)„Dyktatorskie rządy Juana Perona, któremu cała rodzina Guevarów była przeciwna, wpoiły młodemu Ernesto pogardę dla pantomimy parlamentarnej demokracji i nienawiść dla wojskowych polityków i armii, kapitalistycznej oligarchii, a ponad wszystko do imperializmu Stanów Zjednoczonych.”
Otóż autor owego portalu nie może znać chyba uczuć Che. A piekło jakie widział Guevara podrożując po Ameryce Południowej w każdym wpoiłoby nienawiść.
Mam wątpliwości, czy autor odróżnia zastrzelić zdrajcę bez wahania od zastrzelić podejrzanego o zdradę. Sprawdzone radzieckie standardy w utrzymywaniu posłuszeństwa w armii. Bardzo humanitarne.
Tyle że zdrada w tamtych waunkach oznaczała ZAWSZE śmierć wielu ludzi (głównie wieśniaków pomagających rewolucji) i to śmierć w strasznych męczarniach. Oraz wiadomo było kto zdradził po tym że następnego dnia był nalot napalmem.
Czyli konfiskował ziemię WSZYSTKIM „obszarnikom”. Także tym, którzy uczciwie ją kupili i posiadali. Dla minie to zwykła grabież i to najważniejszy argument, dla którego uważam tego człowieka za zbrodniarza.
A ja za wielkiego człowieka. No cóż róznica poglądów...
)„Fakt jest faktem, że Che za szybko popchnął kubańską gospodarkę w totalny komunizm, w ogromne zróżnicowanie produkcyjne, że tymczasowo ją zrujnował.”
Ta tymczasowość się trochę przedłużyła.
Przez blokadę gospodarczą nałożoną przez "wielkodusznych" Amerykanów.
5)”Po wielu “przygodach” powstanie w Boliwii upadło. Niektórzy podejrzewają, że Che “wpadł” w wyniku donosu chłopów, których chciał przeciągnąć na swoją stronę.”
Wniosek: Chłopi nie chcieli rewolucji. Ktoś im wciskał ją na siłę, wbrew ich woli. Uszczęśliwianie na siłę też nie jest szczególnie chwalebne.
Autor tego portalu nie wie o czym pisze. Nie chłopi zdradzili Che ,lecz bojownicy! którzy towarzyszyli Ernesto od prawie samego początku kampani w Boliwii.