, to konieczność udowodnienia winy.
Ale Che nie zabijał na miejscu! Zbierał się trybunał i decydował. Zresztą
o ile się nie mylę to Fidel najczęściej darował winę zdrajcy.